Przyjaźń a związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaźń a związek

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: Przyjaźń a związek

Witam,
Trochę nie na miejscu, że facet pisze na kobiecym forum. Ale nie ma tego złego smile
Mój przypadek jest zupełnie, zupełnie inny i chyba jeszcze takiej historii nie czytałyście. Zastanawia mnie Wasze zdanie na temat takiej oto sytuacji. Oczywiście wersja skrócona.
Od kilku lat mieszkam za granicą.
Kilka miesięcy temu rozszedłem się z kobietą. W zgodzie. Bez problemów. Każdy poszedł w swoją stronę. Pierwsze dni wiadomo, słabe. Ale czas leczy rany. Myślę, że jestem gotowy na coś nowego, z nowym bagażem doświadczeń. Zwłaszcza, że mam już 26 lat.
Swego czasu pracowałem z ładną panią (NIE Polka), z którą dobrze mi się rozmawiało. Swego czasu, gdy już zmieniłem prace, przekazałem po przez naszą znajomą, że jeśli coś się u mnie wydarzy, że będę np. sam, i tak dalej, niech napisze. Napisała.
Znamy się sporo czasu, mamy wspólny jeżyk, zainteresowania, ja mam bardzo dobrą pracę. I tak od 2 miesięcy codziennie piszemy. Wiem, że ma za sobą bardzo zły związek i jest zrażona. Niemniej postanowiłem, że kobieta z takim charakterem i bardzo pracowita i myśląca trzeźwo zasługuje na odrobinę chociaż szczęscia.
'Przyjaźn podpala milość'.
Rozmawiamy, wysyłam jej codziennie wiadomość, by dzień miała udany, co jakiś czas otrzymuje ode mnie kwiaty. Jej reakcja na to jest nie do opisania (in plus.). Minęło czasu i rozmawiamy dalej. Jestem otwarty, szczery. Ona z kolei ma niską samoocenę. Zapewniłem jej, że może na mnie liczyć, że pomogę we wszystkim. Domyslila się jednak, że chodzi już o coś więcej, niż przyjaźń. Tak to się rozwija. Swego czasu porozmawialiśmy szczerze. 'O nas' nie mówi nie. Pisze jednak, że 'nie teraz' ale 'może niedługo'. Trauma z przeszłości (sprawy rozwodowe itp) i bardzo ją rozumiem. Codziennie jej oferuje pomoc, pytam czy w porządku. Nie chcę być nachalny.
Bardzo to docenia, dziękuje i tak dalej. Jak Wy to widziecie kobiety, to kwestia czasu, jeszcze kilku tygodni, miesięcy czy moja być może wybranka ma taką traumę, że jest pomiędzy 50/50 i trudno przewidzieć, czego ona tak naprawdę chce?
Aha. Nie jestem jak inni, że codziennie ją 'molestuje' wiadomościami typu 'co robisz' i tak dalej. Po prostu zapewniłem, że ma u mnie wsparcie, jej chora mama też, wyraziłem chęć pomocy, uszczęśliwiłem prezentami, by zapomniala o codzienności i na tym na razie chcę poprzestać. Nachalność to zły doradca. Jestem zdania, że są granice i już pokazałem, że jest to 'coś'.
No właśnie, co robić dalej? Dalej pielęgnować tą przyjaźń, oferować, to co oferuję, wspierać, rozmawiać i tak dalej, czy teraz odpuścić i czekać na jej reakcję?
Bardzo dziękuję za każdą odpowiedź. Każde zdanie przyjmę, przeczytam ze zrozumieniem i na pewno coś z niego wyciągnę pozytywnego.
Pozdrawiam serdecznie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Przyjaźń a związek

Napiszę ci co sądzę, opierając się o własne doświadczenia - sama byłam przez pewien czas taką wahającą się dziewczyną co to "i chce się, i boję się". W dodatku mężczyzna, który mi się wtedy podobał, też miał to samo podejście - może nawet jeszcze bardziej bał się zaryzykować niż ja. A jednak od roku jesteśmy razem, więc happy end jest możliwy.

Myślę, że trochę się zagalopowałeś z tymi kwiatami, prezentami - nawet, jeśli ona się z nich ucieszyła. To jest coś, co jest na miejscu kiedy kobieta da ci jasny sygnał, zielone światło do oficjalnych zalotów. W innym wypadku może powodować natychmiastowy lub opóźniony wyrzut sumienia i poczucie, że teraz ona powinna się zrewanżować (np. dlatego ona mogła ucieszyć się z kwiatów, a później zamrozić relację na poziomie "smski i inne pisanki" - bo na żaden rewanż nie jest jeszcze gotowa i stopuje twoje zapędy).

Jeśli ona faktycznie ciężko przeżyła rozwód (jak mój facet) - to trzeba ją oswoić prawie tak, jak dzikie zwierzątko, co może wymagać więcej niż kilka tygodni, sporo cierpliwości i zero presji. Z mojego doświadczenia:

- wyznaczyłam sobie półroczny termin - jeśli po tym czasie facet traktowałby mnie wciąż jak koleżankę, to zamykam temat związku, po prostu zostajemy przyjaciółmi; ważne żeby w tym czasie się nie nakręcać, nie snuć planów, bo to się może skończyć zawodem, ona zwyczajnie może wciąż nie być gotowa na związek - z kolei za duża presja na związek zbyt szybko może ją zwyczajnie spłoszyć; z drugiej strony nie ma co takiego niepewnego układu ciągnąć w nieskończoność, licząc, że może kiedyś jej się odmieni

- dawałam szansę wykazać się inicjatywą - jeśli np. była okazja się spotkać, to informowałam, że mam czas, ale czekałam, żeby to facet coś zaproponował, nie tylko dlatego, że facet powinien być zdobywcą, ale bardziej po to, by on miał poczucie, że wyznacza tempo naszej znajomości, że ja go w żadną stronę nie ciągnę - tu akurat było 50/50, on też starał się mnie nie naciskać na nic

- stale, ale subtelnie, dawaj jej znać, że droga do zacieśnienia waszej relacji stoi otworem; traktuj ją jak kobietę, nie koleżankę - skomplementuj wygląd, zabierz do restauracji czy kina, albo nawet kiedyś zaproponuj, że ugotujesz jej u siebie obiad (nie kolację, żeby jej się jednoznacznie nie skojarzyło). Jeśli ona będzie się wzbraniała albo pytała czy to randki - powiedz, że to od niej zależy, że równie chętnie pójdziesz z nią na przyjacielską kawę i na randkę.

- nie poprzestawaj na kontakcie telefonicznym/internetowym; spotykajcie się w miarę możliwości na żywo, bo to zupełnie inny rodzaj oddziaływania

3 Ostatnio edytowany przez Anonimowo11 (2016-05-31 14:46:37)

Odp: Przyjaźń a związek

Witaj,
Super, bardzo dziękuję za odpowiedź. Co do kwiatów i prezentów, jest w tym trochę racji, ale jest to wynik tego, że poradziłem sobie w życiu, nikt mi nie pomógł, a mam dobre serce i uważam, że dla przykładu taka dziewczyna zasługuje na trochę uśmiechu. Stąd te pomysły. Z czasem okazało się, że w życiu nawet nie otrzymała kwiatów, stad taka przeogormna radość, co mnie dziwiło. A jednak.
Stopuje moje zapędy, to zdecydowanie. O, zdecydowanie to odczuwam. Tu się zgadza na 100%.
Termin, na pewno sobie wyznaczę też, skoro tak sugerujesz. I też zapiszę się na pół roku. Wiadomo, człowiek ma różne myśli. Bo nie wiadomo, czy ona chce, czy nie chce i trudno cokolwiek nawet wymyśleć logicznego. Niemniej na poprzednim związku nauczyłem się dużo, poprawiłem co trzeba było i wiem, że nie można się za bardzo angażować. Tutaj też przyznaję rację.
Komplementy, oczywiście, zawsze z rana miła wiadomość. Ostatnio nawet już napisała, że dziwnie byłoby gdyby obudziła się a tu wiadomości ode mnie brak. Także coś może? Ma moje słowo, że pomogę w razie co jej i jej rodzinie. Dla mnie to całkowicie nie problem. Wie, że może liczyć. Zaprosiłem tu i tam, także nie odmówiła po raz kolejny. Nie będę codziennie powtarzał, bo według mnie, mówi się raz, konkretnie i koniec.
Co do kontaktu, fakt, wiadomość z rana, z czasem jak minął dzień i nic więcej. Nie chcę pisać niestworzonych rzeczy, bo na to za wcześnie, a nachalność to według mnie największy wróg.
Dziękuję za wszystkie rady, wskazówki no i w ogóle za chęci.

4

Odp: Przyjaźń a związek

Tylko uważaj i nie wpadnij w friendzone...Sam tak miałem, zbyt miły byłem, mogła na mnie liczyć itp, a teraz nazywa mnie przyjacielem, a ja w niej zakochany jestem i cierpię jak cholera...

5

Odp: Przyjaźń a związek

Nie chodzi o to, by w związek się nie angażować - raczej by nie tworzyć w głowie scenariuszy, do których wymyślania narazie nie ma podstaw, nie wyobrażać sobie za dużo. Bo można się rozczarować nie z winy tej drugiej osoby a z winy własnej, rozbuchanej wyobraźni.

Termin to luźna sugestia (jak i wszystkie inne). Po prostu wiedziałam, że z jednej strony nie ma co liczyć na natychmiastowe efekty a z drugiej nie ma co ciągnąć sytuacji w nieskończoność. Pół roku to moim zdaniem optymalny czas, by przekonać się o cudzych i swoich własnych intencjach. Oczywiście, jak się uda szybciej, to świetnie - mi ostatecznie zajęło to 4 miesiące.

Jasne, że nie ma co się narzucać z ciągłymi propozycjami spotkań, bo nie o to chodzi. W ogóle nie może być tak, że to ty ciągniesz ten wózek pod górkę, a ona łaskawie na nim siedzi. Tak, jak mówię - ona też musi wykazywać inicjatywę, bo właśnie to jest najbardziej problematyczne. Żeby ta osoba uświadomiła i pozwoliła sobie aktywnie chcieć związku, a nie tylko pozwalała na smsowy kontakt. Jak najbardziej rozumiem "boję się" - ale element "chce się" jest niezbędny, by ona się przełamała i wyszła ze skorupki, w której się zamknęła po rozwodzie. Ona musi sobie uświadomić, że sama musi podjąć ten krok - ty możesz tylko czekać na nią z otwartymi ramionami.

Jeśli to ty inicjujesz każdy kontakt - przestań. Macie rytuał porannego smsa, ok, ale niech wieczorem czasem to ona wykaże się inicjatywą, napisze pierwsza. Natomiast fajnie, jakbyś ją powoli wciągał w swoje życie - jednocześnie pozwalając, by ona wkręcała cię w swoje. Jeśli zobaczysz coś, co może ją zainteresować, np. w internecie - podeślij jej link. Spróbuj delikatnie wybadać, czy macie jakieś wspólne zainteresowania albo zainteresuj się tym, co ona lubi robić w czasie wolnym. Nie opowiadajcie sobie wyłącznie o prozie życia i codziennych troskach, bo to morduje małżeństwa z dziesięcioletnim stażem. Flirt to nie tylko rozmowy z erotycznym podtekstem, to też trochę niezobowiązujące rozmowy o niczym, takie przyjemne luźne pogawędki. Czasem z kolei warto poruszyć jakiś ważny temat. Ja poczułam, że z mojej znajomości może być coś więcej, w momencie, gdy zaczęliśmy się sobie zwierzać z naprawdę poważnych spraw - a jednocześnie umieliśmy ze sobą pogadać o filmie, który ostatnio widzieliśmy. Gdy okazało się, że tematów do rozmowy nigdy nie brakuje.

6

Odp: Przyjaźń a związek

Witaj raz jeszcze,
Może nie calkowicie mam na myśli żeby się nie angażować. Po prostu od wielu lat zawsze to ja inicjowałem kontakt, zawsze ja to, tamto i siamto. Chcę uczyć się na błędach i wyciągać wnioski. Dlatego teraz ja czekam na wiadomość od niej, ale na razie cisza.
Co do myśli. Nie, nie jest źle. Po prostu jedyne co mam w głowie to 'fajnie byłoby mieć kobietę z takim charakterem'. Nic więcej. Żadnych głupich i zbreźnych myśli nie mam. Też się tego oduczyłem, z czego jestem bardzo, bardzo domny, bo to było moją bolączką.
Dokładnie co do tego 'chcę' czy 'nie chcę'. Z jednej strony przyznała, że z czasem coś może być, ale z drugiej strony, wieje od niej obojętnością i tu mnie zastanawia, czy dalej utrzymywać bardzo miły, nawet niekiedy pachnie flirtem, czy odpuścić? Co o tym sądzisz? Ja wiem, przeszła swoje, w głowie wyobrażam sobie co ma, że trzeba czasu, no ale chociaż w jakimś najmniejszym stopniu można poznać, czy jest zainteresowana?
Pisałem, że zapewniłem jej to, tamto. Wie już o tym. Prezenty były. Miły sms na dobry początek dnia, jest. Jestem zdania, że to i tak już dużo za dużo jak na początek i muszę zwolnić, bo ona już na pewno wie. To nie mam wątpliwości. Co raadzisz w takiej sytuacji? Co najlepiej teraz?

7

Odp: Przyjaźń a związek

Jeśli nagle zmienisz taktykę o 180 stopni, to ona to odbierze jednoznacznie - pobawił się, znudził, zostawił.

Uważam, że jeśli pachnie flirtem, to warto ten płomyczek podsycać. Jak najbardziej prowokuj ten flirt od czasu do czasu, żebyś nie wylądował w szufladce "dobry kumpel", ale jeśli ona go w którymś momencie urywa - uszanuj. Daj jej poczucie, że to ona wyznacza tempo tej relacji. Ty masz inicjatywę, ona ma prawo veta. Wiesz, ja jestem osobą o niełatwym charakterze - jak ktoś czegoś ode mnie oczekuje, to potrafię się zaryć nogami w ziemię jak oślica. Ale w momencie, gdy mam poczucie kontroli nad sytuacją, jestem skłonna do eksperymentów i wyjścia poza swoją strefę komfortu. Jeśli uważasz, że ta kobieta działa podobnie, to kluczem do jej "rozluźnienia" jest szanowanie jej granic. Jeśli ktoś napiera na granice takiej osoby, to ona zwykle się zamyka. Jeśli dociera do swoich granic i żadnego parcia nie czuje, to wyjdzie poza nie z samej ciekawości, by sprawdzić czy dalej naprawdę niczego nie ma.

Stwarzaj jej też przestrzeń do reakcji a nawet inicjatywy. Ciągnij ją czasem za język. Jeśli wysyłasz jej wiadomość, przynajmniej od czasu do czasu niech to będzie coś, na co nie da się odpowiedzieć emotikonką. Zadawaj jej pytania - dla wielu kobiet ogromnym zastrzykiem pewności siebie jest sytuacja, w której facet jest ciekaw ich zdania, liczy się z ich opinią. Jeśli np. rozmawiacie o tym, jak minął dzień, to nie zdawaj jej relacji, tylko przedstaw jakąś sytuację i zapytaj, co ona o tym sądzi.

8

Odp: Przyjaźń a związek

Witaj,
Opisujesz siebie i czytam jakby o niej. No taka jest. Jest uparta, o pomocy nie chce slyszec i samoocena. Niska oczywiscie na kilku plaszczyznach. Póki co, na dzień dzisiejszy, zalatuje mi, jak tutaj się mówi, typowym Frendzone. Może to przez serce? Zbyt dobre? Jak to sięmówi, nic nie robisz, źle, zrobisz, zaoferujesz pomoc, jeszcze gorzej.
Nie chcę już napierać, chociaż i tak tego nie robiłem. Tradycyjny sms rano, propozycja wyjścia gdzieś (zgodziła się nawet na wyjazd na weekend) i nic więcej. Z jednej strony nie chcę całkowicie się odłączyć, bo ona nie daje żadnych znaków, a jak daje to typowe z kategorii 'frendzone'. Wtedy na pewno przekreślę coś, z czego 'coś' może być, bo nie wierzę, że nie zauważyłaby, że sięhymm 'poddałem (?) po tym, jak powiedziała szczerze jak jest. Muszę schować dumę, uzbroić się w cierpliwość, zaplanować ten weekend i nic więcej.
(frendzone to mit, ale tylko przytaczam).
Ogólnie to wszystko jest dla mnie nowe. Nie polska dziewczyna, inne kultury, wszystko inne. Jestem tego bardzo, bardzo ciekaw.

9

Odp: Przyjaźń a związek

Na pewno trzeba wziąć poprawkę na inną kulturę.

Ale friendzone, szczególnie taki "automatyczny", to mechanizm obronny. Piszesz, że kobieta jest zraniona, ma niskie poczucie własnej wartości - w takiej sytuacji odsłonienie się ze swoimi uczuciami i pragnieniami to heroiczny wysiłek. Poza tym jestem przekonana, że po fiasku poprzedniego związku, po upokorzeniu, którym zapewne był rozwód ona "zrozumiała" jedno - związek to próba sił, a zwycięża ten, kto nie da drugiemu broni do ręki. Broń = wiedza, że drugiej osobie zależy.

Piszę, że ona "zrozumiała", bo oboje wiemy, że w normalnym związku nie ma próby sił tylko dzielenie się siłą z drugim człowiekiem, wsparcie. Ale jej potrzeba czasu, żeby to przyjąć do wiadomości, odwrócić obecny tok myślenia.

Mam wrażenie, że jej friendzone, jest właśnie taki, trochę na pokaz, trochę jako hamulec nie pozwalający jej stracić głowy, dla własnego komfortu psychicznego, a nie dlatego, że faktycznie widzi cię w roli aseksualnego kumpla. Ten weekend to super wiadomość i świetna szansa dla ciebie. Ona pewnie prędko z siebie nie wydusi, że jej się podobasz, ale jak ją trochę poobserwujesz, to masz możliwość pewne rzeczy wywnioskować.

Kobieta się pindrzy dla faceta, który jej się podoba - to niemal instynkt, atawizm, coś, co bardzo trudno kontrolować, nawet jak się wypiera samo zauroczenie. Zwróć na to uwagę. I zwróć uwagę na jej zachowanie, na przyzwolenia, których ci udziela. Jeśli pozwala się traktować jak kobieta na randce (choćby się zarzekała, że jesteście przyjaciółmi) a nie jak kumpela na wyjściu na piwo - to znaczy, że jej się podobasz. Albo, że jest zimną suką, która chce darmowej kawy wink Generalnie jednak, kobieta nie chce zalotów kogoś, kto jej się nie podoba i potrafi uciąć takie podchody jednym brutalnym zdaniem. Jeśli na zaloty - choćby zawoalowane - pozwala, to jest potencjał. Tylko tak jak piszesz, trzeba trochę cierpliwości z twojej strony, żeby ona się z sytuacją oswoiła.

Udanego weekendu życzę smile

10 Ostatnio edytowany przez Anonimowo11 (2016-06-01 19:31:28)

Odp: Przyjaźń a związek

Witaj,
Co do weekendu, dodam, że zgodziła się nie tylko na niego, ale i na wiele innych rzeczy. Co nie zmienia faktu, że czuć o centymetry ścianę z napisem frendzone. Oj czuć. Jest strasznie uparta, stoi przy swoim i basta. Mówi, że jest jak jest i tyle. I nic tego nie da na razie zmienić. W sumie nie wypytywałem o przeszlosc, ale można wywnioskować po jej nieustępliwości, że ładne cyrki musiała przejść. Trafiłem na naprawdę trudny materiał. Niemniej nie napalam się na nic.
Jesteś też zdania, żeby nie mieć żadnych myśli, żadnych filmów (oczywiste w sumie), tylko po prostu kontynuować poranny sms, niekiedy zapytanie jak się czuje, sms na dobranoc ewentualnie, czasami spotkanie i na razie na tym koniec? Czy może coś do tego dodać, a może nawet usunąć? Nie chcę kompletnie wpaść w tą popularną frendzone.
A, jeszcze jedno, nie uciela niczego stanowczym 'NIE, spier****'. Podobają się wiadomości, docenia to tamto, tylko po prostu nic teraz nie chce. Tylko to było chyba z typu 'najgorszych'.
A, i drugie. Co do pieniędzy. Jest calkowicie inna. Pracuje cale dnie, bo chce mieć i tyle. A pracuje zdecydowanie za dużo, a o pomocy pod tym względem nawet nie chce slyszec. Co do pieniedzy, nie chce slyszec, wiec glownie tym mi zaimponowala.

11 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2016-06-02 19:18:00)

Odp: Przyjaźń a związek

Nie robienie sobie nadziei, to poprostu emocjonalne "damage control" na wypadek, gdyby nic z tego nie wyszło.

Trochę więcej o swoich doświadczeniach w przechodzeniu od przyjaźni do miłości piszę w wątku "Z drugiego wyboru na miłość życia" - nie chcę tego dublować, więc jak chcesz się dowiedzieć jakie tempo i jakie fazy miał mój związek - i co w związku z tym uważam za normalne - to zajrzyj tam.

Akurat mój facet okazał się na etapie "przyjacielskich podchodów" mistrzem pokerface'a. Powiedział czasem komplement, który nie był w żaden sposób kumpelski, tylko wyraźnie zalotny. Ale ręce zawsze trzymał przy sobie, nie rzucał dwuznacznych komentarzy, a jak zaproponował mi nocleg u siebie, to dlatego, że utknęłam w obcym mieście z powodu niesłowności mojego ojca. Spał wtedy na podłodze w drugim pokoju. Przez długi czas miałam ZERO wyraźnych, niewątpliwych sygnałów, że mu się podobam. Także z jednej strony rozumiem jak bardzo frustrujące bywa to uczucie nadciągającego friendzona - ale z drugiej wiem, że to jeszcze nie świadczy o rzeczywistych uczuciach i intencjach strony friendzonującej. Lęk przed kolejną związkową porażką może być na tyle paraliżujący, że osoba - w tym wypadku twoja upatrzona kobieta - po prostu zamknęła się w tak grubej skorupie, że spod niej nie widać, że tak naprawdę jej zależy. Ale czy zamknęła się w tej skorupie chwilowo czy na dłużej, to tylko czas pokaże.

12

Odp: Przyjaźń a związek

Cześć,
Już wczoraj zdecydowanie odpuściłem pisanie i skończylo się na porannym sms. Pomyślaełem, nic więcej. Poczekam i zobaczę, czy teraz ona sama napisze, chociaż dobranoc. O dziwo, napisała smile
Zastanawia mnie jedno, przy bukowaniu hotelu i pokoju, a co za tym idzie, łózka. Podwójne czy singiel smile Zastanawia mnie co powie.
Cóż, no frendzone czuć, ale na szczęście nauczyłem się wiele i teraz podchodzę do tego z naprawdę chłodną głową. Co ma być to będzie. Na razie skupiam się na pracy i realizowaniu marzeń, a co z tym fantem, czas może coś uklei z tego. Tylko czas,

13

Odp: Przyjaźń a związek

Wiesz, jeśli do tej pory raczej cię dystansuje, to na wspólne łóżko bym nie liczyła wink Ale już na dwa łóżka we wspólnym pokoju - czemu nie.

Dobrze, że zostawiłeś jej pole do podjęcia działania i jeszcze lepiej, że ona działanie podjęła.

14

Odp: Przyjaźń a związek

Witaj ponownie,
Zdystansowalem się, żeby nie wyglądalo ze jestem desperatem, ze nie mam zycia czy cos w podobnym stylu. Postanowilem nic dzisiaj nie napisac do niej. Cisza, cisza, az po poludniu kilkanascie sms ze smutno jej, gdy rano patrzy i nie ma sms, ze jest szczera i naprawde jej zabraklo tego. Odezwala sie oczywiscie pierwsza. Co o tym sadzisz? Jak moge to odbierac?

15

Odp: Przyjaźń a związek

Może minąć kilka lat zanim ona zdecyduje się z kimś być.

16

Odp: Przyjaźń a związek
Anonimowo11 napisał/a:

Witaj ponownie,
Zdystansowalem się, żeby nie wyglądalo ze jestem desperatem, ze nie mam zycia czy cos w podobnym stylu. Postanowilem nic dzisiaj nie napisac do niej. Cisza, cisza, az po poludniu kilkanascie sms ze smutno jej, gdy rano patrzy i nie ma sms, ze jest szczera i naprawde jej zabraklo tego. Odezwala sie oczywiscie pierwsza. Co o tym sadzisz? Jak moge to odbierac?

Myślę, że możesz to odbierać tak, że jej zależy. To, że nie padła ci jeszcze u stóp, nie znaczy, że jest obojętna. Gdyby cię w swojej głowie miała zapisanego jako "kumpla", to reakcją na brak odzewu byłoby pytanie, czy wszystko u ciebie w porządku i komentarz, że liczy na odzew w wolnej chwili.

Myślę też, że trochę poczuła się zraniona tym "testowaniem" (nic dziwnego, większość facetów nienawidzi tego typu shittestów urządzanych przez kobiety - dlaczego kobiety miałyby lubić shittesty facetów?). Proponuję więcej takich numerów nie wywijać, bo ludzie mają ograniczoną cierpliwość - a przede wszystkim przyzwyczajają się do pewnej rutyny, odnajdują w niej bezpieczeństwo i bardzo źle reagują, jak im ktoś próbuje wyszarpnąć dywan spod nóg. Jej już jeden facet wykręcił taki numer w skali makro, rozwodem. Jeśli chcesz popychać ją łagodnie w stronę związku, to nie powinieneś dopuścić, by jej choć w głowie zaświtała analogia między twoim i jego zachowaniem.

17 Ostatnio edytowany przez theonlyone (2016-06-05 11:29:54)

Odp: Przyjaźń a związek

Nie pytaj jej o "nas" tylko doprowadź do sytuacji w której ona sam zaproponuje Ci związek,to jest bezpieczniejsze rozwiązanie,niż stawianie kogoś przed ścianą.
Możecie super spędzać czas bez parcia na związek.

18

Odp: Przyjaźń a związek

Witajcie,
Chcialem, nie chcialem, nagle z pracy zadzownili, zebralem sie w 5 minut i nie bylo jak. No ale wyszlo jak wyszlo, chociaz dostalem te wiaodmosci. Ale niech bedzie, skoro doszlo, to mozna to oceniac jak test, ale niezamierzony.
Jestem otwarty, szczery, odważny, ale 'o nas' nie chcę rozmwiać, o to spokojna głowa. Czy po tych wiadomosciach mam zmieniac nieco taktkę, czy utrzymac to co jest teraz? Czy moze juz cos nowego wprowadzic? Pozdrawiam.

19

Odp: Przyjaźń a związek
Anonimowo11 napisał/a:

Witajcie,
Chcialem, nie chcialem, nagle z pracy zadzownili, zebralem sie w 5 minut i nie bylo jak. No ale wyszlo jak wyszlo, chociaz dostalem te wiaodmosci. Ale niech bedzie, skoro doszlo, to mozna to oceniac jak test, ale niezamierzony.
Jestem otwarty, szczery, odważny, ale 'o nas' nie chcę rozmwiać, o to spokojna głowa. Czy po tych wiadomosciach mam zmieniac nieco taktkę, czy utrzymac to co jest teraz? Czy moze juz cos nowego wprowadzic? Pozdrawiam.

A, dodam, ze dzis ponownie pierwsza napisala w pozniejszych godzinach.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przyjaźń a związek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024