Witam
Problem sercowy, moze wydac sie banalny. ale ja majac 31 lat i troche doswiadczen na karku nie umiem zrozumiec. nie umiem sobie pomoc w emocjach.
szybko streszcze temat: kilka miesiecy temu zaczelam spotykac sie z mezczyzna. on - podobno bez zadnych traum z przeszlosci, ja - rozwodka z lekami. relacja sie poglebiala, a ja coraz bardziej sie zakochiwalam ale rowniez balam sie. do tego wiele spraw nalozylo sie na siebie: wysilek w pracy, konflikt w najblizszej rodzinie... nie udzwignelam. ataki paniki jakich zaczelam dostawac byly coraz silniejsze. Niestety przy naszym jednym ze spotkan zachowalam sie w stosunku do niego dosc niesympatycznie: przestraszylam sie irrancjonalnie, a jako ze bylam za granica z nim - chcialam wracac do kraju, oczywiscie minelo mi gdy sie uspokoilam. ale w nim niesmak pozostal. dla wlasnej poprawy swojego stanu i odpoczynku wyjechalam na urlop. na urlopie zaczelam ladowac akumulatory, dochodzic powoli do siebie. mialam z nim kontakt. niestety pewnego dnia dostalam od niego wiadomosc, w ktorej zakomunikowal, ze w sumie boi sie mnie, czuje frustracje, jego uczucia do mnie sie zblokowaly ale nie zostawia mnie i one wroca. przezylam szok. kolejna traume. gdyz w calych swoich lekach zaufalam jemu, zaczelam kochac. a i jego zachowania swiadczyly raczej o budujacej sie miedzy nami milosci. a tu tak z dnia na dzien. minal miesiac. poradzilam sobie z najsilniejszymi emocjami, z lekami. probowalam do niego pisac, wiele rzeczy, ale jak grochem o sciane. probuje zrozumiec jak mozna tak z dnia na dzien odwrocic sie i zamknac za soba drzwi. nawet nie sprobowac porozmawiac. do tego co to znaczy, ze czyjes uczucia wroca? w jaki sposob, bez rozmowy, komunikacji?
jakies wizje?
pozdrawiam t.
Od czasu tamtej wiadomości nie kontaktowaliście się?
Nam kobietom trudno jest zrozumieć postępowanie facetów,bo my mężczyznę często bierzemy takim jakim On jest ...bo kochamy.A facet to kalkulator -porównator On liczy zyski ,straty począwszy od wyglądu kobiety ,jej charakteru, a nawet w tym wszystkim widzi siebie i też myśli...a co ja jej mogę dać....i tak kręci się...cały ten ambaras...No i Twój wykalkulował ,że skoro Ty jesteś z chorobą to po co mu, to skoro może mieć zdrową...a że gość zaangażowany jest i sam się obawiał jak da radę przy odsunięciu się od Ciebie ...więc nie zamknął furtki całkowicie...
Nam kobietom trudno jest zrozumieć postępowanie facetów,bo my mężczyznę często bierzemy takim jakim On jest ...bo kochamy.
Jasne
Summertime, straszne pierdoły wypisujesz, przypisujesz wszystkim facetom łatkę danego typu CZŁOWIEKA.
Niejednokrotnie stykałem się z takimi wypowiedziami, po stronie facetów, że to faceci biorą kobietę jaka jest, a one ciągle kalkulują.
Dla mnie to głupota, a Ty sobie szufladkuj dalej.
wiecie mi sie wydaje,ze ja go dotknelam, moze i zranilam, on sie zaangazowal. tak mi sie wydaje intuicyjnie. natomiast emocje mi skacza strasznie. bo przeciez ludziom sie zmienia, miesiac temu napisal ostatnia wiadomosc ( te jak bylam na urlopie), ze mnie nie zostawia jego uczucia wroca. a ja zebym sie sama ustabilizowala. okey ,ustabilizowalam sie rzeczywiscie jak moglam. tez probowalam sie z nim kontaktowac. no niestety wiadomosci odczytywal, jednakowoz nie odpisywal. ale kloci mi sie tez to mocno z pojeciem bliskosci i moim widzeniem milosci. tego, ze jesli mezczyzna wiedzial od poczatku, ze mam obawy i leki, ze nie jestem bez przeszlosci... ewidentnie mnie rowniez to zabalalo, to jego zachowanie, to milczenie. daje czas moim emocjom, tylko mija dzien za dniem a nie widze poprawy, ciagle to samo smutek, potem nadzieja, potem zlosc i tak w kolko. czuje sie bardzo zmeczona:/
7 2016-08-16 20:16:34 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-16 20:17:36)
Nic z tego nie będzie. Żadnych powrotów uczuć i zaangażowania, jak Ci przejdzie. Chciałabyś być w związku, w którym partner znika gdy jest gorzej, jego uczucia znikają, ale możesz liczyć na ich powrót ? Odpowiedź jest chyba oczywista.
Odczytuje i nie odpisuje? To niech się buja.
Swoją drogą w początkowej fazie związku, czy nawet budowania dopiero zaangażowania i związku musiał zetknąć się z Twoimi wahaniami nastrojów. Nie dziwne, że widząc to doszedł do wniosku, że później może być gorzej, więc się wycofał. Do tego punktu można zrozumieć. To w jaki sposób zakończył nie kończąc, dobrze o nim nie świadczy i tu zrozumienia brak. Nie znajdziesz w nim oparcia w gorszych chwilach, więc daj sobie z nim spokój.
Autorki były facet to taki właśnie z łatką.Ależ oczywiście, że nie wszyscy tacy są i ja to wiem doskonale, jednak w przypadku tym właśnie tak to wygląda .Czy Wam się to podoba czy nie.A do Klio niestety, ale w związkach w których kobieta zaczyna być tą która ma problemy czy ,to choroby ,to faceci odchodzą nie wytrzymują .Natomiast w odwrotnej sytuacji kobiety rzadziej zostawiają partnerów.Jest to udokumentowane na podstawie badań.
Jest to udokumentowane na podstawie badań.
Ciekawe. Podrzuć link do tych badań.
tak rozumiem w tym swoj udzial - wahania nastrojow. aczkolwiek jednorazowa sytuacja, wczesniej sie trzymalam. i pewnie mogl stwierdzic, ze lepiej nie bedzie. z takim wnioskiem apropos siebie wcale mi nie jest lepiej. wiem, ze poczatek relacji jest dla mnie dosc trudny. natomiast dosc szybko potrafie siebie ustabilizowac. widocznie nie wytrzymal. okey. przykre to jest bardzo dla mnie. bo bardzo staral sie o zdobycie mojego zaufania i mojego uczucia do niego. ale wlasnie ta koncowka, nie umiem rozwiazac sytuacji w swojej glowie, bo jesli mu zaufalam a on napisal, ze wroci? to moze warto dac mu to zaufanie? choc z drugiej strony, gdy uda mi sie wylaczyc emocje i spojrzec logicznie na te sytuacje, to tez nasuwa mi sie wniosek, ze jesli cokolwiek stanie sie kiedys zlego - czy to choroba czy cos, to jakie mam podstawy do tego, ze on wytrwa przy mnie a mnie nie zostawi?! ale w sumie mezczyzna angazuje sie dluzej, kilka miesiecy to nie 5 lat itp itd.... jeszcze nie bylam nigdy w takiej sytuacji. takiej jakiejs zawieszonej bym rzekla. chyba najgorszy rodzaj jaki mozna sobie wyobrazic:/
11 2016-08-16 20:30:37 Ostatnio edytowany przez Summertime (2016-08-16 20:35:07)
Wiedziałam Klio ,że to napiszesz .Niczego nie muszę udawadniać swoją wypowiedź opieram na informacjach z którymi się zetknęłam w swoich zainteresowaniach .A co może w tym przypadku co opisała autorka jest inaczej????Facet zobaczył chorobę poczuł, to na swojej skórze i dlatego ją zostawił poprostu kalkulował.
Autorko, facetów irytuje kobieta która nie wie czego chce. Bo nie wiadomo nigdy - on się rozchoruje/ wyląduje na bezrobociu / cokolwiek. .. a Ty dla podreperowania swoich nerw po tym jak wpadniesz w panikę, wyjedziesz na półroczny urlop.
Kobieto. Weź się za siebie a potem wchodź w związki.
Wiedziałam Kilo ,że to napiszesz .Niczego nie muszę udawadniać swoją wypowiedź opieram na informacjach z którymi się zetknęłam w swoich zainteresowaniach .A co może w tym przypadku co opisała autorka jest inaczej????Facet zobaczył chorobę poczuł, to na swojej skórze i dlatego ją zostawił poprostu kalkulował.
Mam 350 lat i pochodzę z Jowisza. Niczego nie muszę udowadniać.
14 2016-08-16 20:33:22 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-16 20:34:02)
tak rozumiem w tym swoj udzial - wahania nastrojow. aczkolwiek jednorazowa sytuacja, wczesniej sie trzymalam. i pewnie mogl stwierdzic, ze lepiej nie bedzie. z takim wnioskiem apropos siebie wcale mi nie jest lepiej. wiem, ze poczatek relacji jest dla mnie dosc trudny. natomiast dosc szybko potrafie siebie ustabilizowac. widocznie nie wytrzymal. okey. przykre to jest bardzo dla mnie. bo bardzo staral sie o zdobycie mojego zaufania i mojego uczucia do niego. ale wlasnie ta koncowka, nie umiem rozwiazac sytuacji w swojej glowie, bo jesli mu zaufalam a on napisal, ze wroci? to moze warto dac mu to zaufanie? choc z drugiej strony, gdy uda mi sie wylaczyc emocje i spojrzec logicznie na te sytuacje, to tez nasuwa mi sie wniosek, ze jesli cokolwiek stanie sie kiedys zlego - czy to choroba czy cos, to jakie mam podstawy do tego, ze on wytrwa przy mnie a mnie nie zostawi?! ale w sumie mezczyzna angazuje sie dluzej, kilka miesiecy to nie 5 lat itp itd.... jeszcze nie bylam nigdy w takiej sytuacji. takiej jakiejs zawieszonej bym rzekla. chyba najgorszy rodzaj jaki mozna sobie wyobrazic:/
Co z tego, że napisał, że wróci? Nie było go, gdy było trudno, gdy pojawiły się problemy. Wróci, kiedy będzie dobrze, bo tak wygodniej dla niego? Dla Ciebie nie było dobrze, gdy się odsunął. Nadal nie jest dobrze mimo, że piszesz do niego, a on nie raczy nawet odpisać, że nie wróci. Tymczasem tak jak pisała Summertime zostawia sobie otwartą furtkę nie zważając na to jak takie zachowanie wpływa na Ciebie. Nie pisz już i nie proś, bo uczuć i zaangażowania i tak nie wyprosisz. Albo są, albo ich brak. Tu jest brak i nie ma o czym już myśleć. Trzeba zostawić za sobą.
Wiedziałam Kilo ,że to napiszesz .Niczego nie muszę udawadniać
No to nie udowadniaj, ale też nie wciskaj, że to co piszesz ma poparcie w badaniach.
Ma? To podaj link.
Nie ma? To nie podawaj, ale też daruj sobie argument sowieckich/amerykańskich badań.
ja nawet nie prosilam go o powrot w tych wiadomosciach. staralam sie siebie przemyslec i jego jakies zastrzezenia apropos mnie. probowalam przepracowac siebie. naprawde mi na nim zalezalo/ zalezy. tak sobie wyobrazalam rozsadna relacje. ale ok. tylko co poczac z miloscia? tym magicznym uczuciem. wiecie mialam meza- nie wyszlo nam. ale powiem wam ,ze milosc ktora go darzylam przetrwala jeszcze kilka lat i wcale mi latwo nie bylo,bo wszystkich facetow porownywalam do niego. nie moglam byc z nikim bo nikt nie byl taki jak on. ( tutaj jest kolejny problem - wychowana bez ojca). co za masakra
Jeżeli nie prosiłaś to tym lepiej dla Ciebie. Skoro jednak nie odpisywał na Twoje wiadomości „przepracowujące problemy”, tzn. że w przepracowywaniu nie chce uczestniczyć.
Odkochanie samo nie przejdzie. To świadome działanie. Jeżeli świadomie pokierujesz swoimi myślami, odseparowywując się od niego, z czasem nadejdzie również odseparowanie emocjonalne. Oczywiście możesz też bez końca zagrzebać się we wspomnieniach i wyobrażeniach co by było gdyby. To już Twój wybór.
tylko co poczac z miloscia? tym magicznym uczuciem.
A po co chcesz coś robić? Kochaj go, miłość to fajne uczucie. Ja tam mojego ex niezmiennie kocham od kilkunastu lat
Po prostu żyj kobieto. Tu i teraz.
Słuchaj Klio chodź dla Ciebie to jest zaskakujące i jak widzę niewiarygodne ,to wiedzę czerpać można również z innych źródeł ..o takiej nazwie jak książka.I ja własnie lieraturę fachową czytam:)A zupełnie nie widzę powodu ,aby się tak unosić.
20 2016-08-16 20:52:27 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-16 20:52:53)
Słuchaj Klio chodź dla Ciebie to jest zaskakujące i jak widzę niewiarygodne ,to wiedzę czerpać można również z innych źródeł ..o takiej nazwie jak książka.I ja własnie lieraturę fachową czytam:)A zupełnie nie widzę powodu ,aby się tak unosić.
Literatura fachowa ma autorów i tytuły. Nie unoszę się, a pytam o źródło informacji/badań.
Nie potrafisz ich wskazać? Też jest dobrze. Świat się nie kończy i na pewno nie wpływa to na mój nastrój. Wpływa jednak na traktowanie wypowiedzi: "to ma poparcie w badaniach" (jakiśtam gdzieśtam) z przymrużeniem oka
Przymrużaj więc ,to oczko;) ale jak widzę przez to mrużenie niewiele dostrzegasz No i to niezwykle interesujące mogłoby się stać gdybym zaczęła wymieniać tytuły i ich autorów a może i w latach jakich to przeczytałam? :):)Autorki facet jest właśnie takim kalkulatorem i taka jest prawda .Nie On pierwszy i nie jedyny.
tak rozumiem w tym swoj udzial - wahania nastrojow. aczkolwiek jednorazowa sytuacja, wczesniej sie trzymalam. i pewnie mogl stwierdzic, ze lepiej nie bedzie. z takim wnioskiem apropos siebie wcale mi nie jest lepiej. wiem, ze poczatek relacji jest dla mnie dosc trudny. natomiast dosc szybko potrafie siebie ustabilizowac. widocznie nie wytrzymal. okey. przykre to jest bardzo dla mnie. bo bardzo staral sie o zdobycie mojego zaufania i mojego uczucia do niego. ale wlasnie ta koncowka, nie umiem rozwiazac sytuacji w swojej glowie, bo jesli mu zaufalam a on napisal, ze wroci? to moze warto dac mu to zaufanie? choc z drugiej strony, gdy uda mi sie wylaczyc emocje i spojrzec logicznie na te sytuacje, to tez nasuwa mi sie wniosek, ze jesli cokolwiek stanie sie kiedys zlego - czy to choroba czy cos, to jakie mam podstawy do tego, ze on wytrwa przy mnie a mnie nie zostawi?! ale w sumie mezczyzna angazuje sie dluzej, kilka miesiecy to nie 5 lat itp itd.... jeszcze nie bylam nigdy w takiej sytuacji. takiej jakiejs zawieszonej bym rzekla. chyba najgorszy rodzaj jaki mozna sobie wyobrazic:/
Każdy twój post jest tak przeładowany emocjami, w tonie lękowym.
Ja tu nie widzę stabilnie emocjonalnej kobiety, choć próbujesz nas tutaj słownie zapewniać.
Każdy wpis to dramat.
Nie dziw się facetowi, że nie ma ochoty ciągnąć znajomości z rozchwianą kobietą.
Na czym polega twoje leczenie - jesteś pod opieką, terapia i leki?
Najpierw powinnaś doprowadzić się do stanu względnego spokoju i stabilności emocjonalnej, niż szukać kolejnego faceta.
Nikt nie chce ciągnąć na plecach kogoś, kto sam sobie nie radzi.
To działa w obie strony.
Summertime napisał/a:Nam kobietom trudno jest zrozumieć postępowanie facetów,bo my mężczyznę często bierzemy takim jakim On jest ...bo kochamy.
Jasne
Przez Ciebie obudziłam moje dzieci, które właśnie drzemią Parsknęłam śmiechem
Wybacz i jor łelkome
Moderacja to widzę nie załapała, że mój post to było pobicie adwersarki jej własną bronią
Zycie z rozchwiana osoba jest ciezkie. Mozliwe, ze go po prostu wystraszylas. To na pewno nie chodzi tylko o koncowke.
Mam w tej chwili w pracy stycznosc z kobieta niestabilna emocjonalnie. Jestem nia po prostu zmeczona. Kompletna nieprzewidywalnosc nastrojow czy reakcji, brak jakiegolwiek wysilku, by swoje nastroje trzymac na wodzy, tak ze jak jest nie w sosie wszscy to czuja, histeria, gierki, fochy, caly czas szukanie wroga i zwalczanie urojonych wrogow. Nie wiem czy to jest przypadek porownywalny do ciebie ale wszyscy maja jej dosc. Ona ma partnera i tez sie zastanawiam jak to u niej w domu wyglada. Ja w kazdym badz razie nigdy bym nie weszla w zwiazek z osoba nestabilna emocjonalnie.