Witam, postanowiłam się tu zalogować żeby uzyskać podpowiedź odnośnie moich problemów. Nie mogę sobie poradzić z moim życiem od jakiegoś czasu, mam wrażenie, że tracę tylko czas a jest coraz gorzej Zaczęłam nawet myśleć, że mogę mieć depresję, nic mnie nie cieszy, potrafię całymi dniami nie wychodzić z domu i tylko jeść Przytyłam ponad 10 kg w krótkim czasie, a nie potrafię się za siebie zabrać. Mam mnóstwo lęków kiedy myslę o przyszłości, kończę studia a nie mam żadnego pomysłu na siebie i z zazdrością patrzę na te osoby, które wiedzą co chcą robić w życiu i które mają osiągnięcia. Ja niczego nie osiągnęłam, nienawidzę siebie. Wstaję rano i chce mi się płakać, że przede mną kolejny dzień. Najgorsze jest to, że w święta wychodzę za mąż, a mam same wątpliwości i lęki. Narzeczony ostatnio tylko mnie irytuje, denerwuje mnie to, że nie słucha tego co mam do powiedzenia, nie bierze pod uwagę mojego zdania i zawsze musi postawić na swoim. Próbowałam z nim rozmawiać o tym co się ze mną ostatnio dzieje, że się źle czuję, że mam myśli samobójcze to stwierdził, że przesadzam i nie chce więcej o tym słyszeć nie mam się komu zwierzyć tak naprawdę... Panicznie boję się tego slubu i wesela, boję się, że nie odnajdę się w tradycyjnej roli panny młodej, tym bardziej, że nie lubię wesel i nie podoba mi się picie na nich ponadto nie mam pracy, więc nie wiem jak po slubie sobie ze wszystkim poradzimy.
Chciałabym wziąć skądś motywację do tego by wszystko zmienić... chciałabym być kiedyś jeszcze zwyczajnie szczęśliwa, ale nie wiem już czy to w ogóle możliwe
Witaj. Musisz się zastanowić, czy Ty tego tak naprawdę chcesz. Czy kochasz swojego narzeczonego? Czy wyobrażasz sobie z nim Waszą wspólną starość? Mogą to być naturalne lęki związane ze ślubem, ale nie koniecznie. Musisz się zastanowić, czego oczekujesz od życia, co jest dla Ciebie ważne. I na pewno COŚ w życiu osiągnęłaś. Nie muszą być to duże rzeczy. Musisz to tylko dostrzec w sobie, na pewno jest tego wiele.
Dobrze by było żebyś poszła do lekarza, bo być może masz problemy z hormonami (tarczyca?). Zastanów się na spokojnie, czy narzeczony jest tą osobą, z którą chcesz spędzić całe życie, bo chyba masz co do tego poważne wątpliwości.
Najgorsze jest to, że nie wiem... Czasami myślę, że tak, a czasami, że nie:(
Jeżeli twój narzeczony już teraz cię olewa i nie szanuje, to co będzie po ślubie? Chcesz tak żyć całe życie?
Nie mogę sobie poradzić z moim życiem od jakiegoś czasu, mam wrażenie, że tracę tylko czas a jest coraz gorzej Zaczęłam nawet myśleć, że mogę mieć depresję, nic mnie nie cieszy, potrafię całymi dniami nie wychodzić z domu i tylko jeść Przytyłam ponad 10 kg w krótkim czasie, a nie potrafię się za siebie zabrać. Mam mnóstwo lęków kiedy myslę o przyszłości, kończę studia a nie mam żadnego pomysłu na siebie i z zazdrością patrzę na te osoby, które wiedzą co chcą robić w życiu i które mają osiągnięcia. Ja niczego nie osiągnęłam, nienawidzę siebie.
Kilka lat temu miałem bardzo podobnie tzn. kończyłem drugie studia na poziomie licencjata, miałem iść jeszcze na magisterkę z tego samego lub podobnego kierunku, wyjechałem na kilka miesięcy za granicę, po czym stwierdziłem że rzucam to wszystko w cholerę Studiowałem rzeczy związane z finansami, myślałem że kiedyś trafię do banku lub korpo, inne opcje to oczywiście księgowość czy doradztwo podatkowe - teoretycznie nieskończone możliwości, jednak każda jedna z nich przyprawiała mnie o czarną rozpacz
Same studia jednak lubiłem, ciekawiły mnie tematy gospodarcze, ale robić w tym biznesie zawodowo - nie, dziękuję. Miotałem się potem jeszcze przez kilka lat, pracując w bardzo różnych miejscach i z bardzo różnymi ludźmi. W końcu znalazłem naprawdę fajną pracę - zajmowałem się produkcją krótkich serii podzespołów elektronicznych do prototypów - i stwierdziłem że już do końca życia chcę w tej branży zostać
Teraz przygotowuję się do podjęcia szkolenia zawodowego i zdobycia kwalifikacji, i to krótko przed trzydziestką
Będę po tym całkiem nieźle zarabiał jeśli zawsze będę miał pracę w zawodzie, może nawet nie 1/10 tego co prezes w korpo, ale jeśli kilka innych rzeczy uda mi się dograć to myślę że będę wiódł bardzo udane życie
Tobie też jeszcze wszystko może jeszcze ułożyć, młoda jesteś. Więc się nie nienawidź i nie przejmuj, jeszcze masz trochę czasu na odnalezienie się w życiu
Druga sprawa - co Ty miałaś zamiar osiągnąć w wieku 24 lat (zakładam że masz tyle po nicku)? To jest sam początek dorosłego życia jeśli się studiowało, jeśli nie masz bogatych rodziców to zaczynasz praktycznie od zera. A dyrektorem generalnym też się w tym wieku nie zostaje. Jeśli nie masz pomysłu na to co chcesz robić to idź do jakiejś poradni zawodowej i zrób testy predyspozycji. Wykaże to do jakich zawodów się nadajesz, będziesz mogła wybrać coś z listy, może okazać się że masz smykałkę do czegoś zupełnie niezwiązanego ze studiami
Idź na terapię.