Aktualnie jestem w 25. tygodniu ciąży. To moja pierwsza ciąża i może troszkę panikuję, ale co mi tam
Dwa tygodnie temu byłam na wizycie u pani doktor. Ogólnie wszystko jest w porządku, ale... stwierdziła, że dziecko jest zbyt nisko ułożone, a ja sama czułam ruchy dziecka nisko. Zaleciła leżenie i odpoczynek. No to praktycznie cały czas leżę.
Powiedziałam jej też, że kilka razy zdarzyło się, że stwardniał mi brzuch. Trwało to zaledwie kilka sekund i potem wszystko było dobrze. Zapisała mi Aspargin i powiedziała, że jeśli twardnienie brzucha będzie zdarzało się częściej, to mam zwiększyć dawkę. I od tego czasu rzeczywiście twardnienie pojawia się często. Naczytałam się już oczywiście o tym w internecie i dowiedziałam się, że są to skurcze Braxtona-Hicksa, czyli skurcze macicy. Macica "trenuje" przed porodem i jest to zupełnie normalne. Te skurcze mnie nie bolą, ale do przyjemnych też nie należą.
Zastanawiam się tylko, czy to normalne, że brzuch twardnieje mi nawet do kilkunastu razy dziennie? Czy to w jakiś sposób boli lub uwiera dziecko? Czy któraś z Was też to miała?