Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

1 Ostatnio edytowany przez Medeis (2016-06-12 20:39:31)

Temat: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Cześć
Nie wiem jak zacząć. Jestem nowa i jestem kolejną młodą załamaną, z bólem serca, smutną i złą kobietą. Pomińmy może ten fakt, że dziewczyny koło dwudziestki to dopiero kobiety w cudzysłowie.
Bardzo nie wiem co mam zrobić ze swoją sytuacją w ogóle ze sobą. Zawsze uważałam że ingerencja osób trzecich we własne prywatne sprawy sercowe czy związkowe nie wróży niczego dobrego. Nigdy nie chciałam bowiem stwarzać większego bigosu. Ale! No właśnie.. Żadnego związku juz nie ma. Nie ma szczęścia, marzeń, przyszłości. Nie ma Go... Więc jestem tu by prosić o wsparcie, zrozumienie, może pomoc, jakieś mądre spostrzeżenia czy rady. Bo nic mi już przecież nie szkodzi...
Sprawa wygląda być może podobnie jak wiele innych. Ona i On, 3 lata związku, silna więź, wspolne życie, wspólne plany i pragnienia. I tu dobre się kończy. Zepsułam coś co miało  trwać wiecznie, zraniłam kogoś kto zastępował mi cały świat.
Początek związku był idealny jak chyba każdy. Wszystko robiliśmy wspólnie, zawsze byliśmy razem, gdy coś szło nie tak jedna ze stron szła na kompromis. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że bede Go kochać tak mocno. Nikogo wczesniej nie brałam w 100% na poważnie. Bo ileż ja mogłam mieć lat! On jednak to typ faceta, o którym marzy każda z nas (na pewno!). Od zawsze dawał mi poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji, ciepła. Był dla mnie dobry... Czy to nie wystarcza? Dopiero niedawno to poczułam. Za późno. Kiedy juz pierwsze zauroczenie, zakochanie uspokoiło się przyszedł czas  dorosłego, poważnego związku. M zaczął pracować, zaczęły się inne obowiązki, inne sprawy. Oddalaliśmy się od siebie. Czułam się zepchnięta na drugi plan, widzialam że już nie jest dobrze, nie poświęcamy sobie tyle czasu. Szczególnie On! - Nie, tak nie było. Spanikowałam, w mojej głowie zaczęły roić się różne wizje. Spanikowałam, bo bałam się straty a co najważniejsze bałam się że nie będe juz w centrum zainteresowania. Jestem chyba taką osobą, która lubi być uważana, lubi gdy ktoś zwraca na nią uwagę. Myślę że potrzebuje nawet pochłonąć całą czyjąś uwagę . (Tak, teraz wiem że to krzywdzi.)   Chciałam być jak najbliżej Niego juz zawsze, chciałam czuć miłość na kazdym kroku. Chciałam móc obdarować Go całą swoją miłością. Jednak gdy zaczęło mi się wydawać, że On to wszystko odrzuca, zrobiło mi sie bardzo przykro... Wtedy zaczęłam robić złe rzeczy. Od tamtej chwili zamiast odnaleźć w Nim ten ideał zaczęłam zauważać same wady. Nie dbał juz o siebie, nie sprzątał, nie śpieszyl sie do mnie, nie prawił komplementów, nie wyglądał juz tak jak kiedyś. Zaczęły padać ciężkie i smutne słowa... Słowa nie przemyślane, z których wymowy nie zdawałam sobie sprawy. Do teraz...
Człowiek gdy się nudzi robi głupie i czasem złe rzeczy... M był cały czas w pracy, zajęty, zabiegany. Ja sama, smutna, zła. Bardzo potrzebowałam choć odrobinę uczucia. Odpowiedzi na moje pełne tęsknoty smsy były w kółko takie same : jestem zajęty, ok, zaraz wracam,jak tam? bede dopiero z 2h, ładnie, dobrze, odgrzej mi jedzenie...- krótkie, nic nie wnoszące, zwykłe zdania. I oklepane, suche kocham Cie które zawsze brzmiało tak samo Jak? Jak cześć. Myślę, że już każda z Was może domyśleć się , że zwątpiłam, pogubiłam się. Kochałam (kocham) Go ale chciałam też czuć się kochana. Różni ludzie różnie interpretują zdradę. Ja sama nie wiem... Wtedy zrobiłam coś równie okrutnego jak zdrada. I to się ciągnęło a my tak trwaliśmy. Było lepiej, bywało gorzej. Miałam juz dosyć siebie i tego całego "gorzej". Niedawno zaczęlismy porządkowac swoje życia, sprawy, chcieliśmy wyjść na prostą. Bynajmniej ja miałam nadzieję, że skończę to co było złe, naprawię nasz związek, wspólnie go naprawimy. Postanowiłam wyjechać zarobić trochę większą kasę. Chciałam w ten sposób uspokoić nas finansowo ale i też psychicznie, żeby napięcie i ciągła irytacja opadło. M bardzo nie chciał żebym jechała, nie chcial bo bał się ze nie wróce, że Go zostawię. Ale wiedział też że w kwestii finansowej jest nam to potrzebne. Zapewniłam Go gdy wróce wszystko zmieni się juz tylko na lepsze. Myślałam że ten wyjazd bedzie dla nas olbrzymią próbą, którą oczywiście przetrwamy i później to juz tylko z górki. Mieliśmy codziennie rozmawiać, pisać, Skype. Gdy wyjechałam było może kilkanascie wiadomości, cisza. Zrobiło mi się znów smutno. Byłam (jestem) tu sama. Potrzebowałam Jego słów, Jego otuchy.

Znowu padły ciężkie słowa. Cisza. Odezwał się po kilku dniach. Ale nie ten sam.     Znał prawdę. To koniec...

Nienawidzę siebie.
Niszczyłam Go przez ten cały czas, nie zdając sobie nawet sprawy. Nic nie mówił, milczał. Do teraz... Z dnia na dzień skończyła się bajka, która miała trwać wieczność. Zraniłam kogoś kto  zastępował mi cały świat. Nie mam gdzie podziać swoich myśli, nie wiem jak mam postępować.
Czy powinnam walczyć o coś co zniszczyłam w tak bezczelny sposób? Czy powinnam przestać Go już dręczyć? Czy powinnam sobie wybaczyć?
Retoryczność tych pytań aż prosi się o rozszarpanie.

P.S. kocham Go nieśmiertelnie..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

ale co takiego zrobilas ? jakiej prawdy sie dowiedział?

3

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

A przyznałaś się na policji, że zabiłaś mu ojca harmonią?

4

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Nie istotne jest co kto zrobił lecz jaki wymiar i znaczenie miało to dla drugiej osoby. Domyślam się że zaraz będzie tu masa hejtów typu: jak mamy Ci pomóc jesli nie piszesz co zrobiłaś?! Nie piszesz wszystkiego.
Dziewczyny, jest mi naprawdę ciężko i pogrążanie samej siebie jest jeszcze bardziej bolesne. Potraktujmy to jak zdrada..  On to tak potraktował...
Przecież faceci myślą jednotorowo.
A mój dowiedział się prawdy o zdradzie. Dowiedział się a raczej cały czas o niej wiedział.
Dziękuję za zajrzenie i przeczytanie smile

5

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:

A przyznałaś się na policji, że zabiłaś mu ojca harmonią?

Uprzykrzanie komuś życia sprawia Panu przyjemność?

6

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Lepsze są humorystyczne komentarze niż głupie uogólnienia o jednotorowości myślenia.

7

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
WaltonSimons napisał/a:

Lepsze są humorystyczne komentarze niż głupie uogólnienia o jednotorowości myślenia.

Lepsze przemyślenia na temat "jednotorowosci myślenia" niż odpowiadanie na pytania nie skierowane do nas, prawda?

8

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Medeis napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

A przyznałaś się na policji, że zabiłaś mu ojca harmonią?

Uprzykrzanie komuś życia sprawia Panu przyjemność?

Tak, ogromną. Zwłaszcza tym, którzy krzywdzą innych, a potem roztkliwiają się nad sobą.

9

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:
Medeis napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

A przyznałaś się na policji, że zabiłaś mu ojca harmonią?

Uprzykrzanie komuś życia sprawia Panu przyjemność?

Tak, ogromną. Zwłaszcza tym, którzy krzywdzą innych, a potem roztkliwiają się nad sobą.

W takim razie oboje będziemy smarzyć się w piekle...

10

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Medeis napisał/a:

Lepsze przemyślenia na temat "jednotorowosci myślenia" niż odpowiadanie na pytania nie skierowane do nas, prawda?

Nie.

11

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Krótka piłka ... co posiałaś, to teraz wzeszło i musisz to zebrać.
Choćby nie wiem jak bolało, choćbyś nie wiem jak nie chciała - taka jest naturalna kolej rzeczy.
Konsekwencja się to nazywa.
Coś takiego nieuchronne jest przy podejmowaniu jakichkolwiek działań, kroków czy decyzji.

12

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Medeis napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:
Medeis napisał/a:

Uprzykrzanie komuś życia sprawia Panu przyjemność?

Tak, ogromną. Zwłaszcza tym, którzy krzywdzą innych, a potem roztkliwiają się nad sobą.

W takim razie oboje będziemy smarzyć się w piekle...

Ja będę obsługiwał kocioł z gotującą się smołą w którym będziesz tkwić.

13

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:
Medeis napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Tak, ogromną. Zwłaszcza tym, którzy krzywdzą innych, a potem roztkliwiają się nad sobą.

W takim razie oboje będziemy smarzyć się w piekle...

Ja będę obsługiwał kocioł z gotującą się smołą w którym będziesz tkwić.

Smutny Pan jest.  Chyba bardziej niż moja cała historia.  Proszę tu nie wracać

14

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
IsaBella77 napisał/a:

Krótka piłka ... co posiałaś, to teraz wzeszło i musisz to zebrać.
Choćby nie wiem jak bolało, choćbyś nie wiem jak nie chciała - taka jest naturalna kolej rzeczy.
Konsekwencja się to nazywa.
Coś takiego nieuchronne jest przy podejmowaniu jakichkolwiek działań, kroków czy decyzji.

IsaBella77 dziękuję.  Jednak czy mam to wszystko teraz zostawić?  Pogodzić się ze swoją głupotą? Wiem że On jest bardzo nie pewny. Sam mówił że nasze drogi może jeszcze się zejdą..  Więc nie wiem tak naprawdę czy chciał mi przez to powiedzieć żebym się starała walczyła i mogla naprawić to wszystko czy jednak pogubił się i nie wiedział co mówić?
Nie mam już odwagi wchodzić mu w życie i mózg po tym co zrobiłam..
Przez moment jednak czułam garstkę nadziei.

15

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

16

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

A spróbuj tylko! To będziesz się smażyć w piekle ;-)

17

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

Czy konkretem będzie dla Pani zdradzenie osoby poprzez rozmowy, pisanie, flirtowanie z innym mężczyzną? 
Proszę zostać i wyrazić opinie o szujowości mojego charakteru. Albo cokolwiek innego.

18

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Phi...a ja myślałam,że coś nowego na Forumie...a tu znowu zdrady i fochy big_smile

19

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

A spróbuj tylko! To będziesz się smażyć w piekle ;-)

Bosze, ale Ty mi się odgrażasz. Przecie ja z tych, no, aniołów jestem...

Medeis napisał/a:
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

Czy konkretem będzie dla Pani zdradzenie osoby poprzez rozmowy, pisanie, flirtowanie z innym mężczyzną? 
Proszę zostać i wyrazić opinie o szujowości mojego charakteru. Albo cokolwiek innego.

No i jest konkret!
Kiedy działo się źle w związku, to zamiast porozmawiać z partnerem, rozmawiałaś z kimś innym.
Teraz płaczesz za idealnym związkiem, ale idealny nie był skoro Ty szukałaś pocieszenia gdzie indziej, a partner wymeldował się na jakiś czas ze związku, więc o co chodzi?
Co chcesz uzyskać pisząc tu?

20

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Ja bym się też zapytał Po co robić jakąś dziką tajemnicę z przyczyny, jeśli w co drugim, trzecim poście tutaj mamy to samo.

21

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Klio napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

A spróbuj tylko! To będziesz się smażyć w piekle ;-)

Bosze, ale Ty mi się odgrażasz. Przecie ja z tych, no, aniołów jestem...

Medeis napisał/a:
Klio napisał/a:

Dopóki brak konkretów, to wszytko będzie pitoleniem o dooopie Maryni...
Niech zgadnę... Mam nie wracać wink tongue

Czy konkretem będzie dla Pani zdradzenie osoby poprzez rozmowy, pisanie, flirtowanie z innym mężczyzną? 
Proszę zostać i wyrazić opinie o szujowości mojego charakteru. Albo cokolwiek innego.

No i jest konkret!
Kiedy działo się źle w związku, to zamiast porozmawiać z partnerem, rozmawiałaś z kimś innym.
Teraz płaczesz za idealnym związkiem, ale idealny nie był skoro Ty szukałaś pocieszenia gdzie indziej, a partner wymeldował się na jakiś czas ze związku, więc o co chodzi?
Co chcesz uzyskać pisząc tu?

Czytanie od początku do końca ze zrozumieniem nikomu nie szkodzi na prawdę.  I polecam przejść na inne forum drwić wspólnie z kolegą z innych ludzi. Jestem tu, zadalam pytania, mam wątpliwości, mam prawo na tym forum do rozmowy z osobami o podobnych przeżyciach tudzież z osobami które w tym temacie mają do powiedzenia coś konstruktywnego. Nikomu w takich sprawach nie są potrzebni odwieczni hejterzy którzy mają problem z 2/3 zagadnień na forum.  Wiem co zrobiłam, wiem że źle zrobiłam, wiem że żaden facet tego nienawidzi, wiem kim jestem w oczach mojego byłego. Więc po co mi czytanie komentarzy takie jak twoje?  Halo!  No o co chodzi?? Nie płacze, nie uzalam się. Opisuje swoją kiepską sytuację. I nie, nie oburzam się na opinie negatywne, bo zdawałam sobie sprawę że takie będą i może to da mi kopa do zmiany. Tylko niektórzy zamiast napisać to w sposób dość ludzki, wyżywają się na kimś obcym z powodów być może osobistych?  Wkurzają Cie takie tematy, są bez sensu dla Ciebie to po co się udzielasz?  Nie zasmiecaj innym tematu. Wypowiedz się tam gdzie masz do powiedzenia coś co komuś się przyda.

22

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:

Ja bym się też zapytał Po co robić jakąś dziką tajemnicę z przyczyny, jeśli w co drugim, trzecim poście tutaj mamy to samo.

Nie tajemnice,  uznałam że będzie można wywnioskować przyczynę. Jednak po tylu pytaniach "zainteresowanych tematem" nie chciałam już z każdym osobna dyskutować na temat ukrytej przyczyny. Pisząc nie mogłam się skupić.  Niedopowiedzenia, niedomówienia- nawet na forum mogą wywołać huragan...

23

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Oj,jaki foch...majgudnes.
Trzeba zbierać doopę w troki i zwiewać tongue
Bo poetyckość umknęła z tematu i wyszło... o co poszło big_smile

24

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Medeis napisał/a:

Proszę zostać i wyrazić opinie o szujowości mojego charakteru. Albo cokolwiek innego.

A proszę bardzo.

Na podstawie kilku Twoich wpisów można stwierdzić, że:

a) brak Ci poczucia humoru
b) brak Ci dystansu do siebie
c) brak Ci dystansu do innych ludzi
d) każdemu próbujesz się "odgryzać" i każdego próbujesz pouczać
e) przyjmujesz niepotrzebnie irytującą postawę obronną
f) masz tendencję do upraszczania rzeczywistości
g) cechuje Cię egotyzm
h) lubisz użalać się nad sobą

Zadowolona, czy mam już nie wracać? smile

25 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-12 22:42:21)

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Medeis napisał/a:

  Wiem co zrobiłam, wiem że źle zrobiłam, wiem że żaden facet tego nienawidzi, wiem kim jestem w oczach mojego byłego. Więc po co mi czytanie komentarzy takie jak twoje?  Halo!  No o co chodzi?? Nie płacze, nie uzalam się. Opisuje swoją kiepską sytuację. I nie, nie oburzam się na opinie negatywne,.

Tak oburzasz się. A tak poza tym teraz to już nie mam zielonego pojęcia co robisz na forum. Wiesz wszystko, nie użalasz się, pytań nie masz, opisujesz tylko sytuację...
Rozwiązaniem dla Twojego problemu jest zatem pamiętniczek. Papier przyjmie wszystko i nie będzie "hejtować"...

26

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Jako odwieczni hejter, ale przedewszystkim facet uświadomie Cię, że to Twoje zdanie jest fałszywe:" Wtedy zrobiłam coś równie okrutnego jak zdrada. "
Emocjonalna zdrada też jest zdradą, dla niektórych nawet gorszą niż fizyczna.

27

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Klio napisał/a:
Medeis napisał/a:

  Wiem co zrobiłam, wiem że źle zrobiłam, wiem że żaden facet tego nienawidzi, wiem kim jestem w oczach mojego byłego. Więc po co mi czytanie komentarzy takie jak twoje?  Halo!  No o co chodzi?? Nie płacze, nie uzalam się. Opisuje swoją kiepską sytuację. I nie, nie oburzam się na opinie negatywne,.

Tak oburzasz się. A tak poza tym teraz to już nie mam zielonego pojęcia co robisz na forum. Wiesz wszystko, nie użalasz się, pytań nie masz, opisujesz tylko sytuację...
Rozwiązaniem na Twojego problemu jest zatem pamiętniczek. Papier przyjmie wszystko i nie będzie "hejtować"...

To nie oburzenie a irytacja. Znowu czytanie ze zrozumieniem kiepsko Ci wychodzi.  Jak tu się nie irytować kiedy ktoś Odchodzi od tematu żeby pokazać swoją wyższość, wielkość(?) mam pytania o których już wspomnialam. Jeśli wciąż nie umiesz na nie odpowiedzieć to nie rozumiem co ty tu robisz?? Co chcesz mi powiedzieć? Bo jakoś do tej pory nie odpowiedziałas mi na pytania zawarte w mojej wypowiedzi więc jaki jest twój cel bycia tu?

28

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Czytam ze zrozumieniem. Przeczytałam pytania. Nawet doczytałam, że ich "retoryczność aż prosi się o rozszarpanie". Jeżeli zadajesz pytania retoryczne i oczekujesz odpowiedzi, to ja już do Ciebie pytań nie mam żadnych...

29

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Jacenty89 napisał/a:

Jako odwieczni hejter, ale przedewszystkim facet uświadomie Cię, że to Twoje zdanie jest fałszywe:" Wtedy zrobiłam coś równie okrutnego jak zdrada. "
Emocjonalna zdrada też jest zdradą, dla niektórych nawet gorszą niż fizyczna.

Jasne, dzięki. Nie wiem czym dla kogo z osobna jest zdrada.  Samo pojęcie zdrady. Każdy może je interpretować w inny sposób.  Prawdą jest ze to ja zostawiłam ten związek żeby oddać się "własnej uciesze" i nie chcę obwiniac mojego partnera że to jego wina.  Ale tak jak facet jest silny, stanowczy, wie czym jest dla niego zdrada, zawód i podejmuje szybkie przemyślane decyzje, tak kobieta (żeby nie było to tylko moje przemyślenie)  jest istotą słabą psychicznie, bardziej elastyczna i podatna na czynniki zewnętrzne.  Nie usprawiedliwiam się.  Nie byłam przy nim, ja odsunelam  się od Niego ale mi też go w pewnym momencie zabrakło.
Powiedział byś dziewczynie prosto bez sciemy że ma się trzymać jak najdalej czy milczał byś ale chciałbyś żeby się odczepila?
Czuję się nie komfortowo (tak zasłużyłam), mamy jeszcze wiele wspólnych nie zamkniętych spraw. Nie powiedział mi wprost definitywnie że mam znikać z jego życia..  Więc co? Pytałam wielokrotnie, nie odpowiedział.  naprawdę potrzebuje tej nawet negatywnej opinii, rady czy czegokolwiek (tymbardziej z męskiego widoku)  ale niech to nie będzie nasycone jadem.

30

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
Klio napisał/a:

Czytam ze zrozumieniem. Przeczytałam pytania. Nawet doczytałam, że ich "retoryczność aż prosi się o rozszarpanie". Jeżeli zadajesz pytania retoryczne i oczekujesz odpowiedzi, to ja już do Ciebie pytań nie mam żadnych...

Wystarczy pytanie w tytule..  Ale tak, każda rozmowa z kimkolwiek wymaga pewnego wyczucia, postawienia się w sytuacji tej osoby.. Jakiegokolwiek angażu. Nie miej do mnie pytań, bo nie chce znowu "guuwno burzy"

31 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-06-12 23:19:29)

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

To ja Ci odpowiem na tyle konstruktywnie, na ile można.

Największym Twoim problemem spośród wszystkich, które wymieniłem jest egotyzm. Oznacza to, że wszystko odnosisz do siebie. Wszystko ma toczyć się według Twoich reguł. Prosty przykład: wymagasz, by odpowiedzi były z dostatecznym wyczuciem, bez jadu, nawiązujące w adekwatnym stopniu do tematu, słowem - mają być PO TWOJEMU, a gdy tak nie jest - próbujesz różnymi metodami "ukarać" rozmówcę za niedostosowanie się.

Nie wiem, czy we własnym związku również stosowałaś te metody, ale prawdopodobnie tak, bo taki najpewniej masz charakter. Nie podobało Ci się, że partner nie ma dość czasu gdy podjął pracę, że jego odpowiedzi nie cechują się odpowiednim zaangażowaniem, że na skype nie pojawia się dostatecznie często. Sama ustalasz sobie reguły i próbujesz od innych egzekwować, by się do nich stosowali - tłumacząc je, lub nie.

Lekcją dla Ciebie w życiu powinna być jedna rzecz: ludzie w nosie mają Twoje reguły. Nie jesteś pępkiem świata i powinnaś uszanować, że każdy ma swój sposób działania, rozumowania i okazywania emocji, częstokroć inny od Twojego. "Inny" powinien zacząć dla Ciebie oznaczać "równoważny", a nie "gorszy" lub "pozbawiony szacunku dla Twojej osoby".

Tak więc, młoda kobieto, popracuj nad sobą. Zauważ swój własny egotyzm i zwalczaj go. Być może Twój następny związek będzie wówczas lepszy.

32

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Zawsze mnie zastanawia dlaczego ludzie myślą,  że obcy człowiek z forum powie im czego chce, potrzebuje ICH partner.
Ile ludzi, tyle podejść do zdrady. Ile zdrad, tyle sytuacji w jakich się one zdarzają. Czasem, zdradzony bierze pod uwagę "czynniki łagodzące",  czasem bez słuchania kończy związek. Jeśli partner (były czy też aktualny)  nie wie takich rzeczy to skąd ma je  wiedzieć przypadkowy ludź na forum?

Idąc dalej, autorko jeśli Ty nie wiesz czego teraz potrzebuje Twój partner to proponuję żebyś spróbowała się tego dowiedzieć od niego

33

Odp: Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?
WaltonSimons napisał/a:

To ja Ci odpowiem na tyle konstruktywnie, na ile można.

Największym Twoim problemem spośród wszystkich, które wymieniłem jest egotyzm. Oznacza to, że wszystko odnosisz do siebie. Wszystko ma toczyć się według Twoich reguł. Prosty przykład: wymagasz, by odpowiedzi były z dostatecznym wyczuciem, bez jadu, nawiązujące w adekwatnym stopniu do tematu, słowem - mają być PO TWOJEMU, a gdy tak nie jest - próbujesz różnymi metodami "ukarać" rozmówcę za niedostosowanie się.

Nie wiem, czy we własnym związku również stosowałaś te metody, ale prawdopodobnie tak, bo taki najpewniej masz charakter. Nie podobało Ci się, że partner nie ma dość czasu gdy podjął pracę, że jego odpowiedzi nie cechują się odpowiednim zaangażowaniem, że na skype nie pojawia się dostatecznie często. Sama ustalasz sobie reguły i próbujesz od innych egzekwować, by się do nich stosowali - tłumacząc je, lub nie.

Lekcją dla Ciebie w życiu powinna być jedna rzecz: ludzie w nosie mają Twoje reguły. Nie jesteś pępkiem świata i powinnaś uszanować, że każdy ma swój sposób działania, rozumowania i okazywania emocji, częstokroć inny od Twojego. "Inny" powinien zacząć dla Ciebie oznaczać "równoważny", a nie "gorszy" lub "pozbawiony szacunku dla Twojej osoby".

Tak więc, młoda kobieto, popracuj nad sobą. Zauważ swój własny egotyzm i zwalczaj go. Być może Twój następny związek będzie wówczas lepszy.

Masz rację, wielką rację.
I to nie jest tak ze to co złe nie może być dla mnie prawdą.  Wiem że smutne to też prawdziwe. Potrafię przyjąć to co "złe" "brzydkie" i " nie pasujące " dla własnego ja. A właściwie staram się przyjmować. Zaczęłam się tego uczuć od kiedy M mi to wytknął.  Wiedziałam że to mój problem ale jeżeli jest to mój największy problem, jeżeli stąd biorą się moje niepowodzenia i co najważniejsze krzywdzę przez to  najbliższych to będę z tym walczyć, dopóki nie usunę z przed widoku swoich oczu tylko własnego czubka nosa. Zawsze się wystrzegalam takich ludzi a tu psikus.

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zrujnowałam Jego szczęście.Straciłam je. Jak pogodzić się z samą sobą?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024