Zaczyna się od przypadkowego nakrycia faceta na "gorącym uczynku" czynu, który próbuje nieudolnie zataić, wyjeżdża natychmiast po krótkiej kłótni, którą sam wywołał, żeby mieć pretekst do wyjazdu czy też wyjścia z domu. Po co? Oczywiście, żeby zapewnić sobie alibi, czyli układ z kolegą, który w razie gdybyś zdecydowała się do niego zadzwonić potwierdzi wersję męża, czyli zrobi z Ciebie "idiotkę". To są fakty, bo czym różni się chwila obecna od tej za pół godziny? Właśnie tym, że za pół godziny już było dla niego bezpiecznie, bo wszystko sobie poukładał.
Rezolutna dobrze napisała, żadnych ruchów, udawaj że mu uwierzyłaś, zdawaj się sprawiać wrażenie, jakbyś puściła w niepamięć całą sprawę. Ale... swoje musisz robić. W tym momencie należy postawić pytanie, czy chcesz działać na własną rękę, czy skorzystać z pomocy osoby "bardziej zorientowanej z metodach i technikach inwigilacji"? Brzmi groźnie, a w wolnym tłumaczeniu po prostu "pomocy detektywa".
Oczywiście możesz zacząć sama, ale pamiętaj, każda wpadka wzbudza w nim większą czujność, jest bardziej ostrożny, czyli coraz trudniejszy do upilnowania, w końcu nawet profesjonalista może mieć kłopot, albo chociaż ograniczone pole działania. Aby dowiedzieć się prawdy trzeba unikać tego typu zachowań. Musisz być jak Lis, który przebiega obok ofiary i udaje że jej nie widzi, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Jak się zorientuje, że działasz, zacznie robić uniki, choćby takie jak:
- przestanie używać swojego dotychczasowego telefonu - kupi sobie drugi na kartę
- nie będzie rozmawiał w domu tylko o umówionych porach np w pracy
- będzie sprawdzał samochód czy coś mu podrzuciłaś np. podsłuch /są ogólnodostępne i za grosze/
- załatwi sobie alibi na wszelkie okoliczności np. z kolegą
itp. można mnożyć przykłady.
Z Twojego postu wynika, że kobieta z którą rozmawiał naciska na niego aby spotykał się z nią częściej, to może być znak, że zaczyna się coś dziać, że ich związek jeśli istnieje, ma już jakiś staż, może miesiąc, może cztery, że ona chce więcej? Świadczy też, o tym że on nie chce stracić tego co ma, nie chce się też bardziej wiązać z tamtą, bo jest mu dobrze tak jak jest. Przemyśl, czy nie lepiej dowiedzieć się teraz co się dzieje, czy czekać, być może nie zaszło to za daleko i macie jeszcze szansę?
Dużo napisałem, ale to temat rzeka. Powodzenia.