Jesteśmy w związku od niecałego roku, od kilku mcy mieszkamy ze sobą. Mamy po 30 lat. Naprawdę kocham mojego chłopaka i jest mi z nim niesamowicie dobrze - dogadujemy się, lubimy te same rzeczy, spędzamy mnóstwo czasu razem, wspiera mnie i obdarowuje niesamowitą czułością. Spotkałam rewelacyjnego faceta, na którym bardzo mi zależy. ALE... no właśnie. Nie wychodzi nam w łóżku. Kiedy się kochamy, ani on, ani ja nie czujemy "siebie" tak mocno jak byśmy tego oczekiwali. Dodatkowo, mój partner mówi, że nie ma tak dużych potrzeb jak ja, i wystarczy mu seks raz w tygodniu. Dla mnie jest to zdecydowanie za mało - nie mamy dzieci, stresów, jesteśmy młodzi. Seks jest krótki, mało intensywny, nie zdążę nawet się rozkręcić, a już jest koniec. Nigdy nie miałam tego problemu z poprzednimi partnerami, ich penisy były nieco większe, a seks z nimi był długi i intensywny, potrafiłam czasem nawet odczuwać ból podczas pozycji od tyłu. Podczas kiedy seks był udany, zwykle mężczyźni ci nie byli okazami czułości. Z kolei podczas kiedy mój obecny partner jest czuły i otwarty - seks zupełnie siada. Za nami mnóstwo rozmów o tym, że nie czujemy siebie wewnątrz, że brakuje mi częstotliwości i doznań, że potrzebuję więcej, że ze swojej strony mogę poćwiczyć mięśnie Kegla. Niektóre rozmowy zakończone kłótniami, rezygnacją. Często mam wrażenie, jakby mój partner zupełnie zamknął się na sprawę seksu, brakuje mu ochoty na inicjatywę (w większości ja inicjuję), na próbowanie pozycji, które dałyby nam satysfakcję. Z jego strony słyszę tylko "nie" i już. Dodał również, że z poprzednimi partnerkami nie miał takich problemów, co dodatkowo mnie zabolało. Poczułam się, że to ze mną coś nie tak. Jest mi niesamowicie przykro, czuję ogromną potrzebę kochania się z moim partnerem, ale już tracę nadzieję, że to się rozkręci... Pewnej nocy przyłapał mnie również jak pieszczę podczas snu swoje narządy. Byłam tego zupełnie nieświadoma, on z kolei potraktował to jakbym zrobiła coś nagannego. Coś, czego on nie chce więcej oglądać, i chyba miał na końcu języka aby powiedzieć, że obrzydzającego go... Początki naszego związku również nie niosły ze sobą fajerwerek w łóżku - dotykaliśmy się często, ale sama penetracja - kicha, krótko, mało, jego "w tej pozycji się nie uda, tak nie dojdę, tak nie chcę". Z czasem doszły powody, że stres, że jestem chłodna i niemiła często, że nie ma czasu, że chodzimy spać o różnych porach. Na moje propozycje o tym, żeby kochać się w polu, w samochodzie, na blacie, gdziekolwiek poza sypialnią - reakcja na "nie". Mam wrażenie, że pod tym wszystkim kryje się jakiś większy problem jego. Brak poczucia własnej wartości w łóżku? Spotęgowane moimi potrzebami? Nie chcę stracić ukochanego, ale coraz częściej nachodzą mnie myśli, że z czasem może być gorzej i wcześniej czy później albo wylądujemy u seksuologa albo się rozstaniemy
Nie spodobało Ci sie porównanie do wcześniejszych pratnerek, a sama dokładnie to samo robisz. Nie wiem, jak rozmawiasz ze swoim partnerem na te tematy, ale musisz byc bardzo ostrożna, bo jak wiadomo, w tych kwestiach, bardzo łatwo jest partnera urazic. A jak czesto rozmawiacie na ten temat? Ciągle przewija sie w Waszych rozmowach?
Ze nie mozna mieć wszystkiego ....?
Pewnie ci będą radzić mądrzejsi ludzie....
Pewnie będziesz,sie starać i próbować
Zmęczysz siebie.... zmęczysz jego
A mi się wydaje....nie uda sie ten związek....
Mam kilka scenariuszy....
W każdym widzę rosnącą frustrację
Nie zmienisz jego temperamentu
Zmienisz tylko milosc w przyjaźń....
Obawiam sie ze uda sie ten związek w takiej formule
Blimka, porównuję tutaj na forum, mojemu mężczyźnie nie mówie o moich poprzednich mężczyznach ani słowem. Częstość rozmów - w ostatnim czasie dość często, ostatnie dwa razy zakończone kłótnią, mdz.in. bo pieściłam się w nocy i wg niego jest to nieakceptowalne. Inne rozmowy - bez żadnych rozwiązań, odsunięte na później. Nikt siebie w nich nie obraża, każdy stara się mówić jak najdelikatniej, nigdy nie oskarżam ani nie krytykuję, mówię tylko ze swojej pozycji. Przynajmniej tak mi się wydaje... Staram się dostrzec, czy mówię coś złego, dotykającego, co mogłoby go odsunąć, ale nie widzę ;/ oboje otwarcie mówimy, że nic nie czujemy, i żadna tu tajemnica. Ja mówię że chciałabym częściej, ale kończy się tym, że on stawia "nie" i nie ma dyskusji. Przyjrzę się w jaki sposób o tym go informuję - może odczuwa presje, że nie da rady mnie zaspokoić?
BLIMKO, porównanie do bpoprzednich partnerów jest tylko w poście aby naświetlić problem
Autorka nigdzie nie pisała, ze użyła tego .porównania w rozmowie z patnerem. On natomiast użył w rozmowie z nią. Tak ja zrozumiałam.
Niestety może być trudno w związku, gdy potrzeby są tak różne. Co innego jeśli różnią się, ale w mniejszy sposób. Tutaj jest tak, że Ty chcesz seksu, chcesz w różnych miejscach, cieszyć się nim, co jest normalne, a Twój facet ma jakieś zahamowania albo małe libido. Oczywiście i to nie jest niczym złym, ale muszą się dobrać dwie osoby o podobnych upodobaniach, by było dobrze. No, a oczywiście da się spotkać osobę, która odpowiada nam i charakterem i potrzeby w łóżku ma podobne. Próbowałaś z nim delikatnie o tym rozmawiać? Jak takie ma libido to nic pewnie nie zrobisz, ale może ma jakieś zahamowania? Wtedy może jeszcze ten związek miałby sens, inaczej nie bardzo, bo seks to ważna sfera, a Was wiele tu różni. Zapytałaś czemu nie chce próbować czegoś nowego? Może uważa seks za grzech, skoro tak się oburzył, że się masturbujesz. Tak podejrzewam, bo tak to dla dorosłego człowieka to normalne sprawy, zwłaszcza jak długo nie uprawia się seksu. W jakiej rodzinie się wychował?
Ja uważam, że tylko cierpliwe czekanie, modlitwa za partnera o uzdrowienie w tej kwestii może pomóc.
Ja uważam, że tylko cierpliwe czekanie, modlitwa za partnera o uzdrowienie w tej kwestii może pomóc.
Zamiennie,miesiąc leżenia "krzyżem" w kościele.Najlepiej bez jedzenia i picia.
tudzież pielgrzymka na kolanach - partner na pewno sie zmieni od razu
Są w sprzedaży nakładki na penisy, przedłużające, pogrubiające... Z jednej strony strasznie żenujące jest zakładanie takich wynalazków na swojego chłopa, z drugiej... jeśli miałoby pomóc? Moim zdaniem słabe libido i rzadki seks wynikają ni mniej ni wiecej tylko z tego, ze Wasze pożycie nie jest satysfakcjonujące, dla mężczyzny oznacza wstyd i upokorzenie niepowodzeniami (no przecież musi zdawać sobie sprawę ze swoim gabarytów). Kto by dążył do takich emocji częściej, niż to konieczne? Poprawi się pożycie, poprawi się i jego częstotliwość...
Ja ostatnio doszedłem do smutnego wniosku.
Szansa że trafisz na partnerkę/ra z którą będzie się uzupełniać w sexsie jest bardzo trudno. W swoim życiu miałem 4 dłuższe związki - takie 1,5 roku lub dłuższe i albo mam pecha ale nie wiem co?
3 z 4 partnerek to lekko wyolbrzymiając były albo "kłody" albo księżniczki. Pozycja misjonarska i po ciemku lub zrób mi dobrze itp a jak się "odwdzięczyć" lub bardziej zadać o partnera to "boli mnie głowa"; jestem zmęczona.
Osoby które trafiły na partnerów z którymi są szczęśliwe w łóżku - mocno wam gratuluje i dziękujcie "Bogu" że macie takie szczęście.
Tobie Alkapralka mogę jedynie powiedzieć że albo się przyzwyczaisz albo zmień partnera. Jeśli druga osoba jest zamknięta i nie ma z nią szans na jakaś rozmowę i postępy w łóżku to klamka zapadła - jest to kopanie się z koniem. Nic nie poradzisz a tylko stracisz nerwy - sam przerabiałem to kilka razy i wiem że często są to przypadki beznadziejne. Prawda brutalna ale prawda.
Jestem w małżeństwie 10 lat od początku sex nie był naszą dobrą strona tzn. nie było tej namiętności bardziej byliśmy przyjaciółmi ale myślałam ,że to się zmieni ale mojemu mężowi zawsze coś nie pasowało nigdy nie miałam z nim orgazmu ...więc powoli odsuwałam się od zbliżenia z nim. Mąż ma ciężki charakter cały czas wiecznie mu coś nie pasowało a to moja praca a to jak sie ubieram jak wychowuje naszą córkę po prosu nie było rzeczy do której by się nie doczepił . Zamknęłam się w sobie odizolowywałam od znajomych , koleżanek nie chciał mi się wychodzić spotykać ....tak mijały lata. Od 5 lat spotykam się z moim kolega jest cudownie znamy się lepiej niż ja z mężem myślałam o rozwodzie ale nie chciałam pochopnie podejmować decyzji dlatego ,ze jest córeczka ale mijają lata i nic się nie zmienia...Rok temu powiedziałam mu ,że mam kogoś ...on powiedział ,że jedź na prostytutki !! jeszcze walczymy o nasz związek ale ( nie mogę się do niego zbliżyć odraza mnie) nic z tego nie wyjdzie nie pasujemy do siebie i nie jestem z nie szczęśliwą mimo ,że rozstajemy sie spokojnie to nie wart marnować miłość dla dobra rodziny ... nie chcę aby moja córka powiedziałam mi za kilka lat mamo dlaczego jesteś cały czas smutna ?Boję się tych decyzji ale przez 5 lat dużo myślałam i naprawdę nie da się nic uratować pomimo,że bardzo go lubię to nie kochamy się ale możemy utrzymywać dobre relacje miedzy sobą i córką.
Mama nadzieje ,że moją córka powie mi kiedyś :"Mamo ,dziękuje że byłaś odważna" a nie " szkoda,ze nie rozstałaś sie z ojcem , mogłaś mi oszczędzić obserwowania braku miłości"
Wszyscy którzy będą mnie krytykować niech przyjrzą sie swoim związkom " Ja wiem ,jest ciężko ale byliśmy obok ,powiecie ,że najważniejsza jest rodzina - najważniejsza jestem ja , że będę sie budzić bez poczuci leku i winy ,że kogoś oszukuje nie kocham...
Jestem w małżeństwie 10 lat od początku sex nie był naszą dobrą strona tzn. nie było tej namiętności bardziej byliśmy przyjaciółmi ale myślałam ,że to się zmieni ale mojemu mężowi zawsze coś nie pasowało nigdy nie miałam z nim orgazmu ...więc powoli odsuwałam się od zbliżenia z nim. Mąż ma ciężki charakter cały czas wiecznie mu coś nie pasowało a to moja praca a to jak sie ubieram jak wychowuje naszą córkę po prosu nie było rzeczy do której by się nie doczepił . Zamknęłam się w sobie odizolowywałam od znajomych , koleżanek nie chciał mi się wychodzić spotykać ....tak mijały lata. Od 5 lat spotykam się z moim kolega jest cudownie znamy się lepiej niż ja z mężem myślałam o rozwodzie ale nie chciałam pochopnie podejmować decyzji dlatego ,ze jest córeczka ale mijają lata i nic się nie zmienia...Rok temu powiedziałam mu ,że mam kogoś ...on powiedział ,że jedź na prostytutki !! jeszcze walczymy o nasz związek ale ( nie mogę się do niego zbliżyć odraza mnie) nic z tego nie wyjdzie nie pasujemy do siebie i nie jestem z nie szczęśliwą mimo ,że rozstajemy sie spokojnie to nie wart marnować miłość dla dobra rodziny ... nie chcę aby moja córka powiedziałam mi za kilka lat mamo dlaczego jesteś cały czas smutna ?Boję się tych decyzji ale przez 5 lat dużo myślałam i naprawdę nie da się nic uratować pomimo,że bardzo go lubię to nie kochamy się ale możemy utrzymywać dobre relacje miedzy sobą i córką.
Mama nadzieje ,że moją córka powie mi kiedyś :"Mamo ,dziękuje że byłaś odważna" a nie " szkoda,ze nie rozstałaś sie z ojcem , mogłaś mi oszczędzić obserwowania braku miłości"
Wszyscy którzy będą mnie krytykować niech przyjrzą sie swoim związkom " Ja wiem ,jest ciężko ale byliśmy obok ,powiecie ,że najważniejsza jest rodzina - najważniejsza jestem ja , że będę sie budzić bez poczuci leku i winy ,że kogoś oszukuje nie kocham...
A wręcz przeciwnie. Ja Cię skrytykuje, że tak długo każesz dziecku patrzeć na ten spektakl. I nie ma w tym żadnego dobra rodziny, jeśli każdy z jej członków nie jest szczęśliwy.
Po pierwsze - porozmawiaj z nim. Tego nie można tak zostawić, to się prędzej czy później odbije na was. Może wstępnie zróbcie przerwę (wyjedź gdzieś na tydzień/dwa, tak żebyście się za sobą stęsknili). Kup jakąś bieliznę, przedłużcie grę wstępną (tutaj fajnie jest opisane: tu był nieregulaminowy link
Jeżeli nic z tego nie wyjdzie, to idźcie do seksuologa. Trzymam kciuki!
Tylko ja go nie kocham ...
Skoro nie ma miłości w związku to nie jest już związek ale wzajemne męczenie się ze sobą....
alkapralka Zaczne może od tego że specjalnie dla ciebie założyłem tu konto . Przeglądałem kilka for dla mężczyzn i dla kobiet i stwierdzam iż kobiety są 500% bardziej seksualne od facetów , a w opinii publicznej jest na odwrót , Oczywiście większość facetów będzie zaprzeczać zwłaszcza samotnych (dziewczyna/narzeczona/żona ich nie opieprzy) bo co sobie pomyślą o nich koledzy z pracy. Z biologicznego/ewolucyjnego punktu widzenia ostry seks będzie bardziej satysfakcjonował kobietę niż delikatny. Ja osobiście coś tam umiem, ale Bogiem łóżka nie jestem , co do relacji międzyludzkich mam ogromne doświadczenie i głównie z tego miejsca mogę doradzić. Na twoim miejscu zrobiłbym tak (możesz tego użyć i mieć efekt możesz to olać do niczego nie namawiam) Nie musisz stosować całości możesz z tego skorzystać jak ze szwedzkiego stołu Pierwsza sprawa którą sam kilka razy zrobiłem i która niestety jest podstępną wredną manipulacją zmiana tak żeby podkręcić libido (tak to działa daje jakieś 20%) , nie informując go o tym , jak będzie pytał skąd ta zmiana możesz zganiać na to że teraz wirusy panują i trzeba się zdrowo odżywiać czy coś takiego. Po drugie obciąłbym mu seks do zera na powiedzmy 2 tygodnie (chodzi o to żeby sam poczuł potrzebę) po czym dał się wyszaleć i nawet jakby skończył gdy ty jeszcze nie jesteś mokra to podziękuj mu ładnie tak jakby ,,dał rade'' , następnie normalnie się z nim kochaj z tym że jak on chce teraz to poszalejcie dopiero za 5-6godzin (przeciągnij to w czasie , jak nie dostanie tego czego chce to chce tego jeszcze bardziej). Przy tych przeciąganych zbliżeniach przed jego finałem możesz mu zaproponować żeby zrobił ci dobrze ustami (lub gdy robi kobiecie źle ustami jak większość facetów) zajął się robótkami ręcznymi i tutaj bardzo ważna uwaga nie pytaj czy zrobisz to i to bo wtedy może powiedzieć NIE , tylko powiedz zrób to i to napaleni ludzie nie myślą wiem to z autopsji , Po 3 Bardzo ważna zasada każdy jego postęp choćby najmniejszy chwal (uwierz mi on to zauważy w życiu bardziej niż ty w tej odpowiedzi) Po 4 Jak chcesz mieć z nim seks w samochodzie , pod prysznicem itd to broń boże nie pytaj go o to czy się na coś takiego zgadza tylko zrób to subtelniej pokaże ci na przykładzie tego prysznica Brać prysznic zawołać go żeby coś tam ci przyniósł nw mydło? jakiś krem? on z tym przyjdzie to poproś go żeby cie umył jak się będzie pytał ale dlaczego , czy coś takiego POWTÓRZ żeby przyszedł (powtórz dokładnie to co mówiłaś , powiedziałaś Chodź to po pytaniu powiedz Chodź Chodź i pokaż reką żeby podszedł) bo nie dosięgasz w to miejsce , jak już będzie pod prysznicem to chyba wiesz co robić , pamiętaj że jemu do erekcji wystarczy kilkanaście/kilkadziesiąt sekund . Po 5 Pamiętaj że on jeszcze może się okazać prawdziwym maczo w łóżku , osoby zamknięte seksualnie (takie które nie wymyślają nie wiadomo jakich zabaw i traktują seks wyłącznie jako rozładowanie swoich potrzeb) niezależnie czy to kobiety czy mężczyźni nie mają pojęcia że ,,to i to'' może im sprawiać przyjemność i będą wobec tego negatywnie nastawionymi aż do momentu spróbowania. Ten facet którego masz jest świetnym kandydatem na długi solidny związek , w łóżku można go wszystkiego pomału wszystkiego nauczyć i spokojnie sprosta a nawet przegoni twoje oczekiwania , a nie wolno zapominać że będzie ci mega wierny , będzie dla ciebie mega wsparciem , nie zależy mu na seksie tylko na tb itd. Ja bym się go trzymał nogami i rękami. PS na wszystkich forach/blogach które prowadzą uwodziciele/faceci którzy zaliczają itd wszyscy mówią żeby na związek szukać kobiety właśnie takiej nieco zamkniętej seksualnie , Osobiście tylko raz się z taką związałem i jestem nadal i powiem że taka osoba tylko z tobą chce robić różne niegrzeczne rzeczy ;D , mam nadzieje że pomogłem
Sorry że teraz ci odpisuje 2 raz ale przejrzałem temat szybko wzrokiem i w momencie gdy się pieściłaś przez sen mogłaś powiedzieć że ci się śnił i nie wiedziałać że to robisz , po prostu tak cie nakręca , kombinuj cały czas każdy człowiek w środku lubi zgrzeszyć
Sorry że teraz ci odpisuje 2 raz ale przejrzałem temat szybko wzrokiem i w momencie gdy się pieściłaś przez sen mogłaś powiedzieć że ci się śnił i nie wiedziałać że to robisz , po prostu tak cie nakręca , kombinuj cały czas każdy człowiek w środku lubi zgrzeszyć
Kiedy się kochamy, ani on, ani ja nie czujemy "siebie" tak mocno jak byśmy tego oczekiwali. Dodatkowo, mój partner mówi, że nie ma tak dużych potrzeb jak ja, i wystarczy mu seks raz w tygodniu. Z kolei podczas kiedy mój obecny partner jest czuły i otwarty - seks zupełnie siada. Za nami mnóstwo rozmów o tym, że nie czujemy siebie wewnątrz, że brakuje mi częstotliwości i doznań, że potrzebuję więcej, że ze swojej strony mogę poćwiczyć mięśnie Kegla. Niektóre rozmowy zakończone kłótniami, rezygnacją. Często mam wrażenie, jakby mój partner zupełnie zamknął się na sprawę seksu, brakuje mu ochoty na inicjatywę (w większości ja inicjuję), na próbowanie pozycji, które dałyby nam satysfakcję. Z jego strony słyszę tylko "nie" i już. Dodał również, że z poprzednimi partnerkami nie miał takich problemów, co dodatkowo mnie zabolało. (
. Miałam podobne problemy z moim partnerem. Wolał grać na komputerze zamiast seks ze mną. A jak już coś z siebie wykrzesał to szybko dochodził. Nie chciałam go zdradzać z chłopakami z klubu bo ja nie z tych chociaż wielu jest chętnych. Zaczęłam szukać jakiegoś sposoby żeby bardziej pobudzić do działania mojego faceta i znalazłam takie kapsułki z proszkiem na popęd dla mężczyzn - prosent 600. Powiem wam że to podziałało na niego. Nie będę tutaj pisać w jaki sposób tego użyłam bo to jest moja słodka tajemnica ale skutek jak najbardziej pozytywny. Facet naprawił się )