Witam. Proszę bardzo o jakieś wsparcie i nakierowanie mnie na dobrą drogę bo nie radzę sobie. Mam 21 lat od dziecka nigdy nie miałam okazanej miłości wsparcia ze strony rodziców i poczucia bezpieczeństwa a co to ma do rzeczy? 5 lat temu poznałam na swojej drodze mężczyznę w którym się od razu zakochałam a on we mnie czułam się przy nim jak małe dziecko czułam się bezpiecznie a przede wszystkim Kochana. Do naszego związku wdarła się zazdrość a wspomnę o tym że to mój chłopak wniósł to w nasz związek ponieważ stwierdził że nie okazywałam zazdrosci. Owszem przyjaźnił się z3 swoimi przyjaciółkami a moimi znajomymi ale nie widziałam potrzeby żeby to w jakiś sposób okazywać zazdrosc do czasu kiedy pewne rzeczy zaczęły mnie przerastać a mam na myśli jakieś głupie rozmowy na temat filmów erotycznych z nimi przy mnie obsciskiwanie się oraz spędzanie więcej czasu z przyjaciółkami niż że mną. Od tego momentu zaczęłam się chorobliwie zazdrosna a to dla tego przed strachem i utratą jego, dolowalam się zastanawiałem się co takiego one mają ze jednak woli je ode mnie. Z czasem postawiłam warunek albo ja albo przyjaciółki wybrał mnie lecz po kryjomu jednak z nimi się jeszcze kontaktował. Ją osoba wrażliwa i po uszy zakochana dawałam nam szansę lecz ta zazdrość we mnie tkwiła. Czasami miałam takie sytuacje że ciągle się jego czepialam że za długo spojrzał na jakąś dziewczyne uśmiechał się do mojej koleżanki. Wiedziałam że to również jest meczace więc postanowiłam to zmienic ciecko było i nie zawsze udawało mi się schować język za zębami ale próbowałam. Wspomnę również że mój chłopak również był bardzo bardzo zazdrosny zakazywal mi się malować ładniej ubierać więc mnie też zaczęła męczyć ta zazdrość i jego wieczne czepianie i szantazowanie że mnie zostawi i jednym słowem zmęczeniem mnie psychicznir. Zaczęłam wariować do tego nakrylam swojego chłopaka na oglądaniu pornografi pierwszy raz przymknęła oczy ale on wciąż to robił mówiąc mi że przestanie ja osobiście takich rzeczy nie akceptuje i z dnia na dzień co raz bardziej wpadłam w kompleksy. Chodząc do szkoły poznałam kolegę przed którym się otworzylam opowiedzialam mu co mnie spotykało i zaczął mnie pocieszać wreszcie kiedy zobaczyłam że ktoś mnie rozumie doszło do tego że z nim się calowałam z czasem miałam wyrzuty sumienia i postanowiłam mimo swojego bledu poniesc jakies konsekwencje i postanowilam powiedzieć to mojemu chłopakowi przyjął to bardzo źle szantażować mnie emocjonalnie ją co dzień płakałam i miałam okropne wyrzuty sumienia. Z czasem on zapomniał ją też i postanowiłam że nigdy w życiu takiego błędu nie popełnić. Do tego wszystkiego doszli koledzy co weekend alkohol i tak do tej pory z czasem zaczęło mnie to wkurzać że że mną nie potrafi spędzić czasu zabrać mnie gdzies czy normalnie porozmawiać ale mimo że mnie krzywdził i ranił ją wciąż. znim byłam bo kochałam nie wyobrażałam sobie bez niego życia że nie dam rady sobie. Z czasem oswiadczyl mi się przeprowadzilam się do niego było ok dtwierdzilam ze sie zmieni ale w dalszym ciągu byli koledzy w tygodniu pracował a weekendy koledzy i imprezowanie. Nie należę do osób które lubią wiecznie imprezować lubię spokój dla mnie wiele radości sparawialoby nawet siedzenie wspólnie w domu wspólne kolację ale dla niego pewna to by było za nudno. Ciągle pytania nie pasuejmy do siebie czy co? Po tym wszystkim na jakiś czas się uspokoiło nie klocilismy się no ale koledzy byli w dalszym ciagu A teraz co?wyjechał za granicę stwierdził że dla nas na przyszłość powiedziałam ok mimo bólu i tęsknoty bo jestem bardzo mimo wszystkiego przywiązana do niego pozwoliłam mu zresztą nie miałam wyjścia ponieważ mieliśmy problemy finansowe więc była taka potrzeba. Kiedy wrócił na urlop na 5 dni Znów nakrylam go na oglądaniu pornografi zaczęłam się zastanawiać czy nie jest uzależniony bo zaczął dziwne mieć oczekiwania w łóżku i kolejna lampka w głowie tłumaczyła się że był 1200 km ode mnie więc miał swoją potrzebę więc oglądał ale dobrze wiedział że mnie rani i mógł to wykasowac. Przez ten czas jak był na urlopie tylko kłótnia albo jego wychodzenie do kolego i picie chciałam już nawet z nim na spokojnie porozmawiać ciągle uciekał od tematu i stwierdził że tylko bym gadała że ma dość mojego gadania a z jego strony zero jakiejś inicjatywy na rozmowę jak poważni ludzie? Jaki ja popełniamy błąd może ktoś mi powie czy jestem zaślepiona miloscia. Kocham go bardzo nie wyobrażam życia chciałabym wprowadzić jakieś zmiany w naszym związku żeby uciec od tego co było i zacząć od nowa on mówi że kocha ale tak to udowadnia że koledzy i ucieczka od rozmowy …….
Po co sobie komplikować życie i sie męczyć, jak masz jedno łatwe rozwiazanie ? Sama pewnie o tym wiesz, ale chyba boli cie fakt, ze osoba do której sie tak bardzo przyzwyczaiłas może stać sie dla ciebie bardziej obca. Zerwij z nim. Takiego kwiatu jest pół światu.
3 2016-09-10 10:11:36 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-09-10 10:32:59)
A ile ten mężczyzna ma lat ?
Edit:
I jeszcze jedno pytanie, uczysz się, czy pracujesz?
Mój chłopak ma 26 lat.
Obecnie nie pracuje i nie uczęszczania do szkoły.
Mój chłopak ma 26 lat.
Obecnie nie pracuje i nie uczęszczania do szkoły.
Olu, rozumiem, że jesteś na jego utrzymaniu.
On płaci za wynajem mieszkania i daje ci pieniądze na życie, gdy wyjeżdża za granicę?
Czy tak?
Mam swoje oczednosci.
(...) jakieś głupie rozmowy na temat filmów erotycznych z nimi przy mnie obsciskiwanie się oraz spędzanie więcej czasu z przyjaciółkami niż że mną.(...)
(...) Z czasem postawiłam warunek albo ja albo przyjaciółki wybrał mnie lecz po kryjomu jednak z nimi się jeszcze kontaktował.(...)
(...)Wspomnę również że mój chłopak również był bardzo bardzo zazdrosny zakazywal mi się malować ładniej ubierać więc mnie też zaczęła męczyć ta zazdrość i jego wieczne czepianie i szantazowanie że mnie zostawi i jednym słowem zmęczeniem mnie psychicznir. (...)
(...)Zaczęłam wariować do tego nakrylam swojego chłopaka na oglądaniu pornografi pierwszy raz przymknęła oczy ale on wciąż to robił mówiąc mi że przestanie ja osobiście takich rzeczy nie akceptuje i z dnia na dzień co raz bardziej wpadłam w kompleksy. (...)
(...) Do tego wszystkiego doszli koledzy co weekend alkohol i tak do tej pory z czasem zaczęło mnie to wkurzać że że mną nie potrafi spędzić czasu zabrać mnie gdzies czy normalnie porozmawiać ale mimo że mnie krzywdził i ranił ją wciąż. znim byłam bo kochałam nie wyobrażałam sobie bez niego życia że nie dam rady sobie. (...)
(...) Z czasem oswiadczyl mi się przeprowadzilam się do niego było ok dtwierdzilam ze sie zmieni ale w dalszym ciągu byli koledzy w tygodniu pracował a weekendy koledzy i imprezowanie.
(...) A teraz co?wyjechał za granicę stwierdził że dla nas na przyszłość powiedziałam ok mimo bólu i tęsknoty bo jestem bardzo mimo wszystkiego przywiązana do niego pozwoliłam mu zresztą nie miałam wyjścia ponieważ mieliśmy problemy finansowe więc była taka potrzeba. Kiedy wrócił na urlop na 5 dni Znów nakrylam go na oglądaniu pornografi zaczęłam się zastanawiać czy nie jest uzależniony bo zaczął dziwne mieć oczekiwania w łóżku i kolejna lampka w głowie tłumaczyła się że był 1200 km ode mnie więc miał swoją potrzebę więc oglądał ale dobrze wiedział że mnie rani i mógł to wykasowac.
Przez ten czas jak był na urlopie tylko kłótnia albo jego wychodzenie do kolego i picie chciałam już nawet z nim na spokojnie porozmawiać ciągle uciekał od tematu i stwierdził że tylko bym gadała że ma dość mojego gadania a z jego strony zero jakiejś inicjatywy na rozmowę jak poważni ludzie? (...)Jaki ja popełniamy błąd może ktoś mi powie czy jestem zaślepiona miloscia. Kocham go bardzo nie wyobrażam życia chciałabym wprowadzić jakieś zmiany w naszym związku żeby uciec od tego co było i zacząć od nowa on mówi że kocha ale tak to udowadnia że koledzy i ucieczka od rozmowy …….
Wszystkie twoje wypowiedzi, które zacytowałam świadczą o braku miłości chłopaka do ciebie.
Jemu nie w głowie poważny związek, tylko używanie życia.
Pytasz, jaki popełniasz błąd?
Ano taki, że nadal z nim jesteś.
Mam swoje oczednosci.
Wcześniej piszesz, że "mieliśmy problemy finansowe" i dlatego zgodziłaś się, żeby wyjechał.
Cosik kręcisz!
Jakoś nie chce mi się wierzyć w te "twoje oszczędności", skoro nie pracujesz i jeszcze przy takim trybie życia jaki prowadził twój ukochany.
Posłuchaj, moja rada jest taka, żebyś poszła do pracy i zarobiła dla siebie na chleb, bo z tej "jego miłości" nie wyżyjesz.
Zatem spakuj się i wracaj do domu, bo "z tej mąki chleba nie będzie".