Cześć, ostatnio popełniłem masę głupich błędów w związku i dziewczyna ze mną zerwała. Rzeczy niby błache, ale z powodu tego ile tego było w tak krótkim czasie w sumie się jej nie dziwię, bo większość dziewczyn by tak zrobiła. Na przykład nie wiem czemu, ale nie pomyślałem ostatnio żeby kupić jej mamie prezent na urodziny i przyjechałem bez, albo ostatnio jak byliśmy u mnie owszem były lody, herbata, ale później zapomniałem o kolacji, dowiedziałem się że jestem niegościnny i wyszła głodna ode mnie. Jak nie chciało mi sie akurat uprawiać seksu to ją olałem chociaż powinien ją zadowolić chociaż oralnie, bo ona też tak robi w odwrotnej sytuacji. Inna sprawa ogólnie rzadko sie denerwuje do tego stopnia, ale ostatnio akurat nic mi w tym dniu nie szło i na maksa wkurzony przyjechałem do niej spóźniony rozwalając jej plany z tego dnia. Jej pretensje od razu w drzwiach a ja głupi zamiast spasować wydarłem sie na nią, słyszeli to jej rodzice, tak mnie poniosło, że nawet jak płakała to jeszcze po niej krzyknąłem. Dopiero później zdałem sobie sprawę co zrobiłem no i żałuje tego do teraz, bo zerwała ze mną wypominając mi wszystkie rzeczy o których pisałem wyżej. Sprawę pogarsza to, że w marcu też ze sobą zerwaliśmy a wróciliśmy po miesiącu, oboje mieliśmy sie zmienić i tak było, ona zmieniła większość rzeczy które mnie denerwowały ja też postanowiłem nie być taki nudny jak wcześniej, zacząłem ją zabierać w różne ciekawe miejsca, zorganizowałem weekend nad morzem była zachwycona, postanowiłem nauczyć sie tańczyć co mi już idzie dużo lepiej, ćwiczę na siłowni, stosuje diętę. Zdarzyło sie po drodze kilka wtop alkoholowych, ale jakoś uszło. Ostatnio gdy była chora a następnego dnia miała kolokwium i widziałem, że ma ciężko i nie daje rady kupiłem jej owoce, przyjechałem na chwilę wieczorem po pracy, przytuliłem dodałem jej otuchy wszystko było fajnie, ale 2 dni później ten nieszczęsny nerwowy dzień kiedy w ogóle nie powinienem do niej jechać w tym stanie. No i jest ciężko nie wierzy w to, że sie zmienię, skoro zawiodła sie na tym samym co przy ostatnim rozstaniu, chociaż ja tak na prawde myślałem, że chodzi o co innego - tylko o to, że byłem nudny. Jak sie okazuje inne rzeczy też musze zmienić (np. wyżej opisaną głupote) a tu też chodzi o odpowiednie traktowanie i nie bycie egoistą. W sumie wiem już co muszę robić żeby była szczęśliwa, ale nie chce mi zaufać.
Utrzymuje ze mną kontakt, ale wiecie jak jest. Nie wiem czy na siłe próbować ją urobić (jak to ona sama nazywa) czy dać spokój na jakiś czas. Twierdzi, że w moje słowa już nie uwierzy, chciałbym jakoś inaczej jej to pokazać, ale nie mam pojęcia jak. Zależy mi na niej, bo na prawdę porządna dziewczyna z niej.