Hej Ponad miesiac temu napisal do mnie 2lata starszy chlopak ktorego pamietam z liceum. Z racji tego, ze kazde z nas studiuje w innym miescie spotkalismy sie dopiero jakies 7razy. Na poczatku znajomosci byl bardzo mily, pisal, ze zaczyna mu zalezec, ze zaczyna sie przyzwyczajac, wszystkie zdjecia na fejsie obkomentowal mi buziakami. Gdy sie widzielismy nawet nie zlapal mnie za reke, nie cmoknal w policzek, dopiero na jakims 5 spotkaniu zlapal na chwile za reke, cmoknal, ale gdy wrocil do domu to napisal mi, ze narazie nie chce nic bo bardzo dostal po dup*e juz i, ze chce sie dobrze poznac. Napisalam, ze jasne. Na nastepnym spotkaniu znow bylo wszystko na dystans, nawet nie zlapal za reke. Tydzien temu gdy sie widzielismy sporo mnie przytulal, calowal, trzymal za reke, bylo mega milo, ale okreslal mnie jako "kolezanke", natomiast gdy ja mowilam, ze jest kolega to sie obrazal. Nastepnego dnia chcialam zbadac teren i nawrocilam do "kolegi" a on sie oburzyl. Pozniej wieczorem zapytalam jakie ma dla mnie okreslenie, stwierdzil (co mnie bardzo zabolalo), ze narazie to "niewinny flirt" i, ze jestesmy narazie tylko kolegami. No spoko. Tak wyszlo, ze w tamtym tygodniu mialam 2 imprezy - koniec sesji i wyjazd na 2 dni na domki, ale skoro jestesmy tylko "kolegami" to dlaczego mialam zrezygnowac? Wyszlo tak, ze w tamtym tygodniu sie troche od siebie odsunelismy, wcale nie dzwonil, malo pisal, pojawily sie jakies pretensje w moim kierunku "a Ty znow imprezujesz?", jednego dnia nie odzywal sie wcale, napisal dopiero w nocy "a Ty juz zapomnialas o mnie na zawsze?", "nie wspomne o Twoim wczorajszym zachowaniu, nie odpisywalas mi wcale". Pojechalam na te domki a on pojechal do miasta w ktorym studiuje (ja akurat wracalam do tego miasta) i nie napisal mi, ze bedzie, wyslal tylko snapa z lokalizacja a gdy ja jakas 1h wyslalam mu tez, ze juz jestem w tym miescie to nie napisal nic na to. Ogolnie stal sie dosc chlodny, malo pisal, byl srednio mily... Nie wiedzialam o co mu chodzi. Wczoraj zadzwonil do mnie, gadalismy chwile, wspomnialam cos o tym, ze w koncu przytylam troche a on "moze w ciazy jestes? poimprezowalas ostatnio, jeszcze te domki... moze znalazlas sobie jakiegos kawalera, ale nie wnikam"... Zdenerwowalo mnie to bo ja sama nie wiem na czym stoje, niby koledzy, niewinny flirt, zawod milosny przez eks, ale z drugiej strony jakies dziecinne obrazanie sie o moje imprezy (dziwne przytyki)... Nie wiem co o tym myslec, pozniej w rozmowie zapytalam go cos typu "tesknilbys pewnie za mna, co?", a on "nie dodawaj sobie"... Co o tym myslicie?
Jeszcze dodam, ze podczas tej rozmowy gdy napisal o tym "niewinnym flirciku" zapytalam go czy w ogole zalezy mu na tej znajomosci a on odpisal "raczej tak"... raczej...