Witam Drogie Netkobiety
Piszę jako facet do Was z prośbą o poradę, ocenę sytuacji.
Mam 27 lat. Jednak niewielkie, można by rzecz nawet znikome, doświadczenie jeśli chodzi o związki. Ostatni raz byłem z kimś jakieś 9, może 10 lat temu. Nie był to również związek z prawdziwego zdarzenia, ot spotykanie się od czas do czasu. Niektórzy mogą więc powiedzieć, że tak naprawdę nigdy nie byłem w związku i prawdopodobnie będzie to prawda.
Przez cały ten okres tj. od 18 roku życia miałem trochę problemów rodzinnych, przerwałem studia na ponad 2 lata, aby zająć się chorą Matką. Sam w tym czasie nie byłem w najlepszym nastroju, odciąłem się od znajomych, którzy również w obliczu pogorszenia się u mnie sytuacji nie byli już tak chętni do kontaktów.
Od dwóch lat jednak wszystko wróciło do normy, dokończyłem studia magisterskie, otworzyłem się na ludzi, poznałem trochę znajomych (chociaż nie są to jakieś głębokie relacje, bardziej płytkie tzw. facebookowe). Czasami jednak wychodzę z kimś na piwo, do restauracji. Problem polega na tym, że nie potrafię chyba budować relacji z kobietami. Boję się, że przespałem pewien okres w swoim życiu i teraz nie wiem "jak to się robi". Nie mam żadnego doświadczenia w poznawaniu, randkach. Przez ostatnie dwa lata spotykałem się z kilkoma dziewczynami, ale nic z tego nie wyszło. Najczęściej kończyło się to zanim się zaczęło. Była jakaś bariera, traktowały mnie raczej jako przyjaciela, z którym można wyjść, pogadać.
Ostatnio podłamałem się bo wszystko zapowiadało się, że jednak nawiązuję bliższy kontakt z nową osobą. Na jednym ze spotkań powiedziała jednak do mnie, że poznała jednego faceta i zamierza do niego zagadać, spotkać się. Totalnie mnie zamurowało. Uśmiechałem się w tym momencie płonąc w środku z rozpaczy i gniewu jednocześnie. Nie wiem, czy to ja trafiam na nieodpowiednie kobiety czy po prostu nie podobam się im, nie jestem w ich typie. Nie chcę być z kimś za wszelką cenę. Boję się tylko, że prześpię kolejny moment swojej (jeszcze) młodości i zostanę sam. Zupełnie sam w obcym mieście. Zawsze słyszałem "znajdziesz kogoś", jednak dalej nikogo nie znalazłem. Spotykając się ze znajomymi zdałem sobie sprawę, że wszyscy oni mają albo narzeczone albo już są po ślubie.
Nie chcę przynudzać zbyt długim opisem, jeśli macie do mnie dodatkowe pytania chętnie na nie odpowiem jeśli jakąś kobietę zainteresuje mój problem