Chcę odebrać sobie życie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Chcę odebrać sobie życie...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Chcę odebrać sobie życie...

Witajcie. Chciałem wam po prostu opisać historię przybitego życiem 22 latka który już nie wie co robić i stoi u progu samobójstwa...
Dzieciństwo miałem strasznie ciężkie, nie ukrywam. W domu może i było dosyć spokojnie, można było pooglądać bez stresu, pograć na PlayStation czy podobne rozrywki to szkołę w latach 2000-2010 wspominam jako najgorszy okres w życiu. Ten, który chyba najbardziej odbił się na mojej psychice. Już od najmłodszych lat wszyscy, dosłownie wszyscy wyżywali się na mnie psychicznie. Spostrzegli, że jestem cholernie wrażliwy i łatwo było doprowadzić mnie do płaczu i to wykorzystywali. Próbowałem jakoś to zgłaszać czy to nauczycielom czy rodzicom ale nigdy nic to nie dawało.
Skończyło się gimnazjum i przyszedł czas na liceum. Wybrałem takie, które było najdalej ode mnie jak to tylko możliwe. I najwyższe poziomem w okolicy, gdyż miałem nie najgorsze wyniki z egzaminów gimnazjalnych. Takie, do którego poszłoby najmniej osób ze szkoły, która przyniosła mi tyle traumatycznych przeżyć. Nawet jeśli pod względem poniżania psychicznego było dużo spokojniej to co innego mi przeszkadzało przez te 3 lata. Doświadczenia z podstawówki i gimnazjum sprawiły, że byłem dużo ostrożniejszy. Bałem się chodzić po szkole w miejsca gdzie są grupki osób, które sprawiały wrażenie, że znów moga mnie poniżać. Nie byłem całkowicie wyluzowany w gronie klasowym, postrzegali mnie chyba jako gbura a ja po prostu najzwyczajniej w świecie się bałem, żeby sie historia nie powtórzyła.
W międzyczasie już wtedy, jako 16-18 letni chłopak strasznie chciałem w końcu zakochac sie ze wzajemnością, bo do tej pory od razu dziewczyny mnie odrzucały a w domu raczej nie praktykuje się jakichś takich odruchów typu przytulanie itd. Zawsze tak było.
No to w międzyczasie na młodzieżowym portalu internetowym 22 kwietnia 2012 roku poznałem JĄ. Dziewczynę, z którą wiązałem naprawdę ogromne nadzieje na przyszłość. "Byliśmy" ze sobą ponad pół roku, obiecywaliśmy sobie naprawdę wiele. Że pójdę do jej okolic na studia, że będziemy się regularnie spotykać, że poczekamy tyle ile będzie trzeba itd. No ale znów demony przeszłości dawały o sobie znać. Bardzo często dawałem jej do zrozumienia, że na Nią nie zasługuję, że powinna znaleźć sobie kogoś lepszego. Ona chyba nie wytrzymała tego ciężaru (tak mi się wydaje) i 7 stycznia 2013 roku "rzuciła" mnie... Strasznie to przeżyłem i do tej pory przeżywam. W rocznicę naszego poznania najzwyczajniej w świecie próbowałem odebrać sobie życie poprzez kolizję na skuterze z innym samochodem. Skuter w drobny mak ale ja miałem tylko potłuczone żebro. A gdybym odchylił głowę w drugą stronę to już mógłbym wtedy mieć ją pod kołami tego samochodu.
Zdałem maturę i postanowiłem iść na studia. Najpierw do Katowic, niedaleko "byłej". Spotkaliśmy się, w okolicy października. Jeszcze bardziej żałowałem mojego zachowania, bo była ona jeszcze piękniejsza i dokładnie taka, jak pisaliśmy... Same studia mi nie szły, czy to w Katowicach czy Kielcach. Zaczęła chyba dawać o sobie znac depresja. Nigdy nie miałem jej stwierdzonej przez specjalistę ale czuję, że to właśnie to. NIe potrafiłem kompletnie skupić swoich myśli na nauce, nie widziałem i nie widzę sensu robienia czegokolwiek, połowę studiów przesiedziałem w akademiku.
Po tych dwóch latach niepowodzeń wróciłem do domu, szukając pracy. W styczniu tego roku rozpocząłem staż w pierwszej pracy, który trwac miał pół roku a trwał 4 miesiące. Zrezygnowali ze mnie nawet nie mówiąc mi o tym. Dowiedziałem się tego od urzędniczki z urzędu pracy. Teraz pracuję w sklepie RTV-SAT-AGD jako sprzedawca. Od 2 tygodni. Praca nie najgorsza, nie mam tam zbyt dużo zajęć, ale z szefem ciężko współpracować. Mam nadzieję, że dam radę.
W międzyczasie, pomiędzy właśnie majem a sierpniem podjąłem drugą próbę samobójczą, poprzez zatrucie proszkami. Niestety lub stety tych proszków było w domu za mało i z tych moich planów nici.
Moja "była" w międzyczasie z jednym chłopakiem chodziła 2 lata a z obecnym jest pół roku i promienieje, opowiadała mi, że to najlepsze pół roku jej życia, on sam z jej opowiadań jest taki, jaki ja zawsze chciałem być, pełny poczucia humoru, przebojowy, energiczny, pełen pomysłów... No i takiej dziewczyny szukam.
Wkurza mnie tylko i frustruje, że gdy z nią piszę(a wznowiliśmy kontakt) to mówi, że to wszystko samo przychodzi, z tym chłopakiem wystarczył jeden taniec, wymiana numerów i już ich do siebie ciągnęło... A ja staram się jak tylko mogę żeby wyjść na prostą... Żeby żyć "normalnie"
A co do tej pory osiągnąłem? Nieudane studia za sobą, 2 próby samobójcze, praca za minimalną krajową, póki co mi wystarczy, ale mam większe ambicje... No i absolutnie bez związków i jakichkolwiek doświadczeń z dziewczynami a mam już 22 lata... No i zapomniałem wspomnieć o mojej pasji, muzyce.
Miałem ja Ci zespół rockowy. Przez 3 lata razem z kumplami z liceum graliśmy to tu to tam. Nawet mieliśmy kilka własnych przebojów. Kochałem to. Kochałem siedzieć na próbach po 3-4 godziny dziennie i szlifować utwory tylko po to by potem wystąpić najlepiej jak potrafię. Doceniali nas nawet profesjonaliści. Niestety wszystko się rozpadło, gdyż rozjechaliśmy się po Polsce. Po cichu liczyłem, że dzięki temu zespołowi może jakaś dziewczyna zwróci na mnie uwagę ale gdzie tam... To perkusista zawsze miał wzięcie.
Od 3 lat próbuję wkręcić się do nowego zespołu, bo tu w okolicy zakładać go nie mam z kim. Na razie bez rezultatu.
No i też od długiego czasu wciąż usilnie szukam miłości. Szukam tej osoby, w której zakocham się bez pamięci, która da mi tą radość a ja dałbym jej wszystko co mam. Między innymi dlatego jeżdżę po tych róznych festynach czy imprezach.
Strasznie mi przykro i płakać mi się chce gdy widzę te zakochane pary. Zastanawiam się wtedy co ja w życiu takiego zrobiłem, że na mnie nikt nie zwraca uwagi...? Kiedy (jeśli kiedykolwiek) znajdę kogoś, dzięki komu będę szczęśliwy jak nigdy w życiu? Ile jeszcze czasu mam się zadowalać kontaktem z przyjacielem oddalonym ode mnie o 50 km i koleżankami (tylko koleżankami) z Internetu?
Kurde... popłakałem się jak to wszystko pisałem ;(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chcę odebrać sobie życie...

Cóż współczuję ci przeżyć w szkole jakie miałeś.
Mam podobne doświadczenia w tej kwestii co skutkowało tym że teraz w sytuacjach konfliktowych jestem bardziej agresywny niż kiedyś, niestety już tak jest że jak jedna hiena wyczuje w drugiej osobie słabość to niemalże natychmiast to wykorzysta by się dowartościować.
Jednakże to co ci radzę to wpierw zadbać o siebie, ty masz sam ze sobą czuć się dobrze, organizuj sobie czas wolny tak aby brak drugiej połówki nie sprawiał ci przykrości wiem że to łatwo się mówi ale spróbuj.
Bo powiem ci jedno, dziewczyna twoich problemów nie rozwiąże a może cię jeszcze bardziej dobić co też jest wielce prawdopodobne.
Przede wszystkim facet z problemami to facet nieatrakcyjny i dopóki masz obniżony nastrój i swoje własne problemy tak też nadal nic w twoim życiu uczuciowym się nie zmieni.
Aby mieć możliwość kogoś poznać musiałbyś być po primo bardzo pewny siebie, secudno mieć dobra pozycje społeczną i do tego dobrą gadkę, te trzy cechy są bardzo ważne.

To co ci mogę jeszcze doradzić to to abyś zakończył relacje z tamtą dziewczyną z neta ponieważ ona nie ma przyszłości i do niczego nie prowadzi, tylko bardziej się zdołujesz.

Także w skrócie.
1) Wyleczenie z depresji.
2) Pokochanie samego siebie
3) Nabycie/rozwiniecie cech min pewność siebie
4) Zadbanie o swoje hobby, pozycję społeczną
5) Dopiero wtedy próba szukania dziewczyny jeśli zrealizujesz powyższe podpunkty.

3 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-09-08 23:40:24)

Odp: Chcę odebrać sobie życie...

Jak najszybciej wyznacz wizytę u psychiatry, podczas ustalania terminu powiedz o swych próbach samobójczych. Jeśli lekarz zaproponuje Ci psychoterapie, skorzystaj z niej, praca nad sobą pod okiem specjalisty jest jednym ze sposobów poradzenia sobie z trudnymi doświadczeniami.
W wielu miastach są Ośrodki Interwencji Kryzysowej, przy części z nich jest całodobowy telefon zaufania.
Znajdź w wyszukiwarce numery 'telefonów zaufania' (są takie, które działają też nocą(, zadzwoń, porozmawiaj.
Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych czynny od poniedziałku do niedzieli (oprócz świąt) w godzinach 14.00-22.00: 116 123




kamil.rurarz94 napisał/a:

(...) Kiedy (jeśli kiedykolwiek) znajdę kogoś, dzięki komu będę szczęśliwy jak nigdy w życiu? (...)

To bardzo niebezpieczne marzenie. Niebezpieczne, bo prowadzi do uzależnienia od tej osoby, stworzenia toksycznego związku i... szybkiego rozstania. Nikt przytomny nie chce być odpowiedzialnym za szczęście drugiej osoby, to zbyt wielki ciężar do dźwigania.

4 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2016-09-09 08:16:06)

Odp: Chcę odebrać sobie życie...

kamil!
w podstawówce mnie poniżano bito i wysmiewano, a próbe samobójczą miałam w wieku 16 lat poprzez połknięcie tabletek, nie udało się ale byc może rozwaliłam sobie system nerwowy.
w szkole sredniej mialam pierwsza kolezanke rok przed maturą, niestety mieszkala ode mnie 20 km.
w domu poprawiło się dopiero jak mialam 18 lat, rodzice puscili mnie na dyskoteke i zaczeli kupowac mi kosmetyki i ciuchy. wczesniej szara bida i nic.
na studiach gdy pokochalam to calym sercem, uwierz mi że wyrzucono mnie dokladnie tyle razy ile z kims bylam.
to oni ze mna zrywali, a ja ich kochalam rok, dwa, trzy...
pomimo urody bylam sama, czytalam duzo i skonczylam te moje studia.
jego poznalam na stopa, mamy rodzine i dziecko, bywalo okropnie w naszym związku, ale jestesmy razem. czy go kocham? nie wiem. ale  nie jestem nieszczesliwa. synek jest wspaniały i mądry.
chce ci powiedziec, ze nalezy wpierw dojsc do ladu z samym sobą-nie wiem jak musisz miec albo przyjaciół albo kumpli a nie wieszac sie na dziewczynie, bo każda ucieka od takiego pesymizmu, od narzekania.
dopiero potem szukaj dziewczyny, ja sama bylam dlugie lata, zawsze sama i jakos dalam rade.
warto poczekac bo zycie ma dla nas duzo wspanialych reczy, gdy wezmiesz na rece swoje dziecko to wiesz, ze będziesz je bronic, dla niego zyc-bo musisz je wychowac i wypuscic w swiat, zeby bylo szczesliwsze niz ty sam. a wtedy zrobisz wszystko by zyc i byc dla niego chocby.
pozdrawiam i sciskam

5 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-09 12:02:25)

Odp: Chcę odebrać sobie życie...

masz DOPIERO 22 lata a nie JUZ. Zycie przed Toba a lamentujesz jak sterany juz tym zyciem dziad. Ogarnij sie chlopaku. Samobojstwo? Bo panna Cie rzucila? Bo nie mozesz znalezc milosci? Chyba 3/4 tego forum powinno popelnic samobojstwo...

6

Odp: Chcę odebrać sobie życie...

Depresja jest bardzo poważną chorobą, często nierozumianą przez otoczenie, a sam chory traktowany jak patologiczny leń, któremu nic nie chce zrobić się ani ze sobą, ani wokół siebie, ani ze swoim życiem. Jeśli pojawiają się u Ciebie myśli samobojcze, a przy tym nie masz wsparcia w kimkolwiek, to jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się skierowanie swoich kroków do poradni specjalistycznej. Możesz też pójść do lekarza pierwszego kontaktu, który wskaże Ci kolejne kroki, którymi warto, abyś podążał. W sytuacji kryzysowej możesz, a nawet powinieneś, włączyć komputer, przeczytać post Wielokropka i sięgnąć po któryś z podanych numerów. Zrób to, proszę, bo na tym etapie koniecznie powinieneś podjąć leczenie.

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Chcę odebrać sobie życie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024