No więc tak, od pasa w górę jestem szczupła, a od pasa w dół mam dużo za dużo tłuszczu. Chce się go pozbyć, ale boje się, że ćwiczenia które wybiorę spowodują przyrost masy mięśniowej i moje uda i (zwłaszcza) łydki staną się jeszcze większe. Obecnie nie jestem w stanie objąć dłońmi mojej łydki w jej najszerszym miejscu. Chcę wziąć się za siebie, bo to będzie kolejne lato, podczas którego na miasto będę wychodzić tylko i wyłącznie w długich spodniach - zero spodenek, czy spódniczek.
Macie jakieś sprawdzone sposoby na pozbycie się nadmiaru tłuszczu z nóg? Wiem, że na youtube znajde wiele ćwiczeń ale nie mam pojęcia, które wybrać.
Tkanki tłuszczowej nie pozbędziesz sie tylko z nóg, jak już będziesz ćwiczyć to musisz liczyc się z tym że tłuszcz spala się z całego ciała, miejscowo nie da rady
Moja droga, a myślałaś o zabiegach np.; przy użyciu fali udetzeniowej połączonej z drenażem limfatycznym lub bardzo intensywny masaż ręczny lub przy pomocy bańki chińskiej. Polecam nowoczesne Centrum Rehabilitacji w Kierszku gdzie możesz bezpiecznie poddać się takim zabiegom. Efekty już po pierwszym zabiegu: mniejsze obwody i wyraźnie smuklejsze ujędrnione nogi.
No więc tak, od pasa w górę jestem szczupła, a od pasa w dół mam dużo za dużo tłuszczu. Chce się go pozbyć, ale boje się, że ćwiczenia które wybiorę spowodują przyrost masy mięśniowej i moje uda i (zwłaszcza) łydki staną się jeszcze większe. Obecnie nie jestem w stanie objąć dłońmi mojej łydki w jej najszerszym miejscu. Chcę wziąć się za siebie, bo to będzie kolejne lato, podczas którego na miasto będę wychodzić tylko i wyłącznie w długich spodniach - zero spodenek, czy spódniczek.
Macie jakieś sprawdzone sposoby na pozbycie się nadmiaru tłuszczu z nóg? Wiem, że na youtube znajde wiele ćwiczeń ale nie mam pojęcia, które wybrać.
Lepiej mieć twarde mięśnie nawet optycznie większe niż trzęsący się tłuszcz.
Chodzenie po schodach ładnie rzeźbi nóżki.
Witaj.
Ja mam podobną budowę. Góra rozmiar 38, dół 42-44.
I te uda jak kolumny.
Mam 162 cm wzrostu i PCOS. Ważę....Hmmm...jak stanęłam w okolicy 20 maja na wadze i zobaczyłam 65,6 kg to powiedziałam dość...
Wyeliminowałam to co mnie gubiło, czyli słodycze, które powodowały u mnie napady żarłoczności. Nie jem ich póki co w ogóle- ewentualnie na spotkaniach towwarzyskich sorbet lodowy jeden raz. Jem dużo warzyw-czas idealny, generalnie obiady normalnie, bo w pracy, kolacja raczej lżejsza, ale i różnie z tym bywa,czasem jem o 21.
No i najważniejsze. Kupiłam stepper. Na początku ćwiczyłam 20 minut dziennie, teraz 30 minut, czasem w weekendy 40 minut, ale nieczęsto. Niby nie widzę, aby moje nogi jakoś wysmuklały,ale ważę po niecałym miesiącu odchudzania 62,5 kg przy w sumie niewielkim wysiłku.Można? Można:)
Pozdrawiam!