Mieszkanie z rodzicami..przed slubem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1

Temat: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Witam, chciałam się z Wami podzielić trochę moimi doświadczeniami z ''początków wkraczania w dorosłe życie'' , bo mam dopiero 20 lat , ale i z chęcią posłuchać waszych doświadczeń,rad i ogólnej dyskusji w temacie.

Otóż od roku mieszkam z moim obecnym narzeczonym(wkrótce mężem) i jego rodzicami.Przeprowadzka nastąpiła niespodziewanie i spontanicznie,gdyż siostra mojego M. zaoferowała mi pracę w ich mieście czyli oddalonym od mojego o ok. 45km i tak już zostałam mimo,że współpraca zakończyła się po pół roku - ale to jeszcze inna historia.

Z M. kochamy się bardzo mocno,choć jak na 2 lata znajomości mieszkanie po roku razem też nie obyło się bez wzlotów i upadków zwłaszcza na początku wspólnego zamieszkania.

Mieszkamy wszyscy w DOMU RODZINNYM dwupiętrowym z czego góra należy rzekomo ''do nas''.Niby wszystko należy już od 5 lat do M. jednakże nijak ma się to do rzeczywistości,bo w domu panują jakby inne zasady.

Postaram się teraz choć mniej więcej przedstawić sytuację w domu i jak ja się z tym wszystkim mam. Otóż matka M. to taki typ kobiety,która jest nieomylna, niezastąpiona,wśccibska,nadgorliwa i to chyba powinno mówić samo za siebie.
Oczywiście ja przy niej jestem zaledwie pionkiem.Moja aktywność w domu tzn. na dole a głównie w kuchni z moim doświadczeniem ogranicza się do wykonywania poleceń albo ewentualnie sprzątania.
Ojciec to typ gościa, który jest okropnym konserwatystą, szukającym nieustannych pożywek i sensacji, a także ich prowokantem..lubi wymyślać,obrażać się,głupio podgadywać i spiskować.
Do tego dołączmy pozostałą trójkę starszego rodzeństwa ustatkowaną już,mieszkającą w osobnych domach z rodzinami,aczkolwiek często wizytującą i dzwoniącą.

Rodzice już na emeryturze pomagają M. we wspólnym przedsiębiorstwie, z kolei on jest jakby ich utrzymnkiem - rodzice nie wykładają ze swoich rent ani grosza.Brak możliwości wyprowadzenia się na swoje właśnie ze względu na pracę która jest tuż przy domu i obecnie trudną sytuację finansową.

Jestem zmęczona i sfrustrowana sytuacją w domu i gdybym tylko wiedziała, że tak to bedzie wyglądać nigdy by się to wszystko tak nie potoczyło.Tymczasem za 3 msc ślub a w drodze mały dzidziuś,a my co ? nic.
Nie mam ani własnej swobody...prywatności..niezależności...możliwości tworzenia czegoś od nowa...możliwości nauki i rozwijania się w domu.Kuchnia nelży do teściowej, nie chcę się tam za mocno wychylać bo to jej królewstwo,a ograniczam się tylko do pomocy i wykonywania poleceń.nawet do głupiego ogródka nie mam wstępu..a miejsca na drugi nie ma..Z resztą zaraz zaczęłoby się to robisz nie tak..to zrób inaczej i narzucanie wszystkiego po swojemu.

Wracając do gory która niby jest nasza,ale nie jest ,bo matka lubi sobie tam wchodzić zwłaszcza pod naszą nieobecność kontrolować czasem dla swojej wiadomości a czasem z komentarzem.Np. potrafi sprawdzić sobie odczytaną korespodencje mimo że jest ona w kopercie odłożona u nas u góry na stole bądź zwrócić uwagę przy wizycie mojej mamy,że pwinnam zająć się bałaganem w mojej szafie, choc nie mam pojęcia skąd o nim w ogóle wie..byc moze tez tam zagladala.U góry w jednym pomieszczeniu jest komputer z którego też często przychodzi i korzysta tak więc zero swobody i prywatnosci...czasem nawet nie spostrzeglam kiedy przestalismy byc tam sami.

Od paru miesięcy jestem w domu ze względu na ciążę więc i więcej jestem w stanie zaobserwować.Męczące stały się też nieustanne wizyty członków rodziny.Nie wiem czy tylko ja tak na to reaguje czy część z Was też czułaby się przytłoczona,ale wizyty w tym domu nie mają końca.Ciągle coś, ciągle ktoś..A to dzieci jednego z rodzeństwa przyjechaly na wakacje,a to drugie dołączyły..a to jedni wyjechali, drudzy wpadną..a to w weekend jedna z rodzin wpada,a to wszyscy na raz...a to ciotka z wujkiem..a to babcia,a to kuzynostwo..już nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy sami.Wiadomo wtedy żadne reguły góra-dół nie obowiązują,a juz nie mowiąc o tym czy mamy inne plany czy w ogole ochote na towrystwo.Zwłaszcza dzieciaki i młodzież mają to gdzieś..często tez sypiają w pokojach u nas.A o wsyztskich trzeba zadbać,po nich wszystkich sprzatac..jak wszyscy siedzą na zewnątrz to i my musimy w końcu siostra przyjechała a wy tak osobno? Mimo,że sami nie mamy za wiele czasu dla siebie.

Pewnie duży wpływ na to wszystko ma też sam fakt,że jesteśmy ze wzzględu na mieszkanie tutaj w centrum uwagi.Oczywiście wszyscy obserwują,wsyscy gadają , wszyscy wsszystko wiedzą.Najgorze zaczęło się od zbyt bliskiej relacji z siostrą M. która załatwiła tą pracę i była łącznikiem ja-dom rodzinny-ona-rodzice.Stąd wiem jak to wszystko funkcjonuje czyli rodzice jadą np. do nich na wizytę i wszystko opowiadają..A oni się dziś pokłócili=związek bez przyszlości, albo roleta była przez cały dzień u góry zsłonięta(praaawie jak w piwnicy!), a drzwi w komórce nnie były zwsze zamykane(a mama tego taaak nie lubi!),okna na czas ie umyte..
Niestety relacja z ''siostry przyjaciółki mojej i naszego związku'' po zakończeniu współpracy szybko zamieniła się w ''siostrę dobra rada'' nieprzyjaciółkę naszego i związku która nawymyślała przeróżnych nieprawd na mój temat próbując odradzić mnie mojemu M. Na szczęście M. ma swój rozum i nawet przez chwilę nie dał się na to nabrać.

Całkiem łatwo bylo doczepić się tak słabego ogniwa jak ja,który dopiero wszystkiego się uczył smile. I gadane jest tak po dziś dzień...i z pełną tego świadomością i mimo,że staram się eliminować jak największą ilość rzeczy których ewentualnie mogliby się doczepić i mieć temat do rozmów to i tak nie jest mi z tym łatwo.Przez to wszystko odbieram wszystkich raczej jak nieprzyjacioł mimo,że tego nie okazuję.

Po ślubie kiedy sytuacja finansowa zapowiada się wyglądać o wiele lepiej planujemy się 'odgrodzić'.Na razie nnikt jeszcze o tym nie wie a ja juz mam jednocześnie ogromne nadzieje,ale i obawy. Planujemy wstawić drzwi na dole dzielące jakby miezkanie na dole i u góry pozostawiając na dole tylko korytarz do wspólnego użytku i jeszcze jedne przy samej górze. Zrobić oddzielną kuchnię i łazienkę ,pokój dla dzidziusia.Ale boję się,że to odgrodzenie będzie za dużym ruchem dla rodziców i źle to odbiorą...albo co gorsza ta 'nasza przestrzeń' nadal bedzie naruszana i nie szanowana...a może mieć tą przestrzeń a decydować kiedy pozwolimy ją przekraczać np. zapraszając do nas na obiad...

Może sytuacja komuś wydawać się nie najgorsza..ale na codzień wiele sytuacji jest uciążliwych lub przykrych dla mnie.Np. przy wczoraszym 'zjezdzie rozinnym' tacie chwalącego cudowną gospodynię,którą jest mama wymsknęło się,że jak jej już tu nie będzie to będzie koniec świata...i skończy się jak u jednych z sąsiadów.Czyli młodych konkubinatów którzy niczym się nie zajmują i wsystko stanęło u nich w miejscu jednocześnie obrażając raczej własnie mnie i to na forum rodzinnym.Oczywiście M. zareagował,nie wszyscy chyba nawet słyszeli a ojcu zrobiło się głupio..a mi nie powiem przykro,bo nawet jak matki nie było starałam się ją zastąpić jak tylko potrafiłam..a sama na razie nie mam możliwości wykazania się.Proszę podzielcie się pdobnymi doświadczeniami...piszcie rady i opinie - wsyzstkie chętnie przyjmę.
Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Niektórzy rodzice nawet jak "dają" (nawet jeśli przepiszą notarialnie) to mają poczucie, że to wszystko należy do nich, w końcu oni wypracowali, oni zbudowali ten dom - rodzinę. Dobrze, że nie starasz się robić konfliktów, ale siedząc jak myszka nie będziesz nigdy panią swojego domu na górze, żadne drzwi tego nie zmienią.
Bierz przykład z rodzeństwa swojego narzeczonego - często wpadają, ale żyją osobno! Ty też powinnaś tak pokierować swoją rodziną, by docelowo mieć swój własny kącik - zdecydowanie odseparowany od teściów.
O ile teraz wykonujesz polecenia w kuchni i tylko przyglądasz się ogródkowi, to pomyśl co będzie jeśli teściowa będzie lepiej wiedzieć jak wychować twoje dziecko i sprowadzi cię do roli - nie matki, tylko pomocnicy do podgrzania zupki, do wyprania ubranek...itp

3

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

myślę, że nie masz się nad czym zastanawiać tylko uciekać stamtąd na swoje! osobne drzwi niczego nie zmienią. To nadal będzie wspólny dom i wspólne otoczenie. Miałam podobny przypadek. Młode małżeństwo po ślubie postanowiło wykończyć piętro domu rodziców mężczyzny, wzięli spory kredyt, zrobili kompletny remont, poczynając od wylania podłóg, gładzi na ścianach po zmienienie dachu. Oczywiście nowe meble i całe wyposażenie. W tym roku przypada 10 rocznica ich małżeństwa, mają dwoje dzieci i mieszkają ok 40 km od wyremontowanego piętra, oczywiście spłacając kredyt, w standardowym mieszkaniu w bloku, ale SAMI. Cały czas to podkreślają, cieszą się tym spokojem i tym że nikt nie będzie im grzebał w rzeczach, zaglądał do lodówki, krytykował. Są dumni z takiej decyzji, ważne jest szczęście ich rodziny. Dziewczyno jesteś młoda, nie zastanawiaj się zwłaszcza że Twój narzeczony, jak wspominałaś, jest za Tobą a przeciw mamie czy tacie. Warto też się zastanowić dlaczego pozostała część rodzeństwa Twojego M postanowiła wyprowadzić się, może też nie wytrzymywali? Po ślubie będzie tylko gorzej. Spróbujcie tylko razem, Ty i On i Wasze dziecko. Jeżeli będziesz w tym tkwiła to nigdy nie zaznasz spokoju, wręcz może skończyć się to źle dla Ciebie a przede wszystkim dla dziecka któro odczuwa wszystkie Twoje nerwy i troski, co nie działa na nie koniecznie dobrze... Mam nadzieję, że weźmiesz pod uwagę to co napisałam, a ten przykład zobrazuje Wam że z rodziną wychodzi się fajnie na zdjęciach i to stawaj w środku żeby Cię nie wycieli. Pozdrawiam

4 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2016-08-01 15:44:21)

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

No teściowie taktu nie mają za grosz.

Ale jak słucham o tych wizytach rodzinnych to aż mi się ciepło na sercu robi i czuję zazdrość.
Jestem przed 30 a nie mam nikogo. A moja rodzina jest zbyt toksyczna, żeby z nimi przebywać.
Fajnie jak ktoś jest obok.

Ale nie, jednak nie... żadnych teściów pod jednym dachem. To nigdy się nie udaje. To jest przepis na nieszczęście.

5

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
Averyl napisał/a:

.
O ile teraz wykonujesz polecenia w kuchni i tylko przyglądasz się ogródkowi, to pomyśl co będzie jeśli teściowa będzie lepiej wiedzieć jak wychować twoje dziecko i sprowadzi cię do roli - nie matki, tylko pomocnicy do podgrzania zupki, do wyprania ubranek...itp

Już usłyszałam od niej tekst ( i to całkiem serio! ) '' - No jak będzie maluszek to ja będę wychodzić na spacerki, a ty zajmiesz się tutaj całą resztą''

6

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
angelika.g napisał/a:

myślę, że nie masz się nad czym zastanawiać tylko uciekać stamtąd na swoje! osobne drzwi niczego nie zmienią. To nadal będzie wspólny dom i wspólne otoczenie. Miałam podobny przypadek. Młode małżeństwo po ślubie postanowiło wykończyć piętro domu rodziców mężczyzny, wzięli spory kredyt, zrobili kompletny remont, poczynając od wylania podłóg, gładzi na ścianach po zmienienie dachu. Oczywiście nowe meble i całe wyposażenie. W tym roku przypada 10 rocznica ich małżeństwa, mają dwoje dzieci i mieszkają ok 40 km od wyremontowanego piętra, oczywiście spłacając kredyt, w standardowym mieszkaniu w bloku, ale SAMI. Cały czas to podkreślają, cieszą się tym spokojem i tym że nikt nie będzie im grzebał w rzeczach, zaglądał do lodówki, krytykował. Są dumni z takiej decyzji, ważne jest szczęście ich rodziny. Dziewczyno jesteś młoda, nie zastanawiaj się zwłaszcza że Twój narzeczony, jak wspominałaś, jest za Tobą a przeciw mamie czy tacie. Warto też się zastanowić dlaczego pozostała część rodzeństwa Twojego M postanowiła wyprowadzić się, może też nie wytrzymywali? Po ślubie będzie tylko gorzej. Spróbujcie tylko razem, Ty i On i Wasze dziecko. Jeżeli będziesz w tym tkwiła to nigdy nie zaznasz spokoju, wręcz może skończyć się to źle dla Ciebie a przede wszystkim dla dziecka któro odczuwa wszystkie Twoje nerwy i troski, co nie działa na nie koniecznie dobrze... Mam nadzieję, że weźmiesz pod uwagę to co napisałam, a ten przykład zobrazuje Wam że z rodziną wychodzi się fajnie na zdjęciach i to stawaj w środku żeby Cię nie wycieli. Pozdrawiam

Też jestem tego zdania..i też się obawiam,ze te drzwi i tak i tak niczego nie zmienią.Ale co robić kiedy całe gospodarstwo należy do M.? I nie może tak po prostu tego zostawić czy sprzedać, a ptzynajmniej jeszcze przez 5 lat..A trzeb tez wziasc pod uwagę fakt,że rodzice są dla niego dużą pomocą w pracy...bez nich trzeba byłoby znaleźć 2 kolejnych pracowników i dać im odpowiednią pensję.Ja z kolei mam odłożonę pare tysięcy,ale to niewiele,a z moją karierą zzawodową mam zamiar się dopiero rozkręcać.
Racja ...pozostała część rodzeństwa jest najlepsza i najkochańsza...

7

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
dusty napisał/a:

Witam, chciałam się z Wami podzielić trochę moimi doświadczeniami z ''początków wkraczania w dorosłe życie'' , bo mam dopiero 20 lat , ale i z chęcią posłuchać waszych doświadczeń,rad i ogólnej dyskusji w temacie.

Otóż od roku mieszkam z moim obecnym narzeczonym(wkrótce mężem) i jego rodzicami.Przeprowadzka nastąpiła niespodziewanie i spontanicznie,gdyż siostra mojego M. zaoferowała mi pracę w ich mieście czyli oddalonym od mojego o ok. 45km i tak już zostałam mimo,że współpraca zakończyła się po pół roku - ale to jeszcze inna historia...

Skoro wspólpraca z siostrą się skończyła a z teściami nie da się wytrzymać, to czemu nie wróciłaś tam gdzie dotąd mieszkałaś?

8

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
Poniedzialkowa napisał/a:

No teściowie taktu nie mają za grosz.

Ale jak słucham o tych wizytach rodzinnych to aż mi się ciepło na sercu robi i czuję zazdrość.
Jestem przed 30 a nie mam nikogo. A moja rodzina jest zbyt toksyczna, żeby z nimi przebywać.
Fajnie jak ktoś jest obok.

Ale nie, jednak nie... żadnych teściów pod jednym dachem. To nigdy się nie udaje. To jest przepis na nieszczęście.

Hehe ..przyjeżdzając tu na poczatku znajomości miałam podobne odczucia...Cudowna liczna rodzina jak z serialu.Wszyscy się kochają odwiedzają i dzwonią.Choc tu tez idealnie nie jest.

Jednak ja nie czuję się tutaj do końca jak w rodzinie..a częstotliwość tych spotkań już mnie przerasta.Nawet kilka razy dziennie albo ktoś przyjeżdża,albo podrzuca swoje dzieci.....
U mnie w rodzinie też trochę tego brakowało...rodzina nie najdoskonalsza,a część powyjeżdżała na tysiąc km od domu.

9

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
Naprędce napisał/a:
dusty napisał/a:

Witam, chciałam się z Wami podzielić trochę moimi doświadczeniami z ''początków wkraczania w dorosłe życie'' , bo mam dopiero 20 lat , ale i z chęcią posłuchać waszych doświadczeń,rad i ogólnej dyskusji w temacie.

Otóż od roku mieszkam z moim obecnym narzeczonym(wkrótce mężem) i jego rodzicami.Przeprowadzka nastąpiła niespodziewanie i spontanicznie,gdyż siostra mojego M. zaoferowała mi pracę w ich mieście czyli oddalonym od mojego o ok. 45km i tak już zostałam mimo,że współpraca zakończyła się po pół roku - ale to jeszcze inna historia...

Skoro wspólpraca z siostrą się skończyła a z teściami nie da się wytrzymać, to czemu nie wróciłaś tam gdzie dotąd mieszkałaś?

Mój M. nie wyobrażał sobie,że tak nagle teraz go opuszczę.Tak jak napisałam bardzo się kochamy i to normalne,że i jemu i mi ciężko byłoby wrócić do spotkań w częstotliwości raz w tygodniu wieczorem + weekend.Szybko potem znalazłam inną pracę i wyjeżdżając zanim jeszcze rodzice wstali i przyjeżdżając popołudniem bądź wieczorem, nie miałam za bardzo czasu przejmować się sytuacją w domu - ktrótko mówiąc był zachowany odpowiedni dystans.

10

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

A dlaczego narzeczony nie może zamieszkać u -jak sie domyslam- Waszych rodziców?
I jakie jest jego zdanie na to, że czujesz sie niekomfortowo z jego rodziną? Rozmawiałaś z nim na ten temat?

11 Ostatnio edytowany przez dusty (2016-08-01 18:12:52)

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
Naprędce napisał/a:

A dlaczego narzeczony nie może zamieszkać u -jak sie domyslam- Waszych rodziców?
I jakie jest jego zdanie na to, że czujesz sie niekomfortowo z jego rodziną? Rozmawiałaś z nim na ten temat?

W sensie roziców z mojej strony?  Jest to nie możliwe głównie ze względu na tą pracę.Która jest bardzo zobowiązująca i odpowiedzialna.Którą najelpiej jest mieć przed samym nosem i nie opuszczać, by nieustannie ją kontrolować.Mój luby codziennie wstaje ok. 6 rano i wychodzi do swojej pracy przekraczając zaledwie próg drzwi.Wraca na poszczególne posiłki i spowrotem do pracy.Zdażają się lużniejsze dni lub dni poza sezonem.Gdybyśmy zamieszkali tam(choć kompletnie nie ma tam dla nas warunków).. wyglądałoby to pewnie tak,że wyjeżdzałby o 5 a wracał o 20...(35km dystansu) co też nie jest chyba rozwiązaniem.Jedyne to przebranżowienie i sprzedanie tego co ma....Jednak w ciągu tych 5 lat od kiedy to wszystko posiada dużo osiągnął i jeszcze więcej jest w stanie...Do tego bardzo kocha to co robi,a opuszczając to wszystko na tym etapie zyskamy raczej niewiele,a wiele jest do stracenia.

Na szczęście ze wszystkim się ze mną zgadza..Sam to wszystko dostrzega i chce dla nas jak najlepiej.Jednak bariery są chyba zbyt duże...zwłaszcza ta zawodowa..W końcu na tą chwilę utrzymuje jakby naszą trójkę.Ja póki pracowałam też miałam swój wkład..teraz raczej rezerwę na organizację ślubu czy dalszy remont.
Powiedział wprost,ze na razie jest niemożliwe by wziąść kredyt i się wybudować..jedyne co mozemy zrobić to odzielić się u góry a po ok. 5 latach będziemy już mogli myslec o wlasnym domu..Choc pewnie tez ewentualnie 1km badz 2 od miejsca pracy.

12

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Daj se spokój z tymi drzwiami na górze. Lepiej się wyprowadźcie, wynajmijcie razem mieszkanie niedaleko pracy i git. Skończy się gehenna. Drzwi nic nie poradzą na wścibską teściową.
A tymczasem warto zadbać o zaznaczenie granicy. Pogadajcie z matką, głowie niech syn pogada, że sb nie życzy takiej inwigilacji z jej strony.

13 Ostatnio edytowany przez angelika.g (2016-08-02 09:26:31)

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem
kareninka napisał/a:

A tymczasem warto zadbać o zaznaczenie granicy. Pogadajcie z matką, głowie niech syn pogada, że sb nie życzy takiej inwigilacji z jej strony.

Właśnie, niech zadba o to by dosadnie wytłumaczyć rodzicom gdzie kończy się ich terytorium a zaczyna Wasze. Jeżeli nie będzie stanowczy to nigdy się to nie uda. Niech zadba o spokój swojej rodziny, a przede wszystkim dziecka.

14 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-02 10:42:51)

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

,,Na razie nnikt jeszcze o tym nie wie a ja juz mam jednocześnie ogromne nadzieje,ale i obawy. Planujemy ,,
Kto ci na to pozwoli? Przeciez to dom rodziców twojego chłopaka.
,,Niby wszystko należy już od 5 lat do M. jednakże nijak ma się to do rzeczywistości,bo w domu panują jakby inne zasady.,,
No wlasnie niby... Zamiast planować to dlaczego chłopak nic nie powie rodzicom, bo w końcu to jego dom czy nie?

15

Odp: Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Jedyna rada to wynająć gdzieś meiszkanie. Lub, jeśli Was będzie stać - kupić coś swojego. Sytuacja się nei poprawi, będzie się tylko pogarszać hmm Już widzisz, że nie masz swojego życia, nie masz prywatności, a wszystko musisz robić pod dyktando przyszłej teściowej. Poza tym takie niezdrowe relacje w domu peewnie zaczną wpływać na relacje z narzeczonym. Nie życzę tego, ale to bardzo prawdopodobny scenariusz. On ma swój rozum, ale moze mieć dość stania między Wami. Do tego dojdzie zmęczenie sytuacją. A kłótnie są Wam raczej niepotrzebne.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Mieszkanie z rodzicami..przed slubem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024