Piszę tutaj bo potrzebuje opinii obiektywnych osób. Bartka poznałam 10 miesięcy temu. Było to na spotkaniu integracyjnym mojego roku. Szczerze powiedziawszy na początku nie pamiętałam jego imienia, mimo że całe spotkanie rozmawialiśmy ze sobą. Jako że jest ode mnie starszy udzielał mi rad jak przetrwać pierwszy rok.
Potem spotkaliśmy się przypadkiem , na jakimś parkingu , tylko się minęliśmy a on już z daleka machał mi i krzyczał "cześć". Wtedy dopiero zaczęłam o nim myśleć na poważnie. Napisałam do niego pod pretekstem uzyskania jakiejś informacji , materiałów. Potem kiedy tylko się widzieliśmy zamienialiśmy kilka słów , a czasami jeśli mieliśmy czas rozmawialiśmy kilka godzin. Nigdy nie odbywało się to w żadnym lokalu tylko zwyczajnie na uczelni. Cały czas rzecz jasna pisaliśmy tylko że to ja zawsze zaczynałam rozmowę. I w pewnym momencie powiedziałam dość. Nie mam zamiaru już dłużej czekać. Dam sobie z nim spokój. (Muszę dodać że nie należę do śmiałych osób i zawsze czekam na pierwszy krok chłopaka.) I wtedy zaprosił mnie na urodziny. Mojej radości nie było końca , poszłam szczęśliwa i przeżyłam szok. Otóż okazało się, że obiekt moich nieustających westchnień ma całą masę koleżanek. Oczywiscie ma tez kolegów ale raczej wśród znajomych dominują kobiety. Wtedy byłam zła i to bardzo , dodatkowo nie mogłam tańczyć więc bliższy kontakt tez był niemożliwy. Mimo to chwilę z nim rozmawiałam a na koniec załatwił mi jeszcze podwózke do domu. Urocze tylko nie wiem czy po prostu nie odczuwa potrzeby żeby się mną zająć coś w stylu brata o_O nasze kontakty wróciły do normy , Bartek od czasu do czasu pisał sam z siebie , a w międzyczasie mieliśmy za sobą kilka długich rozmów i przytulasów. I stała się rzecz kolejna wspaniała zaprosił mnie na drugą imprezę do siebie. To był czas kiedy mogłam już tańczyć więc liczyłam na bardziej bliskie poznanie ;-) na tej imprezie nie było tylu jego znajomych więc miałam go tylko dla siebie. Zamieniłam kilka słów z moimi kolegami którzy tez pojawili się na tym spotkaniu oraz z kilkoma nowo poznanymi. Wlasnie byłam w trakcie jednej z rozmów kiedy z kuchni rozległ się głos Bartka "No i jak ?Pomożesz mi ? " ja oczywiscie z wielką chęcią poszłam. I tam razem robiliśmy jedzenie. Potem były tańce , które oczywiscie zaczęliśmy wlasnie my. I tak niemal każda piosenka była nasza. A kiedy Bartek zmieniał muzykę na inną (bo zapomniałam dodać że to była domówka i że muzyka leciała z jego komputera , może to mało istotne ale lepiej powiedzieć) cały czas trzymał moją dłoń w swojej. Był tez moment kiedy weszłam na taboret żeby zmienić piosenkę na inną (ja po prostu nie jestem za wysoka a komputer stał wyżej niż zazwyczaj się go używa krótko mówiąc na szafce) a Bartek złapał mnie w pół i zaczął się ze mną kręcić. No i wreszcie kiedy nadszedł koniec imprezy , wypuścił mnie dopiero na ostatni autobus powrotny, w dodatku mnie na niego odprowadził i jeszcze trzymał za rękę i obejmował mnie w drodze na przystanek. I pożegnaliśmy się.Konieczne jest dodanie że nie piliśmy na tej imprezie więc nie można tego zachowania tłumaczyć alkoholem. A teraz piszemy , piszemy , piszemy. I z reguły to on pisze. I zawsze pyta czy u mnie wszystko dobrze. Czy egzaminy , kolokwia zdane , ale nic poza tym. Dlatego nie wiem co mam myśleć. Potrzebuje obiektywnej opinii i nie chce zachowywać się jak głupia nastolatka którą w sumie nie jestem. Wiem że może cała historia jest przedstawiona w dość zabawny sposób, ale aktualnie mnie to już wcale nie bawi a raczej denerwuje. Nie mam doświadczenia w związkach a potrzebuje jakiejś rady czegokolwiek, bo nie jestem w stanie żyć dłużej w takiej niewiedzy a nie jestem tez śmiałą osoba i nie zapytam wprost. Z góry dziękuję za pomoc :-D
1 2016-08-03 22:37:27 Ostatnio edytowany przez nieznana20 (2016-08-03 22:41:29)
Bądźże śmiała!
Czytając pierwszą połowę myślałem, że jesteś kolejną jego koleżanką. Czytając 2gą połowę pomyślałem, że chce się tylko przespać z Tobą. Czytając 3 połowę - myślę, że za dużo sobie wyobrażałaś. Czytając 4 połowę - 10 miesięcy i nic? To słabo.
Rozwiązanie: zapytaj wprost - to nie gra w szachy by ustawiać się na lepszej pozycji i kombinować strategię.
3 2016-08-05 10:35:57 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-08-05 10:48:57)
Bądźże śmiała!
Czytając pierwszą połowę myślałem, że jesteś kolejną jego koleżanką. Czytając 2gą połowę pomyślałem, że chce się tylko przespać z Tobą. Czytając 3 połowę - myślę, że za dużo sobie wyobrażałaś. Czytając 4 połowę - 10 miesięcy i nic? To słabo.
Rozwiązanie: zapytaj wprost - to nie gra w szachy by ustawiać się na lepszej pozycji i kombinować strategię.
Popieram Harvey'a.
Ty się miotasz między oczekiwaniem a zwątpieniem.
Chcesz z nim być? Zapytaj wprost, czy i on tego oczekuje?
Czy odejmie mu to męskości, że dupa wołowa może wyjść z niego w tym wypadku, gdy potwierdzi?
Myślę, że nie.
Między innymi, właśnie przez tę jego "popularność" jest atrakcyjny, prawda?
Przyjaźń damsko-męska jest możliwa, ale wyłącznie wtedy, gdy jedno jasno się określi w tym kierunku, a drugie pozbędzie się złudzeń, co do innej, ewentualnie wspólnej przyszłości. Rzadko się zdarza, ale zdarza się.
Ryzyko poczucia się upokorzoną istnieje, ale kto nie ryzykuje, nie sprawdzi, co jest "po drugiej stronie lustra".
Przy okazji, "Żuraw i czapla" się kłaniają, jakby coś.
Harvey napisał/a:Rozwiązanie: zapytaj wprost - to nie gra w szachy by ustawiać się na lepszej pozycji i kombinować strategię.
Popieram Harvey'a.
Ty się miotasz między oczekiwaniem a zwątpieniem.
Chcesz z nim być? Zapytaj wprost, czy i on tego oczekuje?
A czy wtedy przypadkiem czar nie pryśnie kiedy dziewczyna odkryje przed nim wszystkie karty i obnaży się z emocji ?
A czy wtedy przypadkiem czar nie pryśnie kiedy dziewczyna odkryje przed nim wszystkie karty i obnaży się z emocji ?
Czar którego z tych dwojga?
Sądzę, że mówisz o oczarowaniu jego jej osobą?
Dlatego "Żuraw i czapla" są tu na miejscu.
Jeśli któreś nie zdecyduje się na zadanie tego jednego, najważniejszego pytania, oboje mogą żałować kiedyś.
Są siebie warci w tym uczuciowym "tchórzostwie".
Może chłopak i nosi spodnie, ale chyba te krótkie jeszcze, na szelkach?
Autorka zaś siedzi w tradycji, by mężczyzna jednak inicjował zabiegi o związek?
Panowie mają rację. Autorko - porozmawiaj z nim.
Nie ma nic gorszego niż niedopowiedzenia. Sama przechodziłam przez różne sytuacje i uważam, że jedynie rozmowa może być kluczem do rozwiązania wszelkich naszych wątpliwości i rozpoczęciem świadomego, pewnego siebie życia.
Przyjaźń jest dobrym fundamentem pod udany związek. Jego zachowanie z ostatniej imprezy wygląda tak, jakby rzeczywiście myślał już o Tobie jako kimś więcej niż koleżanka. Na Twoim miejscu zaprosiłabym go na kawę/herbatę/piwo i wyłożyła kawę na ławę, żeby się określił i żebyś wiedziała na czym stoisz. Szczególnie, że ta sytuacja zaczęła Cię już denerwować.
;(
10 2023-01-06 21:35:16 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-06 21:35:58)
... ech... stary temat...
... ech... stary temat...
Minęło sześć lat i zapewne już wszystko wiadomo.
Jak to się stało, że ten temat ma kontynuację - oto jest pytanie.
If he wants you, he will get you. Jesli Cie facet chce, to Ci da wyraznie znac, ze chce czegos wiecej. A jesli tego nie robi, to sie prawdziwa kobieta zajmuje wlasnym zyciem i idzie do przodu. Polecam lekture ksiazki "Mezczyzni kochaja zolzy". Przestaniesz sie martwic facetami ;-). I jest polski przeklad :-).