A więc do rzeczy: Wstyczniu byłam umówiona ze znajomymi na kolację na mieście, w gronie tych znajomych był też chłopak z którym przyszła moja koleżanka, żebyśmy sprawdzili czy fajny Owy chłopak to jej dawny znajomy, który po dłuższym czasie odnowił z nią znajomość,byli nawet na kliku randkach. Ja nawet na tej kolacji nie zwracałam za bardzo na niego uwagi, gdyż w głowie miałam innego delikwenta:) Jakiś czas od spotkania koleżanka zaczęła mi mówić, że on dość często o mnie pyta w rozmowach z nią. Co u mnie słychać, czy wyszło mi z tym chłopakiem o którym opowiadałam na kolacji etc. Ostatnio byliśmy we trójkę na drinku, spędziliśmy bardzo fajnie czas i od tamtej pory ten chłopak siedzi mi w głowie. Zaznaczę odrazy, że koleżance się nie podoba. Tylko na zasadzie kolegi. I teraz ciężki mój los, bo rozkminiam,interpretuje i jednym słowem wariuje:) Wpadliśmy na siebiena portalu randkowym, ja coś tam zagadałam, chwile pożartowaliśmy i koniec. Później on o coś zapytał mnie na fb i przy tej okazji tez chwile porozmawialiśm, następnego dnia ja poprosiłam, żeby pomógł mi z plikiem na kompie i przy tej okazjji tez chwile pogadalismy. Tylko nie chciałabym wpaść do friend zone, a myśle ze jestem na bliskiej drodze, poniewaz ja go pytam o te randki internetowe on mi opowiada, że spotyka sie z dziewczynami, ale ze nie ma fajnych. I co by tu zrobić?:)
A nie możesz po prostu zaprosić go na niezobowiązującą kawę, drinka czy spacer i wybadać sytuację?
I teraz ciężki mój los, bo rozkminiam,interpretuje i jednym słowem wariuje:) Wpadliśmy na siebiena portalu randkowym, ja coś tam zagadałam, chwile pożartowaliśmy i koniec. Później on o coś zapytał mnie na fb i przy tej okazji tez chwile porozmawialiśm, następnego dnia ja poprosiłam, żeby pomógł mi z plikiem na kompie i przy tej okazjji tez chwile pogadalismy. Tylko nie chciałabym wpaść do friend zone, a myśle ze jestem na bliskiej drodze, poniewaz ja go pytam o te randki internetowe on mi opowiada, że spotyka sie z dziewczynami, ale ze nie ma fajnych. I co by tu zrobić?:)
Noooooo... jeśli jesteś mięciutka jak jajeczko, to musisz uważać, aby sobie krzywdy nie zrobić, więc nic nie możesz zaproponować, bo jeśli on Cię zignoruje, to twoje poczucie własnej wartości legnie w gruzach...
Jeśli jednak jesteś dziewczyną pewną swojej wartości, to na pewno nie zaszkodziło by mu napisać "Hej! Siedzę w domu, nudzi mi się... nie mam teraz z kim wyjść na spacer... Dołącz do mnie jeśli chcesz..." Jeśli chłopak ma rozum, to powinien się załapać na taką propozycję.
Oczywiście nadal możecie oboje udawać, że po prostu załatwiacie ze sobą durne małe sprawy... tu pliczek, tam żarcik...
Sorki! Ale ktoś ten pierwszy ruch musi zrobić... Im szybciej tym lepiej.
Jak jesteś twarda i odważna, to startuj...
Ehh:) ostatnio mnie o cos pytał i powiedziałam, ze opowiem jak sie kiedys spotkamy i to powinno juz byc dla niego zielonym światłem, zeby cos zaproponować -moim zdaniem nie chciałabym wyjsc na jakas desperatkę
Tylko nie chciałabym wpaść do friend zone
Ja przepraszam, ale co Wy z tym friend zone? Tysiąc razy wolę zaczynać od przyjaźni niż od gwałtownych porywów, które często równie szybko się kończą, jak zaczęły.
Cudownie jest budować bliskość powoli, spokojnie, w poczuciu bezpieczeństwa i braku presji. Dla mnie to ideał.
Koleżanka dała mu ostatnio do zrozumienia, ze mam teraz sporo wolnego czasu i mógłby mnie gdzieś zaprosić, na co uzyskała odpowiedz, ze zobaczymy co myślicie czekać czy nic z tego nie bedzie ?
Jak ci się pali w majtkach to sama go zaproś. Nie każdy facet dostrzega aluzje i drobne sugestie.
Nie kombinuj za dużo. Faceci to urządzenia o prymitywnym systemie operacyjnym. Mów do niego zrozumiałym językiem o co Ci chodzi i czego oczekujesz. Nie licz na to, że się domyśli jak będziesz owijała wszystko w bawełnę i analizowała wszystkie niestworzone i teoretyczne warianty, bo sie nie doczekasz jego reakcji takiej na jaką liczysz. Jak przemówisz do niego tak, że zrozumie kobietę, to będziesz zadziwiona jego wdzięcznością i zaangażowaniem.
Koleżanka dała mu ostatnio do zrozumienia, ze mam teraz sporo wolnego czasu i mógłby mnie gdzieś zaprosić, na co uzyskała odpowiedz, ze zobaczymy
co myślicie czekać czy nic z tego nie bedzie ?
I Ty mówisz, że nie chcesz wyjść na desperatkę :-D ?
Ale, że co...juz wyszłam ?
Jeśli ma minimum ogarnięcia to już wie, że masz kisiel w majtkach na myśl o nim. Ta akcja z koleżanką to już tak ostro zalatuje desperacją ;-)