Witam wszystkich,
Sam nie wiem dlaczego tutaj piszę, ale czytałem dużo wątków i może liczę że ktoś mi pomoże i to wszystko wytłumaczy bo nie potrafię sobie z tym poradzić.
Rozstałem się z dziewczyną po 6 latach dodam że to ona mnie zostawiła, a powód jaki podała to.... ''Za dużo się kłócimy''. Może źle uważam,ale przecież zawsze można jakoś dojść do porozumienia tylko wystarczy usiąść i spokojnie porozmawiać. Bardzo ją Kocham i ciągle za nią tęsknię,co prawda minęło dopiero trzy tygodnie od rozstania,ale ciągle o niej myślę. Nie ukrywam że mieliśmy przez ostatni czas dużo spięć i czasem bardzo poważnych. Ona zawsze uważała,że wszystkiemu winny jestem ja,a swojej winy nigdy nie widziała. Mimo że nie zawsze ja byłem winny to zawsze ja jako pierwszy wyciągnąłem rękę do niej, bo nie potrafiłem żyć w niezgodzie z nią,ale ona wcale tego nie doceniała.
Na samym początku naszej znajomości to ona za mną latała, bardzo chciała żebym z nią był, ale nie potrafiłem z nią być bo jej nie Kochałem, bardzo ja lubiłem.Upłynęło trochę czasu aż pewnego dnia coś się we mnie zmieniło, pękło i zrozumiałem że mi na niej zależy i chcę z nią być. Teraz Kocham ją jak wariat i nic innego nie ma dla mnie znaczenia, zrezygnowałem dla niej ze wszystkiego ze znajomych z imprez cały czas byłem przy niej kiedy tylko mogłem, kiedy tylko chciała. Może nie miałem zbyt dużo czasu bo ciężko pracowałem,ale robiłem to wszystko dla niej żeby nic jej nie brakowało,żeby kiedyś miała wszystko,bo wiązaliśmy już plany na przyszłość. Potrafiłem nie spać po dwie trzy noce bo pracowałem,ale i tak zawsze do niej przyjechałem zawsze przy niej byłem jak tego potrzebowała. Moją ciężką pracą udało mi się postawić dom który miał być nasz w którym mieliśmy zamieszkać razem, jest już wykończony i teraz już nie potrzebny, ona nawet nie wie ile postawienie takiego dużego domu kosztowało mnie zdrowia i pieniędzy.ale to już jest nie ważne. Dodam że mam 24 lata.
Kiedyś wiedziałem,że jej na mnie zależy było to widać, chciała spędzać ze mną każdą możliwą chwile, chciała żebym był przy niej zawsze, aż do czasu. Od pewnego momentu zawsze coś było ważniejsze, a to koleżanki a to jakieś inne głupoty a ja zostałem odsunięty, nie potrafię zrozumieć dlaczego dla mnie nie miała czasu a dla innych zawsze go znalazła i nie robiła im wymówek takich jak mi,że coś musi robić w domu. Długo to wszystko znosiłem,aż pewnego dnia nie wytrzymałem i się pokłóciliśmy o wszystko co chyba było tylko możliwe, w ogóle ostatnio dużo się kłóciliśmy i często ja zaczynałem, choć miałem rację lecz nie zawsze. Ona długo wytrzymywała nasze kłótnie, wiem że dużo razy przeze mnie cierpiała,ale ja przez nią też.
Pewnego dnia powiedziała,że już nie chce ze mną być bo się ciągle kłócimy, nie dała sobie nic powiedzieć. Chciałem się z nią spotkać nie chciała, ledwo udało mi się ją przekonać,ale w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać bo ciągle powtarzała że nas już nie ma,dałem jej spokój. Po paru dniach pojechałem do niej dałem różę i chciałem pogadać, pogadaliśmy ale traktowała mnie jak powietrze, przeprosiłem za wszystko, powiedziałem że tęsknię i jest mi źle z tym co się stało, mówiłem jej żeby dała nam jeszcze szansę niech przemyśli wszystko i na tym się skończyło,a gdy spytałem czy mnie Kocha pow tak. Teraz nie piszę do niej już jakieś dwa tygodnie bo tego sobie życzyła, ona do mnie też się nie odzywa. Wysłałem jej dość długi list w którym napisałem o swoich uczuciach, przeprosiłem za wszystko,ale ona nawet nic nie odpowiedziała.
Co mam zrobić? Czy warto dalej walczyć? Zrobiłem wszystko co się dało,ale niestety na darmo. Bardzo ją Kocham. Przestałem się odzywać bo tego chciała, pomyślałem że tak będzie lepiej że może zatęskni i sama napiszę,ale niestety myliłem się i do dzisiaj jest cisza.
Pozdrawiam.
nie odzywaj się przez minimum 3 miesiące, na 99% jeśli Ciebie kocha odezwie się....
wiem, że to trudne ale nie masz innej alternatywy....
jak będziesz się narzucał tym bardziej ją zniechęcisz i stracisz.
Dzięki za odp. Łatwo jest pow,żeby nie pisać. Naprawdę jest mi bardzo ciężko,ale jakoś się staram i nie piszę w ogóle unikam z nią kontaktu. A co jeśli się z nią przypadkiem spotkam? Zagadać czy pow tylko cześć i pójść w swoją stronę? Najbardziej boję się że jak przestanę się odzywać to całkiem mnie wyrzuci ze swojej głowy. Bardzo chciałbym wiedzieć co u niej i w ogóle. Nie rozumiem też jak mogła tak szybko zapomnieć o mnie i nawet nie chcieć wiedzieć co u mnie słychać, po prostu mam mnie gdzieś. Jest to mój pierwszy związek dlatego też nie mam doświadczenia w sprawach rozstania.
powiedz cześć kurtuazyjnie i idź dalej.....
kobiety niestety działają emocjonalnie - jeśli zatęskni odezwie się, jeśli nie trudno....
mnie moja zostawiła ponad 5 tygodni temu - ja milczę jak zaklęty - mam pewien plan ale na razie czekam ...
Właśnie boję się że nie zatęskni,ale czy jest możliwe że po tylu latach mogłaby o tym w tak krótkim czasie zapomnieć i mieć to gdzieś?
Jeśli mnie zostawiła i pow że już nigdy nie będziemy razem to chyba powinna wszystko co jest ze mną związane usunąć i zniszczyć,a nie jest tak do końca. Czy list który jej wysłałem mógł coś zmienić czy raczej nie? Nawet nie wiem czy przeczytała.
Jeśli mnie zostawiła i pow że już nigdy nie będziemy razem to chyba powinna wszystko co jest ze mną związane usunąć i zniszczyć,a nie jest tak do końca.
A dlaczego? Jakbyście mieli dzieci, to powinna je zabić, skoro się z Tobą rozstała? Przecież 6 lat to kawał życia, czemu miałaby udawać, że tego nie było?
Ważne, żebyś dojrzał. Jesteś jeszcze młody i sam wiesz, że czasami górę u Ciebie biorą emocję. Już dawno jednak powinieneś się nauczyć, że kwestia racji, może być drugorzędna. Szkoda, że się tak podporządkowałeś dziewczynie. Mogła się Tobą w ten sposób znudzić. Lepiej teraz, niż miało by to mieć miejsce np. za 10 lat.
Trudna sprawa. Przykro mi to pisać, ale wygląda na to, że dziewczyna chyba sie znudziła. Przykro mi i szkoda mi Ciebie, bo naprawdę ciężko to przeżywasz. Wierzę że to boli. Może warto przeczekać i dać jej czas... Nie nalegaj, nie odzywaj się skoro ona tego chce, może coś przemyśli... Jeśli naprawdę Cię kocha to zatęskni i poprosi o spotkanie.
Kłótnie rzeczywiście mogą dobić, ale kurcze, trochę sie dziewczynie dziwię... Ty dla niej zrezygnowałeś z kumpli, a dla niej nagle koleżanki zrobiły sie ważniejsze. To trochę niesprawiedliwe z jej strony.. Przeczekaj i zobaczysz co z tego wyjdzie. Jeśli ona się długo nie będzie odzywać to zle to widze, niestety.... Trzymaj sie :-)
Ps podziwiam że postawiłeś dom własnymi siłami, mając 24 lata :-)
A dlaczego? Jakbyście mieli dzieci, to powinna je zabić, skoro się z Tobą rozstała? Przecież 6 lat to kawał życia, czemu miałaby udawać, że tego nie było?
Nie chodziło mi o takie drastyczne skutki.
Tylko dlaczego nie potrafi docenić jak ją Kocham i że wszystko robiłem i robię tylko dla niej, nigdy nie spojrzałem na inną bo nie interesowały i nie interesują. Co dalej robić?
santapietruszka napisał/a:A dlaczego? Jakbyście mieli dzieci, to powinna je zabić, skoro się z Tobą rozstała? Przecież 6 lat to kawał życia, czemu miałaby udawać, że tego nie było?
Nie chodziło mi o takie drastyczne skutki.
Tylko dlaczego nie potrafi docenić jak ją Kocham i że wszystko robiłem i robię tylko dla niej, nigdy nie spojrzałem na inną bo nie interesowały i nie interesują. Co dalej robić?
A dlaczego ma docenić? Jeszcze nie zrozumiałeś, że związku nie wiąże wdzięczność? Poza tym nie ma takiego przepisu, że skoro ktoś rezygnuje ze znajomych, to druga strona ma też rezygnować. Chłopie wymyślasz takie absurdy, że aż głowa boli.
11 2016-06-19 17:18:32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-19 17:19:52)
W jakiś sposób na pewno doceniała, skoro była z Tobą przez 6 lat. Ale to nie oznacza, że nie mogła przestać Cię kochać, tak się zdarza i nie ma to związku z wdzięcznością za coś lub jej brakiem.
Naprawdę chciałbyś, żeby wróciła do Ciebie z wdzięczności? A po co? Związek nie opiera się na tym, że jedna strona coś daje, a druga ma być za to wdzięczna...
12 2016-06-19 17:31:06 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-06-19 17:31:53)
Bardzo Ci współczuję.
Niestety obstawiam, że poznała kogoś innego. Kogoś kto był dla niej wyzwaniem jak Ty na początku. Może to typ laski która lubi gonić króliczka, która nie umie docenić poświęcenia i oddania.
Przykro mi, współczuję Ci.....Daj sobie czas, ochłoniesz przemyślisz pewne sprawy. Ja też płakałam jak bóbr po tym jak nic nie wyszło z planów. Nie zakładaj, że ona odezwię się do Ciebie, zacznij robić coś dla siebie. Zostawiłeś jej otwartą furtkę powinna się odezwać po jakimś czasie. A teraz to po prostu olej, może po 2 miesiącach stwierdzisz że już nie chcesz do niej wracać nawet jak ona zacznie się starać. Najgorsze co możesz zrobić to po raz kolejny wyciągnąć 1 rękę na zgodę, związek tworzą 2 osoba a nie jedna.
Trudna sprawa. Przykro mi to pisać, ale wygląda na to, że dziewczyna chyba sie znudziła. Przykro mi i szkoda mi Ciebie, bo naprawdę ciężko to przeżywasz. Wierzę że to boli. Może warto przeczekać i dać jej czas... Nie nalegaj, nie odzywaj się skoro ona tego chce, może coś przemyśli... Jeśli naprawdę Cię kocha to zatęskni i poprosi o spotkanie.
Kłótnie rzeczywiście mogą dobić, ale kurcze, trochę sie dziewczynie dziwię... Ty dla niej zrezygnowałeś z kumpli, a dla niej nagle koleżanki zrobiły sie ważniejsze. To trochę niesprawiedliwe z jej strony.. Przeczekaj i zobaczysz co z tego wyjdzie. Jeśli ona się długo nie będzie odzywać to zle to widze, niestety.... Trzymaj sie :-)
Ps podziwiam że postawiłeś dom własnymi siłami, mając 24 lata :-)
Może masz rację,że się znudziła bo potrzebowała czegoś więcej, ale kiedyś razem planowaliśmy przyszłość i sama mówiła że trzeba mieć gdzie mieszkać po ślubie,zrozumiałem to tak że chce mieć swój własny dom,a nie np. mieszkać z rodzicami. Sorry za wyrażenie,ale zapiepszałem jak głupi całe dnie i noce aby zrealizować to co oboje chcieliśmy zrezygnowałem ze wszystkiego bo już od 18 roku życia zacząłem tak pracować, właśnie po to aby kiedyś nic jej nie brakowało jakby coś mi się stało, teraz wiem że to wszystko na darmo,a nikt mi nie zwróci tych lat w których mogłem się bawić jak moi koledzy. Ona kiedyś też zrezygnowała ze znajomych po to aby spędzać jak najwięcej czasu ze mną, ale od jakiegoś roku nagle znajomi zrobili się ważniejsi niż chłopak, a nawet już narzeczony.
Twierdziła,że nikogo innego nie ma,ale pewny nie jestem. Gdy spytałem czy mnie kocha powiedziała że tak. Sam nie wiem o co do końca chodzi. Jeśli nawet ma innego to chciałbym żeby miała odwagę powiedzieć o tym, bo tylko podała pretekst taki że za dużo się kłócimy. Nie chciałbym być okłamywany. Bardzo ją Kocham i miałem poważne plany zresztą ona też takie miała tylko nagle wszystko się jej odmieniło, wiem że kiedyś się z tym pogodzę,ale nigdy już tak nie zaufam.
Czy dobrze zrobiłem pisząc do niej ten list w którym wszystko co czuję opisałem, przeprosiłem za wszystko? I od tamtej pory już do niej nie pisałem ona do mnie też się nie odzywa. Jak myślicie może choć trochę tęsknić za mną?
Domelek - tak dobrze zrobiłeś, powiem więcej nawet za dużo, ale niech Ciebie już nawet nie korci cokolwiek więcej robić. Wystarczy.....
Jak będzie chciała, to ma numer, mail, itd itp więc będzie mogła się skontaktować.
Daj sobie czas, zajmij się sobą, tylko sobą.
Zbudowałeś dom, super przecież nie zniknie dlatego, że jej nie ma- mieszkaj w nim.
Powtórzę, cierp, płacz jeśli będziesz miał gorsze momenty, ale nie wykonuj żadnych ruchów.
Może masz rację,że się znudziła bo potrzebowała czegoś więcej, ale kiedyś razem planowaliśmy przyszłość i sama mówiła że trzeba mieć gdzie mieszkać po ślubie,zrozumiałem to tak że chce mieć swój własny dom,a nie np. mieszkać z rodzicami. Sorry za wyrażenie,ale zapiepszałem jak głupi całe dnie i noce aby zrealizować to co oboje chcieliśmy zrezygnowałem ze wszystkiego bo już od 18 roku życia zacząłem tak pracować, właśnie po to aby kiedyś nic jej nie brakowało jakby coś mi się stało, teraz wiem że to wszystko na darmo,a nikt mi nie zwróci tych lat w których mogłem się bawić jak moi koledzy. Ona kiedyś też zrezygnowała ze znajomych po to aby spędzać jak najwięcej czasu ze mną, ale od jakiegoś roku nagle znajomi zrobili się ważniejsi niż chłopak, a nawet już narzeczony.
A nie było to tak, że wypominałeś jej w kółko, ile to Ty dla niej nie robisz i co ona w zamian powinna zrobić dla Ciebie - i stąd kłótnie?
kowal1- akurat czasu na myślenie to mam mało bo nadal dużo pracuję nawet chyba więcej niż wtedy po to aby zabić czymś czas i o niej nie myśleć. Chciałbym zrobić coś więcej żeby to dało jakiś rezultat,ale wiem że zrobiłem wszystko i już nic nie mogę zrobić jak tylko czekać że kiedyś ją spotkam i pogadamy jak normalni ludzie, już nie jako my tylko jako ja i ona. Ona nawet nie chcę mnie znać, czy to może świadczyć o tym że jednak ktoś innym jest? Nawet mi się nie chcę wchodzić do tego mieszkania, choć naprawdę każdy kto przychodzi do niego mówi że jest piękny. I dlaczego naglę stałem się w jej oczach tym najgorszym?
Domelek 4 - musisz czekać, ale niestety jest szansa, że odbiła jej palma na punkcie jakiegoś nowego....., ale wcale tak nie musi być.
wiem, że jest Tobie ciężko, sam znam to z autopsji ale więcej nie da się zrobić, nie można zmusić kogoś do bycia razem..
A nie było to tak, że wypominałeś jej w kółko, ile to Ty dla niej nie robisz i co ona w zamian powinna zrobić dla Ciebie - i stąd kłótnie?
Nigdy tak nie było. Nigdy jej nie powiedziałem,że chcę coś w zamian. Jedynie tylko mówiłem,że wszystko co robię, robię dla nas żebyśmy mieli później lżej. Bo na początku mi zarzucała że mam za mało czasu,ale po jakimś czasie zrozumiała że nie tracę tego czasu na głupoty i chyba nawet się cieszyła że już myślę o takich rzeczach. Ostatnio nie układało się między nami najlepiej,ale też było to związane z tym że nie raz mnie okłamała,ale zawsze mi przechodziło, tylko czasem może za dużo do tego wracałem. Bo ja zawsze byłem z nią szczery wiedziała wszystko a nawet może i czasem trochę za dużo. Jak miałem problemy to wiedziałem że mogę do niej pojechać i nawet nic nie mówić usiąść obok przytulić się, to mi pomagało nigdy nie obarczałem jej swoimi problemami a miałem ich dość sporo. A teraz zostawiła mnie i nie mam takiej osoby,a problemy przecież w każdym życiu są i będą.
Kowal1- jeśli nawet zauroczyła się innym to niech chociaż ma odwagę o tym powiedzieć,a nie mówić że nie ma innego. A może ona chcę się odegrać za to że kiedyś nie chciałem z nią być i musiała za mną latać i chce żebym ja za nią teraz latał.
Nic więcej nie zrobisz.Bo ona tego nie chce.Z własnego doświadczenia powiem Ci,że jakiekolwiek latanie,pisanie,zaczepki,kwiaty i inne pierdy...pomniejszają faceta w oczach kobiety.
Daj więc sobie czas,nie jej.Bo z tego już chyba nic nie będzie.Odchoruj to,wypłacz,wyżal się...i zacznij żyć.
Kowal1- jeśli nawet zauroczyła się innym to niech chociaż ma odwagę o tym powiedzieć,a nie mówić że nie ma innego. A może ona chcę się odegrać za to że kiedyś nie chciałem z nią być i musiała za mną latać i chce żebym ja za nią teraz latał.
niestety rzadko która ma odwagę to powiedzieć...... to, że jest ktoś inny, a może powiedziała żebyście zostali przyjaciółmi....
wiesz to taka furtka jak się jej nie uda z nowym to chce mieć opcję powrotu do Ciebie...
Nic takiego nie mówiła żebyśmy zostali przyjaciółmi. Powiedziała tylko żebym do niej nie pisał bo wtedy jest jeszcze trudniej dla mnie,ale podejrzewam że jak nie mamy kontaktu to jest też lepiej dla niej, bo jak byłem obok i rozmawialiśmy to było widać że ma pewne zawahanie czy postąpiła dobrze, tak jakby chciała wrócić,ale jakby coś ją blokowała. Czy ktoś z was miał taką sytuację i potem wróciliście do siebie? Ile czasu się w ogóle do niej nie odzywać? Choć nie mogę dopuścić żeby całkiem zapomniała bo jeśli coś jeszcze czuję do od czasu do czasu chyba powinienem dać jej znak że jestem.
Wg mnie to ewidentnie wygląda na to, że poznała kogoś. Może się pogubiła, kocha jeszcze Ciebie, ale fascynuje ją tamten. Co to za debilny powód rozstania: "bo się kłócimy, więc nie pisz do mnie"! No kto tak robi po 6 latach związku?! Przecież każda para się kłóci, a kłótnie są potrzebne, bo każda uczy czegoś nowego. Dzięki kłótnią w pewien sposób pokazuje się temu drugiemu człowiekowi, że zależy nam! Jakież nudne i "wspaniałe" życie byłoby, gdyby ludzie w ogóle się nie kłócili. No co ona, z księżyca spadała?
Cóż, to nie zmienia faktu, że jednak zachowała się naprawdę brzydko. Powinna powiedzieć wprost co się stało i tyle.
Popieram poprzedników. Zajmij się sobą. Pracuj, spełniaj marzenia, idź do przodu!
Mnie chłopak zostawił również, jak to się mówi "z dnia na dzień". Stwierdził, że 4 sprzeczki w ciągu roku bycia razem świadczą, że nie pasujemy do siebie i to koniec. Cóż, spakowałam się (mieszkaliśmy razem) i wróciłam do domu rodzinnego. Nie sygnalizował mi, że jest coś nie tak. Wręcz przeciwnie - mieliśmy plany na wakacje, zaczęliśmy kupować meble do mieszkania.
Oczywiście - są rozstania nieprzemyślane, pod wpływem emocji. Jednak uważam, że w moim i Twoim przypadku był to dłuższy proces w ich głowach. Nadarzyła się jakaś tam okazja i "kat wykonał wyrok". Ja nie dążyłam do wyjaśnień, do kontaktu. Jeszcze z 2 razy spotkaliśmy się, by oddać sobie rzeczy, ale na "cześć" się skończyło.
Być może ktoś się pojawił się w jego kręgu zainteresowań.
Mój inny ex (stara historia) pod koniec związku przestał się zupełnie starać, bardzo się męczyliśmy ze sobą, więc podjęłam decyzję o rozstaniu. Po jakimś czasie okazało się, że w tym czasie jak ewidentnie stracił zaangażowanie już spotykał się z inną dziewczyną. Po pół roku od naszego rozstania byli zaręczeni, a teraz są szczęśliwym małżeństwem
Szczerze Ci współczuję. Mogę powiedzieć, że domyślam się, jak się czujesz. Ja poczułam się, jak śmieć. Nadal tak się czuję
Pewnie wszyscy macie jakąś rację,ale jak ktoś przeszedł przez takie coś to wie jak się człowiek wtedy czyje. Nie chcę mi się nawet nic robić. Jak myślicie jeśli jej jeszcze choć trochę zależy to po jakim czasie mogłaby się odezwać miesiąc,dwa czy więcej? Nie pisze do niej tak jak chciała,ale czy wypada np napisać powodzenia albo jak Ci poszły egzaminy,czy raczej dać sobie spokój?
daj spokój z jakimkolwiek pisaniem
3 miesiące poczekaj
Wiem co przeżywasz. Myśli o niej są obecnie jak narkotyk, który uzależnia i z którym ciężko się uporać.
Mimo, że tego nie chcesz to ona wciąż powraca do Twojej głowy, nie możesz skupić się na czymkolwiek innym, słabo śpisz i analizujesz każdy krok z przeszłości związany z nią.
Z własnego doświadczenia i z obserwacji wiem, że najgorszą rzeczą, którą możesz teraz zrobić to próba kontaktu z nią.
Obecnie najlepiej zająć się czymś innym, wypełnić sobie czas do granic możliwości. Nie siedź sam, wyjdź do ludzi. Zapisz się na kursy, poszukaj dorywczej pracy, wolontariatów czegokolwiek co sprawi, że zajmiesz czymś czas.
Po tak długim związku na pewno nie jest u Ciebie najlepiej ze znajomymi, ale dzięki temu możesz to zmienić.
29 2016-06-20 20:54:15 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-06-20 20:55:13)
W jakim zawodzie można postawić w 6 lat dom zaczynając od 18-tki?
Wybacz nieufność ale... zarobić kilkaset tysięcy złotych w sześć lat nie mając wykształcenia? Więc albo jesteś geniuszem, albo opowiadasz bajki.
A jeśli jesteś geniuszem, to może potrzebujesz kogoś do noszenia za Tobą torby?
Co do partnerki - znudziła się ewidentnie. Wypaliła, zachciała zmiany, zawinęła żagle i zniknęła.
Walton Simons- nie musisz wierzyć w to co każdy pisze,ale prawda jest taka że nie opowiadam żadnych bajek i najlepszym dowodem jest dom który stoi. Gdy byłem mały miałem może 8-10 lat zacząłem pomagać rodzicom na tyle ile mogłem wiadomo że w tym wieku dużo nie można było zrobić,ale ja zawsze byłem taki że chciałem. Gdy już byłem starszy miałem 17 lat zacząłem interesować się tym co robią już na taką saklę że oni nawet pozwalali mi wdrażać w ten biznes swoje pomysły i od tego się zaczęło. Zacząłem pracować na całego, gdy skończyłem szkołę robiłem całe dnie i noce po to żeby właśnie mieć to co sobie zaplanowałem, może wcześniej trochę źle to napisałem,ale rodziców wkład w ten dom też był, co nie znaczy że sam na niego nie zapracowałem,bo prowadzimy razem naszą działalność. I uwierz że można zarobić takie pieniądze tylko trzeba dużo się napracować i namyśleć.
A co do dziewczyny to pewnie masz rację.
Bardziej była zmęczona Twoją osobą. Pojawił się ktoś nowy, ciekawy i poszła. Była między Wami jakaś kłótnia pod koniec czy położyłeś się jej na tacy?
cichyfacet- właśnie ostatnio się trochę posprzeczaliśmy i od tego to wszystko się zaczęło, powiedziała że już nie chce bo za dużo się kłócimy, a może ona specjalnie doprowadziła do tej kłótni żeby mieć pretekst.
to wielce prawdopodobne
34 2016-06-20 21:42:02 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2016-06-20 21:42:41)
A miałeś jakieś powody, żeby jej coś wytknąć? Tzn. sprawiała Ci przykrość, skrzywdziła Cię? bo jadąc do niej i prosząc ją o powrót pokaazłeś jej, że wszystko wybaczasz i ona jest "ok" ... no słabo. Emocje robią swoje.
Od jakiegoś czasu już się dziwnie zachowywała, zawsze coś i ktoś był ważniejszy. Ze mną spotkała się jak już inni nic nie chcieli. Ostatnio mnie to tylko widziała jak coś potrzebowała.
Skoro tak było, to rozumiem, że jej o tym powiedziałeś.
Jedyne co bym zrobił na Twoim miejscu te kilka dni temu, to spytał czy możemy się spotkać i porozmawiać. Trochę niepotrzebnie błagałeś o szansę skoro ona nie była w porządku wobec Ciebie.
Wiem,że popełniłem błąd latając za nią i prosząc o szansę,ale sam nie wiedziałem co robić, wszystko mi się zawaliło. Po tym wszystkim jak już trochę ochłonąłem nie odzywałem się do niej z tydzień,aż w końcu zadzwoniłem do niej,ale nie odebrała. Dopiero jak do niej napisałem to z wielką łaską odebrała,ale nie chciała się spotkać, a na drugi dzień napisała że już podjęła decyzję i od tamtej pory dałem sobie spokój i nic nie pisałem,choć nie raz chciałem.
38 2016-06-20 23:33:54 Ostatnio edytowany przez pankoneser (2016-06-20 23:41:17)
Dam Ci dobra rade autorze watku. MAŁPA SIE JEDNEJ GALEZI NIE PUSCI, POKI DRUGIEJ NIE ZLAPIE. Ona na bank ma juz kogos nowego. Standardowa historia. Nie pisz do niej, nie pros, zapomnij. Z tej mĄki chleba nie bedzie. Takie sa kobiety, z dnia na dzien sie im moze odwidziec. Mogles tylko spytac "JAK ON MA NA IMIE" i podziekowac za wspolprace.. Reszta to juz historia. Believe me. ))))))))))) Wyciagnij wnioski na przyszlosc i pamietaj, ze zadnej kobiecie ufac nie mozna i zadna Ci nigdy prawdy nie powie. Jeszcze zwali na Ciebie, ze to Twoja wina i wytknie Ci wszystkie zle rzeczy o ktorych nie miales nawet pojecia, ze istnieja. To jest jak tabliczka mnozenia, ZAWSZE dziala tak samo. ))))) Jak sobie wbijesz to do glowy zaoszczedzisz sobie duzo zdrowia psychicznego i fizycznego. Jak mi nie wierzysz to poczytaj tym podobne watki, to dziala idealnie wedlug schematu. Pozdro i glowa do gory, wygrales bilet na loterii do szczesliwego zycia, o ile nie spieprzysz szansy i zrozumiesz o co chodzi w tym burdelu. ))))))))))))
39 2016-06-21 10:44:33 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-06-21 10:47:22)
Walton Simons- nie musisz wierzyć w to co każdy pisze,ale prawda jest taka że nie opowiadam żadnych bajek i najlepszym dowodem jest dom który stoi. Gdy byłem mały miałem może 8-10 lat zacząłem pomagać rodzicom na tyle ile mogłem wiadomo że w tym wieku dużo nie można było zrobić,ale ja zawsze byłem taki że chciałem. Gdy już byłem starszy miałem 17 lat zacząłem interesować się tym co robią już na taką saklę że oni nawet pozwalali mi wdrażać w ten biznes swoje pomysły i od tego się zaczęło. Zacząłem pracować na całego, gdy skończyłem szkołę robiłem całe dnie i noce po to żeby właśnie mieć to co sobie zaplanowałem, może wcześniej trochę źle to napisałem,ale rodziców wkład w ten dom też był, co nie znaczy że sam na niego nie zapracowałem,bo prowadzimy razem naszą działalność. I uwierz że można zarobić takie pieniądze tylko trzeba dużo się napracować i namyśleć.
A co do dziewczyny to pewnie masz rację.
OK, ale nie udzieliłeś odpowiedzi.
Nie ciągnę za język, oczywiście. Jeśli nie chcesz odpowiedzieć, czym się konkretnie zajmujesz (i Twoi rodzice) - nie ma sprawy.
Niemniej, mógłbyś się pochwalić, bo zwykle po (czasem KILKUNASTU) latach nauki i pracy kupuje się 40m^2 klitki w bloku z gazobetonu (oczywiście na kredyt). Twój przypadek to ewenement na skalę krajową.
Od jakiegoś czasu już się dziwnie zachowywała, zawsze coś i ktoś był ważniejszy. Ze mną spotkała się jak już inni nic nie chcieli. Ostatnio mnie to tylko widziała jak coś potrzebowała.
A miała tak zawsze? tzn. czy dawała sygnały, że nie jesteś dla niej na pierwszym miejscu?
Moja eks uwielbiała pompatyczne opisiki (jak jeszcze gadu gadu było popularne) o tym jaki to świetny dzień ze znajomymi spędziła. Nigdy w życiu nie cieszyła się tak z dni spędzonych ze mną
Czasem w takich drobiazgach wychodzi, na którym miejscu jest się dla partnerki.
Kiedyś to ja byłem dla niej najważniejszy nikt ani nic innego się nie liczyło,ale jakoś od roku to się zmieniło i już nie byłem na pierwszym miejscu, w ogóle już nie było to samo co kiedyś,widać było że jej już tak na nas nie zależy jak kiedyś.