Chyba od samego początku nie było więzi. Może nie byłam na liście życzeń, choć podejrzewam że może to dotyczyć każdego w jej otoczeniu. Mój tata też nie ma lekko. Mogłabym wręcz powiedzieć że jest kimś zupełnie innym, niż przed poznaniem swojej drugiej żony a mojej matki. Kiedyś miał wielu przyjaciół, wiele zainteresowań z czasem zabrała mu wszystko.
Ma żyć tylko dla jej potrzeb.
Ona sama nie interesuje się niczym. Na wszystko co robi narzeka i uznaje to za powinność przekręca fakty i snuje intrygi. Uważa się za nieomylna i wszyscy wg. Niej robią wszystko źle. Oczywiście poza córka z pierwszego małżeństwa. Jeżeli ona ma jakieś wady to wg niej z pewnością odziedziczyła je po swoim ojcu. Ja zresztą też jestem kopia mojego taty zwłaszcza w tych negatywnych aspektach.
Rozwaliła mi wiele związków. Ograniczala mnie do 20 roku życia (później z powodu kłótni i jej "małej alkoholowej" tajemnicy odeszła do starszego mężczyzny). Poza jej zastraszaniem wlamywaniem się na pocztę kontakt zerwał się na 2 lata. Od tego czasu minęło już prawie 7 lat... mam męża (oczywiście nie tego pierwszego) i poniekąd kontakt z nią. Ale nadal czuję się źle. Tamten czas wg niej jest jakimś sposobem na szantazowanie mnie. Podczas którego notorycznie kłamie. Wymyśla nowe fakty. Mąż wie o wszystkim i nie rozumie jej zachowania. Ja sama nie mogę nic nie mogę się wypowiadać swobodnie bo każdy ruch może się obrocic przeciwko mnie samej. Nie mam szansy wyprostować niczego bo rozmowa na skypie czy telefoniczną zostaje przerwana.
Pomijam to że wtrąca się w wszystko i wszystko krytykuje.
Nie wiem co robić ze względu na tatę. Zależy mi na kontakcie z nim i na tym żeby sprawić mu choć czasem radość, wysłuchać go czy porozmawiac, ale ta sytuacja rzutuje na mnie i małżeństwo. Przecież nie mogę liczyć na to że ona kiedyś... zniknie.
Nie wiem czy toksyczna matka, ale na pewno toksyczna relacja, a relacja to już skutek zachowania obu stron.
Naprawdę, aż tak się tym przejmujesz? Jesteś dorosłą kobietą, z (jak się wydaje) fajnym i ogarniętym mężem, a chlipiesz nad tym co działo się ileś tam lat temu albo że Cię mama krytykuje. No krytykuje bo taka jest, nic nie zmienisz w jej zachowaniu, możesz natomiast zmienić WSZYSTKO w tym, jak to odbierasz i jak bardzo pozwalasz jej zarządzać swoimi emocjami.
To jest problem i osobiście znam osobę, która boryka się z podobnym. Na oko przydałby się psycholog a jeśli nie masz kasy to poczytaj mądre książki o relacjach, w szczególności tych super trudnych, czyli córek z matkami. To dość częsty problem, ale przy ogarnięciu własnych ograniczeń i programów łatwy do opanowania.
Powodzenia!