Pod koniec stycznia zmieniłam prace. Przez trzy m-ce byłam na okresie próbnym.Od maja nie mam umowy.Pracuje,a raczej haruje co wykorzystuje kierowniczka.Każdą sobote pracuje a w tym m-cu dodatkowo 2 niedziele jako jedyna.Nie umiem się postawić choć nie cierpie tej pracy ani pracownic,nie umiem pracować w grupie.Pracuje w markecie a poprzednio w monopolowym w którym pracowałam non stop 363 dni w roku.
Stresy odreagowuje w domu na mamie.
Czy w domu też tak było że czułaś się wykorzystywana? Może nie potrafisz głośno powiedzieć że coś Ci nie odpowiada, a tym bardziej upominać się o swoje prawa. Czy zawsze byłaś pesymistką?
3 2017-05-05 18:31:53 Ostatnio edytowany przez Wafelek (2017-05-05 18:40:19)
Pytanie czy postawienie się dałoby efekty...?
Wg mnie trzeba szukać innej pracy bo się zamęczysz. Albo takiej gdzie masz bardziej samodzielne stanowisko. Szczera rozmowa z współpracownikami mogłaby pomóc
Sama piszesz "daję się wykorzystywać" - czyli chyba dostrzegasz, ze jest w tym Twoja zgoda. Nigdy się nie sprzeciwiłaś, więc nikt nawet nie wie, że Ci to przeszkadza. Zwyczajnie powiedz o tym szefowej, bo jak nie powiesz, to samo Ci z nieba nie spadnie. Tylko i wyłącznie od Ciebie to zależy.
W markecie bez umowy? E! To dopiero początek maja, zapewne lada dzień dostaniesz kwit do podpisania. Pytanie, czy powinnaś podpisać kolejną umowę?
Praca w markierach ma to do siebie, że wykonuje się ją w niedogodnym czasie. Za przepracowane niedziele należy Ci się wolne w inny dzień tygodnia. Podejrzewam, że w rozliczeniu kwartalnym godziny się będą zgadzać i za nadliczbówki dostaniesz kilka dni wolnego.
Bardziej mnie nurtuje, dlaczego odreagowujesz stres na mamie. Czy ona nakłoniła Cię do podjęcia tej pracy? A może nie wyciąga Cię z tarapatów, jak w dzieciństwie?
Podjęłam się tej pracy żeby uwolnić się od poprzedniego pracodawcy.W pracy jestem małomówna bo tematy ani towarzystwo mi średnio odpowiada.Postawiłam się kierowniczce,to stwierdziła,że jest w szoku,no i mnie zbeształa.
Atmosfera jest taka,że wszyscy na siebie donoszą.A najgorsze,że pracuje z siostrą choleryczką,która się zwyczajnie na mnie wyładowuje.Chętnie zmieniłabym prace ale na prowincji to nie takie proste.
7 2017-05-06 06:51:31 Ostatnio edytowany przez pesymizm (2017-05-06 07:17:16)
Złoszcze się na mame bo mam udawać głuchą na chamskie docinki siostry przy pracownikach,na podjeżdżanie wózkiem.Po pierwszej takiej pyskówce siostry,kierowniczka ją skrytykowała ale siostra ma to gdzieś.Wielokrotne upominania siostry przez mamę nic nie dają,mamie też pyskuje,choć jest dorosłą kobietą,matką.
Siostra nie potrafi panować nad emocjami wyżywa się na swojej córce od zawsze.
Przez byłą pracownicę byłam ostrzegana,żeby nie pracować ponad siły.A ja głupia podeszłam do sprawy ambicjonalnie,licząc na docenienie.Obróciło się przeciwko mnie.
Umowę mam mieć ale na jaki okres i kiedy?Czas pokaże.
W pracy jestem małomówna bo tematy ani towarzystwo mi średnio odpowiada(...)
Masz ciekawy stosunek do współpracowników. Nie nawiązujesz kontaktów, bo jesteś nieśmiała, czy nie lubisz towarzystwa?
Chętnie zmieniłabym prace ale na prowincji to nie takie proste.
Owszem, zmiana pracy jest prosta, nawet na prowincji. Obecnie jest więcej miejsc pracy niż chętnych i można przebierać w ofertach.
Złoszcze się na mame bo mam udawać głuchą na chamskie docinki siostry przy pracownikach,na podjeżdżanie wózkiem.Po pierwszej takiej pyskówce siostry,kierowniczka ją skrytykowała ale siostra ma to gdzieś.Wielokrotne upominania siostry przez mamę nic nie dają,mamie też pyskuje,choć jest dorosłą kobietą,matką.
Zakładam, że pod wpływem superlatyw siostry o tej pracy, podjęłaś decyzję o zatrudnieniu się w tym miejscu. Jeżeli nie możesz dogadać się z siostrą i innymi pracownikami, to zmień pracę. Nie warto się męczyć, szkoda życia.
Przez byłą pracownicę byłam ostrzegana,żeby nie pracować ponad siły.A ja głupia podeszłam do sprawy ambicjonalnie,licząc na docenienie.Obróciło się przeciwko mnie.
Pocieszę Cię. Nie Ty pierwsza, nie ostatnia. Nowi pracownicy często popełniają ten błąd, że zamiast obserwować i robić, co do nich należy, wychylają się. Takie podejście zawsze wiąże się z rozczarowaniem. Wyciągnij wnioski na przyszłość i się nie dręcz. Pamiętaj, że pracujesz dla pieniędzy, nie dla chwały. Rób to, co do Ciebie należy i nie przejmuj się. W pracy jest tak, że każdy ma ustalone zadanie, jeżeli wchodzisz na czyjś teren, to tak jakbyś zwracała tej osobie uwagę, że niewłaściwie wykonuje swoje obowiązki. Gdy wykazujesz się większym entuzjazmem niż inni, to nie licz na pochwały, bo inni pracownicy są niezadowoleni, że będą musieli dotrzymać Ci kroku.
pesymizm napisał/a:W pracy jestem małomówna bo tematy ani towarzystwo mi średnio odpowiada(...)
Masz ciekawy stosunek do współpracowników. Nie nawiązujesz kontaktów, bo jesteś nieśmiała, czy nie lubisz towarzystwa?
pesymizm napisał/a:Chętnie zmieniłabym prace ale na prowincji to nie takie proste.
Owszem, zmiana pracy jest prosta, nawet na prowincji. Obecnie jest więcej miejsc pracy niż chętnych i można przebierać w ofertach.
pesymizm napisał/a:Złoszcze się na mame bo mam udawać głuchą na chamskie docinki siostry przy pracownikach,na podjeżdżanie wózkiem.Po pierwszej takiej pyskówce siostry,kierowniczka ją skrytykowała ale siostra ma to gdzieś.Wielokrotne upominania siostry przez mamę nic nie dają,mamie też pyskuje,choć jest dorosłą kobietą,matką.
Zakładam, że pod wpływem superlatyw siostry o tej pracy, podjęłaś decyzję o zatrudnieniu się w tym miejscu. Jeżeli nie możesz dogadać się z siostrą i innymi pracownikami, to zmień pracę. Nie warto się męczyć, szkoda życia.
pesymizm napisał/a:Przez byłą pracownicę byłam ostrzegana,żeby nie pracować ponad siły.A ja głupia podeszłam do sprawy ambicjonalnie,licząc na docenienie.Obróciło się przeciwko mnie.
Pocieszę Cię. Nie Ty pierwsza, nie ostatnia. Nowi pracownicy często popełniają ten błąd, że zamiast obserwować i robić, co do nich należy, wychylają się. Takie podejście zawsze wiąże się z rozczarowaniem. Wyciągnij wnioski na przyszłość i się nie dręcz. Pamiętaj, że pracujesz dla pieniędzy, nie dla chwały. Rób to, co do Ciebie należy i nie przejmuj się. W pracy jest tak, że każdy ma ustalone zadanie, jeżeli wchodzisz na czyjś teren, to tak jakbyś zwracała tej osobie uwagę, że niewłaściwie wykonuje swoje obowiązki. Gdy wykazujesz się większym entuzjazmem niż inni, to nie licz na pochwały, bo inni pracownicy są niezadowoleni, że będą musieli dotrzymać Ci kroku.
11 2017-05-07 10:36:59 Ostatnio edytowany przez pesymizm (2017-05-07 10:40:33)
W najbliższym mieście są takie oferty pracy:sprzedawca,magazynier operator wózka widłowego,kierowca kat C,sprzątaczka,pracownik produkcji.To są często powtarzające się oferty.
Żadna z nich mnie nie interesuje,bo jestem kobietą po studiach.
Prace w markecie dostałam przez znajomości.Niestety na wsi wszystko się tak załatwia.
Towarzystwo mi nie odpowiada bo nabijanie się z wszystkich w chamski sposób czy obgadywanie mnie nie interesuje.
12 2017-05-07 21:38:38 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2017-05-07 21:41:25)
Nie wiem co widzisz złego w pracy magazyniera. Akurat do niej potrzeba twardego umysłu. Wózek widłowy i kierowca, to też niegłupie oferty.
Wybacz szczerość, ale po studiach dziś jest codrugi.
Pracę się ma, żeby żyć. Nie trzeba uczestniczyć w obgadywaniu i za wszelką cenę brać udziału w utartych zachowaniach, aby utrzymać etat.
Obawiam się, że nie praca stanowi Twój dylemat.
13 2017-05-08 22:55:40 Ostatnio edytowany przez pesymizm (2017-05-08 23:39:47)
Nie lubię pracy w grupie.Wszystko lubię robić sama,nie pytać się innych o pozwolenie.Jestem introwertyczką i ciężko mi się otworzyć na ludzi z którymi nie mam wspólnych tematów.
Może Cię zdziwie ale na 11 pracownic tylko 2 mają wyższe wykształcenie,reszta średnie i zawodowe.Prowincja to nie Warszawa,tutaj praca fizyczna dla kobiety po studiach to raczej obciach,desperacja.Ta praca mnie frustruje i chętnie bym się zwolniła ale nie chce wysłuchiwać tekstów,że odpuściłam,choć często słucham(od mamy)że mi brak ambicji.
W roli kierowcy wogóle się nie widzę,godzina jazdy potrafi mnie zmęczyć nerwowo.
Nie lubię pracy w grupie.Wszystko lubię robić sama,nie pytać się innych o pozwolenie.Jestem introwertyczką i ciężko mi się otworzyć na ludzi z którymi nie mam wspólnych tematów.
To nie wina współpracownic, że jesteś indywidualistką. Pomyśl o zmianie pracy. Rozglądaj się, szukaj, aplikuj, zastanów się nad własną działalnością. Szkoda życia, na męczenie się w miejscu, które Ci nie odpowiada.
Może Cię zdziwie ale na 11 pracownic tylko 2 mają wyższe wykształcenie,reszta średnie i zawodowe.Prowincja to nie Warszawa,tutaj praca fizyczna dla kobiety po studiach to raczej obciach,desperacja.Ta praca mnie frustruje i chętnie bym się zwolniła ale nie chce wysłuchiwać tekstów,że odpuściłam,choć często słucham(od mamy)że mi brak ambicji.
Chwilę, bo czegoś tu nie rozumiem. To Twoje życie, czy Twojej mamy? Jeżeli mama chce, to niech sama się zatrudni w markecie. Skoro Ty się do tego nie nadajesz, męczysz się i nie widzisz dla siebie przyszłości, to warto zastanowić się nad innymi rozwiązaniami.
Co do ukończonych studiów. Jaki kierunek studiowałaś? Może warto pomyśleć o przeprowadzce, skoro nie możesz znaleźć pracy w rodzinnej miejscowości? Masz już własną rodzinę, czy jesteś singlem?
Studiowałam matematykę ale nie widzę się w roli nauczycielki.Jestem singielką.
Owszem wiele razy myślałam o przeprowadzce,nie wiem czy sobie poradze finansowo.
Studiowałam matematykę ale nie widzę się w roli nauczycielki.Jestem singielką.
Owszem wiele razy myślałam o przeprowadzce,nie wiem czy sobie poradze finansowo.
Matematyk to bardzo dobry zawód nawet lepszy niż mój magister inżynier. Widziałem super oferty dla Matematyków w Warszawie. W jakiej części Polski mieszkasz? Poradzisz sobie finansowo sama spokojnie.
Na początku jak wynajmiesz pokoj zamiast mieszkania to na pewno się uda.
Wiem, bo mieszkam sam i utrzymuję się od 3 lat.
Jeśli matematyka to może coś związanego z finansami, rachunkowością? Ta praca nie wygląda na zbyt ciekawą rzeczywiście.
Jeśli matematyka to może coś związanego z finansami, rachunkowością? Ta praca nie wygląda na zbyt ciekawą rzeczywiście.
W planach mam studia z rachunkowości.
Zacznij szukać innej pracy, z tego co piszesz nigdzie ci nie będzie gorzej.