on nie zasługuje na jakikolwiek szacunek po tym co odwalał, jak mnie traktował.
Robił ze mnie dziw*kę i najgorszą szmatę bo miał takie urojenia. Na nic były racjonalne tłumaczenia, spokojne rozmowy, nic.
Miał być psycholog, zgodził się, ale w dniu kiedy miał iść - zażądał zakończenia związku (na szczęście) i kazał odwołać wizytę.
Jak do mnie napisał teraz... na początku się pytał co tam u mnie, takie durne gadanie.
Potem się rozjuszyl bo zobaczył ze nie bardzo podoba mi się fakt, że do mnie napisał po czym zaczął znowu mnie poniżać psychicznie i dzielić się takimi newsami.
Kazał mi jeszcze "docenić jakim był super chłopakiem i mam go miło wspominać".
Z gorszym gnojem nie miałam w życiu do czynienia.
Są inne moje wątki na ten temat, można sprawdzić... stare ale zawsze.
To jest chory człowiek.
Tylko niech da mi spokój, jedynie to mi jest potrzebne.
nigdy w życiu NIKT mnie tak nie zgnoił psychicznie jak on.
Ciągłe wmawianie że go zdradzam, że mam pełno kochanków i dobrze się kryję, agresja po alkoholu, wyzwiska na starym mieście wśród ludzi.... to tylko zalążek atrakcji jakie mi zapewniał i ciągle wmawiał mi, że to wszystko moja wina
josz napisał/a:Czym Ty się przejmujesz dziewczyno? Trzeba było mu życzyć szczęścia z ową k**ą (sam ją tak nazwał?) i stwierdzić, że wreszcie zrozumiałaś dlaczego Wam nie wyszło; on potrzebuje k***y, a Ty nią nie jesteś....a jeśli chce podchodzić do Ciebie, to nie za często i niezbyt blisko, bo cenisz sobie zdrowie i higienę osobistą.
Po czym blokujesz gościa i olewasz na całej linii. Przygotuj sobie parę tekstów, żeby go spławić, gdy będzie do Ciebie podchodził, tylko pamiętaj, uprzejmie, z klasą i z uśmiechem na ustach.
nie, nazwał ją "nową kobietą u której obudził się ostatnio boku".
Nie mam ochoty na niego patrzeć, rozmawiać z nim, nic. On dla mnie nie istnieje.