Rozstanie. Boli. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 312 ]

Temat: Rozstanie. Boli.

Wiem że temat jak miliony innych...

Rozstałam się z facetem którego nadal kocham. On twierdzi że mnie też. Zawsze w podobnych sytuacjach mówiłam kobietom, że na pewno chodzi o inną kobietę. I w tej sytuacji też tak sądzę, ale on zaprzecza. Rozmowa jest więc bez sensu, bo on się tylko denerwuje że mu zarzucam coś takiego. A ja przecież nie jestem głupia. Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o inną osobę.
On niby nie chciał się oficjalnie rozstać, ale stwierdził że ma wątpliwości i mam mu dać czas, co było dla mnie kompletnym szokiem, bo jeszcze dwa tygodnie temu byłam dla niego najważniejszą kobietą i nie było znaków że coś się kroi. Potem nastąpił jakiś przełomowy dzień gdy akurat wyjechał i od wtedy wszystko zaczęło się psuć. Czuję że chodzi o inną, ale przecież nic nie wskóram wmawiając mu to, bo wciąż zaprzecza. Twierdzi że mnie kocha, ale musi mieć czas na przemyślenia. Myślę że może chciał trzymać mnie chwilę jako koło zapasowe, gdyby z nową nie wyszło. Dla mnie jego wątpliwości oznaczały koniec po prostu. Po co jakieś przerwy, po co jakiś czas? Ni z tego ni z owego. Powody które podał były strasznie ogólne i niezrozumiałe.
Zresztą po tym rozstaniu nie skontaktował się ze mną ani razu, to chyba mówi wszystko.

W każdym razie...
Przeczytałam od tego czasu (minęło dopiero parę dni) kilka poradników w stylu "Jak w 10 krokach przejść przez rozstanie", "Jak się rozstać i nie zwariować", słuchałam wyciszających nagrań / audiobooków z serii "Napraw złamane serce". Pomaga, naprawdę, pomaga wiele zrozumieć. Ale na kilka godzin, potem wszystko do mnie wraca. Wiem że to normalne, znam cały ten mechanizm. Wiem że przejdzie. Ja to wszystko wiem. Ale boli i tak... Muszę przez to przejść, a chciałabym żeby było po wszystkim... Nic mnie nie cieszy, a życie chwilowo straciło swój sens. Próbuję sobie przypomnieć jak żyło się zanim go poznałam, ale na razie jeszcze nie pamiętam. Każda minuta to katorga, wlecze się w nieskończoność. Wciąż sprawdzam telefon czy nie napisał. Boli mnie całe ciało, najchętniej wciąż bym spała. Rozstanie jest ponoć drugim najbardziej stresogennym czynnikiem w życiu człowieka.
Jest dla mnie osobistą porażką, że mnie odrzucił, choć było naprawdę wspaniale. Nie chciał mnie, czuję się przez to gorsza, niepełnowartościowa. Zastanawiam się co było ze mną nie tak.  Wiem że nie powinnam tak myśleć, ale natrętne myśli uderzają mi do głowy. Nadal nie rozumiem powodów tego rozstania, ale poradniki radzą by nie szukać powodów na siłę, tylko zaakceptować że druga osoba chciała odejść.

Nie mam nawet z kim pogadać o tym, dlatego tu piszę. Niczego chyba nie oczekuję, ale może znajdą się na przykład osoby które właśnie przechodzą to co ja.
A, tylko nie doradzajcie żebym się do niego nie odzywała bo dla mnie to naprawdę oczywiste. Nie ma szans, żebym odezwała się pierwsza. Choć jestem na tym etapie że wydaje mi się, że gdyby on się odezwał i użył odpowiednich słów, przyjęłabym go z otwartymi ramionami. Wiem że to też minie.
Boli...

Zobacz podobne tematy :
Odp: Rozstanie. Boli.

Boli ogromnie. Przechodzę przez to samo. Nie eiem co mam Ci napisać, przeczytałam i świetnie Cie rozumiem. Jak by Cie kochał to by nie zostawił. Nie szukałby powodów do rozstania tylko sposobu, aby z Tobą być. No i za każdym razem właśnie to samo sobie powtarzam. Wszystko minie, ale nie teraz. Teraz wszystko rozrywa od środka, wiem. No, ale dasz sobie radę, nie potrzebujesz go. A życia sama zapewne będziesz musiała się nauczyć na nowo, ale wszystko jest do wypracowania. Moja rada... Skup się na sobie i swoich uczuciach, bądź zdrową egoistką. Nic innego nam nie zostało, powodzenia.

3

Odp: Rozstanie. Boli.

Temat jak wiele innych to fakt smile Nie jesteś sama na pewno. Przechodziłam, nadal przechodzę przez to samo. Pocieszę Cię, że po jakimś czasie jestem już na innym etapie, nie myślę już o nim non stop, nie dręczę się. Wiem też, że mój były nie jest najcudowniejszym, niezastąpionym facetem na świecie. Chociaz teraz pewnie to do Ciebie nie dociera. I Twój też nie jest jeśli robi to, czego się domyślasz. Czytaj sobie poradniki, parę godzin ulgi w tym stanie to już coś;) Forum też poczytaj, ja przegrzebałam chyba wszystkie wątki o rozstaniach i trochę pomogło mi to nabrać dystansu. I trzymaj się, nie daj się zakręcić i nie bierz ochłapów bo tylko krzywde sobie zrobisz. Trzymam kciuki smile

4

Odp: Rozstanie. Boli.

Dziękuję za odpowiedzi, pomagają mi.

Wiem że "jak ktoś chce, szuka sposobu, jak ktoś nie chce szuka powodu". Nawet mu to zacytowałam, to tylko głupio spuścił wzrok.
Przechodzę różne etapy - chwilami czuję pogodzenie z losem, potem wściekłość, potem nie wierzę w to co się stało, a za chwilę zrobiłabym wszystko żeby był znów obok. Głównie jednak wciąż nie mogę uwierzyć, jak mógł to tak po prostu zniszczyć, to tak bardzo nie w jego stylu. Był takim kochanym, odpowiedzialnym facetem. Zaraz potem myślę że go wyidealizowałam, ale to oznacza ze mnie okłamywał, że wcale nie był tak wspaniały jak sądziłam.
Wciąż mam nadzieję że jednak przemyśli, zrozumie, zatęskni, pożałuje i napisze lub zadzwoni do mnie.
Wiem że to głupie myślenie...

Gdybyśmy chociaż kłócili się, mieli jakieś kryzysy, cokolwiek... Ale nic takiego. Po prostu prawie w jednej sekundzie zrzucił mnie ze szczytu w niebie boleśnie na tyłek na samą ziemię.

Zajmuję się swoimi rzeczami, niewiele to zmienia, on mi dosłownie huczy w głowie. Czuję jakby ktoś wyrwał mi serce.

Odp: Rozstanie. Boli.

Miałam identycznie tylko u mnie w grę wchodzi jeszcze dziecko. Też facet do rany przyłóż. Taki opiekuńczy. No i co z tego? Z dnia na dzień wszystko poszło się rypać. Serce się rwie, ale rozum musi pracować dwa razy bardziej, na pełnych obrotach i to jego powinnaś się słuchać mimo wszystko. Wiem, że to trudne, ale widać, że jesteś silna bajką i z pewnością dasz sobie radę.

6

Odp: Rozstanie. Boli.

A dlaczego u Ciebie to się urwało?

Jest coraz później, a mi coraz gorzej. Tęsknię za nim tak, ze aż boli. Wydaje mi się że już nigdy nie spotkam kogoś, kto będzie tak idealnie celował w mój gust (charakterem, wyglądem).
Chwilowo mam wszystkiego dość, chcę zasnąć i obudzić się dopiero gdy to minie. Czas mi się tak strasznie dłuży. Co chwilę płaczę.
Jak mógł mi to zrobić? Przecież mu ufałam.

Odp: Rozstanie. Boli.

Ponieważ źle go traktowalam. Jeszcze jestem w ciąży, zerwał dwa miesiące temu. Jak widzisz można.

Czemu to zrobił? Nie wiem.  W swoim przypadku też się nad tym zastanawiałam. Pewnie chodzą Ci po głowie myszki, że to może faktycznie  Twoja wina. Ale gówno prawda. To straszne. Ufasz, więc nie widzisz. Miałaś klapki na oczach tak jak ja miałam. Nie widziałaś, że jemu się zapewne po prostu znudziło. Mózgów, że dawałaś mi za dużo, po prostu. Ech... Nie jestem w stanie Ci pomóc. Napisałam, bo chcę żebyś wiedziała, że nie jesteś sama i rozumiem co przeżywasz.

8 Ostatnio edytowany przez mk_weea (2016-08-22 21:16:03)

Odp: Rozstanie. Boli.

Przykro mi. A dlaczego źle go traktowałaś?
Ja swojego ex traktowałam bardzo dobrze. Sam mówił że nie doznał takiego dobra od żadnej kobiety. U mnie to bardzo bardzo świeże, minęło dopiero kilka dni, więc jestem po prostu wrakiem. Wewnątrz umieram. Dobija mnie, że on sobie teraz nieźle radzi. Mieliśmy tyle planów. sad

Odp: Rozstanie. Boli.

On tak twierdził, bo często mi się teraz w ciąży zdarzało że coś mi nie pasowało. On się męczył, nic nie powiedział i nagle mu się odechciało. Nie wiem jak to wyglądało u niego naprawdę i pewnie nigdy się nie dowiem. Możliwe, że się przestraszył, a to co mi mówił to pretekst. Też uważam, że traktowalam go bardzo dobrze. I widzisz, wiecznie mało. Daj palca a uwierz całą rękę. Kochana, te pierwsze dni są najgorsze, potrzebujesz dużo czasu, dużo cierpliwości i siły. Bardzo pomogą Ci bliskie osoby,  mi pomogli bardzo rodzice i to forum. Uwierz mi, że mój też sobie świetnie radzi. Nagle zmienił swój styl, sposób myślenia i wszystko co mi przeszkadzało nagle dało radę zmienić po rozstaniu... Heh... Mieliśmy zamieszkać razem z naszym dzieckiem. Widzisz,  taki typ faceta najwidoczniej. Nie wiem jak to tłumaczyć inaczej,  nie wiem jak można kochać całym sobą i nagle tak po prostu sobie odpuścić. To jest, aż nielogiczne, ale dasz sobie radę,  znajdź sobie jakieś zajęcie, to przede wszystkim. Nie siedź w domu

10

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Przykro mi. A dlaczego źle go traktowałaś?
Ja swojego ex traktowałam bardzo dobrze. Sam mówił że nie doznał takiego dobra od żadnej kobiety. U mnie to bardzo bardzo świeże, minęło dopiero kilka dni, więc jestem po prostu wrakiem. Wewnątrz umieram. Dobija mnie, że on sobie teraz nieźle radzi. Mieliśmy tyle planów. sad

Witaj. Jestem w identycznej sytuacji. Uzyla podobnych argumentow co Twoj ex. Na 99% chodzi o osobe trzecia dlatego Zaufaj mi, w takiej sytuacji zostaje nam tylko jedno rozwiazanie - podziekowac za zwiazek, puscic druga osobe wolno, urwac calkowicie kontakt, pozbyc sie wszystkich rzeczy przypominajacych jego lub ją i jak najszybciej zaczac etap zaloby. Wiem ze to cholernie ciezkie ale nie waz sie do niego pisac, dzwonic i sprawdzac profile. Wtedy bedziesz cierpiala jeszcze bardziej a i tak nie przyniesie to efektu. U mnie minelo 3 tygodnie, zero kontaktu z jej strony na moja prosbe. Usunalem ja z fb, wykasowalem numer, staram sie unikac miejsc gdzie moge ja spotkac. Staram sie organizowac sobie kazda minute dnia tygodnia mimo iz 99% czasu mysle o niej i na nic nie mam ochoty. Boli jak diabli, tesknie, czuje pustke i gniew. Ale wiem ze tylko takie dzialanie + plynacy czas moze mnie uleczyc. Poczytaj o etapach po rozstaniu. O sensie ciepienia i rozstan w naszym zyciu. To pomoze Ci spojrzec na to z innej strony. Wiem ze najchetniej chcialabys abym powiedzial ci ze on wroci z podkulonym ogonem i przeprosi ale tak sie nie stanie. Musisz to zrozumiec. Wtedy rozpoczniesz dlugotrwaly proces leczenia ran, ktory minie NA PEWNO a Ty znowu bedziesz szczesliwa i wolna. Na koniec powiem Ci jedna pozytywna rzecz. Gdy zastosujesz sie do tego co napisalem i zajmiesz sie soba, nie kontaktujac sie z nim ani razu, mimo cholernego bolu , gdy podejmiesz walke o siebie, on sie do ciebie odezwie sam. Niestety nie nastapi to w najblizszej przyszlosci czyli czasie kiedy bys chciala. Odezwie sie jak juz bedziesz wolna ale wtedy to Tobie nie bedzie zalezalo na jego kontakcie. Uwierz mi, wiem dokladnie co czujesz bo przechodze to samo. Ale musimy walczyc, nie o zwiazek ale o siebie. To my jestesmy w tym wszystkim najwazniejsi. Nasze szczescie zalezy od nas samych, chociaz myslimy inaczej. Trzymaj sie cieplo

11

Odp: Rozstanie. Boli.

camaro > w moim przypadku było tak, że to ja  powiedziałam że w takim razie koniec i nie chcę żadnych kontaktów (u Ciebie chyba podobnie?). Co innego miałam zrobić, skoro nagle taka zmiana a on ma wątpliwości. On nawet specjalnie nie oponował.
Usunęłam jego numer z telefonu (a nie znałam na pamięć, więc w taki sposób już na pewno się z nim nie skontaktuję), ze znajomych na fb. Nie kontaktuję się z nim absolutnie, on ze mną też nie. Choć wciąż mam nadzieję że to zrobi, mimo że powiedziałam że nie chcę kontaktu, skoro mnie odrzucił. Ja jestem bardzo honorową, dumną osobą. Na pewno nie odezwę się pierwsza do niego.
Czy u Ciebie też chodziło o osobę trzecią?

zakochana w nutach > też nie umiem tego pojąć, też to dla mnie nielogiczne. Kochał wręcz do bólu, a nagle ciach? Minęło? Jak to możliwe?

12

Odp: Rozstanie. Boli.

Tak jak mowilem u mnie jest identyczna sytuacja. To ja zakonczylem, gdy ona poprosila o czas do przemyslen. Kilka tygodni wczesniej powiedzialem jej ze powinnismy sie rozstac, bo uwazam ze kogos ma. Na co zdecydowanie zaprzeczyla. Jednak sama wiesz, takie rzeczy sie czuje. Intuicja mowi nam w sytuacjach podbramkowych co powinnismy zrobic. Dlatego ja jej podziekowalem za zwiazek, przeprosilem jesli zrobilem cos zlego w czasie zwiazku i nadmienilem ze jesli zwiazek sie sypie to jest to zawsze wina dwoch stron. NIGDY JEDNEJ!!! Tez jestem bardzo honorowym gosciem i nigdy ale to nigdy nie znizam sie do proszenia sie o nic, a szczegolnie o uczucie. Nie to nie!!! Mimo ze marze o tym aby napisala i czuje ogromny bol, podswiadomie wiem ze to nic nie zmieni a wrecz zaszkodzi. Moj kazdy kolejny dzien to walka o siebie i o przyszle szczescie.Ktos madrze napisal, ze miłość to obustronne absolutnie czyste uczucie, poczucie wolności, ale jednocześnie bezwarunkowe wspieranie się w sferze emocjonalnej, duchowej, całkowita akceptacja. Nasza sytuacja pokazuje, ze miloscia tego nazwac na pewno nie mozemy a raczej jakims uzaleznieniem sie od drugiej osoby. Pamietaj im szybciej to zrozumiemy tym szybciej znajdziemy prawdziwe szczescie. To jest moj cel.

13

Odp: Rozstanie. Boli.

Ps. Ile byliscie razem?

14

Odp: Rozstanie. Boli.

No widzisz, u mnie podobnie. Po tamtym dziwnym dniu zaczęłam bardzo silnie odczuwać zmiany w jego zachowaniu. Wcześniej byłam najważniejsza, pokazywał to na każdym kroku i nagle wielki dystans z jego strony. Widziałam to, czułam, pytałam co się stało, czy kogoś poznał. ZAPRZECZAŁ! Mówił że jest po staremu, a ja po prostu czułam...
No i podczas jednej bardzo szczerej rozmowy on zaproponował przerwę, na co ja zaproponowałam rozstanie. Nie sprzeciwiał się jakoś mocno.
Nasze historie są naprawdę bardzo podobne...

15

Odp: Rozstanie. Boli.

Ja staram sie bardzo duzo czytac aby zrozumiec to wszystko z psychologicznego punktu widzenia. Dodatkowo pomaga mi muzyka. Zajrzyj na  strone inside-job.pl o sensie cierpienia.
Gdy odnosze to do siebie, uswiadamiam sobie, ze tak musialo sie stac. Mimo wszystko czuje ogromny ból. Na szczescie po 3 tygodniach jestem w stanie pracowac. Pierwszy tydzien dramat. Nie bylem w stanie wlaczyc komputera.
Polecam utwor Ludovico Einaudi - Experience. Mi bardzo pomaga.

16

Odp: Rozstanie. Boli.

Nie było mnie chwilę w domu. Pierwsze co zrobiłam gdy wróciłam to kierunek komputer, sprawdzić czy coś napisał.
Tak strasznie chciałabym z nim pogadać, pośmiać się z rzeczy które nas śmieszyły i tylko my je rozumieliśmy.
Nie mogę mu wybaczyć że mi to wszystko zabrał.

Jutro będzie dla mnie szczególnie ciężki dzień. Zawsze we wtorki przyjeżdżał po mnie do pracy i jechaliśmy do pewnej knajpki na lody albo ciasto. Taki nasz rytuał, zawsze we wtorek.
Jutro wyjdę z pracy i jego auta nie będzie na zewnątrz. To będzie pierwszy wtorek bez niego.
Mój żołądek na samą myśl wiąże się w supełek.

Mam czasami myśli czy dobrze zrobiłam, czy na pewno się dobrze zrozumieliśmy, może on miał dobre intencje, a to ja chciałam rozstania? Od tego chaosu ciężko mi już rozpoznać jak to było naprawdę. Oczywiście rozum mówi że on dobrze mnie zrozumiał i gdyby chciał, naprawiłby wszystko.

Piszę to trochę dla samej siebie. Niestety nie mam na żywo z kim o tym pogadać.

17 Ostatnio edytowany przez malinunia (2016-08-23 00:12:47)

Odp: Rozstanie. Boli.

trafilam na to forum przypadkiem i ciesze sie, ze znalazlam Was i podobne problemy... obecnie przechodze przez rozstanie, nawet nie chce juz o tym sie rozpisywac, bo w sumie wszystko zawarte jest wyzej w Waszych postach a ja nie chce tego rozdrapywac bo i tak placze co 1,5 minuty...
Bol, smutek, zal, rozgoryczenie.... to tak strasznie rozrywa w srodku.............. bede tu zagladac, chcialabym zobaczyc nasze zmiany na pozytywne... szybko.... bo wiem, ze da sie zyc bez tych, ktorzy nas nie doceniaja sad

18

Odp: Rozstanie. Boli.

A jak długo jesteś po?
Jaki był powód?

Ja się czuję jak jakiś balon z którego zeszło powietrze. Ruszam się bo muszę, ale nawet trudno mi przebierać nogami gdy idę. Mam wrażenie odrealnienia, wszystko jest takie nieprawdziwe. Co chwilę płaczę.
To niesamowite, że ktoś kogo tak się kochało, może zadać taki cios.

19

Odp: Rozstanie. Boli.

Witajcie:) jesli chcecie sie dowiedzieć jak to wyglądało u mnie zapraszam na moj własny wątek.
Widząc jego zachowanie teraz po prostu umieram ze śmiechu, inny człowiek, zupełnie! Takiego jak teraz sie zachowuje w życiu bym nie chciała - dno. Najgorsze sa wspomnienia one bolą mnie najbardziej, ale jak zaraz przypomnę sobie jaki jest teraz przechodzi...

20

Odp: Rozstanie. Boli.

U mnie sytuacja jest taka, ze jestem uzalezniona od tego co mnie niszczylo. On mnie zniszczyl. I na zewnatrz i w srodku. Bardzo zle mnie traktowal, ale oczywiscie nie od razu. Na poczatku zarzucil na mnie siec cudownosci, w ktora uwierzylam i tym zylam. Uratowal mnie z poprzedniego zlego zwiazku, dlatego moja podswiadomosc zarejestrowala go jako bohatera. I pozniej jak juz robil zle, to ja caly czas go tlumaczylam i mowilam, ze przeciez on nie chcial tak, on naprawde jest dobry i kochany ( taki czasami bywal ). Udalo mi sie od niego uciec, troche zmienic swoje zycie ale dalej moje serce bilo dla niego. Caly czas o nim myslalam i wrocilam do niego, ale nie juz do zwiazku, tylko do spotykania sie. Dzis chce wyleczyc sie z tego nalogu, bo bardzo mi z tym ciezko. Nie chce go kochac. On mnie juz nie kocha, ja za nim placze choc wiem, ze byl dla mnie naprawde zly. Dlatego tu do Was przyszlam.... Ciagle o nim mysle, on mnie bardzo olewa, im bardziej mnie olewa tym glosniej placze... Musze przerwac to uzaleznienie, a tez ni emam z kim o tym pogadac, wiec latwiej mi bedzie byc tu z Toba i z Wami...

21

Odp: Rozstanie. Boli.
malinunia napisał/a:

trafilam na to forum przypadkiem i ciesze sie, ze znalazlam Was i podobne problemy... obecnie przechodze przez rozstanie, nawet nie chce juz o tym sie rozpisywac, bo w sumie wszystko zawarte jest wyzej w Waszych postach a ja nie chce tego rozdrapywac bo i tak placze co 1,5 minuty...
Bol, smutek, zal, rozgoryczenie.... to tak strasznie rozrywa w srodku.............. bede tu zagladac, chcialabym zobaczyc nasze zmiany na pozytywne... szybko.... bo wiem, ze da sie zyc bez tych, ktorzy nas nie doceniaja sad

Współczuje Ci, najgorsze są początki. Moge dac rękę uciąć, ze na Ciebie nie zasługuje! Bedzie dobrze.. Ja z tego wszystkiego zaczęłam ćwiczyć... Dużo mi pomaga wysiłek fizyczny :-) jestesmy równe babki i widocznie nie oni sa nam pisani, zasługujemy na lepszych, którzy do takiego stanu by nie dopuscili

22 Ostatnio edytowany przez malinunia (2016-08-23 00:28:44)

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:

trafilam na to forum przypadkiem i ciesze sie, ze znalazlam Was i podobne problemy... obecnie przechodze przez rozstanie, nawet nie chce juz o tym sie rozpisywac, bo w sumie wszystko zawarte jest wyzej w Waszych postach a ja nie chce tego rozdrapywac bo i tak placze co 1,5 minuty...
Bol, smutek, zal, rozgoryczenie.... to tak strasznie rozrywa w srodku.............. bede tu zagladac, chcialabym zobaczyc nasze zmiany na pozytywne... szybko.... bo wiem, ze da sie zyc bez tych, ktorzy nas nie doceniaja sad

Współczuje Ci, najgorsze są początki. Moge dac rękę uciąć, ze na Ciebie nie zasługuje! Bedzie dobrze.. Ja z tego wszystkiego zaczęłam ćwiczyć... Dużo mi pomaga wysiłek fizyczny :-) jestesmy równe babki i widocznie nie oni sa nam pisani, zasługujemy na lepszych, którzy do takiego stanu by nie dopuscili


dziekuje ¬!!! wiem, na szczescie zaczelam chodzic na kickboxing i silownie i naprawde pomoglo! jednak dalej jestem uzalezniona ale powoli z tego wyjde, potrzebuje chwilke czasu i wsparcia i zwyczajnie pogadac ( tak jak tu !! ) i zaraz wszystko sie ulozy !!!
ps : on zawsze mowil do mnie MAM DOSYC !!! tak jak Twoj nick haha smile

23

Odp: Rozstanie. Boli.
malinunia napisał/a:

Dzis chce wyleczyc sie z tego nalogu, bo bardzo mi z tym ciezko. Nie chce go kochac. On mnie juz nie kocha, ja za nim placze choc wiem, ze byl dla mnie naprawde zly. Dlatego tu do Was przyszlam.... Ciagle o nim mysle, on mnie bardzo olewa, im bardziej mnie olewa tym glosniej placze... Musze przerwac to uzaleznienie, a tez ni emam z kim o tym pogadac, wiec latwiej mi bedzie byc tu z Toba i z Wami...

Odetnij sie od niego! Pierwsza żelazna zasada, która i ja stosuje.(brak kontaktu 1,5 miesiąca). Nigdy nie pozwól, zeby ktoś Cie ranił! Robi to teraz zrobi i potem... Miłość jest ślepa, damy radę i juz za niedługo bedzie to tylko wspomnienie z ktorego bedziemy sie śmiały przy winie...;)

24

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:

Dzis chce wyleczyc sie z tego nalogu, bo bardzo mi z tym ciezko. Nie chce go kochac. On mnie juz nie kocha, ja za nim placze choc wiem, ze byl dla mnie naprawde zly. Dlatego tu do Was przyszlam.... Ciagle o nim mysle, on mnie bardzo olewa, im bardziej mnie olewa tym glosniej placze... Musze przerwac to uzaleznienie, a tez ni emam z kim o tym pogadac, wiec latwiej mi bedzie byc tu z Toba i z Wami...

Odetnij sie od niego! Pierwsza żelazna zasada, która i ja stosuje.(brak kontaktu 1,5 miesiąca). Nigdy nie pozwól, zeby ktoś Cie ranił! Robi to teraz zrobi i potem... Miłość jest ślepa, damy radę i juz za niedługo bedzie to tylko wspomnienie z ktorego bedziemy sie śmiały przy winie...;)

dzis zablokowalam go w telefonie, bo jeszcze dzis rano zrobilam mu przysluge a on nawet dziekuje mi nie napisal - a kiedy napisalam ''nie ma za co smile))) '' z nadzieja, ze napisze dzieki, to on na to '' NO ''
ostatnio ciagle mnie zlewal, wyjechalam daleko i pisalam, ze tesknie a on, ze nie ma czasu bo pracuje... i izlewal mnie i zlewal non stop... a ja glupia za nim placze

25

Odp: Rozstanie. Boli.

Ja póki co nie umiem się tak na wesoło pocieszać. sad Czuję się jak wrak. Bardzo się boję jutrzejszego dnia.

26

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Ja póki co nie umiem się tak na wesoło pocieszać. sad Czuję się jak wrak. Bardzo się boję jutrzejszego dnia.

wierze sad przechodzilam przez to ostatnio.... troche mam juz za soba, ale bardzo cierpialam i to przezywalam, myslalam, ze umre, dzis troche mi lepiej ale jeszcze wczoraj plakalam non stop bo swiat mi sie zawalil.... jak ja mowilam, ze kocham i tesknie a on, ze nie ma czasu ze mna gadac i zebym dala mu spokoj sad

27

Odp: Rozstanie. Boli.
malinunia napisał/a:
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:

Dzis chce wyleczyc sie z tego nalogu, bo bardzo mi z tym ciezko. Nie chce go kochac. On mnie juz nie kocha, ja za nim placze choc wiem, ze byl dla mnie naprawde zly. Dlatego tu do Was przyszlam.... Ciagle o nim mysle, on mnie bardzo olewa, im bardziej mnie olewa tym glosniej placze... Musze przerwac to uzaleznienie, a tez ni emam z kim o tym pogadac, wiec latwiej mi bedzie byc tu z Toba i z Wami...

Odetnij sie od niego! Pierwsza żelazna zasada, która i ja stosuje.(brak kontaktu 1,5 miesiąca). Nigdy nie pozwól, zeby ktoś Cie ranił! Robi to teraz zrobi i potem... Miłość jest ślepa, damy radę i juz za niedługo bedzie to tylko wspomnienie z ktorego bedziemy sie śmiały przy winie...;)

dzis zablokowalam go w telefonie, bo jeszcze dzis rano zrobilam mu przysluge a on nawet dziekuje mi nie napisal - a kiedy napisalam ''nie ma za co smile))) '' z nadzieja, ze napisze dzieki, to on na to '' NO ''
ostatnio ciagle mnie zlewal, wyjechalam daleko i pisalam, ze tesknie a on, ze nie ma czasu bo pracuje... i izlewal mnie i zlewal non stop... a ja glupia za nim placze

Najgorsze co robic można to pisac! Bardzo dobrze, usuń, zablokuj i wyrzuć z pamięci! Zrobiłam tak samo... Robimy to dla siebie i szacunku - wszystko dla siebie! Popaprane to wszystko, musimy byc szczęśliwe same ze sobą:) facet to tylko dodatek... Bedzie dobrze, a jak będziesz chciała zrobic cos głupiego to wylewaj to tutaj.

28

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:
Mamdosyc napisał/a:

Odetnij sie od niego! Pierwsza żelazna zasada, która i ja stosuje.(brak kontaktu 1,5 miesiąca). Nigdy nie pozwól, zeby ktoś Cie ranił! Robi to teraz zrobi i potem... Miłość jest ślepa, damy radę i juz za niedługo bedzie to tylko wspomnienie z ktorego bedziemy sie śmiały przy winie...;)

dzis zablokowalam go w telefonie, bo jeszcze dzis rano zrobilam mu przysluge a on nawet dziekuje mi nie napisal - a kiedy napisalam ''nie ma za co smile))) '' z nadzieja, ze napisze dzieki, to on na to '' NO ''
ostatnio ciagle mnie zlewal, wyjechalam daleko i pisalam, ze tesknie a on, ze nie ma czasu bo pracuje... i izlewal mnie i zlewal non stop... a ja glupia za nim placze

Najgorsze co robic można to pisac! Bardzo dobrze, usuń, zablokuj i wyrzuć z pamięci! Zrobiłam tak samo... Robimy to dla siebie i szacunku - wszystko dla siebie! Popaprane to wszystko, musimy byc szczęśliwe same ze sobą:) facet to tylko dodatek... Bedzie dobrze, a jak będziesz chciała zrobic cos głupiego to wylewaj to tutaj.

Juz kilka razy tak zrobilam, jednak po jakims czasie dawalam mu szanse. Teraz osttanio on zablokowal mnie i wtedy poczulam slabosc. Bo jak ja go blokowalam to bylo mi lepiej. Ale jak juz o nie chcial miec ze mna kontaktu poczulam straszny ciezar, bo jak... tym bardziej mowil, ze zawsze bedzie mnie kochal a tu mnie zablokowal, usunal, i teraz nagle to ON nie chce ze na gadac..
Dokladnie.. znalalzlam Was wiec zamiast pisac do niego i plakac za nim, bede pisac tutaj !!

29

Odp: Rozstanie. Boli.

Oj dziewczyny... Sama niedawno miałam takie podejście. Zadajcie sobie jednak pytanie czy aby na pewno tęsknicie za ta osoba co jest teraz? Halo? W koncu ona teraz sobie żyje i nie wiadomo co robi, a wy płaczecie w poduszkę! Gdyby kochali teraz było by przy nas! Teraz!
Pewne rozdziały trzeba widocznie zakończyć mimo tego bólu. Całe wakacje bez niego wytrzymałam, chciałam pisac! Tym czasem pisał sobie z pusta lala o niczym tak naprawde - zajrzyjcie do mnie jak chcecie sie dowiedzieć o wszystkim i przeczytajcie komentarze - bardzo trafne.
Buziaki jestem z Wami!

30

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:

Oj dziewczyny... Sama niedawno miałam takie podejście. Zadajcie sobie jednak pytanie czy aby na pewno tęsknicie za ta osoba co jest teraz? Halo? W koncu ona teraz sobie żyje i nie wiadomo co robi, a wy płaczecie w poduszkę! Gdyby kochali teraz było by przy nas! Teraz!
Pewne rozdziały trzeba widocznie zakończyć mimo tego bólu. Całe wakacje bez niego wytrzymałam, chciałam pisac! Tym czasem pisał sobie z pusta lala o niczym tak naprawde - zajrzyjcie do mnie jak chcecie sie dowiedzieć o wszystkim i przeczytajcie komentarze - bardzo trafne.
Buziaki jestem z Wami!

Dzieki ! damy rade, tylko trzeba troche czasu...

31

Odp: Rozstanie. Boli.
malinunia napisał/a:

Dzieki ! damy rade, tylko trzeba troche czasu...

jasne... Do wszystkiego trzeba dojść samemu, my mozemy delikatnie pchnąć ;-)

32

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:

Dzieki ! damy rade, tylko trzeba troche czasu...

jasne... Do wszystkiego trzeba dojść samemu, my mozemy delikatnie pchnąć ;-)

za kazdym razem, kiedy patrze na Twoj nick slysze jego glos .... on ciagle powtarzal do mnie mam dosyc sad((

33

Odp: Rozstanie. Boli.

Staraj sie teraz kierować to w jego strone, Ty masz jego dosyc! Tez mam pare takich słówek, które kojarzą mi sie bezpośrednie z nim. Minie z czasem... Poczytaj książkę, obejrzyj film - to pozwala sie odciąć. Swoje i tak musisz przecierpieć, niestety, za jakiegoś palanta! :-(

34

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:

Staraj sie teraz kierować to w jego strone, Ty masz jego dosyc! Tez mam pare takich słówek, które kojarzą mi sie bezpośrednie z nim. Minie z czasem... Poczytaj książkę, obejrzyj film - to pozwala sie odciąć. Swoje i tak musisz przecierpieć, niestety, za jakiegoś palanta! :-(

napisalam, zadzownilam, nie odebral sad spanikowalam sad
o Boze kiedy to sie skonczy w ojej glowie i sercu... ;/

35

Odp: Rozstanie. Boli.

A po jaką cholerę piszesz i dzwonisz, skoro facet Cię totalnie zlewa? Może by tak zadbać o jakąś własną godność?

36

Odp: Rozstanie. Boli.
malinunia napisał/a:
Mamdosyc napisał/a:

Staraj sie teraz kierować to w jego strone, Ty masz jego dosyc! Tez mam pare takich słówek, które kojarzą mi sie bezpośrednie z nim. Minie z czasem... Poczytaj książkę, obejrzyj film - to pozwala sie odciąć. Swoje i tak musisz przecierpieć, niestety, za jakiegoś palanta! :-(

napisalam, zadzownilam, nie odebral sad spanikowalam sad
o Boze kiedy to sie skonczy w ojej glowie i sercu... ;/

Zero kontaktu, zapisz sobie na scianie! To nic nie da, po co facet, który rani! To przyzwyczajenie, odpuść. ZERO KONTAKTU zasada numer jeden i najważniejsza... Musisz chcieć konca, a nie robisz wbrew sobie...

37

Odp: Rozstanie. Boli.
Mamdosyc napisał/a:
malinunia napisał/a:
Mamdosyc napisał/a:

Staraj sie teraz kierować to w jego strone, Ty masz jego dosyc! Tez mam pare takich słówek, które kojarzą mi sie bezpośrednie z nim. Minie z czasem... Poczytaj książkę, obejrzyj film - to pozwala sie odciąć. Swoje i tak musisz przecierpieć, niestety, za jakiegoś palanta! :-(

napisalam, zadzownilam, nie odebral sad spanikowalam sad
o Boze kiedy to sie skonczy w ojej glowie i sercu... ;/

Zero kontaktu, zapisz sobie na scianie! To nic nie da, po co facet, który rani! To przyzwyczajenie, odpuść. ZERO KONTAKTU zasada numer jeden i najważniejsza... Musisz chcieć konca, a nie robisz wbrew sobie...

Tak wiem, musze to zrobic, tlumacze to sobie, ale emocje sa silniejsze.. Dziekuje, Wiem, ze dam rade <3

38

Odp: Rozstanie. Boli.

Nie gniewajcie się, mnie osobiście drażnią te dziarskie okrzyki "Damy radę!". Chcę przeżyć swój ból i rozpacz.
Wypiłam kilka drinków. Nie wierzę w to co mi zrobił. Przecież dosłownie przed chwilą było dobrze. Tak bardzo chciałabym żeby znów był obok.
Idę do łózka, zmoczę pewnie poduszkę łzami.
Ku*wa, jak to boli.

39

Odp: Rozstanie. Boli.

Nie wiedziałam, że będę cierpieć aż tak.
Dla kogoś kto tego akurat nie przeżywa, moje zapiski są śmieszne, żałosne, niezrozumiałe.
Boli mnie że nawet nie miał cywilnej odwagi podać mi prawdziwego powodu (moim zdaniem inna kobieta).
Jeszcze 2 tygodnie temu było idealnie, leżał wtulony i mówił że to przeznaczenie, że nigdy nie zrezygnuje ze mnie.
Co się stało?

40

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Nie gniewajcie się, mnie osobiście drażnią te dziarskie okrzyki "Damy radę!". Chcę przeżyć swój ból i rozpacz.
Wypiłam kilka drinków. Nie wierzę w to co mi zrobił. Przecież dosłownie przed chwilą było dobrze. Tak bardzo chciałabym żeby znów był obok.
Idę do łózka, zmoczę pewnie poduszkę łzami.
Ku*wa, jak to boli.

Przykro mi... Twoj byl dla Ciebie kochany, wiec masz gorszy bol. Moj byl dla mnie strasznym skur&&&& a ja dalej za nim becze jakby byl aniolem. I w sumie przezywam to samo, co TY ale ja sobie wmowilam, ze bylo ok zamiast sie cieszyc, ze rozstalam sie z potworem...

41

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Jeszcze 2 tygodnie temu było idealnie, leżał wtulony i mówił że to przeznaczenie, że nigdy nie zrezygnuje ze mnie.
Co się stało?



  No, Panowie, moze ktorys sie wypowie ?
Duzo dziewczyn pisze, ze wszystko ok, a nagle trach !!!
Tak szybko wam mija uczucie ? Czy klamiecie mowiac, ze kocham cie, ze to przeznaczenie ?
Nawet jesli pojawia sie ta trzecia osoba w zwiazku.To co ? Dzisiaj kochacie, pozadanie, pragniecie jednej, a juz jutro automatycznie to samo czujecie do innej ?
Nie rozumiem tego, jak tag nagle mozna odtracic bliska osobe.Ja to nawet przywiazalam sie do kota sasiadow.Jak go nie widze, to czegos mi brakuje.
A tak bez powodu dac kopa bliskiej osobie? Przeciez takie pary cos laczylo, jakies przezycia, zwierzenia, bliskosc...
Dzisiaj kocha jedna, a jutro inna ? Czy w ogole nie kocha ? Zadnej ?
  W ogole tak mysle, ze strach wchodzic w nowy zwiazek, bo dziewczyna sie zakocha, przywiaze, a facet ni stad, ni z owad da kopa w dupe. Tak ze faceci albo uczuc nie maja, albo te uczucia szybko im  sie zmieniaja.
A czy sa jeszcze szczerzy, uczuciowi, wierni mezczyzni ?
Ktos wie ?

42

Odp: Rozstanie. Boli.
verdad napisał/a:
mk_weea napisał/a:

Jeszcze 2 tygodnie temu było idealnie, leżał wtulony i mówił że to przeznaczenie, że nigdy nie zrezygnuje ze mnie.
Co się stało?



  No, Panowie, moze ktorys sie wypowie ?
Duzo dziewczyn pisze, ze wszystko ok, a nagle trach !!!
Tak szybko wam mija uczucie ? Czy klamiecie mowiac, ze kocham cie, ze to przeznaczenie ?
Nawet jesli pojawia sie ta trzecia osoba w zwiazku.To co ? Dzisiaj kochacie, pozadanie, pragniecie jednej, a juz jutro automatycznie to samo czujecie do innej ?
Nie rozumiem tego, jak tag nagle mozna odtracic bliska osobe.Ja to nawet przywiazalam sie do kota sasiadow.Jak go nie widze, to czegos mi brakuje.
A tak bez powodu dac kopa bliskiej osobie? Przeciez takie pary cos laczylo, jakies przezycia, zwierzenia, bliskosc...
Dzisiaj kocha jedna, a jutro inna ? Czy w ogole nie kocha ? Zadnej ?
  W ogole tak mysle, ze strach wchodzic w nowy zwiazek, bo dziewczyna sie zakocha, przywiaze, a facet ni stad, ni z owad da kopa w dupe. Tak ze faceci albo uczuc nie maja, albo te uczucia szybko im  sie zmieniaja.
A czy sa jeszcze szczerzy, uczuciowi, wierni mezczyzni ?
Ktos wie ?

Nie generalizowalbym czy kobieta czy mezczyzna. Ze mna kobieta rozegrala to w taki sam sposob jak z autorka watku (a nawet gorszy). No ale coz, tacy sa ludzie, taki jest swiat.  Boli jak cholera ale  wierze ze preczej czy pozniej to minie i slonce znowu zaswieci. Takze trzeba przeczekac i nie dac sie emocja. Pozdrawiam was wszystkie i wybaczcie ze ''wkradlem'' sie w kobiecy watek.

43

Odp: Rozstanie. Boli.

Ahhh, ja tez nie wiedzialam, ze bede cierpiec az tak, i az tak dlugo... na poczatku bylam wsciekla i to w duzym stopniu mna kierowalo, po tym jak sie ryplo katowalismy sie obydwoje jeszcze miesiac, on dzwonil, ja jechalam, gadalismy, rozkminialismy i nawet pare razy wydawalo mi sie, ze uda nam sie w imie milosci. Ba, nawet teraz w slabszych chwilach o tym mysle, chociaz minelo pare dobrych miesiecy. Nadal nie moge wywalic go z fb, chociaz poblokowalam wszystko zeby nic nie widziec. Jest lepiej niz w tych pierwszych tygodniach, nie placze juz caly czas, costam robie, planuje, ale nie ma to wiekszego sensu a ja mam wrazenie ze siedze tak naprawde gdziec przycupnieta w oczekawaniu na prawdziwe zycie. I prawie codziennie rano budze sie z mysla o nim. Cos mi sie przypomina, czasem sni mi sie jego mama. Mam nadzieje, ze to minie w miare szybko, bo mnie przygnebia, ale mysle rozsadnie.
I tez byl dla mnie kochany, najlepszy facet jakiego mialam, znalazlam w nim to, czego szukalam latami i przepadlam jak nigdy wczesniej. Teraz mimo, ze tlumacze sobie te jego wady, to, ze prawdopodobnie jest zepsutym, zdradzajacym facetem popadajacym w skrajnosci to nadal tej bajki nie moge puscic. I spotykam sie z kims innym, ale to sytuacji nie zmienia.
W tych pierwszych dniach co mi pomoglo, to rozpisanie sobie tego wszystkiego na kartce, tego co sie stalo i co wiem, z opcjami, wracam do niego albo odchodze i konsekwencje. Moze Tobie tez by sie przydalo. Bo co tak naprawde by bylo gdyby rzeczywscie zadzwonil, zatesknil i chcial wrocic i bys go przyjela? Zaufalabys? Zapomniala? Ludzie ktorzy sie kochaja, dbaja o siebie, nigdy nie powinnas tak sie przez niego czuc.

44 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2016-08-23 09:36:23)

Odp: Rozstanie. Boli.

Jeśli chcesz kogoś odzyskać to nie rób mu wyrzutów na tym spotkaniu. Ten ktoś powinien w tej chwili czuć się dobrze w Twoim towarzystwie. W tym momencie musisz schować swoje poczucie dyskomfortu gdzieś głęboko.

45

Odp: Rozstanie. Boli.
verdad napisał/a:
mk_weea napisał/a:

Jeszcze 2 tygodnie temu było idealnie, leżał wtulony i mówił że to przeznaczenie, że nigdy nie zrezygnuje ze mnie.
Co się stało?



  No, Panowie, moze ktorys sie wypowie ?
Duzo dziewczyn pisze, ze wszystko ok, a nagle trach !!!
Tak szybko wam mija uczucie ? Czy klamiecie mowiac, ze kocham cie, ze to przeznaczenie ?
Nawet jesli pojawia sie ta trzecia osoba w zwiazku.To co ? Dzisiaj kochacie, pozadanie, pragniecie jednej, a juz jutro automatycznie to samo czujecie do innej ?
Nie rozumiem tego, jak tag nagle mozna odtracic bliska osobe.Ja to nawet przywiazalam sie do kota sasiadow.Jak go nie widze, to czegos mi brakuje.
A tak bez powodu dac kopa bliskiej osobie? Przeciez takie pary cos laczylo, jakies przezycia, zwierzenia, bliskosc...
Dzisiaj kocha jedna, a jutro inna ? Czy w ogole nie kocha ? Zadnej ?
  W ogole tak mysle, ze strach wchodzic w nowy zwiazek, bo dziewczyna sie zakocha, przywiaze, a facet ni stad, ni z owad da kopa w dupe. Tak ze faceci albo uczuc nie maja, albo te uczucia szybko im  sie zmieniaja.
A czy sa jeszcze szczerzy, uczuciowi, wierni mezczyzni ?
Ktos wie ?

Nie wystarczy miłość, by ktoś Ciebie dobrze traktował. Trzeba jeszcze być w jakiś sposób dobrym człowiekiem. Osobiście nie mógłbym kogoś od tak po związku traktować jak powietrze tylko dlatego, że przestałem coś czuć. Przecież prócz uczucia są wspólne relacje i jakieś lubienie drugiego człowieka. Choćby na stopie koleżeńskiej.
Nie powinnaś tego pytania kierować do mężczyzn, bo różnice między jednym mężczyzną, a drugim mogą być większe niż między jakąś kobietą i mężczyzną. Każdy inaczej reaguje, czuje i traktuje innych ludzi. Z różnych powodów wchodzi też w związki. Sama miłość też ma wiele etapów. Od silnych uczuć i euforii do stanu spokoju i bezpieczeństwa. Niektórzy przechodząc do kolejnych etapów twierdzą, że coś się wypaliło ze względu na brak intensywnych emocji.
Jest też opcja, że po poznaniu drugiego człowieka zwyczajnie dana osoba stwierdza, że do siebie nie pasują. Efekt pierwszego wrażenia mija i tyle.

46 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2016-08-23 10:31:48)

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Co innego miałam zrobić, skoro nagle taka zmiana a on ma wątpliwości. On nawet specjalnie nie oponował.
Usunęłam jego numer z telefonu (a nie znałam na pamięć, więc w taki sposób już na pewno się z nim nie skontaktuję), ze znajomych na fb. Nie kontaktuję się z nim absolutnie, on ze mną też nie.

Rozumiem, że człowiek nie może mieć wątpliwości? Zapytaj każdą starszą parę, jak przetrwali długie związki. wink

mk_weea napisał/a:

Choć wciąż mam nadzieję że to zrobi, mimo że powiedziałam że nie chcę kontaktu, skoro mnie odrzucił. Ja jestem bardzo honorową, dumną osobą. Na pewno nie odezwę się pierwsza do niego.

Skoro się nie odezwiesz to Twoja nadzieja umrze razem z Tobą. To nie duma, a zadufanie. Spróbuj kontaktu koleżeńskiego.

mk_weea napisał/a:

Czy u Ciebie też chodziło o osobę trzecią?

Jesteś tego pewna?

47

Odp: Rozstanie. Boli.
camaro81 napisał/a:

Pozdrawiam was wszystkie i wybaczcie ze ''wkradlem'' sie w kobiecy watek.

Nie żartuj. Napisałam do Ciebie na priv, odpisz mi proszę.

madziarekeh napisał/a:

Bo co tak naprawde by bylo gdyby rzeczywscie zadzwonil, zatesknil i chcial wrocic i bys go przyjela? Zaufalabys? Zapomniala? Ludzie ktorzy sie kochaja, dbaja o siebie, nigdy nie powinnas tak sie przez niego czuc.

Też o tym myślałam - o tym jak strasznie trudno byłoby mu teraz wybaczyć, żyć z tym co mi zrobił, z tym że w jednej chwili zabrał mi wszystko w co wierzyłam.

madziarekeh napisał/a:

katowalismy sie obydwoje jeszcze miesiac, on dzwonil, ja jechalam, gadalismy, rozkminialismy i nawet pare razy wydawalo mi sie, ze uda nam sie w imie milosci.

U nas podobnie, tylko trwało to krócej. Ja wiedziałam że jest coś nie tak i obgadywaliśmy to i dochodziliśmy do "porozumienia", on na początku zaprzeczał, potem twierdził że ma jakieś wahania. Sądziłam że w imię miłości uda nam się to pokonać. Ale gdy już ostatecznie przyznał że potrzebuje czasu na przemyślenia, wtedy sama powiedziałam że to koniec.
W każdym razie - był pewien okres "szarpania się", rozmów, a ja nie wiedziałam o co chodzi (do dziś nie wiem).

Miłycham napisał/a:

Rozumiem, że człowiek nie może mieć wątpliwości? Zapytaj każdą starszą parę, jak przetrwali długie związki. wink

Daj spokój, związek był za młody, żeby miał wątpliwości. smile Nie umiał sprecyzować o co chodzi, a zmiany (naprawdę widoczne) zaczęły sie od jego wyjazdu, potem był inny i znikał wieczorami, więc tak - uważam że chodzi o inną kobietę.
Powiedziałam mu na zakończenie coś w stylu że moglibyśmy dalej mieć kontakt, gdyby wiedział czego chce, gdyby mnie kochał jak wcześniej. On na wszystkie te słowa spuszczał głowę. To nie tak, że uniosłam się dumą, buńczucznie tupnęłam nogą i powiedziałam że ma wynosić się z mojego życia. Powiedziałam mu, że skoro nie kocha mnie jak dawniej, to nie mają sensu żadne przerwy. Nie zaprzeczył. On wybrał rozstanie, nie zrobił ani jednego ruchu byśmy się nie rozstali. Mówiłam do niego w twarz że wiem że już nie czuje do mnie tego co wcześniej, czuję że już nie chce ze mną być. Nie zaprzeczał, tylko miał smutną minę.
Możesz pisać co chcesz, ale dla mnie było logiczne że już nie chce być ze mną. Powstrzymałby rozwój wydarzeń, powstrzymałby rozstanie.

Jak bardzo musiał być pewien, skoro np. teraz siedzi w pracy i się do mnie nie odzywa, a zawsze pisał do mnie (ma taką pracę w której się nudzi, siedzi tylko). Ja tez jestem w pracy, zawsze dużo pisaliśmy. Teraz na pewno siedzi i się nudzi a jednak nawet to go nie zmusza do skontaktowania się ze mną.

48 Ostatnio edytowany przez mk_weea (2016-08-23 11:17:21)

Odp: Rozstanie. Boli.

Ciężko mi się pracuje. Koleżanki mnie zagadują, a ja nie mam sił rozmawiać. Chciałabym zostać sama.
Zauważyłam, że w pionie trzyma mnie tylko nadzieja że się odezwie, wręcz czekam na to z niecierpliwością. Że zrozumie, pożałuje i odezwie się. Wiem że to naturalny etap po rozstaniu - nadzieja że wciąż wszystko jest do uratowania, a potem jeszcze większa rozpacz bo jednak nic się nie dzieje, powrotu nie ma.

Odp: Rozstanie. Boli.

Mi pomagało pisanie w zeszycie przez tydzień. Wyzalalam się i tak jakbym pisała do mojej córeczki która jest w brzuszku, że nie wiem czemu tatuś nas nie chce, ale poradzimy sobie i nie dam jej skrzywdzić... Przez pierwsze dwa tygodnie on się do mnie nie odzywał. Tak po prostu. Cały czas miałam nadzieję, że się odezwie. Dopiero po dwóch tygodniach poinformował mnie, że to koniec na spotkaniu. To co czułam wtedy... Nigdy tego nie zapomnę. Mama musiała mnie odbierać ze szkoły. Mama! Bo byłam w takim stanie że bym nie wysiedziała. Za psychologa robiła mi pielęgniarka w szkole... Uwierz mi, że też było bardzo ciężko, też czuje ze byl idealny. Ale taki facet nie zostawia w takich sytuacjach. Jedyne w jaki sposób mogę Cię teraz pocieszyć to taki, że będzie coraz lepiej. Teraz tego nie widzisz, ale każdy kolejny dzień będzie łatwiejszy. No, a ja będę zaglądać i starać się wrzucić swoje pięć groszy smile kochana, jesteś bardzo wartościową osobą i z pewnością sie z tego wyciągniesz. Może teraz nie masz ochoty z nimi rozmawiać, one powinny to zrozumieć, ale jednak może postaraj się. Załóż tą maskę i spróbuj z nimi pogadać o pierdołach. Może przestaniesz myśleć, nawet na 5 minut, ale  to kolejne 5 minut do przodu smile

50

Odp: Rozstanie. Boli.

Twoja historia zakochana w nutach, jest bardzo smutna. sad Smutniejsza od mojej, bo chodzi dodatkowo o dziecko.

Z koleżankami gadam tyle o ile, nie chcę ich wtajemniczać w moje sprawy. Powiedziałam że dziś się źle czuję fizycznie i dlatego nie jestem rozmowna.
Wiem że cały dzisiejszy dzień przetrwam tylko dlatego, że będę miała nadzieję że już za moment się do mnie odezwie. A wieczorem znów rozpacz, bo jednak się nie odezwał.

Tak, ja wiem że będzie coraz lepiej i lepiej, ale chciałabym żeby było już po tym okresie. sad

Odp: Rozstanie. Boli.

Pewnie, że smutna, ale możesz się nią trochę pocieszyć, że nie masz z tym bucem dziecka ;p ja już swoje pierwsze miesiące przeżyłam, teraz czas na Ciebie.

Im szybciej zrozumiesz, że on już nie wróci tym lepiej dla Ciebie. Nie wróci, bo nie kocha, a jeżeli mu się odwidzi to tylko dlatego, że nie uda mu się z tamtą i jednak uzna, że to Ty " jesteś tą jedyną". Chcesz być dla niego opcją? Pytanie retoryczne, bo wiem, że nie chcesz. Jesteś na to za mądra. Nawet jeżeli się do Ciebie odezwie to zrób to dla mnie i nie daj się ponieść emocjom... Nie daj się, bo to może być jego chwilowa euforia. Wiem co mówię. Rok temu dokładnie zrobiłam to samo. Mogłabym mieć ten okres z głowy, ale on wrócił... Nigdy się o mnie tak nie starał jak wtedy... I widzisz... Jest jeszcze gorzej, zostawił mnie z jego najukochańszą córeczką, którą tak kocha przecież... W ciąży nagle zaczęłam być nie do zniesienia... Chociaż przez pięć miesięcy rzygalam i starałam się pokazać moją wdzięczność za każdy dzień jak tylko potrafiłam najbardziej. Nie daj mu wrócić do Twojego życia. Nie daj mu! To jest ten typ... i zostaniesz wtedy z ręką w nocniku. Nie rób sobie tego, zasługujesz na kogoś kto będzie bez względu na wszystko i będzie szukał sposobu... Nie powodu...

52

Odp: Rozstanie. Boli.

Dziękuję, końcówka Twojego posta poruszyła mnie. Ale muszę się trzymać, nie rozklejać w pracy. Nie chcę by ktoś widział że płaczę.

Odp: Rozstanie. Boli.

Ja też się wyruszyła pisząc to, bo mimo tego, że mam moją małą córeczkę i za nic tego nie żałuję, bo zrodziła się z mojej wielkiej miłości, to czasem żałuję, że wtedy nie miałam na tyle rozumu, żeby dac sobie spokój, albo chociaż czas. Przyjelam go z powrotem odrazu, bez przemyślenia, po trzech miesiącach cierpienia. Ale jestem młoda, głupia, popelnilam błąd. Chciałabym, żebyś Ty wszystko sobie przemyslala,  bo nawet kiedy myślisz, że ktoś Cię kocha bezgranicznie to dla niego słowo "bezgranicznie" może jednak oznaczać jakieś granice i nie być tym samym uczuciem, które Ty czujesz. Wiem, że nie jestem w stanie ustrzec przed tym wszystkich i wiem, że każdy musi przejść wszystko po swojemu, ale nawet jeżeli się odezwie to pomysł wtedy o mnie. Przemyśl wszystko, proszę. Zrób to dla siebie, po prostu. Dla swojej przyszłości, bo może być o wiele lepsza, a cierpieć z pewnością bardziej nie chcesz smile

54

Odp: Rozstanie. Boli.

Zgadzam sie z przedmowczynia.
W pierwszych tygodniach trzeba walczyc nawet o 5 - 10 minut nie myslenia. Jest tragicznie, ale czlowiek ma swoj mechanizm obronny.
Wkoncu mozg bedzie w takim stanie ze zapali mu sie czerwona lampka " Ups to juz troche za duzo tej histerii, placzu, wiecej nie dam rady na takich obrotach" i zacznie pompowac zwiazki chemiczne ktore beda to neutralizowac. Dlatego w pewnym momencie wszystko zacznie robic sie bardziej obojetne, a nawet bedziesz sie usmiechac.   

Ja jestem aktualnie 3 miesiac po rozstaniu. Historia identyczna. Te same zachowanie i znaki. Rownie dobrze moglbym skopiowac twoje posty i je tu wkeic. 
Dzien po, bylem w totalnym szoku. Siedzialem zawiniety w kocyk i patrzylem sie w jeden punkt.

Teraz potrafie spedzic kilka godzin przykuty do jakiejs czynnosci i poprostu nie myslec, ale wkoncu przychodzi ten moment kiedy nie ma sie nic do roboty i mysli zaczynaja naplywac do glowy. No bo jak tu ominac to ze twoj caly maly swiat legl w gruzach.

55

Odp: Rozstanie. Boli.

Czy Wy też mieliście / macie, że myślicie "współczuję innym, ale na pewno inni nie mieli tak cudownych wspomnień jak ja"? smile
Wiem, wiem, myślę tak tylko dlatego że te przeżycia były MOJE.
Choć naprawdę u mnie prawie do ostatnich chwil było absolutnie idealnie, papużki nierozłączki, zero kłótni, wielkie przekonanie o tym że to przeznaczenie. Wiem że pewnie wielu z Was może o sobie też to napisać...
Złości mnie, że tak kłamał? Oszukiwał? Choć on na pożegnanie twierdził że nigdy mnie nie okłamywał, że wszystko co mówił i robił było prawdą. Nie mieści mi się więc w głowie że tak PYK! i mu przeszło... Że fantazjował o mnie i nagle w jednej chwili w swojej głowie po prostu podmienił mnie na inną kobietę, a uczucia zostały takie same? Jak to działa? Nie pojmuję tego.

Odp: Rozstanie. Boli.

U mnie też było idealnie. Lezalam umierajaca,  a on przynosił mi śniadanko do łóżka. Nasza historia jest taka, że byłam pewna, że to jest przeznaczenie. Zwłaszcza gdy okazało się, że pamięta mnie z przedszkola i długo nie mógł zapomnieć dziewczynki w kręconych wloskach. Każdy ma swoje wspomnienia, z nimi jest najgorzej, bo to one w większości czasu "zaśmiecają" nam głowę i przez nie pojawia się "tęsknię za nim". To co jest teraz nie dałoby Ci takich odczuć. Nie pójdziesz tego, jesteś inna, masz inny charakter. Dziwne, bo mi tez mówił, że mnie nie oklamal nigdy. A obiecywał, że mnie nie zostawi samej w ciąży. Obiecywał i co z tego? U takich ludzi słowa znaczą tyle co nic i nie pójdziesz tego, bo dla nas mają ogromną wartość

57

Odp: Rozstanie. Boli.

littleboy, zakochana w nutach - może pominęłam coś w Waszych opowieściach, ale czy chodziło trzecią osobe?

Odp: Rozstanie. Boli.

Nie wiem o co chodziło u mnie. Też wydawało mi się że kogoś sobie znalazł, ale my niestety się spotykamy i mamy kontakt co jakiś czas, bo pyta jak się czuje. Podczas tych spotkań zachowuje się tak jakby nic się nie stało, a nas nic nie łączyło lecz nie widzę jakichś oznak, żeby kogoś miał. Pewnie złudne odczucia, a od dawna już z kimś pisze, spotyka się. Staram się o tym nie myśleć, bo jeśli coś takiego miało miejsce to prędzej czy później się o tym dowiem.

59

Odp: Rozstanie. Boli.

Wiecie co obecnie najbardziej mnie denerwuje. Ze bedac gdzies na miescie lub jadac samochodem goraczkowo sie rozgladam czy jej nie mijam, nie ma jej gdzies w poblizu. Czy tez macie/mieliscie poodbnie? Jak nad tym zapanowac?

Odp: Rozstanie. Boli.

O camaro, ja mam identycznie. Mój wzrok jest wszędzie byle by tylko go dostrzec. No, a jak ide przez miasto to się rozglądam jak idiotka czy może gdzieś za mną nie idzie... Myślę, że to taki etap i po prostu przejdzie. Już czasami zdarza mi się, że "zapomnę" się porozglądać. Także myślę, że wszystko w swoim czasie.

61

Odp: Rozstanie. Boli.
zakochana.w.nutach napisał/a:

O camaro, ja mam identycznie. Mój wzrok jest wszędzie byle by tylko go dostrzec. No, a jak ide przez miasto to się rozglądam jak idiotka czy może gdzieś za mną nie idzie... Myślę, że to taki etap i po prostu przejdzie. Już czasami zdarza mi się, że "zapomnę" się porozglądać. Także myślę, że wszystko w swoim czasie.

Zakochana w nutach ile juz jestes po rozstaniu? Ile byliscie razem?

62

Odp: Rozstanie. Boli.

Tego akurat się nie obawiam, mieszkamy od siebie kawałek i bardzo wątpię że spotkam go w moich okolicach.

Każde moje odejście od komputera (np. do WC) to powrót do niego z nadzieją, że jednak napisał. Czy to jest normalne?

Nie mogę się doczekać gdy wrócę do domu i będę mogła płakać.

63

Odp: Rozstanie. Boli.
mk_weea napisał/a:

Tego akurat się nie obawiam, mieszkamy od siebie kawałek i bardzo wątpię że spotkam go w moich okolicach.

Każde moje odejście od komputera (np. do WC) to powrót do niego z nadzieją, że jednak napisał. Czy to jest normalne?

Nie mogę się doczekać gdy wrócę do domu i będę mogła płakać.

To normalne. Ja mam poodbnie z tym ze zerkam na telefon. Musimy to przetrwac.  Mysle ze na otrzasniecie sie z pierwszego/najwiekszego szoku potrzeba ok miesiaca. Potem trzeba walczyc o zaakceptowanie faktu ze to juz koniec a ex nie jest nasz/nasza i do nas juz nie wroci - to wedlug mnie bedzie klucz do sukcesu, jednoczesnie najciezszy element. Mimo tysiaca mysli mowiacych inaczej trzeba wbic sobie to do glowy. Ja mimo wszystko jeszcze nie potrafie.

64

Odp: Rozstanie. Boli.

Dzien dobry wszystkim. Przez pierwsze dni łzy leciały mi dosłownie same, okropne. Ostatnio wybrałam sie na rowery z kolezanka i przejeżdżałam obok jego domu i myslalam, ze ze stresu zejdę. Ciagle męczą mnie wspomnienia, myslalam, ze to ten, jak to możliwe? Przecież tak do siebie pasowlaismy jak nikt inny. On na koncu był mi w stanie powiedzieć, ze to było dziecinne i nie ma sensu? Gdzie sie podział ten człowiek, ktorego poznałam. Dzisiaj jak patrzę na jego zachowanie na fb zastanawiam sie gdzie jest prawdziwy on.... Jak można sie tak zmienic, zmienic decyzje? Zostawić, napisac sobie do innej z która w ogole nie ma wspólnego języka?! Jak?!

65 Ostatnio edytowany przez floavril (2016-08-23 13:34:17)

Odp: Rozstanie. Boli.

mk_weea

Jak samopoczucie? Przeczytałam Twoją historię, bardzo współczuję:( Nie mam złotych rad. Chyba każdy kiedyś doświadcza miłosnego zawodu. Wiesz, że tylko czas to uleczy. Banały, ale tak jest. Mi pomogło bardzo to forum. I również spisywanie swoich przemyśleń, żalów, refleksji, przelewanie na papier. Naprawdę bardzo Ci współczuję i mam nadzieję, że stosunkowo szybko wrócisz do życia. Facet się odezwie w najmniej oczekiwanym momencie. Tak to w życiu bywa.
Trzymaj się;)

Posty [ 1 do 65 z 312 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024