Cześć.
Mam problem. Otóż czuję się samotna. Wszyscy ode mnie powoli odchodzą. Każdy przyjaciel, każdy kumpel. Wszyscy Ci, co uznawali mnie za najlepszą przyjaciółkę przy której tylko można się otworzyć nagle potrafią mnie olewać. Przyjaciółka której byłam jedyną z takich ważnych osób nagle przestała się do mnie odzywać i nie robi tego od kilku miesięcy. Sama znowu żyje sobie z facetem z którym pomagałam jej ułożyć sobie związek. Jeszcze wcześniej miałam bliskiego przyjaciela, który nagle bez powodu zwyzywał mnie od najgorszych i pożegnał się, bo w jednej chwili kiedy miałam nawał spraw przez które czułam się zdołowana nie skupiłam się na nim, kiedy starałam się dla niego jak najlepiej (byłam zakochana w nim więc wiadomo jak wtedy się staramy o kogoś). Miałam dwóch facetów, którzy mnie zostawili dla innych dziewczyn. Ludzie, wg których byłam ich przyjaciółką obgadywali mnie za plecami, a przy mnie mówili, że to bzdura i to nieprawda - nigdy by tak nie mogli na mnie mówić i wymyślali różne inne niestworzone rzeczy. Zwykli znajomi mimo, że starałam się dla nich, po prostu też mnie zlali. Mam aktualnie przy sobie 3 osoby: przyjaciółkę, faceta i kumpla z którymi zapewne niedługo też zakończę znajomość ze względu na to, że każdy z nich idzie swoją stroną i będziemy wszyscy oddaleni od 200 do 800km. Facet nie pozwala mi się spotykać i rozmawiać z kumplem, bo jest zazdrosny. Przyjaciółka też nie jest taka jak wszystkie inne, czyli nie stara się tylko ot tak jak się spotykać to tylko by się napić i wtedy się otworzyć. Z facetem teraz będę się spotykać co 2 tyg. na 2 dni, chociaż to też nie jest pewne czy do mnie przyjedzie + nieustannie się kłócimy i powoli zaczynamy się rozstawać, mimo, że bardzo nam na sobie zależy.
Niedługo wyjeżdżam do miasta oddalonego o kilkaset km. Wydaje mi się, że kiedy wrócę do miasta rodzinnego, to nawet nie będę miała do kogo pójść. Czuję, że zostanę niedługo sama. Ciągle praca i studia w weekendy. Jeżeli ciągle coś się psuje w relacjach pomiędzy ludźmi, to wydaje mi się, że to zwyczajnie ze mną jest coś nie tak, ale nie wiem co! Potrafię się oddać w każdej możliwej sytuacji, kiedy tylko coś się dzieje nawet jak jestem zmęczona to nie odpuszczam i słucham tą osobę. Staram się jak tylko mogę. Jestem wg innych ładnych, szczupła. Nie jestem sztywna. Można ze mną o wszystkim porozmawiać, wszystko porobić. Jestem śmiała, szczera, zaufana nikogo nie obrażam, a mimo to nikt ze mną nie chce się kolegować. Nie jestem jakaś głupia, lubię się pośmiać, powygłupiać. Jestem normalną dziewczyną i z każdym staram się nawiązać dobry kontakt. Jestem osobą, która musi mieć kontakt z innymi, lubię być wokół ludzi. Nigdy nie spodziewałam się, że teraz będę pisać na forum i żalić się, że sobie nie radzę z ludźmi i nikt mnie nie chce.
Co mam robić?