samotność przez duże S - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » samotność przez duże S

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

Temat: samotność przez duże S

Witam,

Piszę ten wątek, by się wygadać.

Zacznę od tego że, od zawsze byłam sama. Gdy byłam mała,moja matka wywiozła mnie na drugi koniec Polski,odcinając mnie od rodziny z jej strony, która nie chce utrzymywać żadnych kontaktów, chyba że, potrzebują porady prawnej. Wtedy znajdują do mnie numer, i pomimo moich prób kontaktu wyłuszczają problem.Po załatwieniu ww. problemu następuje cisza i tak do następnego razu. Na moje próby kontaktu odpowiadają milczeniem.
Rodzina ojca nigdy mnie nie uznała.Ojca widziałam dwa razy, na rozprawie o odebranie mu praw rodzicielskich,oraz pogrzebie babci. Na obu spotkaniach traktował mnie jak powietrze, kiedy próbowałam porozmawiać udawał że nie słyszy i odchodził. Po latach porzuciłam nadzieje że, kiedyś przyjdzie, wyśle kartkę na urodziny.Dotarło do mnie że, go nie obchodzę i to się nie zmieni.

Matka z kolei, nienawidziła mnie od zawsze. Wychowała mnie sama, finansowo niczego mi nie brakowało. Robiła mi dzień w dzień awantury o wszystko krzycząc jak bardzo żałuje że się urodziłam, jak bardzo podobna do ojca jestem.Niejednokrotnie pytała kiedy wyświadczę światu przysługę i skończę ze sobą, w końcu nikt mnie nie kocha, nie jestem nikomu potrzebna a najlepiej by było gdybym nie żyła.Ciągle mi wmawiała że, ludzie na ulicy mijając mnie śmieją się zemnie, bo jestem taka brzydka, gruba i bezwartościowa. Często ubolewała nad tym że, mogła mnie usunąć ale tego nie zrobiła-bo co by ludzie powiedzieli? Nauczyłam się przy niej nie okazywać żadnych emocji, ani uczuć. Kiedy byłam chora stawała pod drzwiami mego pokoju i pytała czy już ma się cieszyć bo umieram. Od obcych ludzi pożyczałam pieniądze na leki, a gdy mogłam odpracowywałam to. Lata terapii pomogły mi zrozumieć że, to nie moja wina, i nie jest tak że, jestem taka jaką ona mnie widzi. Od tego czasu mieszkam sama, sama też spędzam święta. W gorszych chwilach zastanawiam się czemu nie mogę mieć chociaż matki która, by mnie po prostu kochała.

Mam znajomych jednak to znajomości bardzo powierzchowne. Znajomi mają już swoje rodziny, partnerów, więc w pełni rozumiem że, mają mało czasu a gdy czas się znajdzie chcą go spędzić z najbliższymi.

Temat mężczyzn zupełnie dla mnie nie istnieje. Niestety nie ułożyłam sobie życia w tej materii. Nikt się nigdy mną nie interesował, a gdy ja wychodziłam z inicjatywą- otrzymywałam uprzejmą odmowę. Próbowałam portali randkowych-fiasko.Pisali Panowie liczący wprost na niezobowiązujący seks. Zapisałam się na kilka kursów, zaczęłam uczęszczać na siłownie i zajęcia z kickboxingu- poza ujędrnieniem sylwetki i znaczną poprawą kondycji nie udało mi się z nikim złapać lepszego kontaktu. Zmiana stylu na miej profesjonalny, a bardziej dostępny nie przyniósł także rezultatu.Szkoda, fajnie byłoby się pewnie poczuć kochaną. Próbowałam, nie udało się-trudno. Myślę że pogodziłam się z tym stanem rzeczy i nie oczekuje niczego.

Mam pracę w której się realizuje, pasję i wolontariat.Wolny czas stale sobie zapewniam, jednak przychodzą takie chwilę w których brakuje mi po prostu przynależności do rodziny. Spędzanie samotnie świąt nie jest już tak straszne jak kiedyś, ot traktuje je jak kolejna kolacja tylko że przy choince.Mimo tego że, staram się być dobrym człowiekiem, wspieram fundacje i szlachetne paczki,chętnie biorę udział w akcjach w których mogę pomóc dzieciom, nie czuje się szczęśliwa. Strasznie żałuje że, poważnie chorują ludzie którzy mają rodziny, dla których ich odejście będzie niepowetowaną stratą, a nie np. ja- po której obiektywnie nikt nie zapłaczę i dla nikogo nie będzie to stratą. Nie czuje aby miało mnie coś jeszcze dobrego spotkać w życiu, bo niby co? Wszystko co mogę kupić za pieniądze, nie daję tak naprawdę szczęścia.

Chciałam się wygadać, dziękuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: samotność przez duże S

Współczuję atmosfery w jakiej zostałaś wychowana i zarazem gratuluję, że pomimo tego wyrosła z Ciebie całkiem fajna kobieta.

Może problemem jest to, że wiesz czego oczekujesz od płci przeciwnej, jesteś konkretną osobą, przez co dla wielu potencjalnych osób jesteś nieprzystępna, boją się Twojej stanowczości i niezależności.

Możliwe, że w kontaktach międzyludzkich jesteś zdystansowana i chłodna, nie lubisz i nie potrafisz rozmawiać o pierdołach byle tylko zająć niezręczną ciszę.

Ja tam w sumie bym kobietą z takim charakterem nie pogardził, bo sam mam podobnie wink

3

Odp: samotność przez duże S

Szczęście nosimy w sobie. Nie zapewnią go nam ani pieniądze, ani związek z drugą osobą, bo w związku też można czuć się samotnym i nieszczęśliwym.

Jesteś twardą dziewczyną, życie nieźle cię zahartowało.
Naucz cieszyć się każdą chwilą, z małych rzeczy, uśmiechaj się jak najwięcej a odkryjesz, że wokół ciebie są życzliwi ci ludzie, którym jesteś potrzebna i którzy ciebie potrzebują. Jestem pewna, że któregoś dnia spotkasz kogoś, dla kogo staniesz się ta jedyną, wyjątkową, najważniejszą. Życzę ci tego. Powodzenia smile

4

Odp: samotność przez duże S
dzikuska7 napisał/a:

Szczęście nosimy w sobie. Nie zapewnią go nam ani pieniądze, ani związek z drugą osobą, bo w związku też można czuć się samotnym i nieszczęśliwym.

Jesteś twardą dziewczyną, życie nieźle cię zahartowało.
Naucz cieszyć się każdą chwilą, z małych rzeczy, uśmiechaj się jak najwięcej a odkryjesz, że wokół ciebie są życzliwi ci ludzie, którym jesteś potrzebna i którzy ciebie potrzebują. Jestem pewna, że któregoś dnia spotkasz kogoś, dla kogo staniesz się ta jedyną, wyjątkową, najważniejszą. Życzę ci tego. Powodzenia smile

"Szczęście nosimy w sobie"- coś w tym jest.Szukam go codzień, próbując dostrzegać je w dobrej pogodzie,czy też wiewiórce przebiegającej przez centrum miasta. Trudne to jest, ale nikt nie powiedział że, będzie łatwo. Z drugiej strony nie mam innego wyjścia, nie usiądę i nie poddam się bo to nic nie zmieni.Marazm może mnie wpędzić tylko w depresje, a  Mam pracę która jest całym moim życiem i prawdą jest że, niczego innego nie mam.

Nie boli mnie jakoś szczególnie fakt, iż nigdy nikt mnie nie kochał ani też dla żadnego faceta nie byłam ważna. Nie mam porównania, nie wiem jakie to uczucie. Może nawet nie tak dobrego jak mi się wydaje?Boli mnie to że, nieważne czego bym nie zrobiła dla swojej rodziny-zawsze będę im obojętna. Troski, miłości i zainteresowania nie da się kupić. Zazdroszczę koleżankom opowieści o wigilii spędzonej z rodziną, obecności dzieci w domu, jakiegoś niepojętego dla mnie ciepła i więzi. Zazdroszczę tego że, mogą na kimś polegać, mają w kimś oparcie i wszystko co robią, robią dla kogoś. Zazdroszczę jak głupia, normalnego domu- matki i ojca.Wzorców i tego wszystkiego czego nie dane było mi spróbować.Mam tylko pracę, z pracy-pieniądze.Z pieniędzy-ruchomości, których tak naprawdę nie potrzebuje.

Wiesz co śmieszy mnie najbardziej? Kiedyś myślałam że, im więcej będę mieć pieniędzy tym szczęśliwsza będę. Teraz nie widzę różnicy w odczuciu szczęścia, między czasem kiedy wynajmowałam najtańszy i najbardziej obskurny pokój na jaki mnie było stać, a własnym mieszkaniem w którym wszystko jest pod moją modłe. Nie ma żadnej różnicy, czy człowiek płacze w jaguarze czy w starej syrence.

Bardzo dziękuje, mam nadzieje że, wszystko się jakoś poukłada. A jeśli nie, po prostu będę więcej pracować:)

5 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-20 00:15:32)

Odp: samotność przez duże S
Tak wyszło napisał/a:

Nie ma żadnej różnicy, czy człowiek płacze w jaguarze czy w starej syrence.

Generalnie mimo wszystko lepiej płakać w jaguarze, mniej powodów do obaw, czy przejdzie przegląd smile

Pieniądze szczęścia nie dają, fakt. Ale zakupy mogą dać. Może zaczniesz od kotka ze schroniska, któremu dasz dom i nieco szczęścia? Ja widzę w Tobie wiele chęci i miłości, która nie ma jak wyjść, bo nie ma do kogo. Jeśli podoba Ci się wiewiórka - jesteś na dobrej drodze smile
Tylko odkręć ten korek smile

Mówię o kotku, bo mało kłopotliwy, ale jeśli masz ochotę i warunki dla pieska, to jeszcze lepiej. Na spacerach z psami poznało się 5 znanych mi par wink

6

Odp: samotność przez duże S

A ja się nie zgodzę.

Trzeba wiedzieć co robić z tymi pieniędzmi, bo mogą dawać cholerną satysfakcję poprzez rozwijanie swoich pasji.

Chociaż to pewnie kwestia indywidualna, ja jestem egoista i narcyz.

7

Odp: samotność przez duże S
RavenKnight napisał/a:

A ja się nie zgodzę.

Trzeba wiedzieć co robić z tymi pieniędzmi, bo mogą dawać cholerną satysfakcję poprzez rozwijanie swoich pasji.

Chociaż to pewnie kwestia indywidualna, ja jestem egoista i narcyz.

Polać temu panu. Pieniądze trzeba umieć wydawać. Jeśli będzie się je traktować jako środki do osiągnięcia konkretnych celów i rozwoju, przyniosą szczęście.
Nie przyniosą, jeśli będą celem samym w sobie.

8

Odp: samotność przez duże S

Czy zastanawiałaś się dlaczego Twoja matka tak postępowała? Dlaczego wyjechała z Tobą i odcięła się od rodziny? Skąd wzięła się ta niechęć, może nawet nienawiść do Ciebie? Czy obwiniała Cię o wszystkie swoje życiowe porażki, o rozstanie z Twoim ojcem? W jaki sposób przetrwałaś swoje smutne dzieciństwo, te słowa matki pełne jadu? Czy miałaś jakieś życzliwe osoby w swoim otoczeniu?
Wykonałaś ogromną pracę nad sobą, sama widzisz efekty. Piszesz, że starasz się być dobrym człowiekiem, że pomagasz innym. A czy potrafisz się uśmiechać? Do ludzi którym pomagasz, do napotkanych osób, w pracy, na siłowni? A do siebie?

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » samotność przez duże S

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024