Kult pracy w dążeniu do sukcesu. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

1

Temat: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że sukces osiąga się dzięki ciężkiej pracy, determinacji, uporowi. Żyjemy w czasach kultu pracy. Gdy komuś się powiedzie, mówi: „ciężko pracowałem”. I tak, na pewno jest to prawda, bo rzadko zdarza się, by leń doszedł do czegoś w życiu, jednak czy nie należy przyznać: „Ciężko pracowałem, do tego miałem trochę szczęścia”?

Co o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji. (:

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Ja myślę, że aby odnieść tzw. sukces, niezbędna jest kombinacja obydwu opcji - z pewnością ciężkiej pracy, tu piszę z autopsji, ale czasem i ... "szczęścia". Mam na myśli sytuację, gdzie zadziała przypadek. To może być rozmowa z jakąś osobą, która zainspiruje nas do spróbowania czegoś nowego i co może dalej okazać się czymś, w czym się sprawdzamy, czujemy dobrze, spełniamy, chcemy zgłębiać.

Ja oprócz stałej pracy podejmowałam również inne dodatkowe. Najlepiej wspominam tą, na którą natrafiłam dość dawno w pewien poniedziałkowy poranek. Otworzyłam pierwszą z brzegu gazetę, znalazłam ogłoszenie, które odpowiadało moim kwalifikacjom, poszłam na tzw. job interview, pracę dostałam. I ... zaczęła się jedna z najlepszych moich przygód zawodowych! To rozpatruję w kategoriach "szczęścia" bądź "przypadku".

Czasem, aby odnieść sukces, trzeba też znać innych ludzi z branży. Podczas spotkań padają cenne informacje w jakim kierunku warto iść i się rozwijać.

W podsumowaniu, czym jest sukces zawodowy postawiłabym jednak na pierwszym miejscu ciężką i rzetelną pracę. Dla mnie osobiście to jakieś 80-90 % tego sukcesu.

Wiem natomiast i widzę, że w każdej firmie i branży znajdą się tacy, którzy mają 80-90% "luzu" i "lajtu" i ... też jakoś przędą. wink I idzie im to całkiem nieźle. Może to jest też "sukces"? wink

3

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Są ludzie których życie potrafi wypełnić praca.
O ile to jest praca na siebie , potrafię to zrozumieć.
Jak praca na kogoś to już nie za bardzo.

Ale są tez ludzie którzy inaczej traktują prace bo inaczej widzą swoje życie i mają inne priorytety.
I to w zasadzie też jest dobre o ile to nie rodzi niepotrzebnych frustracji w wręcz przeciwnie czyni to życie bardziej szczęśliwym.

Z wiekiem naturalnie przesuwam się w stronę grupy drugiej w coraz bardziej skrajną pozycje. Wydaje mi się to naturalne.
Może dlatego ze jednak cenie sobie bardziej proste przyjemności i mam świadomość ze czas nieubłaganie ucieka niż satysfakcje z typowej pracy.
Owszem jest to jakaś satysfakcja ale ona nie przekroczy już pewnego poziomu. To byłaby pułapka smile

To jest pytanie co oznacza sukces, bo dla każdego to może być coś innego.
Sukces z pracy nawet dla siebie myślę może być osiągnięty jeżeli coś uda się stworzyć i coś uda się sprzedać.
Wiec to wymaga , realnie, dwóch rożnych osób. Przynajmniej po pewnym czasie.

4

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Nie uważam, by zawsze była konieczna ciężka praca, żeby odnieść sukces. Choć pewnie zależy jak rozumiemy to pojęcie. Ciężka praca kojarzy mi się z czymś negatywnym, stresującym, ze zmęczeniem itp. Mnie to by oddalało od sukcesu. Osobiście wychowałam się na książkach typu "4-godzinny dzień pracy" i właśnie taki obraz mojej drogi zawodowej miałam w głowie, a nie bezsensowne harowanie dla sportu i dawanie sobą poniewierać. Oczywiście zależy mi na solidnych podstawach, pogłębianiu wiedzy z dziedziny itp., ale robię to systematycznie od liceum, a kiedy coś jest systematyczne i dobrze rozplanowane, to w dużej mierze można unikać zbędnego stresu, zmęczenia i zniechęcenia, więc tak naprawdę tego całego trudu. Chyba nie zaznałam w życiu typowo ciężkiej pracy, a jednocześnie nie jestem też dyletantką, nie pięłam się na czyichś plecach, znajomościach, nie spadło mi wszystko z nieba. Dlatego z mojego czysto subiektywnego punktu widzenia nie podzielam kultu ciężkiej pracy. Nie uważam, żebym na początku kariery musiała pracować w McDonaldzie, na produkcji czy na kasie, żeby "poznać prawdziwe życie", "nabrać szacunku do pracy", "nauczyć się pokory" i inne tego typu bzdety.

5

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Podejdę do tematu z nieco innej strony, bo wydaje mi się, że niedługo stwierdzenie, że sukces osiąga się dzięki ciężkiej pracy, może przestać być aktualne, bowiem mentalność społeczeństwa coraz wyraźniej zaczyna się zmieniać. Młodzi ludzie znacznie częściej nie dążą już do sukcesu, awansów, zaszczytów, bo praca traktowana jest przez nich wyłącznie jako środek do spełniania innych celów. Takie podobno jest pokolenie Y. Moim zdaniem to bardzo zdrowe podejście, bo niektórzy w pracy niestety potrafią się zupełnie zatracić, a kiedy już osiągną szczyt, to nagle okazuje się, że nie mają go z kim dzielić, bo wokół zapanowała pustka. Zapanowała, bo nie było czasu, aby móc ją czymś zapełnić.

Odpowiadajac jednak na zadane pytanie - uważam, że w większości przypadków sama praca nie wystarczy. Trzeba mieć jeszcze odpowiednią osobowość, predyspozycje, siłę przebicia plus oczywiście tę odrobinę szczęścia, o której była mowa. Mam na myśli oczywiście sukces przez duże "S".

6 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-08-01 08:54:52)

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Ja tylko może uzupełnię moją wypowiedź, co rozumiem, przez "ciężką pracę" w swoim przypadku. Może to nie jest najlepsze sformułowanie, zasugerowałam się nim, bo pojawił się w pierwszym poście napisanym przez moderatora.

"Ciężki" zrozumiałam o północy po intensywnym dniu jako rzetelny, solidny i sumienny. Ja nie znoszę fuszerki u siebie i u innych, choć perfekcjonistką nie jestem.

Ważne jest rozplanowanie pracy. Ja się nauczyłam z czasem tak organizować własną pracę, że ...  zdarza mi się "czterogodzinny dzień pracy". smile

Cslady ma rację, że taka praca, która wysysa energię i radość życiową jest bez sensu.

Żeby było jasne, ja też nie podzielam "kultu ciężkiej pracy" w tym znaczeniu.

Praca ma pozwolić na godne życie i dawać satysfakcję.

Gdzie mogę, tam promuję równowagę. wink Oczywiste i wiadome od dawna jest, jak ważny jest tzw. "balans" między pracą a czasem po niej, tego tłumaczyć tu nikomu nie muszę. smile

Kiedy zaczynałam swoją przygodę z rynkiem pracy, musiałam poświęcić sporo energii, aby zacząć dobrze na nim funkcjonować. Potem było coraz lepiej - doświadczenie robi swoje, pewne rzeczy przychodzą łatwiej.

Swoją pracę lubię i dziś pracuję dokładnie tyle ile muszę lub chcę.  Macie rację, że z czasem podejście do pracy się zmienia. Ja przykładam w tej chwili bardzo dużą wagę do tego, co mogę zrobić z owocami tej mojej pracy. I to jest ... przyjemne. Ale to już inny temat. smile

PS Dziś poniedziałek rano. Ja mam jeszcze urlop. Pozdrawiam tych, którzy lubią i nie lubią poniedziałków. wink

7

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.
daenerys7 napisał/a:

Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że sukces osiąga się dzięki ciężkiej pracy, determinacji, uporowi. Żyjemy w czasach kultu pracy. Gdy komuś się powiedzie, mówi: „ciężko pracowałem”. I tak, na pewno jest to prawda, bo rzadko zdarza się, by leń doszedł do czegoś w życiu, jednak czy nie należy przyznać: „Ciężko pracowałem, do tego miałem trochę szczęścia”?

Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie było dwóch bardzo ambitnych managerów - jeden poukładany, wszystko dopięte na ostatni guzik, nic się nie działo przypadkiem, no i zgodnie z prawidłami na 100 ofert, 10% kończyło się sukcesem.
A drugi - dokładne przeciwieństwo, człowiek chaosu, z sekretarka, ale i z gadanym, z dobrym podejściem pod ludzi. Nie wiem, czy w jego przypadku można mówić o procentowym udziale, ale obaj mieli podobne wyniki.
W kolejnej pracy też miałam kolegę, który cały dzień snuł się po biurze, romasował, gadał o du** Maryny. ~ok. 16 gdy ludzie zbierali się do domu, on coś tam zrobił, czasem pojechał na spotkanie... a wyniki miał jak inni sprzedawcy.

Mam kolega (fakt jest bardzo pracowity), natomiast zdecydowanie - to co przynosi mu duży profit to dobry kontakt z ludźmi, potrafi się świetnie wpasować do rozmowy z emerytem, który ma potrzebę pogadania, z prostym robotnikiem, któremu trzeba rzucić kilka razy "mięsem", jak i managerem na wysokim stołku.

Myślę, że jest to kwestia trochę szczęścia, ale przede wszystkim pewnych predyspozycji

8

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.
Averyl napisał/a:

Kiedyś pracowałam w firmie, gdzie było dwóch bardzo ambitnych managerów - jeden poukładany, wszystko dopięte na ostatni guzik, nic się nie działo przypadkiem, no i zgodnie z prawidłami na 100 ofert, 10% kończyło się sukcesem.

Jak to mówią - nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. W pracy wyznaję tę samą zasadę i choć jestem dokładna, odpowiedzialna i obowiązkowa, to nigdy nadgorliwa. Mało tego, nie lubię z takimi ludźmi pracować, bo po pewnym czasie stają się po prostu męczący, a ich nadgorliwość - co zresztą sama zauważyłaś - wcale nie przekłada się na efekty.

9

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Tak się zastanawiam, jakie predyspozycje (chyba 2 razy padło to słowo) dobrze jest mieć, żeby odnieść sukces? Na początku kariery zawodowej raczej rzadko kto jest przebojowy (choć są i tacy), wygadany, odważny, przedsiębiorczy itp. Takich rzeczy zwykle uczy się w praktyce, czyli wypracowuje się to.

10

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Moim zdaniem predyspozycje to jest coś, z czym się człowiek rodzi, choć oczywiście niektóre z nich można nabyć. Wygadanie, przebojowość, bycie odważnym czy przedsiębiorczym - tego wcale nie trzeba uczyć się dopiero w pracy, bo można mieć ten dar w sobie lub wypracować go znacznie wcześniej - na etapie szkoły czy studiów. Jeśli ktoś jest wygadany, to zwykle od dziecka. Niektóre kilkulatki już wykazują tak zwaną smykałkę do biznesu. Na tym się potem dalej bazuje, co jednak - tu powtórzę - nie wyklucza, że pracując nad sobą pewne cechy można wyrobić.

A jakie predyspozycje pomagają odnieść sukces? Otwartość, zdolność do uczenia się, coś, co można określić jako bycie rozgarniętym, wspomniana przebojowość i przedsiębiorczość, na pewno inteligencja emocjonalna. To tak na szybko smile.

11

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Osobiście uważam, że należy pracować, by żyć - nigdy na odwrót.

cslady napisał/a:

Osobiście wychowałam się na książkach typu "4-godzinny dzień pracy" i właśnie taki obraz mojej drogi zawodowej miałam w głowie, a nie bezsensowne harowanie dla sportu i dawanie sobą poniewierać. Oczywiście zależy mi na solidnych podstawach, pogłębianiu wiedzy z dziedziny itp., ale robię to systematycznie od liceum, a kiedy coś jest systematyczne i dobrze rozplanowane, to w dużej mierze można unikać zbędnego stresu, zmęczenia i zniechęcenia, więc tak naprawdę tego całego trudu.

Chciałabym zauważyć, że są profesje, w których czas pracy produktywnej nie oznacza całego czasu poświęconego na wykonanie danego produktu, usługi. Bardzo często nie mierzymy czasu, w którym mimowolnie planujemy, wizualizujemy pracę.
Dla przykładu - mi się najlepiej myśli podczas prowadzenia samochodu (ciekawe, dlaczego zdarza mi się tyle stłuczek?).

12

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.
ewelinaL napisał/a:

Chciałabym zauważyć, że są profesje, w których czas pracy produktywnej nie oznacza całego czasu poświęconego na wykonanie danego produktu, usługi. Bardzo często nie mierzymy czasu, w którym mimowolnie planujemy, wizualizujemy pracę.
Dla przykładu - mi się najlepiej myśli podczas prowadzenia samochodu (ciekawe, dlaczego zdarza mi się tyle stłuczek?).

Zgadzam się. Np. mnie więcej czasu zajmuje planowanie czy umysłowe przygotowywanie się do jakiegoś przedsięwzięcia niż realna praca. Dlatego mogę powiedzieć, że pracuję te 4-5 h dziennie, ale to nie do końca tak. Jeśli praca jest pasją, to łączy się ona w jakiś sposób z naszym stylem życia. Nie liczę jako pracy chociażby czytania książek branżowych, które na pewno mi się przydadzą i mnie rozwijają, ale przecież czytam je głównie dla przyjemności, tak jak ktoś inny może czytać kryminały.

Tak mi się nasunęło na myśl, że współcześnie chyba dużo łatwiej jest osiągnąć sukces zawodowy, niż ten osobisty, związkowy.

13

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.
cslady napisał/a:

Jeśli praca jest pasją, to łączy się ona w jakiś sposób z naszym stylem życia. Nie liczę jako pracy chociażby czytania książek branżowych, które na pewno mi się przydadzą i mnie rozwijają, ale przecież czytam je głównie dla przyjemności, tak jak ktoś inny może czytać kryminały.

Trafiłaś w sedno. Również nie uważam za pracę nadążanie za modą, a przecież zaglądam do sklepów, sprawdzam, co się sprzedaje, spoglądam na ubiór ludzi na ulicy.
Łączenie pracy z pasją, u mnie wypada dość skrajnie. Kiedy przygotowuję grafikę pod projekt, następnie sam projekt, mam z tych czynności dużą frajdę i nie umiem nazwać ich ciężką pracą. Szybciej nazwałabym to połączeniem pasji z zawodem.

cslady napisał/a:

Tak mi się nasunęło na myśl, że współcześnie chyba dużo łatwiej jest osiągnąć sukces zawodowy, niż ten osobisty, związkowy.

Tu trudno mi się wypowiedzieć, być może z racji wieku i faktu, że wszyscy moi znajomi mają już ustabilizowaną pozycję zawodową.
Mam jednak koleżankę, która unormowała swoje życie prywatne dopiero po osiągnięciu sukcesu zawodowego. Kiedy zaczęła się spełniać we własnym biznesie, życie rodzinne samo się ustabilizowało. W tym konkretnym przypadku nie chodziło o zabezpieczenie finansowe, bo znajomi uzyskiwali je z innego (wspólnego) źródła.

14

Odp: Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Sukces zawodowy można różnie rozumieć, bo czy mamy na myśli pracę, która przynosi duże finanse czy np prestiż? Albo jedno i drugie?
Ja zawsze marzyłam, żeby odnieść sukces w życiu, ale pojmowałam go jako robienie czegoś co kochamy, zarabianiu na tym pieniędzy i jeszcze cieszenie się szacunkiem. Życie zweryfikowało moje plany. Najpierw była kariera sportowa, kochałam to, ale w dłuższej perspektywie nie dało się z tego wyżyć. Chciałabym być też nauczycielką i zdobyłam uprawnienia ale... kocham uczyć, nienawidzę szkoły. Poza tym miałam problem ze znalezieniem pracy w szkole. Teraz będę zajmować się zupełnie inną branżą, odrobinę bardziej prestiżową niż nauczycielstwo,  ale nie jest to moja pasja. Z biegiem czasu stwierdziłam, że raczej nie chcę, żeby moja praca była moją pasją.

Trochę zboczyłam z tematu, więc na zakończenie dodam, że aby odnieść sukces, to po pierwsze trzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i przy odpowiednich ludziach, mieć talent i predyspozycje, wsparcie bliskich i ciężko pracować. Jeśli te wszystkie czynniki wystąpią jednocześnie, to możemy mieć do czynienia z ogromnym sukcesem.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Kult pracy w dążeniu do sukcesu.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024