Jestem pewien, że nie zdarzają sie tylko mi. Podzielę sie dwoma moimi historyjkami i zachęcam do dorzucenia czegoś od siebie :)
1
Kopę lat temu grałem w internetową grę. Na tym zagranicznym serwerze grało setki, może nawet tysiące osób.
W pewnym momencie znalazłem wśród nicków polskie imię "Krysia" <zmienione>. Zagadałem do tej osoby-pomogła mi odnaleźć się w grze, pogadaliśmy via PW jeszcze kilka dni, a potem ona zrezygnowała. Straciłem kontakt- typowe w takich sytuacjach.
Po kilku latach, pewnego razu postanowiłem niezapowiedzianie odwiedzić kumpla. Traf chciał, że miał gościa, była to jego daleka, na co dzień mieszkająca w Niemczech kuzynka, która od czasu do czasu odwiedzała rodzinę w Polsce. Przy kawie, od słowa do słowa okazało się, że ta kobieta wraz z mężem tworzy gry komputerowe, podobne do tej o której wspomniałem, i gra w takowe.
Zażartowałem więc, że w takim razie byc może to ją właśnie swego czasu spotkałem w necie i że byc może właściwie to my już się znamy (imię sie zgadzało).
Po wymianie kilku zdań okazało się, że to faktycznie była ona :)
2
Po przyjeździe do UK, zatrzymałem sie u znajomego, który wynajmował dom wraz z pięcioma kolegami z pracy. Przyjechałem późnym wieczorem -nie bylo czasu na zaznajomienie się z pozostałymi domownikami.
Rankiem następnego dnia mój znajomy poszedł do pracy, a ja, po przebudzeniu poszedłem zrobić sobie śniadanie.
Po kilku minutach, do kuchni wszedł jeden z domowników. Nie przyglądając się sobie dłuzej przywitaliśmy się, ale nie podjęliśmy rozmowy. Po chwili kątem oka zauważyłem, że mój "towarzysz" zaprzestał krzątaniny i zastygł na dłuższą chwilę w bezruchu. Podniosłem wzrok znad talerza, odwróciłem się w jego stronę, a wtedy on powiedział:
"-Tomek <zmienione>, nie poznajesz mnie??"
Okazało się, że byl to mój kumpel z liceum. Chodzilismy do jednej klasy. Po maturze kontakt się urwał-rozpoczęliśmy studia w różnych miastach, nie widzieliśmy się ponad 10 lat, ani nawet nie kontaktowaliśmy ze sobą.
Dodam, że znajomy do którego przyjechałem i "kumpel z liceum" nie znali się przed przyjazdem do Uk.
W Polsce mieszkali setki kilometrów od siebie. Aplikowali do tej samej, ogólnopolskiej agencji pracy, która zorganizowała im wyjazd do pracy zagranicą.
...
Kto to przebije? ;)