Cześć !
Odważyłam się napisać, bo ostatnie rzeczy, które dzieją się w moim związku wywołały mętlik w mojej głowie.
Mój partner uważa, że jestem o niego zazdrosna. Chorobliwie zazdrosna. Stwierdzenie takie padło po tym, jak powiedziałam otwarcie, że nie podoba mi się jak zachował się w pewnej sytuacji. Oto ona:
W ostatnim czasie mój partner uczestniczył w firmowej imprezie. Ja w tym samym czasie byłam na urodzinach koleżanki. Ostatecznie, oboje wracaliśmy jedną taksówką, razem z moimi znajomymi. Obie imprezy oczywiście zakrapiane. Przy naszym spotkaniu, przed taksówką, na moje pytanie "jak było", otrzymałam odpowiedź, że to była najlepsza firmowa impreza, na której był, bo tańczył z najlepszymi "dupami z firmy". Po czym spytał jeszcze kim jest ta piękna koleżanka, która wraca z nami. Następne dwa dni były przeplatane ciągłym wychwalaniem urody koleżanek z firmy i mojej znajomej, oglądaniem ich profili w internecie. Żadnego pytania jak ja się bawiłam, czy chociażby zdania na temat, że ładnie wyglądałam.
Po pewnym czasie, gdy już wszystko się uspokoiło, napomniałam mojemu partnerowi, że w moim odczuciu zachował się nie na miejscu i jego wielki zachwyt nad urodą wszystkich dookoła zranił moje poczucie kobiecości, szczególnie, że w tym momencie potraktował mnie troszkę po macoszemu. Na co usłyszałam, pytanie "czy przeszkadza mi, że on jest heteroseksualny?". Jak się okazało, chciał w ten sposób, cytuję, zwrócić uwagę na "mój problem z zazdrością wobec niego".
Fakt jest taki, że dla mnie jest to zupełnie normalne, że mężczyźni zwracają uwagę na inne kobiety. Oglądają i podziwiają. Też oczywiście to robię. Często nawet robiliśmy to wspólnie. Z tym, że tego typu zachowania zaczynają się nasilać. Wychodzimy, gdzieś razem, to słyszę słowa pochwały dla kobiet wokół nas. Oczywiście, jestem również komplementowana, z tym, że odnoszę wrażenie, że kompletnie nie proporcjonalne do innych komplementów.
To, jak zachował się mój partner, jak zareagował, wydaje mi się chamskie i kompletnie nieodpowiednie. Nie jestem jego kumplem i nie będę przybijać mu piątek wraz z każdą "wyrwaną laseczką". A jego reakcje typu: przeszkadza ci moja heteroseksualność albo inne kobietki mnie lubią - zwyczajnie mnie boli.
Oczywiście, że jestem o niego zazdrosna, ale wydaje mi się, że w granicach zdrowej normy.
Proszę, oceńcie.