Witam,
Mam bardzo duzy problem
- dwa lata temu poznalem dziewczyne, poznalismy sie przypadkiem i tak postanowilismy bez całej tej otoczki byc w zwiazki (czyli 1 randek etc)
- szybko wprowadzilismy sie do siebie, mieszkamy razem dwa lata,
problem jest taki, ze dziewczyna duzo wklada do tego zwiazku od siebie, a ja prawie nic poza tym ze jestem i pomoca materialna (ona nie pracuje bo jest chora).
nie wiem czy ja kocham, czy to tylko przyzywczajenie - nie pozwalam odejsc jej, bo jak odchodzi lapie ja i przekonuje, jak mowi ze bedzie z kims innym gul mi skacze,
ale gdy juz jest nie szanuje jej, nie traktuje jak kobiety - jest mi obojetna, gdy znowu odchodzi, - to samo.
Nie wiem czy mam problemy ze soba, ale mam przy sobie fajna osobe - jest mi bliska, dobrze nam sie spedza czas - ale jak juz jest nie jest do mnie tak atrakcyjna jak odchodzi, i tak w kolko.
Co sadzicie, co powinienem zrobic, aby wydoroslec - czy ten zwiazek mimo wielu negatywnych chwil ma racje bytu?