Nie radzę sobie z kwestią miesiączki, choć mam już 25 lat.
Wrzuciłam to w dział Psychologia, Seks, bo myślę, że wiążę się to z tymi działami.
Odkąd dostałam okres - nie akceptowałam go. Nie czułam się komfortowo, kiedy leciała ze mnie krew.
Zawsze używałam podpasek, potem przeszłam na tampony, ale nie umiałam się nadal z nimi czuć komfortowo.
Mam swoje lata, miesiączkuję od 11 roku życia. Okres zawsze mnie ograniczał, albo to tkwi w mojej głowie.
Właśnie teraz go dostałam i nie zamierzam wychodzić z domu. Najlepiej czuję się w leginsach, ciemnych majtkach i pod kocem.
Nigdy w okres nie poszłam biegać, omijałam wyjścia ze znajomymi. Kiedy jestem w pracy modlę się, żeby przesiedzieć te 8h, a potem wskoczyć pod kołdrę i czekać aż okres minie. To frustrujące, za miesiąc mam wesele, a wychodzi na to, że dostanę okres właśnie na to wesele Nigdy nie czułam się komfortowo w takich sytuacjach.
Zazwyczaj wyjazdy planuję pod moją miesiączkę, bo nie umiem się bawić, kiedy mam okres.
Oglądam zdjęcia gwiazd, celebrytów. Zawsze ładnie ubrani, umalowani - gale, wieczory, spektakle. Zastanawiam się czy one nie mają okresu?
Nie jest tak, że nie lubię kobiecości, bo lubię. Lubię seks, lubię bieliznę, ale w ciągu tych 5 dni czuję się nieswojo, nie umiem ładnie się ubrać, bo mam wrażenie, że zaraz coś będzie widać (krew, podpaskę). Nigdy nie założyłam obcisłych ubrań, wolę siedzieć w domu.
Znajomi jadą jutro nad wodę, a ja zostaję w domu. Nie umiałabym siedzieć z okresem nad wodą...
Jak jest u Was? Potraficie żyć szybko podczas miesiączki - ćwiczyć, biegać, iść na imprezę?