Witam. Pisze tutaj bo potrzebuje jakiegos obiektywnego spojrzenia na moj problem poniewaz sam już zgłupiałem. A więc do rzeczy.
Jestem z dziiewczyną niedlugo, bo dopiero 8 miesięcy. Pragnę dodac że jestem kierowcą ciężarówki. I tu zaczynają się problemy. Na początku znajomosci moja dziewczyna zawsze powtarzala, ze akceptuje moja prace bo daje mi to szczescie i zawsze będzie na mnie czekac. Zyc nie umierac prawda? Niestety nie.
Kierowcą jestem z pasji, zostac kierowcą to bylo moje marzenie i plan od małego, i spelnilo sie. Jednak podczas trwania związku nie moglem wykonywac pracy z pewnych powodow. Teraz juz przyszedl czas kiedy do pracy trzeba wrocic. I tu zaczęły się schody. Moja dziewczyna stwierdziła, że jesli zaczne znow jezdzic to mnie zostawi. Bylem szokowany i mam juz namieszane w glowie. Jak to tak mam zrezygnować z pasji, z marzen bo moja dziewczyna tego chce? Hola hola coś tu nie gra. Kazala mi wybierac albo praca albo ona. Kolejny szok dla mnie. Powiedzialem, ze zawsze wybiore ją ale z pracy tez zrezygnowac nie chce. Pragne dodac, ze firma w ktorej pracuje to firma rodzinna, czyli stała praca i stabilny zarobek. Żal nie skorzystać. Dodatkowo bez wyksztalcenia. Zaproponowalem kompromis, bede pracował ale pojde tez na studia zaoczne bo na tym jej strasznie zalezy czyli na moim wyksztalceniu, zeby kiedys mozna bylo zmienic prace na inną. Po części ją rozumiem, ze nie chce samotnosci, ze nie chce siedziec sama w domu kiedy ja pojade. W dodatku moj system pracy jest dosc luźny, czasem pojade na 2 dni, potem jestem dwa dni w domu, czasem pojade na 4 dni. Maksymalnie 5 dni, weekendy w domu.Jak chce to jade, jak nie chce to nie jade. W dodatku nie opuszczam granic naszego kraju czyli o kontakt tez nie trudno. Problem w tym, ze ona nawet nie chce sprobowac jak by to mialo wygladac. Ciagle powtarza, że ją strasznie tym skrzywdzilem, ze marzenia i pasja są wazniejsze od niej, że mysle tylko o sobie. Ja tak nie uwazam, jednak zaczynam miec wyrzuty sumienia. Wiem, ze jak wroce do pracy to ją strace, ale rezygnowac z tego co robie tez nie chce, bo daje mi to duzo szczescia, ja po czesci tym zyje. Staram sie jej tlumaczyc, ze nie zaniedbam jej, ze kazda wolna chwila poswiece jej jak do tej pory, ze zawsze bedzie mogla dzwonic, zawsze wyslucham, wespre jak do tej pory. Dlatego teraz pytanie do was, moze ktoras z Pań na tym forum jest z kierowca ciezarowki, i pytanie do wszystkich co o tym myslicie, co mi doradzicie, oczywiscie decyzje podejme sam jednak chce to z kims skonsultowac.
Gorąco pozdrawiam, z gory dziękuję i przepraszam za niespójny tekst, w razie czego prosze pytac
2 2016-04-21 20:31:47 Ostatnio edytowany przez pan.gon (2016-04-21 20:36:40)
Pragne dodać, że dziewczyna jest naprawde świetna. Czuła, troskliwa, lojalna, szczera, duzo jej zawdzięczam. Dlugo moglbym tak wymieniac.
Nie jestem z kierowcą ciężarówki. Ale mam szwagra, kuzyna i kolegów pracujących w transporcie międzynarodowym. Nie ma ich w domu minimum 5, maksimum 12 dni. Więc to u Ciebie to i tak dość komfortowa sytuacja.
Nie chciałabym żyć z mężem, który wyjeżdża, więc nigdy nawet takiego nie szukałam. Twoja dziewczyna miała świadomość, że istnieje taka możliwość i nie jest w porządku, że się sprzeciwia i każe Ci wybierać. I choć to rozumiem, nigdy nie chciałabym być powodem, dla którego mój mężczyzna musiałby zrezygnować z pracy, która go uszczęśliwia. Dlatego uważam, że tu nie ma dobrego, zadowalającego Was oboje rozwiązania. Ja nie rezygnowalabym z pasji na Twoim miejscu, zawsze możecie spróbować, jak w praktyce wygląda takie życie i jak sobie z tym radzicie. No chyba że zależy Ci na niej o wiele bardziej niż na pracy i nie chcesz ryzykować jej utraty.
Wydaje mi się, że pomysł ze studiami też warto jeszcze przemyśleć i przedyskutować z dziewczyną. Miałbyś jeszcze mniej czasu dla niej, łącząc pracę i naukę.
4 2016-04-21 21:08:15 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-04-21 21:09:14)
I pewnie przy okazji zaliczasz laski na trasie. Jeśli to nie prawda to sorry ale jeszcze nie spotkałem kierowcy co by sobie nie ulżył na trasie spuszczając się z krzyża . Gagatko wulgaryzm gorsze.
To jest bardzo ważny moment wyznaczania granic.
Ona wiedziała na co się pisze i zaakceptowała to. Teraz próbuje zmienić zasady. Jednym słowem - nie dotrzymała warunków.
Nigdy, przenigdy nie rezygnuj z planów, pasji i marzeń - choćby dla najcudowniejszej kobiety. Male są szanse, ze ona to doceni. Serio. Znacznie większe szanse są na to, że zacznie patrzeć na Ciebie jak na swoją własność - nieatrakcyjne, ciapowate coś, które żyje pod jej dyktando. Głupio to pisać jako kobieta, ale kobiety wcale nie lubią jak się dla nich poświęca. Kobiety (tak, zapewne są wyjątki) chcą mieć faceta, który wie czego chce i to realizuje.
Medal ma też drugą stronę - na pewno będziesz z nią szczęśliwy ze świadomością, że musiałeś zrezygnowac ze swoich marzeń?
Rozmowa w tym przypadku powina być dość prosta - to ona zmieniła zdanie i próbuje wymusić na Tobie coś, co było już ustalone. Oświeć więc niewiastę krótko i konkretnie, że jest dla Ciebie bardzo ważna, ale nie możesz rezygnowac z pasji, bo stracisz szacunek do siebie. A Twój honor jest ważniejszy dla Ciebie i kropka.
Związek ma polegać na szczęściu obojga partnerów, nie na oczekiwnaiu wyrzeczeń. Tym bardziej, że ona od początku znała sytuację.
Vinnga ma rację.
Dziewczyna juz traktuje cię jak hmmmm. śmiecia, bo zmienia zasady w trakcie gry i każe ci robić to co jej się podoba. nie szanuje ciebie, twoich planów i marzeń.
jesteś taki jaki jesteś a ona chce z ciebie zrobić kogoś innego. w czym problem żeby była z inteligencikiem po studiach i z robota na miejscu?
A może ty każ sie jej zmienić i powiedz ze chcesz być z nią pod warunkiem że zostanie np..... kucharką. a jak nie to niech spada.
reasumując - poszukaj innej.
takiej, która cię doceni.
ta i tak cię rzuci bo jej będzie ciągle mało.
ps. moja kumpela ma męża kierowcę i tak go kocha, że nawet z nim jeżdzi w trasy jak może.
Eee, nie wydaje mi się, żeby trzeba było szukać innej. Nie wydaje mi się też, żeby dziewczyna zostawiła autora po tym jak wybierze pracę Ot, takie sobie testowanie na co można sobie pozwolić. Nieco dziecinna zagrywka. W sumie - szansa dla autora na wyjaśnienie dziewczęciu na czym polega dojrzały związek. A polega on, m.in., na wzajemnym szanowaniu swoich wyborów i powstrzymywaniu się od manipulacji
Natomiast jeśli autor ulegnie w tej ważnej dla niego kwestii - daje dziewczynie otwartą furtkę do dalszych roszczeń. Bo przecież trzeba będzie regularnie sprawdzać czy ona nadal jest dla niego najważniejsza
Ktoś na tym forum ma w sygnaturce: "Nie czyń siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim co masz"
Sorry. Twoja panna wiedziała, że jeździsz wchodząc w ten związek i zgodziła się na to.
Mój M. nie jest kierowca, ale ma taką pracę, że potrafi być w delegacji po 2-3 tygodnie ciurkiem a do domu zaglądać tylko na weekend. Do głowy by mi nie przyszło, żeby kazać mu zmienić zawód. Wiem na co się pisałam i wiedzialam z czym to się wiąże.
Często smieje się do M, że jestem jak żona marynarza
Tęsknię, owszem - ale za to jaką mam radość jak w końcu zjedzie do domu
Na początku znajomosci moja dziewczyna zawsze powtarzala, ze akceptuje moja prace bo daje mi to szczescie i zawsze będzie na mnie czekac. Zyc nie umierac prawda?
. Moja dziewczyna stwierdziła, że jesli zaczne znow jezdzic to mnie zostawi. Bylem szokowany i mam juz namieszane w glowie. Jak to tak mam zrezygnować z pasji, z marzen bo moja dziewczyna tego chce? Hola hola coś tu nie gra. Kazala mi wybierac albo praca albo ona.
Po pierwsze dziewczyna albo kłamała, gdy mówiła, że akceptuje Twoją pracę, albo robi to, co robi wiele bab: próbuje zmusić faceta, by się dla niej zmienił - albo na dowód "miłości" albo po to, by ustalić, kto w tym związku trzyma władzę. Głupie i poniżej pasa.
Po drugie: osobiście nigdy nie wybrałabym kogoś, kto stawia mi ultimatum typu albo ja albo X, gdzie X oznacza coś dla mnie ważnego, jak np hobby, praca, czy przyjaciółka. W przypadka takiego ultimatum kopnęłabym w tyłek osobę, która je stawia.
Dziekuje za rady. Postawiłem na swoim i sie rozstaliśmy. Lepiej teraz niz za jakis czas. Trzymajcie sie
mysle, ze jeszcze sie odezwie
daj znac czy tak bylo czy nie
NIGDY, PRZENIGDY nie wolno się zmieniać dla kobiety. Ona sobie pójdzie, a ty w końcu znajdziesz sobie inną.