Witajcie. Mam problem i mam nadzieje że ktoś mi pomoże, doradzi doda otuchy, podpowie. w skrócie opisze. jestem z mezem od kilku lat. nigdy nie mieszkalismy na swoim bo nam zycie kłody pod nogi rzucało i co odłożyliśmy na mieszkanie musieliśmy wydać...więc mieszkaliśmy najpierw z męża rodzicami. teściowa do rany przyłóż ale teść siał terror. uciekliśmy do moich rodziców. potem znów u teściów bo okazał skruche i chciał żebysmy wrocili ale znów powtórka z rozrywki w dodatku bylam w ciazy. teraz jestesmy u moich rodzicow. mamy córeczkę już roczną i kolejne dziecko w drodze. maz ma jjechac za granice zarobic na dom wiec nie chce sama w ciazy mieszkania wynajmowac bo boje sie w razie komplikacji. ale do sedna. moj maz nieraz pokazywał ze jest nerwowy. ale myslalam ze mu to przeszło. natomiast wczoraj przegial. chciał jechac z kumplami na mecz. czasem jezdzi. nigdy problemu nie robiłam. ale moja ciaza jest zagrozona. musze lezec. rodzice pomagaja mi jak on jest w pracy. ale jak jest w domu to powinien zajac sie dzieckiem bo rodzice tez maja kupe roboty. no i sie zaczeła awantura. tak bardzo chciał jechać. pokłóciliśmy sie strasznie. bo jest teraz ciezka sytuacja a on woli jechac z kumplami i obarczac moich rodzicow dzieckiem. zagroził ze sie wyprowadzi bo ma dosc wszystkich wszystkiego i tego ze mu zabraniam. orzeklinal do mnie strasznie. moja mama zareagowala i do niej tez brzydko powiedział. a wszyscy stawali na glowie zeby czul sie tu jak najlepiej i miał wszystko pod nos. w każdym razie zagroził ze sie wyprowadzi i dziecko zabierze ze sobą. przestraszyłam sie nie na żarty. powiedzcie mi co on może zrobić?ma prawo dziecko zabrać bez mojej zgody??
jestem na zasiłku i mam 500 plus wiec dochod mam. mieszkam z rodzicami wiec pomoc mam. a on chodzi do pracy i musialby dziecko babci zostawiac. boje sie ze jest do tego zdolny.
jestem na zasiłku i mam 500 plus wiec dochod mam..
hmm..
...ale do rzeczy, nie może zabrać Ci dziecka, bo nie będzie mógł chodzić na mecze, chyba, że chce przejąć 500+
A na jakiej podstawie chce zabrać dziecko?
Jednej kłótni o wyjście na mecz?
no własnie dlatego się pytam...wiele kobiet ma tu na pewno doświadczenie..może w złym temacie napisałam jestem tu nowa. widzicie to jest tak że jak jest w pracy 12h to ja siedze z dzieckiem jak wraca z pracy to ma zawsze mnóstwo zajęć...nie mogę powiedziec że nie zajmuje się dzieckiem ale często się wykręca...szybko się niecierpliwi jak dziecko płacze bo np. ząbkuje i on nie umie sobie z tym poradzić więc jak on sobie wyobraża opieke 24/24??myślałam że mnie tylko tak straszy...ale sama już nie wiem...boje się ze jak ktoś dowie się o naszych kłótniach to jeszcze opieke społeczną naśle.
co do mojego dochodu póki jestem w ciąży to dobre i to..jak dochód sie skonczy moja mama zajmie się dzieckiem a drugie posle do przedszkola oczywisce jak juz podrosną. nie miałabym tej opcji gdyby moja mama chęci nie wyraziła bo myslałam oboje do przedszkola posłać...ale to już mniejsza o to...te wyjścia na piwo to nie są aż takie rzadkie...mimo wszystko nigdy mu nie zakazywałam..ten jeden raz zakazałam ze względu na sytuacje i taka awanture zrobił
Nikt Ci dziecka nie zabierze,bez obaw.
A facet zachowuje się jak szczeniak.Jak jest taki wyszczekany,to weź sprawy w swoje ręce i wkrocz na drogę prawną, w celu zabezpieczenia Ciebie i dziecka/ci.Szybko podkuli ogonek.
Nie, nie może zabrać Ci dziecka, bo nie ma ku temu żadnych podstaw.
Natomiast na Twoim miejscu bym się dobrze zastanowiła, czy chcę być z kimś takim...
Tu się zgadzam z cyngli mężczyzna trudniej o dziecko bo nie mamy instynktu macierzyńskiego więc nikła szansa iż on z takim podejściem do sprawy wygra cokolwiek. Mu nie zależy na dziecku muz zależy na jego chorym napompowanym, do rozmiarów mont everest, ego.
Nie można odebrać matce dziecka, ot tak sobie, bo ktoś ma akurat taką fanaberię.
Najpierw trzeba wykazać ( i udokumentować), że matka jest niewydolna wychowawczo itd., natomiast twój mąż zachowuje się, jak gówniarz, któremu odebrano ulubiona zabawkę, więc groźbami i szantażem próbuje ją odzyskać.
Może warto przemyśleć parę spraw i na spokojnie porozmawiać z mężem o waszej przyszłości, tym bardziej że drugie dziecko w drodze?
Opieka nad dziećmi spoczywa na obojgu rodzicach i to nie tylko wtedy, gdy ma się na to ochotę, więc może pora żeby twój mąż dorósł do bycia ojcem?
nie wiem jak tu sie cytuje wypowiedzi...ale proszę się odnieść do tego w jaki sposów mogę zabezpieczyć siebie i dziecko??
mam jeszcze pytanie...ponieważ moj teść nas z domu wyrzucił jak byłam w ciąży to wiadomo wyrzucił też wnuczkę. od tamtje pory nie byłam tam a teść nie poczuwa się do winy. ale mąż mówi że siłą zabierze córke do teścia. czy ma takie prawo pomimo że ja się na to nie godzę??
mam mętlik w głowie i jestem kłębkiem nerwów. ciągle mnie straszy. każda próba rozmowy kończy się przeklinaniem do mnie i wyzywaniem.uwierzcie mocne mam watpliwośc co do sensu bycia razem ale tak trudno jest podjąć jakąś decyzję majac dziecko i jeszcze jedno w drodze!!płakać się tylko chce
nie wiem jak tu sie cytuje wypowiedzi...ale proszę się odnieść do tego w jaki sposów mogę zabezpieczyć siebie i dziecko??
mam jeszcze pytanie...ponieważ moj teść nas z domu wyrzucił jak byłam w ciąży to wiadomo wyrzucił też wnuczkę. od tamtje pory nie byłam tam a teść nie poczuwa się do winy. ale mąż mówi że siłą zabierze córke do teścia. czy ma takie prawo pomimo że ja się na to nie godzę??
mam mętlik w głowie i jestem kłębkiem nerwów. ciągle mnie straszy. każda próba rozmowy kończy się przeklinaniem do mnie i wyzywaniem.uwierzcie mocne mam watpliwośc co do sensu bycia razem ale tak trudno jest podjąć jakąś decyzję majac dziecko i jeszcze jedno w drodze!!płakać się tylko chce
Już Ci napisaliśmy, że on nie ma prawa zabrać Ci dziecka.
Moim zdaniem w obecnej sytuacji pozostaje Ci odejść od tego człowieka i skupić się na dzieciach.
Art. 142. Jeżeli ojcostwo mężczyzny nie będącego mężem matki zostało uwiarygodnione, matka może żądać, ażeby mężczyzna ten jeszcze przed urodzeniem się dziecka wyłożył odpowiednią sumę pieniężną na koszty utrzymania matki przez trzy miesiące w okresie porodu oraz na koszty utrzymania dziecka przez pierwsze trzy miesiące po urodzeniu. Termin i sposób zapłaty tej sumy określa sąd.
Tak więc matka w dowolnym okresie po dowiedzeniu się o ciąży, a przed porodem może wystąpić do sądu przeciwko ojcu dziecka o niezbędne środki na własne utrzymanie w okresie porodu a także na koszty utrzymania dziecka – jednak tylko przez pierwsze trzy miesiące po urodzeniu. W ten sposób uzyska środki, które pomogą jej w czasie pobyt w szpitalu, zapewnią odpowiednie środki medyczne, jak również pozwolą zakupić pieluchy, ubranka, środki czystości, łóżeczko czy wózek dla pociechy.
W jaki sposób?
Niestety sprawy przed sądami zazwyczaj trwają bardzo długo i można nabrać wątpliwości, czy kobieta w rzeczywistości otrzyma pieniądze przed porodem. Z pomocą przychodzi jednak szczególny tryb dochodzenia omawianych alimentów uregulowany w art. 754 Kodeksu postępowania cywilnego. Przedstawione przed sądem żądanie zapłaty alimentów nie jest zwykłym pozwem o zapłatę, lecz jest to tak naprawdę wniosek o zabezpieczenie alimentów.
Oznacza to, że sprawa przed sądem potrwa niezwykle krótko i korzystne dla matki orzeczenie spowoduje, że ojciec będzie musiał od razu zapłacić ustaloną przez sąd kwotę – niezależnie czy będzie kwestionował rozstrzygnięcie czy nie. Z drugiej jednak strony oznacza to także, że już po urodzeniu dziecka (maksymalnie w okresie 3 miesięcy po porodzie) matka musi koniecznie wystąpić do sądu z pozwem o ostateczne zasądzenie omawianych alimentów. W sytuacji gdy matka dziecka nie wniesie po urodzeniu dziecka pozwu lub też pozew ten przegra, np. zostanie stwierdzone, że mężczyzna zobowiązany do opłacenia alimentów nie jest w rzeczywistości ojcem dziecka, to mężczyzna ten będzie miał podstawę do żądania zwrotu zapłaconych pieniędzy.
Od kogo?
Oczywiście ostatecznie wszystko zależy od kwestii, czy alimenty są żądane od mężczyzny, który rzeczywiście jest ojcem dziecka – tylko na nim bowiem ciąży obowiązek alimentacyjny. W omawianej sytuacji zazwyczaj mamy do czynienia z kwestionowaniem ojcostwa przez mężczyznę, który w ten sposób chce uniknąć ciążących na nim zobowiązań w tym finansowych.
Rozpatrzmy różne sytuacje. Przede wszystkim dziecko może pochodzić ze związku małżeńskiego, a w takim wypadku istnieje domniemanie, że ojcem dziecka jest małżonek matki. Temu mąż matki może ewentualnie zaprzeczyć wytaczając stosowny proces – jednak może to zrobić dopiero po urodzeniu się dziecka a wcześniej zapewne sąd nakaże mu płacić alimenty w omawianym trybie zabezpieczenia. W sytuacji gdy dziecko pochodzi ze związku pozamałżeńskiego zastosowanie ma art. 72 KRO:
Art. 72. § 1. Jeżeli nie zachodzi domniemanie, że ojcem dziecka jest mąż jego matki, albo gdy domniemanie takie zostało obalone, ustalenie ojcostwa może nastąpić albo przez uznanie ojcostwa albo na mocy orzeczenia sądu.
Uznanie dziecka jest to oświadczenie mężczyzny przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego lub sądem o tym, że dziecko pochodzi od niego, co matka dziecka musi dodatkowo potwierdzić. Uznać można także dziecko poczęte, a jeszcze nie narodzone – taka sytuacja niewątpliwie pozwala matce na skuteczne dochodzenie omawianych alimentów. W sytuacji gdy ojciec nie uznał dziecka, matka chcąc skutecznie otrzymać od ojca żądane alimenty musi wraz z pozwem o alimenty wnoszonym po urodzeniu dziecka jednocześnie wnieść powództwo o ustalenie ojcostwa. Wynika to z art. 143 KRO:
Art. 143. Jeżeli ojcostwo mężczyzny, który nie jest mężem matki, nie zostało ustalone, zarówno dziecko, jak i matka mogą dochodzić roszczeń majątkowych związanych z ojcostwem tylko jednocześnie z dochodzeniem ustalenia ojcostwa. Nie dotyczy to roszczeń matki, gdy dziecko urodziło się nieżywe.
Obecnie z uwagi na powszechność badań DNA niewątpliwie w toku postępowania zostanie zweryfikowane czy jest Pan ojcem dziecka czy też nie. Pewne znaczenie ma też przepis art. 85 KRO:
Art. 85. § 1. Domniemywa się, że ojcem dziecka jest ten, kto obcował z matką dziecka nie dawniej niż w trzechsetnym, a nie później niż w sto osiemdziesiątym pierwszym dniu przed urodzeniem się dziecka.
§ 2. Okoliczność, że matka w tym okresie obcowała także z innym mężczyzną, może być podstawą do obalenia domniemania tylko wtedy, gdy z okoliczności wynika, że ojcostwo innego mężczyzny jest bardziej prawdopodobne.
Właśnie ten przepis jest najważniejszy na etapie zabezpieczenia alimentów (w postępowaniu przed urodzeniem się dziecka) w sytuacji gdy dziecko nie narodzi się w związku małżeńskim lub też ociec nie uzna dziecka. Kwestia ustalenia ojcostwa i ewentualne badania DNA będą miały miejsce dopiero w toku procesu, który matka musi wszcząć po urodzeniu dziecka. Natomiast w takcie omawianego postępowania o zabezpieczenie świadczeń matka dziecka musi tylko „uwiarygodnić” ojcostwo mężczyzny. Nie musi więc tego udowadniać lecz okoliczność tą uprawdopodobnić. Wystarczy więc, że matka dziecka wykaże, że doszło do współżycia z pozwanym mężczyzną w okresie między 180 a 300 dniem przed planowaną datą porodu. Jest to tak zwany okres koncepcyjny, w którym kobieta mogła zajść w ciąże (dość szeroki przedział czasu obejmujący okresy statystyczne najkrótszej i najdłuższej ciąży). Jeżeli pozwany mężczyzna przyzna, że w tym okresie współżył z matką dziecka to sąd niewątpliwie udzieli zabezpieczenia, gdyż to już uprawdopodabnia fakt, że jest ojcem. Mężczyzna może jednak bronić się zarzutem, że w tamtym okresie matka dziecka współżyła także z innym mężczyzną, jednak same słowa nie wystarczą do uniknięcia zapłaty środków z tytułu zabezpieczonych alimentów. Słowa te należy dodatkowo poprzeć dowodami wskazującymi na większe prawdopodobieństwo, że to inny mężczyzna jest ojcem, np. wykazać należy, że jest to stały partner kobiety, a pozwany mężczyzna współżył z kobietą tylko raz i to w czasie skraju okresu koncepcyjnego (a wiec blisko 180-go lub 300-go dnia przed planowana datą porodu).
Podczas rozprawy
Przy rozpatrywaniu kwestii zabezpieczenia omawianych alimentów sąd musi wyznaczyć rozprawę, na którą wezwana zostanie matka dziecka oraz domniemany ojciec. Matka dziecka – j żeli sama tego nie uczyni w pozwie – zostanie przez sąd zobowiązana do przedstawienia na rozprawie spisu wydatków, które uzasadniają żądaną przez nią wysokości kosztów jej utrzymania podczas porodu, a także kosztów utrzymania dziecka przez okres pierwszych trzech miesięcy po urodzeniu. Mężczyzna z kolei zostanie zobowiązany przez sąd do przedstawienia zaświadczeń o osiąganych dochodach.
Na rozprawie sąd powinien być dociekliwy i dokładnie przepytać obie strony postępowania o wszelkie istotne kwestie związane ze wspólnym pożyciem, zarobkami i wydatkami. Oceni także przedstawione dokumenty, a następnie wyda stosowne orzeczenie. Zazwyczaj całe postępowanie kończy się na pierwszym terminie rozprawy, co jest niezwykle dogodne dla matki dziecka, która – w przypadku korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia – od razu wie kiedy i jak wysokie otrzyma alimenty. Może więc w spokoju skupić się na kwestiach związanych z porodem. Ostrożnie rzecz ujmując od chwili wniesienia pozwu do chwili wydania orzeczenia na rozprawie nie powinno upłynąć więcej niż 2-3 miesiące.
W orzeczeniu sąd określi wysokość alimentów (odrębnie dla matki i dziecka) i termin w jakim powinny być uiszczone. Znajdzie się również tam wyraźne wskazanie dla matki dziecka, że musi w terminie trzech miesięcy od narodzin dziecka wnieść pozew, w którym sąd jeszcze raz zbada całą sprawę (łącznie z ustaleniem ojcostwa) i ostatecznie zasądzi alimenty. Z racji, że chodzi o kwestię alimentów (w stosunku do których państwo stara się jak najbardziej pomagać osobie uprawnionej), orzeczenie z urzędu otrzyma rygor natychmiastowej wykonalności. Sąd z urzędu nada także klauzulę wykonalności i prześle odpis orzeczenia matce dziecka, by w razie potrzeby można się było zgłosić do komornika. Od niekorzystnego orzeczenia pozwany ojciec dziecka może złożyć zażalenie, jednak jego wniesienie nie spowoduje przesunięcia w czasie obowiązku zapłaty alimentów. Wspomniany wyżej rygor natychmiastowej wykonalności powoduje, że choć orzeczenie sądu I instancji nie jest jeszcze prawomocne to trzeba je wykonać.
Podsumowując
Zdarzają się sytuacje, w których kobieta w okresie porodu nie może liczyć na pomoc ojca dziecka. By uzyskać alimenty nie trzeba jednak czekać do narodzin pociechy. Prawo daje bowiem możliwość zmuszenia mężczyzny do wyłożenia jeszcze przed narodzinami dziecka odpowiedniej sumy, która wspomoże matkę i dziecko w okresie porodu i bezpośrednio po nim. Do sądu wystąpić można nawet zaraz po dowiedzeniu się o zajściu w ciąże i w stosunkowo krótkim czasie uzyskać zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych.
Źródło:blogprawnika.pl
P.S.
Plus, pozew o alimentację pierwszego dziecka.
Tak gwoli informacji, od początku tego roku na terenie całego kraju funkcjonują punkty bezpłatnej pomocy prawnej.
Nie wiem czy nie będzie to źle odebrane przez adminów, ale tu:
http://www.darmowapomocprawna.ms.gov.pl/
można znaleźć więcej informacji i szczegółów.
Myślę, że rozmowa z prawnikiem rozwieje wiele twoich wątpliwości i pozwoli na sensowne ogarnięcie sytuacji.
nie wiem jak tu sie cytuje wypowiedzi...ale proszę się odnieść do tego w jaki sposów mogę zabezpieczyć siebie i dziecko??
mam jeszcze pytanie...ponieważ moj teść nas z domu wyrzucił jak byłam w ciąży to wiadomo wyrzucił też wnuczkę. od tamtje pory nie byłam tam a teść nie poczuwa się do winy. ale mąż mówi że siłą zabierze córke do teścia. czy ma takie prawo pomimo że ja się na to nie godzę??
mam mętlik w głowie i jestem kłębkiem nerwów. ciągle mnie straszy. każda próba rozmowy kończy się przeklinaniem do mnie i wyzywaniem.uwierzcie mocne mam watpliwośc co do sensu bycia razem ale tak trudno jest podjąć jakąś decyzję majac dziecko i jeszcze jedno w drodze!!płakać się tylko chce
Dla własnego dobra, nie wdawaj się z nim teraz w jakiekolwiek utarczki słowne. Biorąc pod uwagę Twój stan (zagrożona ciąża) musisz sama zadbać o siebie, skoro Twój mąż zapomniał o tym fakcie. Twoja córeczka ma rok i na tym etapie rozwoju, opieka matki jest niezbędna i niezastąpiona. Twój mąż nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby odebrać Ci dziecko, musiałby ją porwać, ale wtedy miałby do czynienia z policją i prokuraturą. Może warto mu to uświadomić.
Zastraszaniem Cię, wyzwiskami przekroczył wszelkie granice, dobrze gdybyś miała jakiś dowód na jego karygodne zachowanie. Teściem się nie przejmuj, on nie ma w tej kwestii żadnych praw.
W tych okolicznościach (groźby odebrania Ci dziecka) możesz nie wyrazić zgody na jego kontakt z dzieckiem bez Twojej obecności.
Proponuję, żebyś wszelkie sprawy załatwiała z nim drogą mailową, nie będziesz narażona na jego bezpośrednią agresję. Nie daj sprowokować się do kłótni, w trosce o własny komfort psychiczny, żądaj konstruktywnej rozmowy.
Kwestie uregulowań prawnych dotyczących finansowego zabezpieczenia rodziny wyłożyła Ci majkaszpilka.
W tej chwili przede wszystkim dbaj o siebie i w miarę możliwości skorzystaj z porady prawnika.
nie ma za bardzo jak komunikować się z nim meilową drogą bo on mieszka razem ze mną i moimi rodzicami. przychodzi i wychodzi. nie odzywa się do nikogo i tak to wygląda. jak się do niego odzywam coś pytam to od razu przekleństwa. a najbardziej przez to że uświadomiłam jego mamie co się dzieje. nie wiem jeszcze jakie kroki on podejmie. czy się do rodziców wyprowadzi. jeśli chodzi o alimenty to chyba w razie rozwodu tak??lub separacji??
Witajcie mam na Imnie Ada mam lat 24 potrzebuje pomocy.wiec mam problem z facetem.Jak miałam lat 17 urodziłam pierwsze dziecko mieszkałam z Mama która nadużywali alkoholu wylosowałam w domu domach samotnych matek 3 miesiące tam mieszkałam spotykałam się z chłopakom zaszłam w ciążę odebrali i te pierwsze dziecko.urodziłam następne było wszystko w porządku później odebrali mi te drugie.bo nie miałam warunków u chłopaka.bo mu fajnie bo mógł balować imprezować.pić alkohol.Wypadek przy pracy teraz urodziłam dziewczynkę.ma juz 9miesiecy.ale boli mnie to co on zemną robi nie pracuje.On w tedy jest milutki jak mam pieniądze to posiedzi w domu z dzieckiem i wszystko zrobi a jak nie mamy kasy to albo wypierdala z domu do kolegów wraca nachlany na drugi dzień go żalodek boli bo ma wrzody na żołądku i śpi caly dzień albo wypierdala na caly dzień z domu.nigdzie nie mogę się ruszyć z domu bo wszędzie z dzieckiem musze judzić.nawet jak mam do lekarza ginekologa to musze ja to wsiąść i on dnia łazi pod przychodnia.a jestem znim ponad 8lat bez ślubu.on nie ma rodziców bonie żyją wychowuję go babcia ale ona tez nie daje rady znimi ja juz nie mam siły bardzo kocham moja córkę.ale tak szczerze to jak bym chciała odesc to nie mam gdzie.i do kogo.widzę że jak on wylazi to normalnie nerwicy dostaję.jeszcze troche to krzywdę sobie robila zato jak on mnie tak traktuję!!!???jedym słowem on się znęca na mojej psychice.boli mnie to ze on może wszystko a ja nic to nie odpowiedź tylko nie wiem jak tu się piszę wiadomości
16 2016-05-28 16:02:46 Ostatnio edytowany przez magicyl (2016-05-28 16:04:51)
Czy ja dobrze rozumiem, że masz 24 lata, od 8 jesteś z facetem, z którym masz troje dzieci,a tylko jedno przy sobie?!
nie ma za bardzo jak komunikować się z nim meilową drogą bo on mieszka razem ze mną i moimi rodzicami. przychodzi i wychodzi. nie odzywa się do nikogo i tak to wygląda. jak się do niego odzywam coś pytam to od razu przekleństwa.
To nagrywaj te wyzwiska
nie ma za bardzo jak komunikować się z nim meilową drogą bo on mieszka razem ze mną i moimi rodzicami. przychodzi i wychodzi. nie odzywa się do nikogo i tak to wygląda. jak się do niego odzywam coś pytam to od razu przekleństwa. a najbardziej przez to że uświadomiłam jego mamie co się dzieje. nie wiem jeszcze jakie kroki on podejmie. czy się do rodziców wyprowadzi. jeśli chodzi o alimenty to chyba w razie rozwodu tak??lub separacji??
No ale maila chyba ma?To chodzi o dowody,które mogą być zawarte w waszej korespondencji.
Separacja a alimenty
Separacja jest bardzo podobna do rozwodu. Orzeczenie separacji oznacza faktyczne zniesienie małżeństwa i rozstanie się małżonków. Każdy z małżonków zaczyna znowu żyć na własny rachunek i niczym nie jest związany z byłym małżonkiem. Nie dotyczy to dzieci , obowiązek ich wychowywania i kształcenia jest ich prawem i nadal obowiązkiem. Zasadniczą różnicą między rozwodem a separacją jest brak możliwości zawarcia nowego związku małżeńskiego. Separacja jest stanem na przemyślenie dla obojga małżonków czy chcą wrócić do siebie czy też rozstać się na zawsze i wystąpić o rozwód. Małżonkowie w separacji mają dalej sobie pomagać i wspierać się materialnie i psychicznie. Prawo do alimentów jest tak samo traktowane jak przy rozwodzie.
Alimenty bez rozwodu
Obowiązek alimentacyjny powstaje w wyniku rozwodu lub separacji. Często jednak zdarza się, że małżonek w trakcie sprawy rozwodowej występuje o ustalenie alimentów. Jest to dość powszechna praktyka. Jest też możliwość wystąpienia do Sądu o nałożenie obowiązku alimentacyjnego w trakcie trwania związku. Wynika to z obowiązku zapewnienia rodzinie odpowiednich godnych warunków życia. Może zostać nałożony obowiązek alimentacyjny zarówno dla jednego z małżonków i dzieci jeżeli drugi współmałżonek nie wywiązuje się z podstawowych obowiązków zapewnienia podstawowych potrzeb niezbędnych do funkcjonowania małżeństwa i rodziny. Wysokość alimentów musi jednak być dostosowana do usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego a z drugiej strony do zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.
Źródło:kancelariamicewicz.pl
Witajcie mam na Imnie Ada mam lat 24 potrzebuje pomocy.wiec mam problem z facetem.Jak miałam lat 17 urodziłam pierwsze dziecko mieszkałam z Mama która nadużywali alkoholu wylosowałam w domu domach samotnych matek 3 miesiące tam mieszkałam spotykałam się z chłopakom zaszłam w ciążę odebrali i te pierwsze dziecko.urodziłam następne było wszystko w porządku później odebrali mi te drugie.bo nie miałam warunków u chłopaka.bo mu fajnie bo mógł balować imprezować.pić alkohol.Wypadek przy pracy teraz urodziłam dziewczynkę.ma juz 9miesiecy.ale boli mnie to co on zemną robi nie pracuje.On w tedy jest milutki jak mam pieniądze to posiedzi w domu z dzieckiem i wszystko zrobi a jak nie mamy kasy to albo wypierdala z domu do kolegów wraca nachlany na drugi dzień go żalodek boli bo ma wrzody na żołądku i śpi caly dzień albo wypierdala na caly dzień z domu.nigdzie nie mogę się ruszyć z domu bo wszędzie z dzieckiem musze judzić.nawet jak mam do lekarza ginekologa to musze ja to wsiąść i on dnia łazi pod przychodnia.a jestem znim ponad 8lat bez ślubu.on nie ma rodziców bonie żyją wychowuję go babcia ale ona tez nie daje rady znimi ja juz nie mam siły bardzo kocham moja córkę.ale tak szczerze to jak bym chciała odesc to nie mam gdzie.i do kogo.widzę że jak on wylazi to normalnie nerwicy dostaję.jeszcze troche to krzywdę sobie robila zato jak on mnie tak traktuję!!!???jedym słowem on się znęca na mojej psychice.boli mnie to ze on może wszystko a ja nic to nie odpowiedź tylko nie wiem jak tu się piszę wiadomości
Nie rozumiem, jak można woleć faceta od własnych dzieci. Odebrali Ci dwójkę dzieci przez takiego dupka, a Ty dalej z nim jesteś...
Sorry, że to napiszę, ale takie kobiety, to powinny być z marszu sterylizowane, żeby żadne dziecko nie musiało cierpieć przez ich głupotę.
Nie rozumiem, jak można woleć faceta od własnych dzieci.
Ja to przeżyłem. Wypieprzała z domu jakby się paliło.
Za to do dzisiaj nie umiem pozbyć się delikatnie mówiąc "niechęci" do niej.
Inne priorytety. Zdarza się.
Witajcie mam na Imnie Ada mam lat 24 potrzebuje pomocy.wiec mam problem z facetem.Jak miałam lat 17 urodziłam pierwsze dziecko mieszkałam z Mama która nadużywali alkoholu wylosowałam w domu domach samotnych matek 3 miesiące tam mieszkałam spotykałam się z chłopakom zaszłam w ciążę odebrali i te pierwsze dziecko.urodziłam następne było wszystko w porządku później odebrali mi te drugie.bo nie miałam warunków u chłopaka.bo mu fajnie bo mógł balować imprezować.pić alkohol.Wypadek przy pracy teraz urodziłam dziewczynkę.ma juz 9miesiecy.ale boli mnie to co on zemną robi nie pracuje.On w tedy jest milutki jak mam pieniądze to posiedzi w domu z dzieckiem i wszystko zrobi a jak nie mamy kasy to albo wypierdala z domu do kolegów wraca nachlany na drugi dzień go żalodek boli bo ma wrzody na żołądku i śpi caly dzień albo wypierdala na caly dzień z domu.nigdzie nie mogę się ruszyć z domu bo wszędzie z dzieckiem musze judzić.nawet jak mam do lekarza ginekologa to musze ja to wsiąść i on dnia łazi pod przychodnia.a jestem znim ponad 8lat bez ślubu.on nie ma rodziców bonie żyją wychowuję go babcia ale ona tez nie daje rady znimi ja juz nie mam siły bardzo kocham moja córkę.ale tak szczerze to jak bym chciała odesc to nie mam gdzie.i do kogo.widzę że jak on wylazi to normalnie nerwicy dostaję.jeszcze troche to krzywdę sobie robila zato jak on mnie tak traktuję!!!???jedym słowem on się znęca na mojej psychice.boli mnie to ze on może wszystko a ja nic to nie odpowiedź tylko nie wiem jak tu się piszę wiadomości
No jakoś napisałaś.
Zmroziło mnie to.
Najcudowniej się czytało fragment o ''wypadku przy pracy'', 9-miesięcznej córeczce.
MASAKRA i raczej na tym zakończę, bo na forum nie wolno wylewać pogardy, a nie mogę się powstrzymać.
pocz-91 napisał/a:Witajcie mam na Imnie Ada mam lat 24 potrzebuje pomocy.wiec mam problem z facetem.Jak miałam lat 17 urodziłam pierwsze dziecko mieszkałam z Mama która nadużywali alkoholu wylosowałam w domu domach samotnych matek 3 miesiące tam mieszkałam spotykałam się z chłopakom zaszłam w ciążę odebrali i te pierwsze dziecko.urodziłam następne było wszystko w porządku później odebrali mi te drugie.bo nie miałam warunków u chłopaka.bo mu fajnie bo mógł balować imprezować.pić alkohol.Wypadek przy pracy teraz urodziłam dziewczynkę.ma juz 9miesiecy.ale boli mnie to co on zemną robi nie pracuje.On w tedy jest milutki jak mam pieniądze to posiedzi w domu z dzieckiem i wszystko zrobi a jak nie mamy kasy to albo wypierdala z domu do kolegów wraca nachlany na drugi dzień go żalodek boli bo ma wrzody na żołądku i śpi caly dzień albo wypierdala na caly dzień z domu.nigdzie nie mogę się ruszyć z domu bo wszędzie z dzieckiem musze judzić.nawet jak mam do lekarza ginekologa to musze ja to wsiąść i on dnia łazi pod przychodnia.a jestem znim ponad 8lat bez ślubu.on nie ma rodziców bonie żyją wychowuję go babcia ale ona tez nie daje rady znimi ja juz nie mam siły bardzo kocham moja córkę.ale tak szczerze to jak bym chciała odesc to nie mam gdzie.i do kogo.widzę że jak on wylazi to normalnie nerwicy dostaję.jeszcze troche to krzywdę sobie robila zato jak on mnie tak traktuję!!!???jedym słowem on się znęca na mojej psychice.boli mnie to ze on może wszystko a ja nic to nie odpowiedź tylko nie wiem jak tu się piszę wiadomości
No jakoś napisałaś.
Zmroziło mnie to.
Majka widocznie jest na lodach. Nie stresuj się.
Żadnych gwałtownych ruchów.
Ale MUSISZ OD NIEGO uciec.
Gdzie masz gdziekolwiek rodzinę?
Znasz prawa, które Ci przysługują?
Idź do najbliższej placówki opieki.
Natychmiast.
majkaszpilka napisał/a:No jakoś napisałaś.
Zmroziło mnie to.
Majka widocznie jest na lodach. Nie stresuj się.
Żadnych gwałtownych ruchów.
Ale MUSISZ OD NIEGO uciec.
Gdzie masz gdziekolwiek rodzinę?
Znasz prawa, które Ci przysługują?
Idź do najbliższej placówki opieki.
Natychmiast.
Nie wiem, czy istnieje jakikolwiek program, aby pomagać kobietom w takiej sytuacji...i nie mam na myśli doraźnej pomocy, bo takowa niczego nie zmieni.
Podstawą wyrwania się z tej patologii jest przede wszystkim świadomość celu do którego powinna dążyć (na początek - odejście od partnera, nie rodzenie więcej dzieci), PRACA i własny kąt.
I tu jest pies pogrzebany, spełnienie wszystkich w/w warunków jest praktycznie nierealne.
Dziewczyna sama pochodzi z patologii i nie ma szansy na wsparcie bliskich. Podejrzewam, że nie ma żadnego wykształcenia, nie pracuje, żyje z zasiłku, który częściowo przepija jej facet, nikt nie da jej mieszkania, a w domach samotnej matki nie można mieszkać wiecznie.
Musiałaby wykazać się niesamowitą determinacją, siłą woli itd znaleźć jakąkolwiek pracę, zdobyć zawód, zawalczyć o mieszkanie (praktycznie niemożliwe) i odseparować się od typa z którym żyje.
Nie widzę szansy, chyba, że go zamkną, to i tak znajdzie się inny nie lepszy (takie środowisko).
emde napisał/a:majkaszpilka napisał/a:No jakoś napisałaś.
Zmroziło mnie to.
Majka widocznie jest na lodach. Nie stresuj się.
Żadnych gwałtownych ruchów.
Ale MUSISZ OD NIEGO uciec.
Gdzie masz gdziekolwiek rodzinę?
Znasz prawa, które Ci przysługują?
Idź do najbliższej placówki opieki.
Natychmiast.Nie wiem, czy istnieje jakikolwiek program, aby pomagać kobietom w takiej sytuacji...i nie mam na myśli doraźnej pomocy, bo takowa niczego nie zmieni.
Podstawą wyrwania się z tej patologii jest przede wszystkim świadomość celu do którego powinna dążyć (na początek - odejście od partnera, nie rodzenie więcej dzieci), PRACA i własny kąt.
I tu jest pies pogrzebany, spełnienie wszystkich w/w warunków jest praktycznie nierealne.
Dziewczyna sama pochodzi z patologii i nie ma szansy na wsparcie bliskich. Podejrzewam, że nie ma żadnego wykształcenia, nie pracuje, żyje z zasiłku, który częściowo przepija jej facet, nikt nie da jej mieszkania, a w domach samotnej matki nie można mieszkać wiecznie.
Musiałaby wykazać się niesamowitą determinacją, siłą woli itd znaleźć jakąkolwiek pracę, zdobyć zawód, zawalczyć o mieszkanie (praktycznie niemożliwe) i odseparować się od typa z którym żyje.
Nie widzę szansy, chyba, że go zamkną, to i tak znajdzie się inny nie lepszy (takie środowisko).
Gdzieś mnie to przeraża . Widzę, że naczelnym zadaniem tego forum jest maszerowanie za przygłupem z kucykiem, a nie ma nawet cienia woli żeby pomagać ludziom, którym jest tu źle.
Pomoc instytucjonalna istnieje i można zwrócić się do Opieki Społecznej, do Powiatowego albo Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie, a nawet do dzielnicowego, chociaż podejrzewam, że policji i opiece jesteście już znani.
Jeżeli byłaś w Domu Samotnej Matki, to wiesz jak tam trafić, więc może na początek zacznij od tego?
Ale przede wszystkim, tak jak napisała Josz musisz sobie uświadomić dziewczyno, że nikt niczego nie poda ci na tacy i tylko od ciebie zależy jak potoczy się dalej twoje życie. Trwając w tej patologii daleko nie zajedziesz. Pomoc możesz uzyskać, ale reszta w twoich rękach.
Pogadaj z pracownikiem socjalnym, dowiedz się, gdzie najbliżej ciebie jest punkt darmowych porad prawnych, cokolwiek byle zacząć działać, bo za chwilę i to dziecko ci odbiorą, a "luby" zmajstruje następne.....
josz napisał/a:emde napisał/a:Majka widocznie jest na lodach. Nie stresuj się.
Żadnych gwałtownych ruchów.
Ale MUSISZ OD NIEGO uciec.
Gdzie masz gdziekolwiek rodzinę?
Znasz prawa, które Ci przysługują?
Idź do najbliższej placówki opieki.
Natychmiast.Nie wiem, czy istnieje jakikolwiek program, aby pomagać kobietom w takiej sytuacji...i nie mam na myśli doraźnej pomocy, bo takowa niczego nie zmieni.
Podstawą wyrwania się z tej patologii jest przede wszystkim świadomość celu do którego powinna dążyć (na początek - odejście od partnera, nie rodzenie więcej dzieci), PRACA i własny kąt.
I tu jest pies pogrzebany, spełnienie wszystkich w/w warunków jest praktycznie nierealne.
Dziewczyna sama pochodzi z patologii i nie ma szansy na wsparcie bliskich. Podejrzewam, że nie ma żadnego wykształcenia, nie pracuje, żyje z zasiłku, który częściowo przepija jej facet, nikt nie da jej mieszkania, a w domach samotnej matki nie można mieszkać wiecznie.
Musiałaby wykazać się niesamowitą determinacją, siłą woli itd znaleźć jakąkolwiek pracę, zdobyć zawód, zawalczyć o mieszkanie (praktycznie niemożliwe) i odseparować się od typa z którym żyje.
Nie widzę szansy, chyba, że go zamkną, to i tak znajdzie się inny nie lepszy (takie środowisko).Gdzieś mnie to przeraża . Widzę, że naczelnym zadaniem tego forum jest maszerowanie za przygłupem z kucykiem, a nie ma nawet cienia woli żeby pomagać ludziom, którym jest tu źle.
Niestety, ale josz napisała prawdę. Tak to wygląda.
znów miałam kłótnie z mężem. Zapowiedział ze po powrocie z zagranicy wyprowadza się (jedzie na 4 miesiące bo plan był zarobić na dom)nie wiem na ile w to wierzyć. Być może jak pojedzie tam przemyśli sobie coś. Albo się upewni w deecyzji. Natomiast jeśli się wyprowadzi pojdę do prawnika co mam zrobić w tej sytuacji...po kolei . Widzę że mu tu naprawdę żle choć wszyscy traktowali go jak rodzine. Nikt złego słowa nie powiedział. Niewdzięcznik. Teraz do ojca jeździ. Może go nawet buntuje. Kto wie.
28 2016-05-29 08:30:06 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-05-29 08:30:40)
znów miałam kłótnie z mężem. Zapowiedział ze po powrocie z zagranicy wyprowadza się (jedzie na 4 miesiące bo plan był zarobić na dom)nie wiem na ile w to wierzyć. Być może jak pojedzie tam przemyśli sobie coś. Albo się upewni w deecyzji. Natomiast jeśli się wyprowadzi pojdę do prawnika co mam zrobić w tej sytuacji...po kolei . Widzę że mu tu naprawdę żle choć wszyscy traktowali go jak rodzine. Nikt złego słowa nie powiedział. Niewdzięcznik. Teraz do ojca jeździ. Może go nawet buntuje. Kto wie.
Niech spada na drzewo.
znów miałam kłótnie z mężem. Zapowiedział ze po powrocie z zagranicy wyprowadza się (jedzie na 4 miesiące bo plan był zarobić na dom)nie wiem na ile w to wierzyć. .
Oj, kiepsko! wygląda na to, że szanowny dupek idzie na czołowe.
Dobrze, że wyjeżdża, oby jak najprędzej, będziesz mogła na spokojnie rozeznać się w kwestiach prawnych i podjąć odpowiednie kroki.
A przede wszystkim odpoczniesz psychicznie od niego.
I nie daj się zastraszyć!
Nie dam się zastraszyć. Trochę zorientowałam się w temacie. I nie ma takiej opcji żeby sąd przyznał mu dziecko. Chodzi do pracy na różne zmiany więc nie miałby zbyt wiele czasu dla córki a teściowa też nie jest w pełni zdrowa. Poza tym nie ma ku temu podstaw. Bo ja jestem niepaląca niepijąca bez nałogów i mieszkam w porządnej rodzinie a nie w jakiejś patologi. Fakt że ciasno ale własno
marlena.kop, nie usprawiedliwiam męża, bo powinien mieć wzgląd na Twój stan i generalnie zważać na to co mówi, ale...
Piszesz, że w Twoim domu traktowany był jak rodzina, zawsze mógł wychodzić z kolegami, krótko mówiąc cud, miód i nagle...jeden incydent, macie odmienne zdania i wszystko się wali, z Twojego męża wychodzi agresor, który ma gdzieś rodzinę, a rozwód wisi na włosku???
To wszystko jest trochę dziwne.
Gdzieś mnie to przeraża . Widzę, że naczelnym zadaniem tego forum jest maszerowanie za przygłupem z kucykiem, a nie ma nawet cienia woli żeby pomagać ludziom, którym jest tu źle.
???
emde napisał/a:Gdzieś mnie to przeraża . Widzę, że naczelnym zadaniem tego forum jest maszerowanie za przygłupem z kucykiem, a nie ma nawet cienia woli żeby pomagać ludziom, którym jest tu źle.
???
Wybacz, nie ma już wątku o Kijowskim, więc nie drążmy, ok?
Ale potwornie dużo złych słów tam padło.
JOSZ to nie jest takie proste. Nie zawsze było między nami kolorowo. Mój mąż jest odzwierciedleniem swojego ojca tyrana. Jego ojciec w sumie zniszczył całą swoją rodzinę. Jego żona z dziećmi wiele ucierpiała przez niego. Otym jaka tam jest sytuacja dowiedziałam się dopiero po ślubie. Pewnie bym się zastanowiła jakbym wiedziała wcześniej i przede wszystkim tam nie zamieszkała. Ale...ja np. jakbym miała takiego rodzica to nie chciałabym swoim dzieciom takiego losu gotować tak??więc postępowałabym tak aby unikać błedów rodzica...nie jest powiedziane że mój mąż musi taki być. a Jednak. on nie widzi nic złego w tym że do mnie przeklina. stanowczo mu się sprzeciwiałam natomiast on i tak robił swoje a że mieszkałam u teściów to nie miałam wsparcia. kłótni było dużo. ale godziliśmy się i było ok. przyszedł w końcu moment że teśc zrobił awanture jak już byłam w ciąży o czym już pisałam. mój mąż nie specjalnie się wstwiał za mną. bardziej był wściekły na ojca że takie rzeczy robi i musi wraz ze mną iść do moich rodziców. u moich rodziców jest ciasno i mojemu mężowi to przeszkadzało. aczkolwiek na rodzine nie narzekał. dobrze z nimi żył. proponowałam iść na mieszkanie wynająć. ale nie chciał. powiedział że jak mamy coś odłożyć to na mieszkaniu nie ma szans. TEGO JEST DUŻO. ale zawsze jakoś wszystko łagodziłam bo przecież mamy dziecko no i nie chce się kłócić. może i dużo mojej winy jest. być może. ale on tak czy siak bez względu na to co mówiłam, prosiłam robił co mu się podoba. a awantura teraz..była już z udziałem moich rodziców...że tak powiem WYSZŁO SZYDŁO Z WORKA. Pokazał moją prawdziwą twarz. to nie była jedna rzecz. to się zbierało po prostu
Niech spada na drzewo.
W tej sytuacji, to rozsądne wyjście. Nie pokazuj słabości i nie prowokuj już rozmów na trudne tematy, bo jak piszesz wykańczasz się psychicznie, a to szkodzi dziecku które nosisz w brzuchu.
Jeśli sytuacja trochę się uspokoi, postaraj się uzgodnić z nim kwestie finansowania rodziny. Jeśli się wypnie, czy będzie robił łaskę, czy zostawi Was bez środków do życia, uświadom mu, że to w końcu jego obowiązek i tak będzie musiał płacić gdy oddasz sprawę do sądu, kto wie, czy nie będzie musiał zapłacić także za okres gdy unikał łożenia na rodzinę (o ile tak faktycznie będzie).
Niech spada na drzewo.
Niech!
A im dalej, tym lepiej.
Tak a propos...kiedy wyjeżdża?
MAGICYL wyjeżdża za dwa tygodnie. Powiedział że zostawi pieniądze dla dziecka. Mam nadzieje że to zrobi bo jak nie to mu wybiore pieniądze z konta i będzie goły i wesoły(mam dostęp do jego konta)poczekam do ostatniego dnia..w dniu wyjazdu jak mi nie da to tak zrobie. bo POLSKICH mu tam i tak nie trzeba a na złość mi zrobić nie zrobi tylko swojemu dziecku jak na mleko braknie.
Noooo mam nadzieję, że nie zostawi cię bez grosza!
A te dwa tygodnie szybko miną tylko nie daj się sprowokować do kłótni i postaraj się ignorować jego odzywki. Wiem, że to nie łatwe, ale spróbuj.
Żeby tylko on nie wpadł na pomysł, aby zmienić hasła lub pin do karty-pomyśl o tym..