witam. prawie rok temu poznalam faceta. odrazu zaiskrzylo i zaczelismy sie spotykac prawie codziennie. przez jakies pol roku mialam rozowe okulary i wszystko bylo okej. pozniej zaczelam zauwazac, ze nie wszystko mi pasuje. Moj chlopak jest starszy ode mnie o 10 lat i jest po przejsciach. pare lat temu umarla mu zona i teraz sam wychowuje dziecko (z lekka pomoca siostry i mamy). jest odpowiedzialny i mozna na nim polegac, jest po prostu dobra osoba. ale byc moze ze wzgledu na przezycia jest zamkniety w sobie. ja z kolei jestem raczej otwarta i pozytywna osoba, choc lubie tez czasem pobyc w samotnosci. i z jego strony brakuje mi wiekszej aktywnosci w rozmowie, bo czasem mam wrazenie, ze ja musze mowic cos na sile, zeby sie kleilo. on natomiast jest konkretny i wypytuje sie o wazniejsze rzeczy. ale nie umiem z nim jakos bardziej pogadac czy powyglupiac sie (ale czasem tez zazartuje) tylko w wiekszosci czasu jest powazny. nie wiem czy to po smierci zony i w zwiazku z sytuacja zyciowa (poszukuje pracy mimo, ze wczesniej dobrze sobie radzil, teraz jego branza upada)ale czuje czasem jakby byl daleko za jakims murem. zamysla sie tez czasem i jest nieobecny, choc zdarza mu sie to rzadziej i bliscy uwazaja, ze przy mnie raczej promienieje i sie bardziej otwiera. w kazdym razie nie jest osoba towarzyska, wiec spotkania z moimi znajomymi srednio wchodza w gre, tym bardziej, ze sa mlodsi od niego. czasem sie spotykamy z moja rodzina, czy blizszymi przyjaciolmi, ale nie jest tez przy nich bardzo rozmowny co sprawia, ze sie tym przejmuje i stresuje. przy naszych wspolnych znajomych dzieki ktorym sie poznalismy jest natomiast duzo bardziej rozmowny, ale na tematy, ktore mnie srednio interesuja. co nie znaczy, ze nie moge o nich tez z nim pogadac. chcialabym tylko, zeby sie bardziej wyluzowal i zebym mogla z nim swobodnie gadac o wszystkim. a nie. zuc czasem sciany. byc moze jest typem introwertyka dodatkowo, bo w wiekszym towarzystwie, nawet wsrod tych naszych wspolnych znajomych nie odzywa sie wiele.czasem mysle,ze zbyt się różnimy, moze to kwestia roznicy wieku. a moze charakteru. mam wrazenie, ze on nie potrafi się niczym cieszyć, no moze czasem widac, ze sie cieszy jak mnie widzi. ale przez jego zamkniecie sie w sobie czuje sie przygaszona. lubimy robić inne rzeczy, tzn ja wole spedzac czas aktywnie, a on juz troche mniej. zazwyczaj co innego nam się podoba i musimy chodzic na kompromis choc czasem wydaje mi sie, ze ja chodze czesciej przez co czuje sie przytlamszona bo nie robie do konca tego na co mam ochote. z drugiej strony mogę na nim polegać, zalezy mi na nim i podoba mi się fizycznie i jest dobra osoba. ale czuje, ze nie jestesmy dopasowani. jesli chodzi o jego dziecko narazie sis delikatnie poznajemy i mysle, ze nie jest zle, tym bardziej, ze.podobno powiedzial, ze jestem fajna.co o tym myslicie?
Zapytaj go czy wcześniej też był taki małomówny. Z introwertykiem lepiej nie zaczynać.
Zapytaj go czy wcześniej też był taki małomówny. Z introwertykiem lepiej nie zaczynać.
A cóż to za stwierdzenie?Lepszy taki niż wybij oko co zalicza panienki po kolei i rżnie cwaniaka.
Kiedy mu zmarła żona ?może jeszcze nie otrząsł się po jej śmierci ale może być tak ,że jest to sobą spokojna , zrównoważona ponieważ jest doświadczony życiowo. Może nie koniecznie pasować do Ciebie bo jesteś młodsza masz na razie inne priorytety i zainteresowania oraz temperament . Widocznie nie tego typu szukasz faceta co nie zmienia faktu ,że dla kogoś on będzie świetną partią. Nie staraj się go zmieniać bo to nie ma sensu , jeżeli uważasz ,że za bardzo się różnicie to daj mu spokój.
twierdzi, ze zawsze taki byl natomiast mysle, ze takie doswiadczenie moglo wplynac dodatkowo na jego zachowanie. Zona umarla 3 lata temu, wiec nie tak bardzo dawno. rok temu zwiazal sie z dziewczyna, ktora miala podobna sytuacje zyciowa ale sie z nia rozstal.
najgorsze jest to, ze wiem, ze jest wartosciowa osoba, taka, na ktorej mozna polegac, co jest bardzo wazne. wiem, ze jemu na mnie rowniez zalezy,co okazuje swoim zachowaniem, wspierajac mnie. mi rowniez zalezy. ale brakuje mi w nim wiekszej spontanicznosci, radosci zycia, a w naszej znajomosci porozumienia. czasem sie zastanawiam, czy on sie da mi kiedys poznac. jesli sie chce dowiedziec czegos musze to z niego wyciagac. nie, ze nie chce mowic, tylko sam z siebie nie mowi, a jak juz powie to bardzo zwiezle.