Witam, mam obecnie bardzo kryzysowa sytuacje w zwiazku, sa wyzwiska, brak szacunku, klamstwa a nawet rekoczyny jednak dalej ze soba jestesmy....wiem brzmi jak historia dla psychologa natomiast nie jestesmy w stanie sie rozstac, nie wiem czy kocham mojego chlopaka jeszcze ale chcialabym miec zdrowy zwiazek. Jakie są wasze doświadczenia lub opinie na temat wyjscia z takiej sytuacji bez rozstania? Czy komus zdarzylo sie aby odzyskac wzajemny szacunek? Czy macie jakies rady jak to wszytsko odbudowac?
Zdajesz sobie z tego sprawę, że w tytule Twojego tematu są same słowa, które się wykluczają?
Jeżeli jest się w toksycznym związku i to bez miłości, to po co go ratować?
Jeden związek = jeden temat. Takie są reguły na forum. Jak się tu pojawi moderacja, to ci temat zamknie, więc lepiej kontynuuj swój pierwotny wątek. W dodatku nie będziesz musiała dwa razy tłumaczyć tej samej sytuacji.
4 2016-05-06 14:31:28 Ostatnio edytowany przez zyfika (2016-05-06 14:33:31)
Takich rzeczy sie nie ratuje tylko się ucina.
Edit: Jak widzę takie Twoje podejście do tematu to prostu ręce opadają.
Jesli kiedyś był wzajemny szacunek (piszesz odzyskać wzajemny szacunek) to jest cień szansy ale obawiam sie, ze jest tylko jeden sposób. Oboje musielibyście się spotkać się w punkcie 0 - czyli w punkcie decyzji o wspólnej pracy nad relacją. Najlepiej na terapii. Problem polega na tym, ze on sam z siebie musiałby cię o to poprosić. Jak ty go bedziesz nakłaniać (czy to groźbą, czy prośbą, czy poczuciem winy) to on tam co najwyżej pojdzie zebys sie odpierdzieliła..
Zastanów sie skąd napięcie między wami.. W relacjach nie ważne kto zaczął ale kontynuacja tego co jest teraz przecież niszczy ciebie
Witam, mam obecnie bardzo kryzysowa sytuacje w zwiazku, sa wyzwiska, brak szacunku, klamstwa a nawet rekoczyny jednak dalej ze soba jestesmy....wiem brzmi jak historia dla psychologa natomiast nie jestesmy w stanie sie rozstac, nie wiem czy kocham mojego chlopaka jeszcze ale chcialabym miec zdrowy zwiazek. Jakie są wasze doświadczenia lub opinie na temat wyjscia z takiej sytuacji bez rozstania? Czy komus zdarzylo sie aby odzyskac wzajemny szacunek? Czy macie jakies rady jak to wszytsko odbudowac?
Ok, przeczytałam twoja historie w innym wątku. Mhmmmm najlepiej będzie jak zadbasz o siebie u dobrego psychologa lub pojdziesz do poradni uzależnień - tam sa grupy dla kobiet współuzależnionych.
Jesli kiedyś był wzajemny szacunek (piszesz odzyskać wzajemny szacunek) to jest cień szansy ale obawiam sie, ze jest tylko jeden sposób. Oboje musielibyście się spotkać się w punkcie 0 - czyli w punkcie decyzji o wspólnej pracy nad relacją. Najlepiej na terapii. Problem polega na tym, ze on sam z siebie musiałby cię o to poprosić. Jak ty go bedziesz nakłaniać (czy to groźbą, czy prośbą, czy poczuciem winy) to on tam co najwyżej pojdzie zebys sie odpierdzieliła..
Zastanów sie skąd napięcie między wami.. W relacjach nie ważne kto zaczął ale kontynuacja tego co jest teraz przecież niszczy ciebie
MariaAntonina napisał/a:Witam, mam obecnie bardzo kryzysowa sytuacje w zwiazku, sa wyzwiska, brak szacunku, klamstwa a nawet rekoczyny jednak dalej ze soba jestesmy....wiem brzmi jak historia dla psychologa natomiast nie jestesmy w stanie sie rozstac, nie wiem czy kocham mojego chlopaka jeszcze ale chcialabym miec zdrowy zwiazek. Jakie są wasze doświadczenia lub opinie na temat wyjscia z takiej sytuacji bez rozstania? Czy komus zdarzylo sie aby odzyskac wzajemny szacunek? Czy macie jakies rady jak to wszytsko odbudowac?