Czy on musi mnie tak krzywdzić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 48 ]

1

Temat: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Dzień dobry

To mój pierwszy post na forum. Mam na imię Ania, jestem 22 latką, studiuję. Mój chłopak ma 29 lat, dobrą pracę, pochodzi z zamożnej rodziny.

Aktualnie jestem w trzecim miesiącu ciąży. W związku z moi chłopakiem jestem rok. Wszystko dobrze się układało, rozumieliśmy się bez słów, byłam przekonana, że to ten jedyny. Wcześniej byłam tylko w jednym związku, więc mój obecny chłopak jest moim drugim.

Gdy mój chłopak dowiedział się, że jestem w ciąży oświadczył się, ale kiedy doszło do ustalania szczegółów wspólnego życia, zaczął okazywać mi brak zaufania, który z czasem przemienił się we wrogość.

Chce sprzedać swoją kawalerkę i kupić dom, ale powiedział, że nie zapisze połowy domu na mnie, ani nawet mnie nie zamelduje, bo to wszystko za jego pieniądze.

Czy on nie rozumie, że ja go kocham i chcę być z nim na zawsze, że się nie rozstaniemy z mojej winy, a on myśli o takich przyziemnych sprawach jak kasa.

Nie rozumie, że jako kobieta chcę mieć poczucie bezpieczeństwa dla siebie i naszego maleństwa. Próbowałam tłumaczyć, że wspólnego życia nie da się budować na braku zaufania, zrobił się bardzo nieprzyjemny i mnie wyśmiał. Nazwał mnie chciwa suką, a ja tylko chcę czuć się bezpiecznie. Przecież jak skończę studia i dziecko trochę podrośnie pójdę do pracy i będziemy razem budować nasza przyszłość ze wspólnych pieniędzy.

Ostatnio dowiedziałam się, że przed naszym związkiem miał wiele innych kobiet, obawiam się, że zostawi mnie jak się mną znudzi lub pozna nową dziewczynę. I wtedy zostanę sama z dzieckiem, bez dachu nad głową, jak można być tak nieczułym człowiekiem?

Próbowałam rozmawiać wiele razy i tłumaczyć, ostatnio powiedział, że ślubu nie będzie dopóki nie urodzę i nie zrobi badań na ojcostwo. Poczułam się jak dziwka, jak on może, w ogóle myśleć, że to nie jego dziecko? Wyłam ostatnie trzy dni.

Dzisiaj jakoś pozbierałam się do kupy, mieliśmy jechać na obiad do jego rodziców. Próbowałam porozmawiać o jego postawie z nimi, jego matka powiedziała, że ich syn w swoich decyzjach ma ich całkowite poparcie, co do mieszkania, badań na ojcostwo i wszystkiego, a jego ojciec tylko się głupio uśmiechał.

Podczas obiadu dali mi jasno do zrozumienia, że to dla mnie nie lada zaszczyt dostać się do ich rodziny.   

Nie wiem czy to ma sens, on chyba nigdy mnie nie kochał, a może to matka tak nim steruje. Jestem załamana, błagam poradźcie co mam robić. Może zrezygnować z tego wszystkiego i samodzielnie wychować dziecko, on chyba nie jest gotowy na to, żeby poświęcić się dla rodziny. Wszystko jest an nie, a ja chcę tylko jak najlepiej dla maleństwa.

Przez niego czuję się jak dziwka, gorszy rodzaj istoty ludzkiej, jakbym go nie obchodziła i dzieciątko, które noszę pod sercem też go nie obchodzi.

I znów się powyłam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Serio masz zamiar żenić się z człowiekiem, który wyzywa Cię od chciwych suk i uważa, że będąc z nim uprawiałaś seks na boku?

Może sam tak robi i ma takie podejrzenia względem Ciebie...

Branie ślubu tylko z powodu, że Cię zapłodnił to głupota, to nie jest żaden obowiązek, tym bardziej z tego co piszesz to on do Ciebie szacunku nie ma.

Rozumiem, że bardzo ciężka sytuacja dla Ciebie, współczuje, ale chyba nie chcesz brać ślubu z kimś, kto chce go tylko dlatego, bo jest dziecko i tak wypada, a potem będzie na Tobie wyładowywał swoje frustracje...

Porozmawiaj z kimś bliskim, wygadaj się, może inaczej spojrzysz na sytuację, nie załamuj się.

Taa, wiem, gadka szmatka, ale uwierz, że rozpacz w niczym nie pomoże, tylko zaczerni Ci obraz.

Trzymaj się smile

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

nie sprzedawaj kawalerki. w razie co bedziesz miala gdzie zamieszkac z dzieckiem. wyprowadz sie na pare dni

4

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Kania - nie chodzi o to, że on nie jest gotów.
Chodzi o to, że on absolutnie, bezwzględnie NIE JEST tego WART .....

5

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Jezu... Nie daj się tak traktować. Miałam podobną sytuację, byłam bez dachu nad głową i meldunku od teściów i męża się nie doczekałam.
Wiem, że młode kobiety mają nadzieję i są bardzo zdeterminowane, żeby wiele znieść, ale ja, po tych wszystkich doświadczewniach postawiłabym twarde ultimatum: albo jestem traktowana jak człowiek, albo odwracam się na pięcie i odchodzę.
Jest to trudne, ale jeśli nie chcesz być poniewierana całe życie, to szczerze radzę radykalny krok. Może to otrzeźwi pana narzeczonego. A jeśli nie - niech spada na drzewo.

6

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.

7

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

A tak naprawdę w głębi serca .... masz pewność, że jeśli nie postawisz ultimatum - to nie zostaniesz sama w ciąży, albo sama z dzieckiem ?
Mam wrażenie, że to będzie tylko bardziej rozciągnięte w czasie, ale skończy się tak samo.

8

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.

No i co z tego? Wolisz tkwić w chorej sytuacji?

9

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.


No tak.

A teraz masz oparcie w "mężczyźnie życia",który prawdopodobnie od moczenia,do bycia głową rodziny ma jeszcze daleką drogę.
Wyjścia masz dwa.
Albo pozostaniesz w tym stanie rzeczy...i zostaniesz zepchnięta do roli popychadła i goowna.
Albo weźmiesz się w garść,i zrobisz coś dla siebie i dziecka.

10

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.

Sama nie zostaniesz, bo jegomość też maczał w tym palce i nie zapominaj że to JEGO dziecko i ma prawny obowiązek się nim zajmować.

I tak Cię kretyn ciągle zastrasza i upokarza, nie kajaj się przed nim, bo Ci całkiem nasra na głowę.

Taki bogacz, a na gumki go nie stać, a dziecka nie chce...

11

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

I dostanę jakieś mizerne alimenty, będę samotną matką.

Wrócę do rodziców, a jestem z małego miasta. Ludzie będą mnie wytykać palcami.

Rodzice tez mi nie pomogą w zajmowaniu się dzieckiem, sami są już starzy i schorowani.

Zostanę z niczym, bo on nie potrafi się zachować jak prawdziwy mężczyzna i zapewnić mi i maleństwu opieki materialnej?

Gdzie tu sprawiedliwość, czemu świat jest takim złym miejscem?

12 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-06-12 17:25:01)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Aaach...

Wiec jednak chodzi o pieniadze... Oczywiscie, w takim wypadku nie stawiaj sie, chlip dalej po kątach i zaciskaj zęby, bo  inaczej źródełko wyschnie tongue

13

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Chodzi o to, że sama sobie nie poradzę, nie będę w stanie jednocześnie opiekować się dzieckiem i pracować, a chcę żeby dziecko miało godne warunki.

Może, jednak zacisnąć zęby i zrobić wszystko o co prosi, badania na ojcostwo, intercyza, może jak dostanie co chce to się uspokoi.

Dziecko się urodzi to wszystko się ułoży, a ja się będę starała dla niego i dziecka.

14 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-06-12 17:28:47)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Chyba jesteś trollem,bo pomimo dość składnej pisowni...masz idiotyczne rozkminy.

Frank Zappa powiedział,że głupota ma pewien urok...ignorancja nie.
A powiedz,czy to było niepokalane poczęcie,czy jak?
Dlaczego się nie zabezpieczyłaś?
A może to o wygodę Twoją chodziło,hę?

15

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Gdyby prosił, a jego prośby były uzasadnione ... to sama nie wiem. Może byłaby opcja, żeby się zastanowić i zgodzić na intercyzę, badania na ojcostwo, rozdzielność majątkową i życie na "kocią łapę".
Jednak on Aniu nie prosi - a żąda.
To jest zasadnicza różnica.
I jeśli pozwolisz się upodlić, i zgodzisz się na jedno żądanie, kolejne i następne, to wtedy zacznie się konkretny zjazd w dół. Taki bez trzymanki.
On już traktuje Cię jak kogoś gorszej kategorii, jak myślisz, co się będzie działo jeśli jak piszesz - teraz wytrzymasz i zaciśniesz zęby ?!

16

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Majkaszpilka zawsze używał prezerwatyw, sama byłam zdziwiona. Jeśli insynuujesz, że celowo zaszłam w ciążę, to tak nie było.

I zachowujesz się tak samo jak on. Wmawiasz, że ciąża to moja wina.

Liczyłam na jakąś sensowną pomoc. Słyszałam, że znajdę tu wiele rozsądnych kobiet, które zrozumieją, okażą odrobinę empatii i doradzą.


W czym moje przemyślenia są idiotyczne? W tym, że nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem, że jestem zależna od kaprysów faceta, którego kocham, a on traktuje mnie tak jak opisałam.

Że chcę mieć poczucie bezpieczeństwa, to znaczy, że lecę na kasę?

Gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość, jedność dwóch dusz, inaczej sobie to wszystko wyobrażałam.

17

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Majkaszpilka zawsze używał prezerwatyw, sama byłam zdziwiona. Jeśli insynuujesz, że celowo zaszłam w ciążę, to tak nie było.

I zachowujesz się tak samo jak on. Wmawiasz, że ciąża to moja wina.

Liczyłam na jakąś sensowną pomoc. Słyszałam, że znajdę tu wiele rozsądnych kobiet, które zrozumieją, okażą odrobinę empatii i doradzą.


W czym moje przemyślenia są idiotyczne? W tym, że nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem, że jestem zależna od kaprysów faceta, którego kocham, a on traktuje mnie tak jak opisałam.

Że chcę mieć poczucie bezpieczeństwa, to znaczy, że lecę na kasę?

Gdzie w tym wszystkim miejsce na miłość, jedność dwóch dusz, inaczej sobie to wszystko wyobrażałam.


Oj tam...gdzieżby Twoja.W życiu bym na to nie wpadła...insynuacje takie w sensie tongue

Przeczytaj sobie jeszcze raz swoją wypowiedź.
A czyja...o ile można to traktować jako "winę"?
Moja,Pana Krzysia z bazaru,Ducha Świętego,Allacha, czy Matołka z Pacanowa?


Co do empatii...to przeczytaj to,co wyżej Ci napisałyśmy/napisaliśmy.Rady dostałaś,a że nie pasują one do Twoich ramek...to nie mój problem.Nic na siłę.

18

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Sensowna pomoc ?
Przecież z tej sytuacji jest tylko jedno wyjście.
Wyprowadzić się.
I unikać kontaktów z jaśnie państwem jak tylko to możliwe - dla własnego dobra.
Wystąpić do sądu o zabezpieczenie materialne na czas ciąży i dla dziecka, już po jego urodzeniu.
Zacisnąć zęby i przetrwać trudne chwile, które z pewnością Cię czekają.
Skończyć studia i zdobyć wykształcenie które zapewni Ci lepszą pozycję na rynku poszukujących pracy.
I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.
Nikt nie da Ci tu gotowej recepty na całe Twoje dalsze życie.

19

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży


A nie boisz się ze zwiążesz się z facetem który ma za nic ciebie i to ze nosisz w sobie jego dziecko?  Jeśli on (i jego rodzina takze) juz teraz okazują ci tyle "sympatii" to aż strach pomyśleć co będzie dalej. Przepraszam, że to mówię ale moim zdaniem dla nich będziesz tylko utrzymanką ich syna. Zostaw ich i zachowaj resztki honoru.

20

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Zalisz się, że on Ci nie ufa, podczas gdy Ty nie ufasz jemu domagając się zabezpieczenia materialnego (współwłasność domu czy zameldowania). Owszem, należą Ci się alimenty na dziecko i właściwie tylko tyle. Znacie się rok. Ciąża nie była planowana. Czy Ty oby napewno w tej ciąży nie upatrywalas szansy na podniesienie swojego statusu?
Piszesz ze jak skonczysz studia to pójdziesz do pracy i będziesz partycypować we wspólnym majątku. Problem jest taki, źe to myślenie życzeniowe. Dziś prawie każdy ma studia a dobra prace nieliczni. Wspomniałas, źe Twój partner się do tego drugiego grona zalicza. Reasumując -ja tu żadnej miłości między Wami nie widzę. Ani z jednej ani z drugiej strony

21 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-12 18:40:09)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
Iceni napisał/a:
kaniaa napisał/a:

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.

No i co z tego? Wolisz tkwić w chorej sytuacji?

Jasne. Lepiej żeby dziecko miało beznadziejnego ojca i zrujnowane dzieciństwo, niż żeby autorka została sama.

Autorko, masz popieprzony system wartości. Niech to do Ciebie dotrze, że zmierzasz w stronę patologii.

22

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

I dostanę jakieś mizerne alimenty, będę rócę do rodziców, a jestem małego miasta. Ludzie będą mnie wytykać palcami.

Rodzice tez mi nie pomogą w zajmowaniu się dzieckiem, sami są już starzy i schorowani.

Zostanę z niczym, bo on nie potrafi się zachować jak prawdziwy mężczyzna i zapewnić mi i maleństwu opieki materialnej?

Gdzie tu sprawiedliwość, czemu świat jest takim złym miejscem?

Dziewczyno, przestan p....c i zajmij sie swoim zyciem. Az sie specjalnie zalogowalem zeby napisac.

Masz doczynienia typowym z rozwydrzonym, niedojrzalym synkiem bogatych rodzicow. On Cie nie szanuje ani jego rodzice. Myslisz, ze jak bedzie po slubie?

23 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-06-12 19:32:22)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

A mnie wcale nie dziwi, że facet jej nie ufa. Początkowo było OK, aż pani - po zaledwie rocznym związku! - zaczęła żądać, żeby zrobił ją współwłaścicielką JEGO domu (bo skoro dom będzie kupiony za JEGO wyłączne pieniądze, to jest to JEGO dom). Gdyby rozmowa tego typu była jedna i przyjęła jego stanowisko do wiadomości, OK, ale tu było trucie, dopominanie się.

To w końcu jemu zaczęło świtać w głowie, że ma do czynienia z materialistką. Dodał do tego, że zawsze stosowali antykoncepcję, wyciągnął jakieś wnioski i chce je zweryfikować. Rozsądny chłopak smile

24

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
EeeTam napisał/a:

A mnie wcale nie dziwi, że facet jej nie ufa. Początkowo było OK, aż pani - po zaledwie rocznym związku! - zaczęła żądać, żeby zrobił ją współwłaścicielką JEGO domu (bo skoro dom będzie kupiony za JEGO wyłączne pieniądze, to jest to JEGO dom). Gdyby rozmowa tego typu była jedna i przyjęła jego stanowisko do wiadomości, OK, ale tu było trucie, dopominanie się.

To w końcu jemu zaczęło świtać w głowie, że ma do czynienia z materialistką. Dodał do tego, że zawsze stosowali antykoncepcję, wyciągnął jakieś wnioski i chce je zweryfikować. Rozsądny chłopak smile

Też tak uważam.

25

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Autorka ułożyła sobie w głowie plan, jak zostać księżniczką bez większego wysiłku, a tu ten młotek, który miał wszystko sponsorować, zaczął się stawiać. A wy złe kobiety zamiast wytłumaczyć koleżance, jak go naprostować skutecznie, to odzieracie ją z korony i sukni balowej i każecie się żywić ochłapami zamiast kawioru... Bezduszność i zero empatii. Wstyd mi za Was!

26

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

No fakt.Chyba się po plecach pochlastam z żalu,nad jej umęczoną duszą i brakiem mojej empatii.
Wstydzę się bardzo big_smile

27

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

500 plus, alimenty bedziesz miała i dasz sobie rade. a Ty sie martwisz tym ze nie bd miała za co zyc ale lepszym rozwiazaniem jest byc z facetem ktory ma Cie za nic... brawo

28 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-12 20:58:37)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

On Cię kompletnie nie szanuje. Zastanów się czy lepsze dla Ciebie jest takie życie jak teraz, ale z jego pieniędzmi czy życie bez niego. Według mnie nic nie jest warte takiego upokarzania. Zwłaszcza, że jesteś młoda, jak się postarasz, to po urodzeniu dziecka też możesz znaleźć dobrą pracę. Facet alimenty też będzie musiał płacić. Nie mówię, że będzie łatwo, ale lepsze to niż życie z człowiekiem, który Cię nie szanuje. No i zostając z nim też nie masz pewności czy nie wyrzuci Cię z domu, bo skoro nie chce Cię zameldować nawet w tym mieszkaniu, to wybacz, ale do tego mieszkania nie będziesz miała żadnych praw. Może Cię wyrzucić w każdej chwili. Do tego obraża Cię i sugeruje, że spałaś z innymi. Pomyśl też o dziecku, ono nie zasługuje, by żyć w takiej atmosferze.

Dlaczego uważacie, że materialistka? Tak, jeżeli zostanie z nim tylko dla pieniędzy, to będzie. Jednak jak mają mieszkać razem, być rodziną, to jednak lepiej, by i ona miała prawa do mieszkania. Tak, by kiedyś jej stamtąd nie wyrzucił. No chociaż nie jest jej, ale jednak jak się kocha, to nie ma problemu, by coś było wspólne, chyba, że on by dawał odczuć, że ok, tam nie będzie miała praw do tego mieszkania, ale kiedyś będą mieli wspólne. Inaczej to ryzykowne, bo w każdej chwili taki facet może ją wyrzucić z domu, a jak ma rodziców, to ok, ale jakby nie miała nikogo to już by było nieciekawie. Tylko fakt rok są razem to krótko.

29 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-06-12 22:23:30)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

pomyłka, powtórzony post.

30

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Ale ja nie wiem jak z nim rozmawiać, boję się że jak postawię ultimatum to zostanę sama w ciąży.

Dasz sobie radę. A czy chcesz być całe życie tak poniżana i poniewierana? Zostaniesz na jego włościach, on będzie czuł przewagę i wykorzystywał to w każdym konflikcie. Obym się myliła.

31

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Co mnie uderzyło w pierwszym poście:
"Czy on nie rozumie, że ja go kocham i chcę być z nim na zawsze, że się nie rozstaniemy z mojej winy, a on myśli o takich przyziemnych sprawach jak kasa"

A skąd masz taką pewność, że nigdy się nie rozstaniesz? A jak okaże się szują i alkoholikiem, to też nie? Jakieś masz takie naiwne poglądy rodem wyjęte z bajek disney'a. Kasa to ogromnie ważna rzecz. I sama o niej myślisz! No to czemu się denerwujesz, że facet też o tym myśli?

Po drugie,
"Wrócę do rodziców, a jestem z małego miasta. Ludzie będą mnie wytykać palcami.
Zostanę z niczym, bo on nie potrafi się zachować jak prawdziwy mężczyzna i zapewnić mi i maleństwu opieki materialnej?"

Nie wiem na ile to pocieszające, ale 1. ludzi naprawdę nie obchodzi, z kim i ile masz dzieci. Nie jesteś pępkiem świata, mało kto się przejmie tym, że wychowujesz sama dziecko. Znam kilka takich kobiet i jakoś nie narzekają na wytykanie palcami, raczej czują wsparcie i podziw. 2. Jeśli się postarasz, to dasz radę sama z dzieckiem. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale jest to do zrobienia. 3. Czy facet naprawdę dla ciebie jest tylko "zapewnieniem opieki materialnej"? Słów brak. OBOJE zrobiliście to dziecko, to nie znaczy, że teraz do końca życia MUSICIE być razem. Też brałaś w tym udział, więc nie zrzucaj wszystkiego na faceta, sobie zostawiając tylko "ale ja go będę zawsze kochać!". Wyjdź z tych bajek, dziewczyno. Wiem, że jesteś młoda, ale to nie disney i miłość nie zwycięża wszystkiego i sama nie wystarczy.

32

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
truskaweczka19 napisał/a:

. No i zostając z nim też nie masz pewności czy nie wyrzuci Cię z domu, bo skoro nie chce Cię zameldować nawet w tym mieszkaniu, to wybacz, ale do tego mieszkania nie będziesz miała żadnych praw. Może Cię wyrzucić w każdej chwili.

Święte słowa. Mnie mąż kazał wypier...ć z mieszkania po dziesięcu latach. A przez te wszystkie lata nie chciano mnie w nim zameldować mimo iż formalnie jestem bezdomna (tak się życie ułozyło, rodzice mimo wysiłków nie dorobili się własnego mieszkania, więc nie mam domu rodzinnego).
Zrobiłam tak, jak mi mężuś kazał. Wynajęłam mieszkanie, budżet mam zdecydowanie napięty, ale jestem wreszcie spokojna i w sumie szczęśliwa.

33 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-06-12 22:56:37)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
truskaweczka19 napisał/a:

Dlaczego uważacie, że materialistka? Tak, jeżeli zostanie z nim tylko dla pieniędzy, to będzie. Jednak jak mają mieszkać razem, być rodziną, to jednak lepiej, by i ona miała prawa do mieszkania. Tak, by kiedyś jej stamtąd nie wyrzucił. No chociaż nie jest jej, ale jednak jak się kocha, to nie ma problemu, by coś było wspólne

Jasne, a jak się będą rozchodzić, to on się będzie musiał wyprowadzić, bo w Polsce kobieta zostaje z dziećmi, więc to jej sąd przyzna dom. Naprawdę super biznes, nie ma jak to dorobek życia (bo w tym wieku dom pewnie tym właśnie jest) zawierzyć 22-latce, którą zna się od roku big_smile

Masz jakąś romantyczną wizję rodem z XIX wieku. Bo w XXI wieku w Polsce rozwodzi się prawie 40% małżeństw.

34 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-06-12 23:00:30)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

On nie musi cię tak krzywdzić, ale robi to, bo CHCE I MOŻE.
To że on nie chce dopisywać cię do swojej własności, to żadna z jego strony zbrodnia- może świństwo, ale też bez przesady. Ty jesteś obcą dla niego osoba i niby dlaczego on miałby dzielić się z tobą majątkiem swoich  rodziców, a tym samym, swoim majątkiem? Sama na siebie zarób, a nie szukasz bankomatu.
Dalej- facet traktuje cię jako zło konieczne, a ty, jak jakies otumanione zombie, leziesz w z jego stronę. Czy on musi poszczuć cię psami, byś wreszcie dała mu spokój? Traktuje cię to wielkie panisko jak personę non grata, a ty zamiast unieść wysoko głowę i podziękować wielkiemu panu za wielką łaskę, zwieszasz tylko łeb po sobie i dalej  łasisz się do bufona.
Ten człowiek prędzej czy później i tak by cię zostawił, bo ty jesteś ubogą pariaską, cwaną suką, która zasadziła się na jego majątek, tak tobą gardzi, że aż posądza cię o to, że puszczałaś się z innymi- i co ty na to?
Dalej widzisz szansę dla związku z tym nadętym bucem?

35

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
EeeTam napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Dlaczego uważacie, że materialistka? Tak, jeżeli zostanie z nim tylko dla pieniędzy, to będzie. Jednak jak mają mieszkać razem, być rodziną, to jednak lepiej, by i ona miała prawa do mieszkania. Tak, by kiedyś jej stamtąd nie wyrzucił. No chociaż nie jest jej, ale jednak jak się kocha, to nie ma problemu, by coś było wspólne

Jasne, a jak się będą rozchodzić, to on się będzie musiał wyprowadzić, bo w Polsce kobieta zostaje z dziećmi, więc to jej sąd przyzna dom. Naprawdę super biznes, nie ma jak to dorobek życia (bo w tym wieku dom pewnie tym właśnie jest) zawierzyć 22-latce, którą zna się od roku big_smile

Masz jakąś romantyczną wizję rodem z XIX wieku. Bo w XXI wieku w Polsce rozwodzi się prawie 40% małżeństw.

W XIX wieku to kobieta pewnie godziłaby się na wszystko. Ja nie radzę autorce z nim dalej być. On jej nie szanuje, bo takie teksty dla mnie tym są. Nawet jeśli człowiek się zdenerwuje to sprawę można rozwiązać inaczej. Wiesz, faktycznie jak są razem rok, to sprawa jest inna, ale i tak no stało się, będzie dziecko, a jeżeli mieliby być razem, to ono też potrzebuje stabilności. Nie jest to łatwa sytuacja. Przyznaję też, że sama opieram się też na tym, że w mojej rodzinie mam sytuację, gdy dziewczyna jest z chłopakiem już z 7 lat, mieszkają razem, oboje nieźle zarabiają. Ona chciała wziąć z nim kredyt na to mieszkanie, by kredyt też był na nią, on nie chciał. Ona też spłaca kredyt, ale nic więcej, w razie czego nie ma praw do tego mieszkania. Niby ją kocha, ale nie ma tu żadnego zabezpieczenia. Ślubu też nie mają, chyba też nie chce. Ustawił się po prostu, bo na tym wszystkim jak już traci ona, ładuje kasę w mieszkanie ona też, ale w razie czego ono jest tylko jego i to się nazywa sprawiedliwość. No chociaż fakt, że sytuacja, którą opisuje jest inna, ale i tak trzeba myśleć też o sobie.

36

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Obydwoje sa siebie warci.
On - bo podtekstem sugeruje ze jest dziwka.Powtorze jak mantre.Jesli on chce badan genetycznych, znaczy, ze nie ufa.A jak nie ufa, to nie ma nawet podstaw do stworzenia szczesliwego zwiazku.
A autorka ? Chce darowizny czesci domu ? Ja bym sie wstydzila dopominac swojego partnera o cos takiego.Jakby przepisal na mnie, to bym sie cieszyla, ale gdby tego nie zrobil, to bym zrozumiala.

37

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Wg mnie to całkiem zrozumiałe ze on cię nie chce dopisać do majątku. Znacie się dopiero rok.
Po drugie rozumiem ze on chce tych badań.  Ty netem uczciwa ale on mógł nie raz spotkać nieuczciwych.
Poza ty j tak sądzę że za tym stoi jego rodzice.
Ale powiedz mi,  o co ten skandal? To niech ma dom na siebie, niech zrobi badania i wyjdzie ze to jego dziecko.
Będziecie ieszkac razem, ty pójdziesz do pracy za rok czy dwa i wszystko będzie ok.
Podejrzewam że kładłaś nacisk na bycie współwłaścicielką domu? Bo skąd ten temat? Jeśli on sprzedaje swoją kawalerkę żeby kupić dom to to będzie jego dom, tak wygląda ten świat, że właścicielem jest ten co posiada wink
Ale chyba cie nie chce wyrzucić? Oim zdaniem rzadsze tego co ci się nie należy.
Uspokój się i czekaj na urodziny dziecka,  odejść zawsze zdążysz jakby co.

38

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

No dobra, prędzej zrozumiem to, że nie chce teraz jej dopisać. Faktycznie, rok to niedługo. Jeszcze da się to jakoś wytłumaczyć. Jednak to, że uważa, że ona może mieć dziecko z innym tego już nie zrozumiem. Co to za związek, gdy potrafi się obrazić w taki sposób partnerkę i nie ufa się jej. Jeżeli ktoś ma traumy z poprzednich związków, to przed wejściem w związek powinien się z tym uporać.

39

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Przecież to troll, tracicie czas.

40 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-06-13 21:23:07)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

powiedział, że nie zapisze połowy domu na mnie, ani nawet mnie nie zamelduje, bo to wszystko za jego pieniądze.

Czy on nie rozumie, że ja go kocham i chcę być z nim na zawsze, że się nie rozstaniemy z mojej winy, a on myśli o takich przyziemnych sprawach jak kasa.

Nie rozumie, że jako kobieta chcę mieć poczucie bezpieczeństwa dla siebie i naszego maleństwa. Próbowałam tłumaczyć, że wspólnego życia nie da się budować na braku zaufania, zrobił się bardzo nieprzyjemny i mnie wyśmiał. Nazwał mnie chciwa suką, a ja tylko chcę czuć się bezpiecznie

Próbowałam rozmawiać wiele razy i tłumaczyć, ostatnio powiedział, że ślubu nie będzie dopóki nie urodzę i nie zrobi badań na ojcostwo. Poczułam się jak dziwka, jak on może, w ogóle myśleć, że to nie jego dziecko? Wyłam ostatnie trzy dni.

Dzisiaj jakoś pozbierałam się do kupy, mieliśmy jechać na obiad do jego rodziców. Próbowałam porozmawiać o jego postawie z nimi, jego matka powiedziała, że ich syn w swoich decyzjach ma ich całkowite poparcie, co do mieszkania, badań na ojcostwo i wszystkiego, a jego ojciec tylko się głupio uśmiechał.

Podczas obiadu dali mi jasno do zrozumienia, że to dla mnie nie lada zaszczyt dostać się do ich rodziny.   


Przez niego czuję się jak dziwka, gorszy rodzaj istoty ludzkiej, jakbym go nie obchodziła i dzieciątko, które noszę pod sercem też go nie obchodzi.
.

Kasa to może jest przyziemna sprawa, ale bardzo ważna. Zadbaj o nią
Moim zdaniem powinniście poczekać aż dziecko się urodzi i zrobić te testy na ojcostwo - wyjdzie na Twoje i będziesz mu mogła wypomnieć, gdy zajdzie potrzeba. Jak już będzie miał papier przed oczami, że to on jest ojcem, wtedy pozwij go o alimenty. Nie wychowuj dziecka sama, na swój koszt. To też jego dziecko.

Nie wprowadzałabym się na Twoim miejscu do tego faceta, ani tym bardziej nie brała z nim ślubu. Chciwa suka, bo chcesz wspólnej przyszłości? Rodziny razem? Kim ty byś w tym mieszkaniu była, jako osoba niezameldowana? Nawet współlokatorką nie, bo ze współlokatorem też się podpisuje jakąś umowę najmu... Mógłby Cię na zbity pysk wyrzucić w kazdej chwili. To, że macie dziecko nie oznacza, że musicie mieszkać razem, czy brać ślub.

kaniaa napisał/a:

jestem zależna od kaprysów faceta

Nie jesteś zależna od jego kaprysów.
I raczej nie licz, że jak spełnisz jego żądania, to on się uspokoi. Przyjdą kolejne żądania.
Coraz mniej będzie tam miejsca dla Ciebie i szacunku dla Twojego zdania.

Zresztą, nawet gdybyś spełniła, to gdzie to Ciebie stawia? Kątem, na łasce u faceta, który może Cię wyrzuci w przypływie złego humoru, a może nie. Który będzie Ci wypominał: że Cię przygarnął, że bez niego nie miałabyś dokąd pójść, że to on Cię utrzymuje i jeść Ci daje. Wierz mi, to nie jest materiał na męża.

41

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

ha ha..!!to i tak się ciesz..mój po 15 latach stwierdził że dziecko nie jego, że nie podobne i że testy chce. Po próbach rozmowy z mojej strony i oporu z jego postanowiłam, że dobrze- zrobię test ale on jako ojciec i facet już od teraz nie istnieje dla mnie i że test bedzie JEDYNIE w wersji którą można uznać za dowód w sądzie, na żadne "prywatne" szybkie się nie zgadzam. Nagle test nie był już potrzebny a ja i tak odeszlam  z dzieckiem i DZIĘKUJĘ BOGU i pomysłowi na test smile..nie ma tego złego

42

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

A mi pomożecie? Mam 24 lata, mój narzeczony 25, mamy synka połtorarocznego. Jestesmy ze soba 8 lat. Od zawsze moj partner mnie oszukiwał najpierw wychodził z kolegami, nie odbierał, kałamł ze był tam a tam nie był takie przyziemne sprawy. Od kąd ze soba zamieszkalismy widze wszystkie jesgo wady. Brak pomocy w obowiązkach, przykład z dziś rana za 15 minut wychodze do pracy on leży dziecko nie przewiniete, prosze go wstan przewin malego tu masz ubranie ubierz go- słysze odpowiedź Nie, jesteśhjeszcze w domu to Ty to zrobisz. Notorycznie jak krzykne mówi do mnie zamknij mordei tego typu odzywki(tez potrafię się tak do niego odezwać). Najgorzej jest rano nie wiem czy ja jestem taka poddenerwowana, czy on mnie już tak drażni. Dziś powiedziałam mu, że oddałabym wszystko by z nim nie byc, ale mamy razem dziecko i jestem z nim dlatego. Wiem, że to chore, ale nie moge znieść jego lenistwa, tego, że nie traktuje mnie jak kobiety, matki swojego dzieck. A osobe która powinna robi wszystko w domu po pracy i przy dziecku- on jest identyczny jak jego ojciec. Nie rozstane się z nim, bo nie chce zeby syn w tym wieku miał rozbitą rodzinę- sama przez to przechodziłam i wiem co mówię. Powuiedzcie co moge zrobić by było lepiej? Zignorowac go? a może on mnie traktuje jak rzecz, bo jest mnie pewien? Już sama nie wiem.

43 Ostatnio edytowany przez zyfika (2016-06-14 13:15:16)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
kaniaa napisał/a:

Dzień dobry

To mój pierwszy post na forum. Mam na imię Ania, jestem 22 latką, studiuję. Mój chłopak ma 29 lat, dobrą pracę, pochodzi z zamożnej rodziny.

Aktualnie jestem w trzecim miesiącu ciąży. W związku z moi chłopakiem jestem rok. Wszystko dobrze się układało, rozumieliśmy się bez słów, byłam przekonana, że to ten jedyny. Wcześniej byłam tylko w jednym związku, więc mój obecny chłopak jest moim drugim.

Gdy mój chłopak dowiedział się, że jestem w ciąży oświadczył się, ale kiedy doszło do ustalania szczegółów wspólnego życia, zaczął okazywać mi brak zaufania, który z czasem przemienił się we wrogość.

Chce sprzedać swoją kawalerkę i kupić dom, ale powiedział, że nie zapisze połowy domu na mnie, ani nawet mnie nie zamelduje, bo to wszystko za jego pieniądze.

Czy on nie rozumie, że ja go kocham i chcę być z nim na zawsze, że się nie rozstaniemy z mojej winy, a on myśli o takich przyziemnych sprawach jak kasa.

Nie rozumie, że jako kobieta chcę mieć poczucie bezpieczeństwa dla siebie i naszego maleństwa. Próbowałam tłumaczyć, że wspólnego życia nie da się budować na braku zaufania, zrobił się bardzo nieprzyjemny i mnie wyśmiał. Nazwał mnie chciwa suką, a ja tylko chcę czuć się bezpiecznie. Przecież jak skończę studia i dziecko trochę podrośnie pójdę do pracy i będziemy razem budować nasza przyszłość ze wspólnych pieniędzy.

Ostatnio dowiedziałam się, że przed naszym związkiem miał wiele innych kobiet, obawiam się, że zostawi mnie jak się mną znudzi lub pozna nową dziewczynę. I wtedy zostanę sama z dzieckiem, bez dachu nad głową, jak można być tak nieczułym człowiekiem?

Próbowałam rozmawiać wiele razy i tłumaczyć, ostatnio powiedział, że ślubu nie będzie dopóki nie urodzę i nie zrobi badań na ojcostwo. Poczułam się jak dziwka, jak on może, w ogóle myśleć, że to nie jego dziecko? Wyłam ostatnie trzy dni.

Dzisiaj jakoś pozbierałam się do kupy, mieliśmy jechać na obiad do jego rodziców. Próbowałam porozmawiać o jego postawie z nimi, jego matka powiedziała, że ich syn w swoich decyzjach ma ich całkowite poparcie, co do mieszkania, badań na ojcostwo i wszystkiego, a jego ojciec tylko się głupio uśmiechał.

Podczas obiadu dali mi jasno do zrozumienia, że to dla mnie nie lada zaszczyt dostać się do ich rodziny.   

Nie wiem czy to ma sens, on chyba nigdy mnie nie kochał, a może to matka tak nim steruje. Jestem załamana, błagam poradźcie co mam robić. Może zrezygnować z tego wszystkiego i samodzielnie wychować dziecko, on chyba nie jest gotowy na to, żeby poświęcić się dla rodziny. Wszystko jest an nie, a ja chcę tylko jak najlepiej dla maleństwa.

Przez niego czuję się jak dziwka, gorszy rodzaj istoty ludzkiej, jakbym go nie obchodziła i dzieciątko, które noszę pod sercem też go nie obchodzi.

I znów się powyłam.


A niby z jakiej racji miałby przepisywać na Ciebie połowę domu? Przecież to są jego pieniądze. Sory ale nie rozumiem Twojego wzburzenia. Ja nigdy w życiu bym nie oczekiwała żeby facet przepisywał na mnie połowę swojego majątku. I tak, też by mi się zapaliła czerwona lampka gdyby ktoś tego ode mnie oczekiwał, że przepiszę coś na niego. Jeśli facet jest w porządku to zadba o swoje/ Wasze dziecko. Natomiast niby Ty z jakiej racji miałabyś kłaść łapę na jego majątku????

Po drugie, czemu Ty się dziwisz, że rodzice stoją bo jego stronie. To jest oczywiste i normalne. Tak się zachowują dobrzy rodzice - zawsze stają po stronie swojego dziecka a nie obcej osoby. Głupotą jest więc skarżenie się do rodziców. Sama sobie strzelasz w stopę i już masz minusa w ich oczach.

Po trzecie....skoro oni uważają, że dla Ciebie to zaszczyt to zakładam, że sama pochodzisz z biednej rodziny. Oczywiście ich wywyższanie się mi się nie podoba i nie świadczy to dobrze ale właśnie z takich powodów uważam, że ludzie powinni się dobierać na zasadzie podobieństwa także co do sytuacji materialnej żeby druga strona nie czuła się gorsza. Niestety jeśli jesteś od niego biedniejsza to on może mieć obawy, że lecisz na kasę.

44

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
agatka1002_92 napisał/a:

A mi pomożecie? Mam 24 lata, mój narzeczony 25, mamy synka połtorarocznego. Jestesmy ze soba 8 lat. Od zawsze moj partner mnie oszukiwał najpierw wychodził z kolegami, nie odbierał, kałamł ze był tam a tam nie był takie przyziemne sprawy. Od kąd ze soba zamieszkalismy widze wszystkie jesgo wady. Brak pomocy w obowiązkach, przykład z dziś rana za 15 minut wychodze do pracy on leży dziecko nie przewiniete, prosze go wstan przewin malego tu masz ubranie ubierz go- słysze odpowiedź Nie, jesteśhjeszcze w domu to Ty to zrobisz. Notorycznie jak krzykne mówi do mnie zamknij mordei tego typu odzywki(tez potrafię się tak do niego odezwać). Najgorzej jest rano nie wiem czy ja jestem taka poddenerwowana, czy on mnie już tak drażni. Dziś powiedziałam mu, że oddałabym wszystko by z nim nie byc, ale mamy razem dziecko i jestem z nim dlatego. Wiem, że to chore, ale nie moge znieść jego lenistwa, tego, że nie traktuje mnie jak kobiety, matki swojego dzieck. A osobe która powinna robi wszystko w domu po pracy i przy dziecku- on jest identyczny jak jego ojciec. Nie rozstane się z nim, bo nie chce zeby syn w tym wieku miał rozbitą rodzinę- sama przez to przechodziłam i wiem co mówię. Powuiedzcie co moge zrobić by było lepiej? Zignorowac go? a może on mnie traktuje jak rzecz, bo jest mnie pewien? Już sama nie wiem.

Nic nie możesz zrobić. On może, ale nie chce.
Jakby do mnie facet powiedział "zamknij mordę", to już by nie był moim facetem.

45

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
Cyngli napisał/a:
agatka1002_92 napisał/a:

A mi pomożecie? Mam 24 lata, mój narzeczony 25, mamy synka połtorarocznego. Jestesmy ze soba 8 lat. Od zawsze moj partner mnie oszukiwał najpierw wychodził z kolegami, nie odbierał, kałamł ze był tam a tam nie był takie przyziemne sprawy. Od kąd ze soba zamieszkalismy widze wszystkie jesgo wady. Brak pomocy w obowiązkach, przykład z dziś rana za 15 minut wychodze do pracy on leży dziecko nie przewiniete, prosze go wstan przewin malego tu masz ubranie ubierz go- słysze odpowiedź Nie, jesteśhjeszcze w domu to Ty to zrobisz. Notorycznie jak krzykne mówi do mnie zamknij mordei tego typu odzywki(tez potrafię się tak do niego odezwać). Najgorzej jest rano nie wiem czy ja jestem taka poddenerwowana, czy on mnie już tak drażni. Dziś powiedziałam mu, że oddałabym wszystko by z nim nie byc, ale mamy razem dziecko i jestem z nim dlatego. Wiem, że to chore, ale nie moge znieść jego lenistwa, tego, że nie traktuje mnie jak kobiety, matki swojego dzieck. A osobe która powinna robi wszystko w domu po pracy i przy dziecku- on jest identyczny jak jego ojciec. Nie rozstane się z nim, bo nie chce zeby syn w tym wieku miał rozbitą rodzinę- sama przez to przechodziłam i wiem co mówię. Powuiedzcie co moge zrobić by było lepiej? Zignorowac go? a może on mnie traktuje jak rzecz, bo jest mnie pewien? Już sama nie wiem.

Nic nie możesz zrobić. On może, ale nie chce.
Jakby do mnie facet powiedział "zamknij mordę", to już by nie był moim facetem.

..nic dodać- nic ująć smile

46 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-15 12:42:27)

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Podstawowy problem tutaj to sprzeczne wzajemne oczekiwania i wymuszanie swoich oczekiwań na drugiej stronie jako "ultimatum" a nie rezultat kompromisowych ustaleń.

1. Po pierwsze nie wolno! wyzbyć się swojego majątku, mieszkania, które jest Twoim zabezpieczeniem na przyszłość, dla Ciebie i potem dla dziecka.

2. Po drugie, nie widzę problemu zamieszkania z nim w jego domu, bez konieczności wpisywania Ciebie jako współwłaścicielki, ponieważ to są kwestie majątku osobistego nabytego przed formalizacją waszego związku (która jeszcze nie nastąpiła). Dopiero potem nastąpi problem uwzględnienia Twojego wkładu we wspólny dorobek, jednak w praktyce w sytuacji rozstania zostaniesz z niczym, dlatego najlepszym pomysłem w takim przypadku jest wynajmowanie kawalerki i odkładanie pieniędzy na innym koncie.

3. Pozostaje jeszcze kwestia najistotniejsza. Kwestia waszych relacji. Widzisz was związek, jak wiele związków obecnie jest tworzony odwrotnie niż to miało miejsce kiedyś. Najpierw seks i wspólna zabawa w rodzinę, a dopiero potem prawdziwe poznanie siebie i przetestowanie w okolicznościach trudności życiowych co następuje dopiero po 2-3 latach od poznania się. I co z tego, że teraz tak nie jest? Pójście z prądem i "nowoczesnością" nie oznacza przecież dobrego i mądrego postępowania. Prawidłowy sposób poznawania się, tworzenia związku był kiedyś, kiedy ludzie najpierw poznawali się, rozmawiali, poznawali swoje oczekiwania, wspierali się, testowali, a seks był na samym końcu (w sensie chronologii związku). Trudno bowiem oczekiwać poznania kogoś po roku czasu, bez możliwości poznania jego samego w różnych sytuacjach, jego stałości, podejścia do różnych spraw, jego rodziny, tego jak odbiera on negatywne i pozytywne przykłady ze swojej rodziny, itp. Na to potrzeba kilku lat. I dopiero po tym powinno się podejmować swoje poważne decyzje odnośnie, prawdopodobnie swojego całego przyszłego życia. A ponieważ ludzie nie postępują tak jak powinni postępować (mniejsza dlaczego tak jest) to potem mamy setki rozwodów, matki samotnie wychowujące dzieci, przemoc psychiczną i fizyczną w związkach. "Pocieszę Cię". Nie będziesz w tym jedyna.

Reszta już zależy tylko do Ciebie. Możesz zgodzić się na uzależnienie do niego albo na niezależność. Możesz zgodzić się na brak szacunku do siebie albo na jego okazywanie. Możesz zgodzić się na przemoc albo się na nią nie godzić. To jest Twój wolny wybór człowieka, bo masz wolną ku temu wolę. Ten wybór nigdy nie zależy od okoliczności i zawsze jest Twoim wyborem. Okoliczności bowiem mogą być trudne, wymuszać, sugerować "łatwiejsze" wyjście ale związane z pozbyciem się własnej godności, co nie oznacza, że nie można temu nie ulec. Można, jak najbardziej można się przed tym obronić odpowiednio wybierając, bo to jest właśnie kwestia naszego wyboru.

47

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Uwielbiam ten tekst. Nie chcę, żeby syn wychowywał się w rozbitej rodzinie, dlatego dam się bić, poniżać, wyzywać i opluwać i pozwolę, żeby dziecko dorastało w takiej atmosferze.

48

Odp: Czy on musi mnie tak krzywdzić?
Jacenty89 napisał/a:

Uwielbiam ten tekst. Nie chcę, żeby syn wychowywał się w rozbitej rodzinie, dlatego dam się bić, poniżać, wyzywać i opluwać i pozwolę, żeby dziecko dorastało w takiej atmosferze.

Dziecko przejmuje obserwowane przez siebie wzorce. W takim przypadku uczy się braku szacunku do matki, do kobiet, nie będzie umiało znaleźć dobrego partnera w przyszłości, z dużym prawdopodobieństwem samo będzie stosowało przemoc wobec partnera, a w przypadku postawy materialistycznej rodziców, nie będzie miało zasad i będzie ludzi oraz siebie traktować instrumentalnie. W ten sposób problemy trawiące daną rodzinę, przeniosą się na kolejne jej pokolenie.

Posty [ 48 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy on musi mnie tak krzywdzić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024