Jak w tytule. Od wczoraj chodzę struta bo mam wrażenie że mój facet skłamał mi prosto w oczy. Zacznę może od początku. TŻ pracuje w trybie trzyzmianowym. W tym tygodniu przypadają mu nocki. Normalne było to że często chodził na nocke z piątku na sobotę, ale już z soboty na niedzielę to może był 2- 3 razy w ciągu trwania naszego ponad 2 letniego związku.
Wczoraj powiedział mi ze idzie na nockę też dziś, niby nie mają roboty ale produkcja musi iść. Przyjęłam do wiadomości i wszystko było by ok. Gdyby nie to że gdy wyszedł od de mnie wczoraj to od razu wykonał telefon zaraz po wejściu do samochodu. Często patrze jak odjeżdża i widziałam ze rozmawiał dość długo.
No i sobie ubzdurałam że wcale nie idzie dziś do pracy tylko pewnie będzie z kumplami się szlajał, pójdzie na jakąś imprezę. Nie chcę go spytać do kogo dzwonił po wyjściu ode mnie bo powie że go sprawdzam(szpieguje), telefonu też mu nie będę przeglądać ( raz że nie chcę, a dwa chyba ze strachu że coś tam mogę znaleźć)
Przestałam mu ufać przez wybujałą wyobraźnie i teraz tylko ryczeć mi się chcę.