Codziennie mamy do czynienia z chemią- znajdujemy ją nie tylko w żywności, ale także nakładamy na skórę głowy, łosy, twarz, zęby, ciało, paznokcie, na podłogi, naczynia, meble, okna, umywalkę i toaletę. W prawie każdym domu znajdą się kosmetyki do makijażu i pielęgnacji ciała i włosów, pasta do zębów, płyn do płukania jamy ustnej, proszki i płyny do prania, płyny do podłogi, okien, naczyń, mebli, blatu...ogromna ilość chemii, która nas otacza. A pamiętajmy, że każdy płyn, pasta, proszek jest w plastikowym, jednorazowym opakowaniu. Straszne!
W pewnym momencie zaczęło być dla mnei obrzydliwe, że płynu, którego bym przecież nie wypiła, dostaje się do mojego jedzenia- przy obieraniu warzyw, czy owoców, kładę je na blacie umytym chemicznym płynem. Psu tez nie dałabym do picia płynu, a on przecież chodzi po podłodze umytej tym płynem, potem lize swoje łapy.
Zaczęło mnie to przerażać, poszperałam w internecie i okazało się, że nie tylko ja nie jestem tym zachwycona.
Postanowiłam zmienić swoje mieszkanie i powoli odchodzę od chemicznych środków.
Póki co przestałam myć włosy szamponem- myję sodą oczyszczoną z gliceryną roślinną, czasem miodem, jajkiem, zamiast odżywek robię płukanki ziołowe.
Przestałam używać płynów do podłogi i blatów, stołu- zaczęłam myć te powierzchnie roztworem z octu jabłkowego.
W przyszłosci chce zrezygnować z płynów do prania, żeli pod prysznic, płynu do naczyń i chemii toaletowej i żyć w domu bez chemii.
Zdaje się, że Iceni również idzie w tym kierunku, może ktoś jeszcze? Może znacie jakieś naturalne sposoby na dbanie o siebie i dom?