Witajcie Drogie Panie!
Na wstępie napisze,że konto założyłem specjalnie na ten temat, oczekuje obiektywnej, szczerej odpowiedzi.
Jestem studentem 3 roku uczelni technicznej, w tym roku od października wprowadza się do mnie moja dziewczyna,z którą jestem już 4 lata.(jestem jej pierwszym chłopakiem,partnerem seksualnym).
Ostatnio siedząc ze starszymi kolegami przy alkoholu wysokoprocentowym ( niektórzy żonaci, zaręczeni) - jak usłyszeli,że na poważnie chce wiązać przyszłość z dziewczyną, której jestem pierwszy, kazali mi uważać, pilnować się, nie jej. Sugestia była taka,że choćby nie wiem jakbym był zajebisty, super kochany, mistrzem seksu, mistrzem wszystkiego - ona może chcieć po pewnym czasie spróbować czegoś innego,
mieli tu na myśli jak się domyślam głównie seks, z mniejszym naciskiem na związek...
Moja kobieta jest bardzo atrakcyjna, nie przesadzam..
pełno wątpliwości w mojej głowie, bardzo ją kocham, ona mnie też.. tylko jeśli coś w tym jest? zdaje sobie sprawę, że z takim myśleniem daleko nie pojadę, aczkolwiek jestem dość nerwowy, ale poukładany..
ona jest z mniej zamożnej rodziny z małej miejscowości, bardzo chciałbym jej pomóc.. ale średnio wyobrażam sobie sytuację,w której ja jej pomagam jak mogę, a ona mi po czasie powie "chyba się prawdziwie zakochałam"............
Recepta kolegów - niedoszlych inżynierów na żonę:
- zarabiać kasę - zabierać ją na wyjazdy, dużo zwiedzania, zagraniczne wycieczki, dużo ciuchów, kosmetyków, kwiaty, restauracje, wspólne wypady z znajomymi - wszystko kosztuje, niezbędna dobra praca
- nie dawać sobie wchodzić na głowę - trzymać krótko, jak trzeba ją j*bnąć w stół to trzeba, tak żeby czuła respekt
- dobrze r*chać, niby średnia światowa to nieco ponad 7 minut, ale to bujda.. 15 minimum, najlepiej jakby jak najczęściej dochodziła
- milion znajomych - chętnych pań, nawet mniej atrakcyjnych - tak żeby wiedziała. że mam alternatywę,a nie płaczę w poduszkę
- nie być jej pierwszym, bo jej narząd rozrodczy podpowie jej,że chce "poczuć" inne przyrodzenie
Oczywiście wszystko było rozłożone w czasie, to była długa rozmowa - na luzaka, dużo śmiechu/ Dała mi do myślenia..
Ile w tym prawdy, jak się ustosunkujecie do ego?
pozdrawiam Was