Bezskutecznie staram się o Kobietę. Chcę to zmienić - Netkobiety.pl

I misiu przegrałeś na starcie, tylko tym że pokazałeś że może Cię mieć kiedy zechce. Po wielu uniesieniach wiem jedno działa tylko ostra wyjebka i twarde stawianie na swoim "przyjacielem nie będę, wolę nie mieć kontaktu" I takim oto sposobem "odzyskałem" po 7mc kobietę, chciała spróbować. Pożyjemy zobaczymy. Ty już skopałeś raczej akcje, nauczka na przyszłość.

Próbowałem odsunięcia się.

Zaakceptować fakt- mogę, ale nie teraz. Dałem sobie jeszcze konkretny czas.

Jak będę potrzebował porozmawiać o tym pod innym kątem to założe osobny temat.  Będę wdzięczny za merytoryczne odpowiedzi
Na dzisiaj potrzebuję inspiracji.

Beznadziejny przypadek, widać już po wypowiedzi autora. Nie będzie z tego nic, kobiety nie lubią tego "starania"

Skoro szuka TYLKO przyjaźni, to co Ty chcesz ugrać dalszym adorowaniem, autorze?
Przecież kobieta, gdy jest zainteresowana, w życiu nie powiedziałaby czegoś takiego. Owszem, mogłaby zaproponować, by wszystko toczyło się swoim własnym tempem, ale na pewno nie użyłaby takich słów. Więc moja rada jest taka: daj sobie samemu i jej spokój. Dobrze wiesz, że przyjaźni z tego nie będzie, bo nie tego szukasz, z kolei ona nie chce od Ciebie nic ponadto. Rozwiązanie nasuwa się samo, prawda?

Właśnie te, które nie wiedzą, trochę kręcą. Mówią, że nie są jeszcze gotowe, że się zobaczy, że czas pokaże, że wolą przystopować, bo to dla nich za szybko i takie tam. Jednak mają prawo mimo wszystko na wstępnym etapie poznawania się nie wiedzieć czy chcą tego konkretnego mężczyznę. Zauważyłam, że generalnie wielu chłopaków potrafi już po kilku tygodniach mocno się wkręcić i stwierdzić, że o, tej kobiety chcę, mimo że niemal nic o niej nie wiedzą, bo ile można się dowiedzieć w tak krótkim czasie? My zazwyczaj więcej analizujemy, zanim dojdziemy do takich wniosków. Jeden powie, że to jest właśnie to kobiece niezdecydowanie, o którym tyle się trąbi, ja powiem, że to zwykła ostrożność. 

Choć wiadomo, że istnieją wyjątki od reguły.
Aczkolwiek w tym konkretnym przypadku uważam, że autor nie ma na co liczyć.

Ale wy jesteście źli ludzie przecież autor prosił wyraźnie tylko o merytoryczne wypowiedzi (czytaj takie, które będą mu pasować).

No dobrze... czyli widzieliście się w realu. Punkt dla Ciebie.
Macie kontakt. Drugi punkt dla Ciebie.

Ona szuka przyjaźni.
A Ty? Czego chcesz? Chcesz spowodować, aby się w Tobie zakochała? Czy może seksu z nią chcesz? Do czego dążysz?
Z przyjaciółką rozmawia się o seksie. Jak przyjaciółka i Ty chcecie razem seksu to będzie seks.
W przyjaciółce można się zauroczyć, ze wzajemnośćią lub bez.

To wszystko jest proste... ale trzeba iść prostą drogą, a nie kluczyć.

Zakochałeś się w niej? Zauroczyłeś? A ona o tym wie, czy skazałeś ją na domyślanie się z twoich flirtów? Stać Cię było na szczerość?

Przez rok tak męczysz bułę przez Internet i liczysz na jakieś magiczne sposoby net-oczarowania zainteresowanej (a właściwie w tym przypadku niezainteresowanej)?