Chciałam zamieścić ciąg dalszy wszystkiego co się dzieje pomiędzy mną a moim facetem. Już naprawdę nie wiem co mam robić. Otóż po tej majowce doszliśmy do porozumienia i stwierdziliśmy, że będziemy sie starać ja w sobie zmienie kilka rzeczy On tak samo. Było dobrze pare dni. Po czym zaczął znowu mi mówić, że to chyba nie to, że już sam nie wie czy to stres w pracy, czy Mu się coś już wypalilo, daliśmy sobie znowu tydzień przerwy na przemyślenia, chociaż powiedzial, że to na pewno koniec i żebym na nic innego nie liczyła. Czekałam odezwał się po dwóch dniach, bo jest z innego miasta i chciał, żebym Mu coś tutaj odebrala zgodziłam się, powiedzial, że juz przemyslal, ze Jego siostra tez juz Go naprowadziła na wlasciwy tor i, ze juz teraz wie, ze chce sie starac i nie chce tego zaprzepascic. Umowilismy sie na czwartek, ze sie spotkamy, ale nastepnego dnia mi powiedział, że ma niedziele wolną i chce zebym przyjechala w sobote wieczorkiem do Niego i zostala na niedziele. Ucieszyłam się, bo juz myslalam, ze naprawde jest okej. Poszłam wczoraj na juwenalia (mam 22 lata On 27 ma tez dziecko z inna kobietą) i troche przesadziłam z alkoholem, wstąpiłam po drodze do swojej przyjaciólki i tam tez troche pilysmy, wiec bylam niezle wstawiona. On zadzwonił do mnie po pracy bo akurat tez z kolega był na piwach paru, troche sie posprzeczalismy ale nic wielkiego i stwierdzilismy, ze wrocimy do tej rozmowy jak przyjade wieczorem. Po czym On napisał mojej przyjaciółce, ze zaraz przyjedzie z kwiatami i, zeby mnie zatrzymala u siebie jak najdluzej. Przyjechal ukleknął przeprosił powiedzial, że to wszystko zmieni i, ze chce byc juz ze mną. Byłam pijana i jakas bariere miałam wiec tylko podziekowalam, zadnego rzucania sie na szyje itd. Potem wyszlismy i chciałam, zeby poszedl do mnie sie zdrzemnac i pojechał sobie po poludniu do pracy (byla godzina 4 rano) ale powiedizal, ze On jedzie do domu, chcial zebym pojechala z Nim, ale powiedzialam, ze musze sie pouczyc i wieczorem przyjade. I jak wsiedlismy do auta, zeby mnie podwiozl do domu to mi powiedzial, ze nic juz do mnie nie czuje i nie chce ze mna juz byc.... Bylam w szoku zaczelam sie pytac ale dlaczego ale po co chcialam z Nim do Niego jechac, zebysmy sobie wyjasnili jak juz alkohol zejdzie i zebyysmy normalnie pogadali, ale On tylko krzyczal i mowil, ze to koniec i dlaczego ja nie rozumiem. Doszlo do rekoczynow w miedzy czasie nawet po czym ja wyszlam a On odjechał. Nie wiem co sie z Nim ostatnio dzieje i dlaczego mnie tak zwodzi. Czy On sie jeszcze odezwie do mnie?
Chciałam zamieścić ciąg dalszy wszystkiego co się dzieje pomiędzy mną a moim facetem. Już naprawdę nie wiem co mam robić. Otóż po tej majowce doszliśmy do porozumienia i stwierdziliśmy, że będziemy sie starać ja w sobie zmienie kilka rzeczy On tak samo. Było dobrze pare dni. Po czym zaczął znowu mi mówić, że to chyba nie to, że już sam nie wie czy to stres w pracy, czy Mu się coś już wypalilo, daliśmy sobie znowu tydzień przerwy na przemyślenia, chociaż powiedzial, że to na pewno koniec i żebym na nic innego nie liczyła. Czekałam odezwał się po dwóch dniach, bo jest z innego miasta i chciał, żebym Mu coś tutaj odebrala zgodziłam się, powiedzial, że juz przemyslal, ze Jego siostra tez juz Go naprowadziła na wlasciwy tor i, ze juz teraz wie, ze chce sie starac i nie chce tego zaprzepascic. Umowilismy sie na czwartek, ze sie spotkamy, ale nastepnego dnia mi powiedział, że ma niedziele wolną i chce zebym przyjechala w sobote wieczorkiem do Niego i zostala na niedziele. Ucieszyłam się, bo juz myslalam, ze naprawde jest okej. Poszłam wczoraj na juwenalia (mam 22 lata On 27 ma tez dziecko z inna kobietą) i troche przesadziłam z alkoholem, wstąpiłam po drodze do swojej przyjaciólki i tam tez troche pilysmy, wiec bylam niezle wstawiona. On zadzwonił do mnie po pracy bo akurat tez z kolega był na piwach paru, troche sie posprzeczalismy ale nic wielkiego i stwierdzilismy, ze wrocimy do tej rozmowy jak przyjade wieczorem. Po czym On napisał mojej przyjaciółce, ze zaraz przyjedzie z kwiatami i, zeby mnie zatrzymala u siebie jak najdluzej. Przyjechal ukleknął przeprosił powiedzial, że to wszystko zmieni i, ze chce byc juz ze mną. Byłam pijana i jakas bariere miałam wiec tylko podziekowalam, zadnego rzucania sie na szyje itd. Potem wyszlismy i chciałam, zeby poszedl do mnie sie zdrzemnac i pojechał sobie po poludniu do pracy (byla godzina 4 rano) ale powiedizal, ze On jedzie do domu, chcial zebym pojechala z Nim, ale powiedzialam, ze musze sie pouczyc i wieczorem przyjade. I jak wsiedlismy do auta, zeby mnie podwiozl do domu to mi powiedzial, ze nic juz do mnie nie czuje i nie chce ze mna juz byc.... Bylam w szoku zaczelam sie pytac ale dlaczego ale po co chcialam z Nim do Niego jechac, zebysmy sobie wyjasnili jak juz alkohol zejdzie i zebyysmy normalnie pogadali, ale On tylko krzyczal i mowil, ze to koniec i dlaczego ja nie rozumiem. Doszlo do rekoczynow w miedzy czasie nawet po czym ja wyszlam a On odjechał. Nie wiem co sie z Nim ostatnio dzieje i dlaczego mnie tak zwodzi. Czy On sie jeszcze odezwie do mnie?
Ja odniose sie tylko do alkoholu, odpowiedzialnosci dorosnąć musicie sami
Nie wiem czy normalnym w tym kraju jest jedzenie pod wplywem alkoholu(wciaz słychać o przekonanych o słuszności tego), wiem ze nie normalnym jest stanie obojetnym gdy ktos pod wpływem alkoholu, i chyba emocji porusza sie po drogach kierując pojazdem
Juz nawet nie w sensie na ta osobę tylko, na innych przypadkowych ktorych moze skrzywdzić, i moze to zaboleć troche bardziej
Niż slowa średnio poslużnej dziewczyny
Poza tym to sa akcje w stylu, nastepnym razem "wyladujesz w mojej jaskini" zaciagne Cię tam na siłę, a Twoja postawa to jak gotowość na ta "jaskinię"
Rozsądku Życzę
To nie jest miłosc ,wy szukacie przygod,wydaje mi sie ,ze to zauroczenie.prawdziwie kogos kochac ,to byc z tą osobą do smierci i jej nie zdradzic-to jest siła.Zdradzic partnera(e),to jest chwila ,ale nie zdradzic to jest sztuka -pozdrawiam
Nie zamieszczaj ciągu dalszego, tylko kontynuuj któryś ze swoich poprzednich wątków. Zapoznaj sie z regulaminem forum