Witam jestem po slubie 3 lata niedawno minela rocznica slubu gdy kilka tygodni temu zona spakowala sie i wyprowadzila do swojego rodzinnego domu, moze zaczne od poczatku:
Nasz zwiazek od poczatku byl trudny poznalem swoja zone przypadkowo na poczatku byly to spotkania raz na tydzien czulem ze sie zakochalem, Zona juz na pierwszym spotkaniu oswiadczyla mi ze choruje jest osoba po przeszczepie nerki , nie przerazilo mnie to nie patrzalem na to wten sposob. przez rok czasu oswiadczylem sie jej i po kolejnycg 6 miesiacach wzielismy slub! od tego czasu zaczely sie problemy zamieszkalem znia w jej rodziinnym domu gdzie musialem zyc z jej ojcem ktory od poczatku byl przeciwny teemu zwiazkowi! iskrzylo miedzy nami nie dogadywalismy sie z tesciem po 2 latach wkoncu nie wytrzymalem spakowalem sie i wyjechalem do swojego domu gdzie mialem swoj kat, zona nie zwazajac na wszystko po tygodniu przyjechala do mnie bo tez nie dogadywala sie z ojcem bylem szczesliwy ze wreszcie mozemy byc sami.jednak szczescie nie trwalo dlugo zaczynala tesknic za domem grozila ze mnie zostawi bo tam jest jej dom a ja nie daje jej szczescia i po niekad byla to prawda bylem samolubny wiele razy sie klocilismy ona dawala mi kolejne szanse, niewiem jak moglem byc taki glupi!! 2 tygodnie przed 3 rocznica slubu poklocilismy sie spakowala sie zabrala wszystkie swoje rzeczy.przez pierwszy tydzien pisalismy ze soba, pisala nawet ze mnie kocha i ze bedzie namnie czekac tylko zebym sie ustatkowal i pujdziemy na swoje, cos po tygodniu zaczelo sie psoc nie odpisywala mi kontakt sie urywal ze slow ze mnie kocha zrobilo sie ze nie daje jej uczuc i chce byc na razie sama i wszystko przemyslec dalem jej kolejny tydzien w nadzieji ze wszystko sie ulozy wkoncu po jakis 3 tygodniach postanowilem przyjechac po nia do pracy, uprzedzjac ja otym... gdy sie tam zjawilem nie odbierala telefonu czekalem tak dlugo az wyjdzie wkancu sie pojawila wyszlem po nia slow ktore uslyszalem sie nie spodziewalem: zostaw mnie nie chce rozmawiac. gdy wkocu zapytalem czy mnie kocha odpowiedziala ze nie ugiely mi sie nogi nie chciala namnie patrzec powiedziala ze juz przygotowala pozew o rozwod i jutro idzie go zlozyc i wsiadla do autobusu i odjechala..... kolejny tydzien prubowalem sie znia kontaktowac blagac i przepraszac jednak odzewu nie bylo az wkocu jeden sms zebysmy sie spotkali i dogadali sprawe, ten dzien wypada jutro! jestem juz przekonany ze tego nie uratuje choc tak bardzo chce czekam na papery rozwodowe bo pewnie takie juz sa a co do juztrzejszego dnia obawiam sie ze to bedzie najgorszy dzien w moim zyciu! bardzo sie tego boje nie wiem jak mam to ratowac choc czuje ze to juz za puzno.... prosze was co otym myslicie jestem zalamany i nie mam zkim otym pogadac
1 2016-09-07 11:38:30 Ostatnio edytowany przez makro-209 (2016-09-07 12:19:34)
Pewnie rodzice jej namieszali w głowie na moje oko czuję iż nic z tego już nie będzie.
Tadeusz Kościuszko
"Religia jest dla ludzi bez rozumu"
Józef Piłsudski
tak to na 100% juz nie walcze zaczynam nowe zycie....
tak to na 100% juz nie walcze zaczynam nowe zycie....
No powiem ci kolego, że mnie ubawiles!;-)
Już papiery są gotowe. Już rozwód biorą ...
Dzieci o co wam poszło ? Bo to, że każde pod skrzydełkami mamusi, tatusia siedzi to widać .
A ty już nowe życie mówisz, zaczynasz? Hihi...żebyś się nie zdziwił ...
Też mnie dziwi to zachowanie.
Widocznie Ci nie zależy skoro tak szybko się poddajesz. Skoro dawała Ci szanse, zamieszkała z Tobą potem Ci na te smsy odpisywała to świadczy ,że jej zależy tylko widocznie ma dość życia na czyimś garnuszku. Jeżeli Ci nie zależy ok nie walcz ale jeżeli choć trochę chcesz ratować małżeństwo to może warto żony posłuchać , znaleźć mieszkanie lepszą pracę i iść na swoje. Po co teraz ludzie się żenią żeby za chwile się rozwieść .
mam wspaniala rodzine i jej sie bede teraz trzymal ta dziewczyna leczyla sie u psychiatry sluchala sie innych poznawala ludzi , nie zdziwilbym sie ze poznala jakiegos innego bo ukrywala sms i takie tam,,, tylko nie moge pojac jak tak nagle mozna sie zmienic,,, gdy ja poznawalem to byla dziewczyna spokojna chodzila do kosciola a puzniej szkoda slow,,,,
Najpierw piszesz, że ją róbowałes przepraszać, ratować wasz związek. Piszesz, że nie masz z kim o tym pogadać. Teraz piszesz, że masz rodzinę i będziesz się jej trzymał bo żona Wariatka.
Twoja rodzina to twoja żona ( ufff, dobrze, że dziecka nie ma). Od dnia ślubu to powinien być priorytet.
prubuje caly czas jednak ona upiera sie przy swoim zebym przyjechal i pogadal z jej ojcem chce mnie upokozycz do konca,,,,
Tak na marginesie: tego się nie da czytać. Oczy mi krwawią od błędów.
Ty jesteś dzieciak, a nie mężczyzna. 3 lata po ślubie i z mamusią i tatusiem mieszkasz? Nie masz odwagi porozmawiać z teściem jak facet z facetem. Żony nie szanujesz za grosz, jakim trzeba być gnojkiem,żeby leczenie psychiatryczne wytykać jako wadę? To lekarz,jak każdy inny. Daj jej ten rozwód i święty spokój, niech sobie pozna dorosłego i odpowiedzialnego mężczyznę.
I naucz się pisać w ojczystym języku...
Ty jesteś dzieciak, a nie mężczyzna. 3 lata po ślubie i z mamusią i tatusiem mieszkasz? Nie masz odwagi porozmawiać z teściem jak facet z facetem. Żony nie szanujesz za grosz, jakim trzeba być gnojkiem,żeby leczenie psychiatryczne wytykać jako wadę? To lekarz,jak każdy inny. Daj jej ten rozwód i święty spokój, niech sobie pozna dorosłego i odpowiedzialnego mężczyznę.
Dokładnie...
A dla mnie, historyjka z palca wyssana przez jakieś znudzone dziecko. Opowiadanko kupy się nie trzyma.
Idź dziecko na lekcję i przyłóż się do j. polskiego.
A dla mnie, historyjka z palca wyssana przez jakieś znudzone dziecko. Opowiadanko kupy się nie trzyma.
Idź dziecko na lekcję i przyłóż się do j. polskiego.
Oj, mylisz się . Tzn , fajnie gdyby to była historyjka, ale wierz mi takie dzieciuchy są wśród nas;-) Żyłam z takim więc wiem.
Autorze skoro nie dorosłes do roli męża daj kobiecie spokój . Uwierz, że nie ona na tym straci!
jeszcze wczoraj byłeś załamany swoją sytuacją, dzisiaj zaczynasz nowe życie... Jesteś jakiś niestabilny emocjonalnie.