Od roku bujam się w dziwnej sytuacji/relacji. To znaczy wiem, że nic między nami nie ma ale do rzeczy.
Dwa lata temu poznałam pewnego chłopaka, miał dziewczynę. Później nie widzieliśmy się z rok, pół roku. Dokładnie 1.5 roku temu spotkałam go po dłuższej przerwie pierwszy raz. Od razu coś zaiskrzyło. Z jego i mojej strony. Widziałam to. Czułam się jak na filmie. Dawno czegoś takiego nie czułam i widziałam, że jest obustronne.
Bujaliśmy się tak w znajomości z kilka miesięcy na spotkaniach, na imprezach, na tańcach. Podobno on wtedy też miał jakieś dupy- wulgarne, inne niż ja. Wybiera (ł) laski takie typu bad girl, niegrzeczne, albo starające się być niegrzecznymi. Ten sam typ urody, imprezowiczki, z tatuażami, trochę wulgarne.
Ja jestem inna- czułam, że pojawiając się w jego życiu coś zmienię- i tak jest. Stety/ niestety.
Rok temu przespaliśmy się ze sobą- on później w stosunku do mnie był miły, łasił się. Niestety/ stety coś się popsuło. Albo ja się przestraszyłam, albo on mnie olał. Wiele razy do niego pisałam. Chciałam się spotkać, chciałam aby się odzywał. On mi nie odpowiadał albo odpowiadał zdawkowo, olewał. Całował na moich oczach inne dziewczyny.
Dodam że mam 26 lat on ma 27. To wszystko działo się rok temu.
Olałam go, nie chciałam nic od niego. On wyjechał na kilka miesięcy za granicę. Żadnego kontaktu z mojej strony- po powrocie spotkanie na sylwestrze- on wgapia się we mnie znowu jak w malowane wrota, podchodzi, kiedy ja chcę z nim rozmawiać - on się odsuwa, ucieka. Olewam.
W lutym widzimy sie kilka razy na imprezach- on podchodzi, szturcha mnie, jakby chciał mojej uwagi- ja wtedy olewam go całkowicie drogą online, typu facebook, snapchat. ( wiem, idiotyczne ale nie chciałam nim sobie zawracać głowy).
Jednak nic z tego nie wychodzi. Widzę, że on innym laskom lajkuje na fb. Widzę, kto mu się podoba, jaki typ dziewczyny.
W połowie jestem tym typem. Jestem grzeczniejsza, z innego domu. Nie imprezuję tyle. Nie pochłaniam tyle alkoholu. Nie mam tyle siły aby imprezować codziennie prawie jak te dziewczyny.
Widzimy się później raz 1.5 miesiąca temu- on pyta się mnie o uczelnie, o pracę, odchodzi. Jest miły.
Kilka tygodni temu jego przyjaciel pisze do mnie z prośbą o pomoc przy wspólnym projekcie. ON tez tam jest. Dowiaduję się z internetu. Projekt trwa 5 dni. Od razu zaczynam z nim mieć kontakt- jestem miła, on też jest miły. Nawet jeździmy razem w aucie, odwozi mnie itp. Odprowadza mnie. Mam wrażenie, że przy mnie jest innym człowiekiem- spokojniejszym, jest miły, jest NORMALNY, jest sobą. 1 dnia pyta się mnie w aucie- czy ja kiedyś próbowałam z kimś dwa razy- kiedy pytam się w jakim sensie- i że nie ( nie zrozumiałam) on zmienia temat i zaczynamy mówić o czymś innym związanym z projektem.
W następnych dniach sam proponuje podwózki. Rozmowy się w miare kleją- poznajemy siebie, dowiaduję się dużo o nim OD NIEGO a nie od innych ludzi.
3 dnia projektu wstawia zdjęcie na fb- jakaś dziewczyna mu komentuje serduszkiem, on też jej że ją kocha i ona jemu.
4 dnia on w stosunku do mnie zachowuje się wulgarnie, traktuje mnie zupełnie inaczej niż 2 dni wcześniej. Usprawiedliwiałam to zachowanie tym, że sesja odbywała się od 4 rano do 17 na dworze. Może był zmęczony, może nie jadł śniadania, może nie brał leków ( prawdopodobnei ma cukrzycę). Ale zachowywał się dziwnie, był nerwowy, miotał się, pobił mnie w nogę - klepnął mocno. Ale proponuje podwózkę.
Jest głodny- stajemy przed moim domem- mam wrażenie, że chce mi wejść do domu coś zjeść, ale ja mu nie pozwalam to on się obraża. Ostentacyjnie odchodzi.
W piątek na sesję pod koniec przyszła dziewczyna fotografa z koleżanką - tą dziewczyną co jemu wysyłała serduszka.
Tego dnia on do mnie nie podchodził, traktuje neutralnie, siema siema, piona piona. Podchodzi cichaczem, wysłuchuje co mówię z innymi, przysłuchuje się. Kiedy te dziewczyny przychodzą, nawet nie czekają na mnie w grupce jak na koleżankę abyśmy wrócili razem- wszyscy odchodzą.
Dziewczyna jego typ urody, twarz męska, styl taki 'berliński' , grube, ostre rysy twarzy, ubrana w taką samą kurtkę jak ja kiedyś miałam - nie wkręcam sobie.
Płaczę w domu ale olewam.
Kilak dni później szukam wśród znajomych transportu typu bus - pytam się każdego, bo goni mnie czas- on jako jedyny mi nie odpisał na sms.
Wczoraj dodał mnie na nowym koncie na instagramie jak 100 innych lasek i znajomych.
On nic ode mnie nie chce prawda?
Proszę mi wybić go zgłowy.
Chociaż moja matka mówi, że on sie mnie boi i mimo tego, że jest uważany za popularnego ja mu zarówciłam w głowie bo jestem INNA, normalna i skromna. A nie jak wszystkie jego za przeproszeniem dupy- imprezowe, chlejące itp.
Co o tym sądzicie?