Witam. Mam problem z pewnym mężczyzną, a mianowicie nagle przestał się odzywać. Poznaliśmy się 3 tygodnie temu, w klubie. Sporo tańczyliśmy, udało nam się też troszkę porozmawiać, podał mi swoją wizytówkę i powiedział, że jeśli mam ochotę kontynuować znajomość to żebym się odezwała. Następnego dnia, po długich rozmyślaniach, postanowiłam do niego napisać, umówiliśmy się na wieczorny spacer. Było w porządku, sporo rozmawialiśmy, powiedział, że miło go zaskoczyłam smsem. Następnego dnia z samego rana wyjechał do pracy do innego miasta, ale pisał cały czas. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie w weekend, poszliśmy do kina, a później coś zjeść. Przez kolejny tydzień pisaliśmy całkiem sporo, był zazdrosny, kiedy mu powiedziałam, że wybieram się na imprezę do siostry, ciągle pytał czy któryś z jej kolegów mnie podrywa, o moich kumpli również pytał w kontekście czy coś tam nas łączy/łączyło. Tydzień temu znów się spotkaliśmy, w sobotę przyjechał do mnie, obejrzeliśmy film, całowaliśmy się po raz pierwszy i od razu zaproponował spacer w niedzielę. Następnego dnia odezwał się wieczorem czy pasuje mi o danej godzinie. Na spacerze zapytał o moje byłe związki, później sam mi powiedział, że był w związku 5 lat, a o innych dziewczynach nie warto wspominać, bo to nie było niż poważnego. Nie dopytywałam o szczegóły, bo uważam, że to przeszłość, a o eks-partnerach się nie rozmawia. W poniedziałek rano napisał od razu jak dojechał do pracy, pisaliśmy normalnie do wtorku i wtedy nagle zamilkł. Nie mam pojęcia co się mogło stać, bo ciągle się starał o kontakt ze mną, a i ja nie udawałam niedostępnej. Fakt, że przed tym całym milczeniem nie odpisywałam mu przez 8h, ale nie może mieć do mnie o to pretensji, bo wie, że miałam 12h zmianę i byłam po prostu zajęta. Postanowiłam napisać do niego w czwartek, odpisał, że jest na firmowej imprezie, o której wcześniej mi wspominał i zapytał co u mnie. Odpisałam dość oschle, że u mnie w porządku i życzyłam miłej zabawy. Do teraz nie mam żadnej odpowiedzi od niego, a w niedzielę wspominał, że w sobotę wieczorem chce się ze mną spotkać, bo będzie wolny po zajęciach. Siłą woli powstrzymuje się, żeby do niego napisać, bo nie chcę się narzucać. Myślicie, że w ten sposób on chce zakończyć znajomość i te wcześniejsze miłe spotkania były tak odbierane tylko z mojej strony? Powinnam schować dumę do kieszeni i się odezwać czy również go zignorować?
Dzięki za wszystkie rady
P.S. On ma 26 lat, ja 21.