poznałam cudownego chłopaka, niedługo będziemy obchodzić pierwszą rocznicę naszego związku. Ja mam 22 lata, on jest rok młodszy, ja studiuję, on pracuje w firmie swojego ojca, nieźle zarabia. Dopiero niedawno odkryłam przeglądając internet, że moi rodzice, a zwłaszcza mama są toksyczni, ełasnie zabieram się za czytanie książki Susan Forward pod tym tytułem. Piszę tu, bo dziś sytuacja ma swoje epicentrum, jestem cała znerwicowana. Od początku można powiedzieć, że u mnie domu do mojego M byli negatywnie nastawieni, dodam że to mój pierwszy chłopak. Po pewnym czasie wszystko się uspokoiło, jednak swoje wysłuchałam, że co ja w nim widzę, że jestem taka ładna i stać mnie na kogoś lepszego, że nie ma studiów, a ich firma może w każdej chwili splajtować, że on nie dorasta mi do pięt, mówili tak zanim jeszcze dobrze go poznali. Po pewnym czasie jak to w poważnych związkach bywa zaczęły się spotkania rodzinne, zwłaszcza u niego. Mieszkam na wsi, on w większym mieście niedaleko, ok. pół godziny drogi ode mnie. Obydwoje nie mamy jeszcze prawa jazdy. Były sytuacje w których bezpieczniej było, gdybym na noc została u niego w domu, zamiast powrotów póxnymi autobusami, sama ok. 23. Około miesiąca temu rodzice zaczęli robić mi przeszkody, że w niedzielę M za szybko przyjeżdża, żeby przyjeżdzał godzinę póżniej ( zazwyczaj był ok. 14), wtedy tez M zadzwonił do mojej mamy i chciał wyjaśnić tę sytuację, zacżła się rozmowa z moją mamą o wszystkim, czemu nie mogę u niego nocować, mam oznajmiła, że póki jestem panną mam nocować w domu. Były sytuacje że nocowałam u niego ale wtedy mówilam że jestem u znajomych na imprezie w jeszcze dalszym mieście, nie miała prawie żadnych pretensji, oprócz lekkiego narzekania. Od czasu ich rozmowy przez telefon mój facet ma zakaz wstępu do mnie do domu. Ostatnimi czasy tylko ja jeżdże do niego, co bywa uciążliwe. Wczoraj byliśmy na koncercie, planowaliśmy że zostanę u niego na noc, a mamie powiedziałam że idziemy z koleżankami na babski wieczór. Mama oznajmiła, że nieważne o której w nocy mam do niej zadzwonić i ona po mnie pzyjedzie. Olałam to, bo chciałam zostać na noc u M, bo rzadko razem nocujemy i brakuje nam tego. Rano wróciłam do domu i się zaczeło. Siedzę własnie w pokoju z zakazem wyjscia przez weekend, zarekwirowali mi komórkę, wyłączyli wifi ( pisze bo chwilowo jest właczone) i nie wiem co się dzieje z M, coraz częściej myślę o przeprowadce, bo w moim wieku taka sytuacja jest już śmieszna i żałosna, za wszelka cene chcą mnie pozbawić kontaktu z ukochanym. Dziekuję za przeczytanie i proszę o jakieś rady.
Jeśli masz możliwość przeprowadzki do chłopaka to bym się nawet nie zastanawiała, sory ale masz 22 lata i rodzice radom mogą mieć jakieś pretensje ale nie mogą Ci niczego zakazać. 4 lata temu skończyłas 18 lat. W tym wieku kary i zabieranie telefonu ? Śmiech na sali...
Nie poddawaj się Porozmawiaj na poważnie z rodzicami i powiedz im ze jeśli nie zmienia swojego zachowania to ty po prostu się wyprowadzisz bo dłużej tego znosić nie będziesz. Ja również miałam podobna sytuacje ale juz dawno temu. Moi rodzice tez mi zabraniało wielu rzeczy i zawsze musiała być szybko w domu. Ale w pewnym momencie wyprowadzilam się do koleżanki i nadal spotykalam się z chłopakiem na którym mi zależało. A dzisiaj jesteśmy 23 lata po ślubie a rodzice juz dawno o wszystkim zapomnieli. Wiec nie odpuszczaj bo jesteś juz dorosła.
Droga autorko jeżeli nie jesteś pewna swoich uczuć do tego chłopaka to lepiej daruj sobie ten związek. Toksyczni rodzice mają to do siebie, że nigdy tak naprawdę nie odpuszczają, w 1 kolejności muszą być spełnione ich "kryteria" u twojego potencjalnego partnera. Po każdej kłotni z tym chłopakiem musisz się przygotować na tzw. pranie mózgu jaki to on jest zły, jak on cię krzywdzi i ze oni ci mówili. Tak własciwie to jeden rodzic może być toksyczny, ale w takich rodzinach rodzic dominujący jest toksyczny drugie jest mu podporządkowane i chce mieć "święty spokój". Zależy Ci to nie daj sobie wmówić chociaż mogę Cię zapewnić, że będzie hardkorowo bo każda Wasza kłotnia będzie rozpisywana na 1000 różnych sposobów. Ogólnie to wątpie żeby ktokolwiek uwolnił się od toksycznego rodzica bez wsparcia specjalisty. Często po prostu ktś musi zrezygnować z wizyt w domu rodzinnym na rzecz partnera albo na odwrót.
5 2016-05-22 09:49:33 Ostatnio edytowany przez pop_corn (2016-05-22 09:53:20)
niedawno odkryłam przeglądając internet, że moi rodzice, a zwłaszcza mama są toksyczni, własnie zabieram się za czytanie książki Susan Forward pod tym tytułem.
Rozumiem, że zanim zaczęłaś przeglądać internet Twoi rodzice, a zwłaszcza mama, byli ok?
Nie obraź się, ale mam wrażenie, że przestało Ci się podobać, że Twoi rodzice mają nieco inne zdanie na temat Twojego faceta, więc zaczęłaś wyszukiwać sobie powodów, dla których to oni są winni zaistniałej sytuacji.
Jeżeli "jesteś już dorosła", a on jest "tym jedynym", to pakuj manatki i idź na swoje, zamiast siedzieć rodzicom na głowie. Mieszkasz u nich, więc powinnaś akceptować zasady, które sobie wprowadzili, zatem jeżeli matka nie zgadza się na sypianie faceta w swoim domu, to go na noc nie przyprowadzasz. Jeżeli nie ma racji, to jej to komunikujesz, a później pakujesz walizki i utrzymujesz się sama, na zasadach własnych. Oczywiście musisz wziąć pod uwagę, że "ten jedyny" może się z czasem stać "tym byłym" (może ich zarzuty nie są wcale bezpodstawne, a Ty zaklinasz rzeczywistość?) a powrót do mamy i taty nie będzie już możliwy.
BTW, w internecie możesz też znaleźć listę objawów raka. Dziwnym trafem pasują do każdego czytającego. Autosugestia może zdziałać cuda, więc nie wierz we wszystko, co "przeczytasz w internecie" albo jakiejś książce.
nie, zawsze wiedziałam że coś jest nie tak, bo od małego byłam kontrolowana, wiem też że przez to mam niską samoocenę. Rodzice od zawsze za bardzo " okrywali mnie swoim płaszczem ochronnym", nie patrze na mojego faceta jako księcia z bajki na całe życie, dlatego nie robię pochopnych kroków i nie wyprowadzam się tylko po to żeby zrobić im na złość, wyprowadzka z utrzymania rodziców na utrzymanie chłopaka to żadna sztuka wg mnie, dlatego zaczynam rozglądać się za pracą, nie jestem tez ślepo zapatrzona w niego i wiem jakie ma wady, ale rodzice nie mają powodów, żeby go aż tak nie lubić i to jeszcze od początku. Ile się nasłuchałam obelg pod jego adresem, że nieatrakcyjny itd., co jest zupełną brednią, bo on jest bardzo przystojny, po prostu chcieli mnie cały czas do niego zniechęcić. Ostatnio nawet przez przypadek się zorientowałam że mama wchodzi na mojego fb i czyta nasze wiadomości, nic jej nie powiedziałam, ale hasło zmienione. Wiem, że panicznie boją się że przez niego zarwę studia, ale nie mają do tego podstaw bo całkiem dobrze mi idzie. To skąd taka nienawiść bezpodstawna?
Trochę nie na miejscu zachowanie Twoich rodziców.
Takie"szlabany" i kary nie są adekwatne do Twojego wieku...
Cóż-nic nie poradzisz dopóki mieszkasz pod ich dachem-a co za tym idzie--> na ich zasadach
Rozwiązywanie jest jedno..czas się usamodzielnić..Swoją drogą, ciekawe jaka by była ich reakcja? Na wieść o Twojej wyprowadzce