ciąża matki a bunt nastolatki. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » ciąża matki a bunt nastolatki.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: ciąża matki a bunt nastolatki.

Witam. Mam 43 lata. Rok temu wyszłam ponownie za mąż mając już dwoje dzieci 21-letniego syna i 12-letnią córkę. Córka na początku bardzo się buntowała, nie chciała słyszeć o wspólnym zamieszkaniu czy ślubie (miała mnie praktycznie "na wyłączność" przez niespełna 9 lat od rozwodu z jej ojcem). Jednak z czasem  przekonała się a teraz sama otwarcie mówi ze śmiechem jak to kiedyś nie lubiła mojego męża a ich relacje są naprawdę bdb. W międzyczasie (mąż nie ma własnych dzieci) postanowiliśmy scementować nasz związek i spróbować powiększyć naszą rodzinę. Udało się, jestem szczęśliwie w 3 m-cu ciąży....niestety dla mojej córki jest to okropny szok i kompletne niezrozumienie. Boi się, że wszystko się zmieni, że nie będzie już tak kochana, że nie będzie tj dotychczas...pytania Po co? Czy ona mi nie wystarcza ? i ciągły płacz....nie wiem jak z nią rozmawiać. Próbował też starszy syn, jej brat, który cieszy się, że będziemy mieć wspólne dziecko ale do niej nic nie dociera a kazda próba rozmowy kończy się płaczem. Próbuję z nią spędzać jak najwięcej czasu (nie poruszając tematu) rozmawiamy o szkole, koleżankach itp...wtedy nawet się śmieje...ale za chwilę zamyśla się, robi się smutna i widzę łzy... Nie wiem czy nie ma na to wpływu też fakt, iż jej ojciec z drugą żoną ma córkę. Moja córka ma z nim dobry kontakt , kocha (tak twierdzi) przyrodnią siostrę ale nie bardzo chce z nimi spędzać czas bo jak twierdzi "tata nie ma dla mnie czasu", "ja muszę ciągle zajmować się Mają" a nawet tata się myli i zwraca się do niej imieniem małej. Bardzo proszę o pomoc bo w domu grobowa atmosfera. Powoduje to też konflikt między nami (z mężem)...i zamiast cieszyć się i spokojnie przechodzić ciążę...płaczę i ze strachem i pełna obaw patrzę w dalszą przyszłość.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-11 09:58:28)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Wyobraź sobie...

Jesteś mężatką, dobrze jest Ci z mężem, a jemu z Tobą. Dbacie o siebie, kochacie się, pełnia szczęścia. Któregoś dnia Twój mąż mówi do Ciebie "Kochanie, kochamy się bardzo i dlatego postanowiłem scementować nasz związek, za kilka miesięcy do naszego domu wprowadzi się druga kobieta, ona będzie moją drugą żona." Co czujesz? Co myślisz?

Pytasz go "Po co ona?", "Czy już Ci nie wystarczam?". Niemal ciągle płaczesz. Na to wszystko i mąż, i bliscy Ci ludzie tłumaczą, że teraz będzie cudownie, że to dobrze, że będzie druga żona, a Twoje obawy są bezpodstawne. Co czujesz? Co myślisz?

3

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Nie wiem czy porównanie nowego członka rodziny - czyli dziecka do bigamii jest trafnym porównaniem. Mam przez to rozumieć, że o kolejnej ciąży matki (rodziców) mają decydować dzieci ? Czy o ilości dzieci w rodzinie nie powinni decydować rodzice ???  A co jeżeli jest dwoje pociech w tym jedno na TAK a drugie na NIE ??? Owszem zdanie dzieci jest bardzo ważne i zawsze liczyłam się z ich uczuciami, z tym czego oczekują, co je trapi czy cieszy ale uważam, że ostateczna decyzja w ważniejszych i najważniejszych sprawach jednak należy do rodziców.

4

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

W wyobraźni wszystko jest możliwe smile a Twa reakcja, wbrew pozorom, wiele mówiąca.
Zaproponowałam tę grę wyobraźni, byś uświadomiła sobie to, co przeżywa i myśli Twa córka. Ta świadomość ułatwiłaby kontakt z córką.

I nigdzie nie napisałam, że to córka ma decydować o pojawieniu się brata/siostry na świecie; nigdy też tak nie myślałam ani nie myślę.

5

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Fakt na wyobraźnię moją ten opis zadziałał ....poczułam się jak wyrodna, egoistycznie myśląca matka...ale ta świadomość niestety nie ułatwi mi kontaktu z córką sad

6

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Nie dziwię się, ze dziewczyna sie buntuje. Moze nie dlatego, ze miała cie na wyłączność, a dlatego, ze jest bardziej odpowiedzialna od ciebie?

7

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

A na jakiej podstawie twierdzisz, że ja jestem nieodpowiedzialna lub bynajmniej mniej odpowiedzialna od własnej córki ???

8 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-11 13:56:02)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Zaraz, zaraz. Gdzie w mej grze jest miejsce na matkę i to na egoistycznie myślącą? Zamiast konfrontacji z własnymi uczuciami związanymi z opisaną historyjkę, ze strachu (?) przed nimi, włączyłaś... nawet nie myślenie lecz ocenianie swego rzeczywistego zachowania.

Wiem, że to niełatwa sztuka przyznać się do własnych uczuć, ale spróbuj raz jeszcze, raz jeszcze wyobraź sobie tę sytuację i dopuść do siebie uczucia. Co poczułaś na informację, że pojawi się nowa żona? Radość, zachwyt, szczęście? A może coś innego? Nazwij te uczucia. Później zastanów się; jakie myśli przyszły Ci do głowy w tej wyobrażonej sytuacji? Że będzie wam wspaniale we trójkę? Że będziecie bardziej szczęśliwi? A może coś innego? W tej fantazji nie dokonuj oceny, nie wartościuj dobrze-źle. Czego w tej fantazji oczekiwałabyś od swego męża?

A gdyby okazało się, że nie masz wpływu na decyzję o pojawieniu się drugiej żony, czego chciałabyś od niego? Jeśli chciałabyś wsparcia, to na czym miałoby ono polegać? Jakie słowa chciałabyś usłyszeć?

9

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Myślę, że to porównanie do drugiej żony jest bardzo trafne, przynajmniej moje odczucia były dość zbliżone. W wieku 14 lat dowiedziałam się, że będę miała przyrodnią siostrę i również nie byłam tym faktem zachwycona. Gdy rodzice się rozwodzą, a potem zakładają nowe rodziny i pojawiają się dzieci z tych kolejnych związków, dziecko z pierwszego małżeństwa obawia się, że przestanie być dla rodziców ważne, że cała uwaga skupi się na najmłodszym - i faktycznie, tak się często dzieje, bo przecież małemu dziecku zawsze poświęca się więcej uwagi niż nastolatkowi. Niewątpliwie sporo w Waszym życiu się zmieni i o ile dla Was to mogą być zmiany na plus - bo chcieliście tego dziecka, tak dla Twojej córki to będą zapewne zmiany na gorsze, bo będzie musiała ponosić konsekwencje decyzji, przy której podejmowaniu nie miała nic do gadania. Owszem, to rodzice podejmują decyzję, ale muszą się też liczyć z tym, że nie zawsze ta decyzja będzie się dzieciom podobać.

10 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-12 03:16:30)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Ja sama jeszcze niedawno (mam niecałe 23 lata) byłam nastolatką.
I powiem Ci, że dla niej to wcale nie jest dobra sytuacja. Dla Ciebie i męża może tak, może Wy będziecie szczęśliwsi, ale ona nie będzie szczęśliwsza.
I jeżeli powiesz jej, że będziesz jej poświęcać tyle samo czasu, to tylko ją okłamiesz, niestety.
Syn to zaakceptował, wiesz dlaczego? Bo jego to tak nie dotknie. Może już z Wami nie mieszka, albo już niedługo nie będzie z Wam mieszkał, ma swoje życie, pewnie dziewczynę, pracę, studia - nie wiem co robi. Mieszka z Wami? (to podstawowe pytanie). Jeśli z Wami nie mieszka, to nie porównuj nawet jego postawy i postawy córki, to ich sytuacja jest DIAMETRALNIE inna.

Moim zdaniem, jeżeli Twoja córka na spotkaniach z ojcem musi zajmować się przyrodnią siostrą, a nie spędzać czas z ojcem którego nie ma codziennie, to to jest jakieś nieporozumienie.
Zobacz - nie mieszka z ojcem, widuje się z nim raz na jakiś czas i na dodatek nie może spędzać czasu z NIM, tylko z jego dzieckiem. To tak, jakbyś Ty widząc się ze swoją matką i chcąc z nią o czymś porozmawiać musiałabyś zabawiać - nie wiem - szwagra.

Aha. Chciałabym Cię o coś prosić W IMIENIU TWOJEJ CÓRKI. Nie znam jej, ale na pewno by Cię to poprosiła, może jeśli byłaby ciut starsza. NIGDY nie zrzucaj na nią opieki nad nowym dzieckiem. Ja miałam koleżanki które właśnie w wieku nastoletnim "dostały" młodsze rodzeństwo i musiały się nim zajmować. Odbierać ze żłobka, z przedszkola, karmić, przewijać.  I wierz mi, ona nie powinna "pokutować". Ona ma szkołę, ona ma swoje koleżanki, swoje zainteresowania. Jej jedynym obowiązkiem powinna być nauka, na pewno nie opieka nad nie swoim dzieckiem.
Ją też dotkną płacze po nocach, kiedy rano będzie musiała wstać do szkoły. A to nie jej dziecko. Ale będzie tego słuchać. Jak się będzie uczyć. Jak będzie rozmawiać z koleżanką przez telefon. A jak nie będzie mogła spać, bo niemowlę będzie płakać, to potem w szkole nikogo nie będzie interesować dlaczego np. coś jej nie wyszło (wierz mi, nauczycielek takie rzeczy nie obchodzą zwyczajnie). No trudno, stało się. Tylko pamiętaj, że Tobie jako matce może to nie przeszkadza i nie drażni - ale innych, i ją również, może.
Potem jak będzie starsze - to dziecko które ma się urodzić - to ona będzie miała maturę. Dziecko będzie miało 5 lat. Będzie głośne. Proszę Cię, uspokajaj je, żeby jej nie przeszkadzało. Sama pamiętam co znaczą przygotowania do matury - jeśli chce się dostać na dobre studia. I wiem jak wszystko potrafi rozpraszać, jeśli się uczy którąś godzinę z rzędu i końca nie widać.
Wyobraź też sobie że masz dzisiaj lat - dajmy na to - 16 i DOJRZEWASZ. Chcesz prywatności. A ktoś, kogo pojawienia się wcale nie chciałaś i nijak nie jesteś winna że się pojawił, biega koło Ciebie, krzyczy, rusza Twoje rzeczy, ubiera się w nie, rusza Twoje kosmetyki (będzie już pannicą - będzie nosić ładne rzeczy i się malować, małe dzieci lubią się w takie rzeczy niepotrzebnie wtrącać i ruszać). Byłabyś zadowolona.
Zupełnie inaczej to wygląda w przypadku małej różnicy wieku.
No i błagam Cię, nigdy nie rób z niej niańki. Ona ma naukę, przede wszystkim o tym pamiętaj. I własne życie. Będzie mieć chłopaka, będzie mieć przyjaciółki, będzie pannicą w liceum - nie każ jej zajmować się wtedy dzieckiem. Bo zabierzesz jej młodość. Jak odwiedzą Was w domu jej koleżanki czy chłopak, to niech dzieciak nie wchodzi do nich. Nastolatki potrzebują prywatności, choćby nawet i po to żeby posiedzieć w spokoju i pogadać. Nie każ jej odrabiać z nim lekcji i go uczyć.
Pamiętaj że to jest TWÓJ obowiązek, nie jej. Jej życie nie powinno się koncentrować wokół brata/siostry.

I jeszcze jedno - owszem, Ty podejmujesz decyzję o urodzeniu dziecka.
Ale Twoja córka NIE MA OBOWIĄZKU BYĆ ZADOWOLONA. Nie ma też obowiązku kochać czy nawet lubić swojego przyrodniego rodzeństwa.
Do uczuć nikogo nie zmusisz.

Ja mam obecnie 23 lata - prawie. Mam własnego faceta już prawie 2 lata. Własne mieszkanie. Rodziców widuję różnie (ojca codziennie, ale w pracy, matkę czasem raz na miesiąc).
Co prawda moja mama jest za stara na dziecko, to fizycznie już niemożliwe, ale wiem że nawet teraz darzyłabym takie potencjalne abstrakcyjne dziecko negatywnymi uczuciami (jestem jedyną córką i jedyną wnuczką). Zobacz - nie miałoby to tak wielkiego wpływu na moje życie, a i tak nie zaakceptowałabym takiego stanu rzeczy. A przecież Twojej córce na pewno jest ciężej. To będzie miało ogromny wpływ na jej życie. Codziennie. Każdego dnia, może nawet i w nocy. Ona sama jest jeszcze dzieckiem - nastolatką, ale dzieckiem.

Jeszcze jedno - Twoja córka wcale nie będzie wymagać mniej uwagi niż nowy niemowlak. Nie oszukujmy się, ale pewnie jemu będziesz poświęcać więcej czasu niż jej. Ale to, że ona umie sama sobie wziąć jedzenie, sama zasnąć i sama się podetrzeć (wybacz dosłowność, ale tak to wygląda) nie oznacza, że wymaga mniej uwagi. Ona wymaga uwagi psychicznej, intelektualnej - rozmowy, zrozumienia. Niemowlak wymaga czynności technicznych. Niemowlak nie zauważy że w coś wkładasz mało serca czy mało uwagi. Ona zauważy. OD RAZU.

Wyobraź też sobie 2 sytuacje (trochę inne od przykładu z bigamią). Masz przyjaciółkę, której pozwalasz u siebie zamieszkać (czysto hipotetycznie). Ona informuje Cię, że będzie miała dziecko. Byłabyś zachwycona?
Albo jeszcze inaczej - Twój facet może nie ma drugiej kobiety, ale ma przyjaciółkę, która MUSI się do Was wprowadzić. Podejmuje taką decyzję i ona się wprowadza. Przyjaciółka wymaga opieki, więc on musi się nią zajmować. Zapewnia, że Cię kocha jak dawniej (nie sypiałby z nią), ale ona też jest ważna. Zachwycona?
Twoja córka jest w gorszej sytuacji niż te dwie powyższe sytuacje. Bo nie ma ŻADNEGO ruchu, żadnego prawa wyboru, nie może nawet protestować. Ty mogłabyś protestować w powyższych sytuacjach. Ona nie może zrobić NIC, mimo że nic nie zawiniła, to jej komfort życia - i czy Wy jako rodzice tego chcecie czy nie chcecie - się pogorszy. Jedyne co może to właśnie płakać. Bo co więcej może? Dla niej to jest coś nieuchronnego, sytuacja bez wyjścia.

Śmiem też twierdzić że nowego męża łatwiej jest było zaakceptować niż będzie jej zaakceptować nowe dziecko. Mąż to mąż, przejmuje trochę jakby rolę ojca i również on skupia się na niej. Tutaj wszyscy skupią się na tym niemowlaku i co najgorsze jeszcze może będą wymagać tego od niej.
I moim zdaniem najgorsze co mogłabyś zrobić to przekonywanie ją na siłę w stylu: "chodź zobaczyć jaki/jaka śliczny/a", "to twoja siostrzyczka itd.". Bo wiem jak sama bym zareagowała. Jak się urodzi to dziecko to z córką rozmawiaj O NIEJ, a nie o tym nowym dziecku. Im mniej będziesz mu o nim mówić tym lepiej. I dajcie jej skupić się na sobie samej. Niech się rozwija (chodzi na jakieś zajęcia które lubi?), niech się spotyka z koleżankami, niech się uczy, niech jej życie nie będzie życiem tego (nie jej) dziecka.

To (trochę powyżej) tylko niektóre z rzeczy które wpłyną na niekorzyść dla niej. Mogłabym wyliczać dalej. I to nie są rzeczy które wpłyną na jej życie tylko teraz kiedy ma 12-13-14 lat. Później również. Właściwie póki się nie wyprowadzi. Nie dziw się więc, że nie skacze z radości.
Ja szczerze mówiąc współczuję dziewczynie sad
I to nie jest złośliwość w stosunku do Ciebie, po prostu jej po ludzku współczuję, bo sama pamiętam, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami i wyobrażam sobie, jak bym taką wiadomość odebrała.

PS:
Nie nazywaj jej zachowania BUNTEM. Ona się nie buntuje. Ucieka z domu, robi awantury, chleje, klnie? Nie. Nie mów jej, że ma się nie buntować, bo ona się NIE BUNTUJE. (to tak jakbyś Ty przeżywała smutek np. po rozwodzie i ktoś nazwałby płacz buntem)
Ona przeżywa SMUTEK, żal, ból i ma do tego prawo. Nie odmawiaj jej tego prawa. Ma również prawo do płaczu.
Moim zdaniem za bardzo ją obwiniasz o sytuację w domu (że przez nią się denerwujesz i nie możesz cieszyć ciążą).
Zobacz - Ty chcesz przeżywać swoje emocje, a ona nie może przeżywać swoich? To że jest dzieckiem nie znaczy, że jej emocje są mniej ważne od Twoich i męża.
Nie ona podjęła decyzję, której konsekwencje również poniesie. Nic nie może zrobić. Ty chciałabyś żeby chodziła jak maszyna i nie płakała, bo to pogarsza Twoje relacje z mężem i denerwujesz się będąc w ciąży. Ale nie odbieraj jej też prawa do wyrażania emocji.

"Bardzo proszę o pomoc bo w domu grobowa atmosfera. Powoduje to też konflikt między nami (z mężem)...i zamiast cieszyć się i spokojnie przechodzić ciążę...płaczę i ze strachem i pełna obaw patrzę w dalszą przyszłość".

To brzmi nie tylko tak, jakby to dziecko miało być w przyszłości dla Ciebie obiektem większego zainteresowania... ono już nim jest. Nie jest ważne, co ona czuje, ważne jest to, że chcesz w spokoju przechodzić ciążę i się cieszyć.
Może się mylę, ale dla mnie tak to brzmi.

To że macie konflikt z mężem to nie jest jej wina i jej zachowanie niczego nie powoduje. To Wy się nie możecie dogadać (nie wiem na jakim polu). A ona ma święte prawo przeżywać własne emocje i nie musi się absolutnie przejmować tym, że jej płacz źle wpłynie na Wasze małżeństwo i Twoją ciążę.
Zwłaszcza że nie robi nic skandalicznego. Ona tylko jest smutna i płacze. Tego też miałaby nie robić... bo nowe dziecko?

11

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Moim zdaniem twoja córka czuje się odrzucona/pominięta przez ojca. Po tym doświadczeniu boi się,  że sytuacja powtórzy się w Waszym domu. To naturalne. Myślę,  że musisz dużo z córką rozmawiać. Tłumaczyć i przygotowywać do tego co się zmieni. Tłumacz,  że początki będą trudne dla wszystkich i takie dzieciątko wymaga ciągłej uwagi, że może być tak, że będziesz miała dla niej mniej czasu, ale im dziecko będzie starsze tym wszystko będzie powoli wracać do normy. Mów,  że chciałabyś aby w przyszłości były dla siebie wsparciem. Poproś też,  żeby mówiła ci kiedy poczuje się odrzucona i zateskni za czasem tylko z tobą,  tak żebyś miała szansę zaplanowac czas tylko z nią  (wyjście na lody, zakupy, rolki, basen, cokolwiek).

No a poza tym to daj jej czas.

12 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-13 22:33:40)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Nastolatka dowiedziała się, że będzie miała kolejne przyrodnie rodzeństwo; mając przykre doświadczenia z nowym dzieckiem ojca, boi się powtórki. A tu BINGO! "Masz rację córeczko, bo:

LeeBee napisał/a:

(...) początki będą trudne dla wszystkich i takie dzieciątko wymaga ciągłej uwagi, że może być tak, że będziesz miała dla niej mniej czasu (...)

Wszystko to, czego się boisz, stanie się."


(...) im dziecko będzie starsze tym wszystko będzie powoli wracać do normy. (...)

Jaki powrót do normy? Nigdy już nie będzie tak, jak przed urodzeniem się siostry.


(...) Mów,  że chciałabyś aby w przyszłości były dla siebie wsparciem. (...)

To pocieszenie? Dla dwunastolatki perspektywa czegoś, co wydarzy się za minimum dwadzieścia lat (a więc więcej niż sama żyje), to abstrakcja! I tak sformułowane zdanie to kolejne obciążenie dla niej. Bo w zdaniu tym nie chodzi, że siostry będą się wspierały (skąd zresztą ta pewność), że będą miały z tego korzyści (jeśli będą miały), ale o to, by spełnić pragnienie/oczekiwanie matki.


(...) Poproś też,  żeby mówiła ci kiedy poczuje się odrzucona i zateskni za czasem tylko z tobą,  tak żebyś miała szansę zaplanowac czas tylko z nią  (wyjście na lody, zakupy, rolki, basen, cokolwiek).

Ona już teraz o tym mówi. Wyraźnie. Dobitnie. I po stronie rodziców leży zaplanowanie czasu z nią tak, by nie czuła się odrzucona, by wiedziała że jest równie ważna i kochana,  jak młodsza. Samo mówienie i powtarzanie "Kocham Cię" nie wystarcza.





Fakt, dzieci nie decydują o tym, czy i kiedy pojawi się ich rodzeństwo. To decyzja rodziców. Ale i po stronie rodziców jest ponoszenie odpowiedzialności za tę decyzję i nie dzielenie się nią z dziećmi już będącymi na świecie.

13

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Wielokropek to jaka jest Twoja rada, bo poza rzucaniem porównań to niewiele wnosisz. Stało się.  Dziecko juz jest w drodze i jakoś tej dziewczynce trzeba pomóc.

Pisząc, że życie wróci kiedyś do normy miałam na mysli, że dziecko wiecznie noworodkiem wiszacym na cycku czy rękach nie będzie.

14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-14 15:08:08)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.

Swoją radę napisałam wyżej, na początku wątku. smile
Najważniejszym jest zrozumienie. Zrozumienie uczuć, które przeżywa nastolatka. Gdy faktycznie ma się świadomość tego, co przeżywa i ona będzie podczas rozmowy w centrum, nie będzie miejsca na tworzenie oceny "jestem egoistyczną matką" i poczucie winy (bo poczucie winy jest paskudne, powoduje... koncentrację na sobie).


To, co napisała kammiś jest dobitnym ukazaniem sytuacji nastolatki i, wbrew pozorom, zawiera sporo propozycji postępowania, by przyjście na świat siostry nie wiązało się z poczuciem odrzucenia.
Dodam jeszcze, że rozwiązaniem nie jest równomierne odmierzanie czasu przeznaczonego dla wszystkich dzieci, a jakość tego wspólnego, matki/ojca i córki, bycia. Można być ze sobą krótko a bardzo intensywnie. Można też spędzić koło siebie kilka godzin i nic się dobrego nie zadzieje między ludźmi. Ważną sprawą jest pokazanie (chodzi o działania, nie o powtarzanie słów, za którymi nie idą czyny) nastolatce, jak jest ważną, wartościową, odpowiedzialną, jak dużym cieszy się zaufaniem ze strony rodziców i... jakie ma korzyści z tego, że ma lat 12, a których nowo narodzone dziecko nie będzie miało na pewno.



Edycja:
Jest jeszcze jedna konsekwencja zrozumienia uczuć nastolatki. To pozwolenie na to, by była smutna, zła, by o swych uczuciach mówiła.

15 Ostatnio edytowany przez kammiś (2016-04-14 22:05:54)

Odp: ciąża matki a bunt nastolatki.
Wielokropek napisał/a:

Swoją radę napisałam wyżej, na początku wątku. :)
Najważniejszym jest zrozumienie. Zrozumienie uczuć, które przeżywa nastolatka. Gdy faktycznie ma się świadomość tego, co przeżywa i ona będzie podczas rozmowy w centrum, nie będzie miejsca na tworzenie oceny "jestem egoistyczną matką" i poczucie winy (bo poczucie winy jest paskudne, powoduje... koncentrację na sobie).


To, co napisała kammiś jest dobitnym ukazaniem sytuacji nastolatki i, wbrew pozorom, zawiera sporo propozycji postępowania, by przyjście na świat siostry nie wiązało się z poczuciem odrzucenia.
Dodam jeszcze, że rozwiązaniem nie jest równomierne odmierzanie czasu przeznaczonego dla wszystkich dzieci, a jakość tego wspólnego, matki/ojca i córki, bycia. Można być ze sobą krótko a bardzo intensywnie. Można też spędzić koło siebie kilka godzin i nic się dobrego nie zadzieje między ludźmi. Ważną sprawą jest pokazanie (chodzi o działania, nie o powtarzanie słów, za którymi nie idą czyny) nastolatce, jak jest ważną, wartościową, odpowiedzialną, jak dużym cieszy się zaufaniem ze strony rodziców i... jakie ma korzyści z tego, że ma lat 12, a których nowo narodzone dziecko nie będzie miało na pewno.



Edycja:
Jest jeszcze jedna konsekwencja zrozumienia uczuć nastolatki. To pozwolenie na to, by była smutna, zła, by o swych uczuciach mówiła.


Mi jest łatwo dziewczynę zrozumieć, bo: 1. mam ciało dorosłej kobiety 2. mam mózg dorosłej kobiety 3. mam emocje i psychikę nastolatki.
Z racji na punkt 2. łatwiej mi te - potencjalne - emocje wyrazić, głośno wyartykułować i ubrać w odpowiednie słowa, więc ubrałam w słowa to, co - domyślam się - może czuć dziewczyna. Łatwiej mi też przewidywać na przyszłość i określić, czego matka robić nie powinna, z racji wieku i większego doświadczenia życiowego (nie jest ogromne, ale jednak coś tam widziałam na przykładzie innych ludzi i wiem, co mi się nie podobało).
O tyle wiem, że mogę się sensownie w tym temacie wypowiedzieć, bo umiem wczuć się w emocje nastolatki, przychodzi mi to ogromnie łatwo, przy czym umiem też opisać to niekoniecznie słowami dziecka/nastolatki.

Oczywiście, że w mojej wypowiedzi było wiele propozycji rozwiązań.
Choć bardziej starałam się ukazać to, czego NIE robić, bo wydaje mi się, że głównym problemem jest to, żeby dziewczyna nie ponosiła zbędnych konsekwencji - takich jak konieczność zajmowania się siostrą, podczas gdy jest w wieku, w którym powinna zajmować się głównie sobą i swoim życiem - szkołą, koleżankami, nauką, pierwszymi miłościami, zrozumieniem siebie, swoim dojrzewaniem. Matka się powinna skupić na tym, żeby dziewczynę od pewnych problemów odizolować. Nie jej problemem będzie kolka czy ząbkowanie, Autorko - tylko Twoim i Twojego męża. Choroba niemowlaka także nie będzie problemem Twojej córki. Problemy w szkole kilkulatka również nie będą problemem Twojej - już pod koniec szkoły średniej lub studiującej - córki. I proszę Autorkę w imieniu jej córki, żeby o tym pamiętała KAŻDEGO DNIA, W KAŻDEJ CHWILI, PRZEZ NAJBLIŻSZE KILKA LAT, NAWET 10. Nawet jeżeli Twoja córka będzie akurat leżeć brzuchem do góry, to NIE JEJ OBOWIĄZKIEM będzie zmienianie pieluchy czy pomaganie w lekcjach kiedy siostra/brat będzie w szkole podstawowej. To należy do Was jako rodziców, nie do niej. A widzę jak niektórzy rodzice moich koleżanek ZMUSZALI je, żeby pomagały młodszemu rodzeństwu. Prowadziły je do szkoły. Karmiły. Pilnowały. I nie, to nie jest ok. Chyba że chcesz, żeby nienawidziła, ale mówiła że kocha, bo im będzie starsza, tym bardziej będzie wiedzieć, co chcesz usłyszeć - a niekoniecznie chcesz usłyszeć prawdę.
Niech ona ma swoje obowiązki. SWOJE, niezwiązane z NIE SWOIM DZIECKIEM. Ona - jeśli się zdecyduje - będzie miała kiedyś swoje dziecko. Nie zabieraj jej dzieciństwa i młodości.
A, i nie zwiększaj jej obowiązków, autorko. Te które ma, to ma, i niech tak zostanie. Jednym słowem - ona nie może ponosić BEZPOŚREDNICH konsekwencji urodzenia się tego dziecka. Bo pośrednie - słuchanie płaczu, pobudki w nocy, krzyki, wrzaski, może nawet i zniszczone jej rzeczy, jeśli TY jako matka nie dopełnisz obowiązku i nie dopilnujesz dziecka - i tak, niestety, ponosić będzie.
A, jeszcze jedno - jeżeli kilkulatek rozwali jej pomadkę do ust albo potknie jej bluzkę, to jej to ODKUP. Tak jak odkupiłabyś obcej osobie. Bo ona nie musi ponosić konsekwencji w postaci utraty swoich rzeczy dlatego, że Ty masz dziecko.
Podkreślam - to jest TWOJE dziecko i Twojego męża, NIE JEJ.
Jeśli macie możliwość to pomyślcie o tym żeby jakoś wyciszyć ściany w jej pokoju. Na jej miejscu byłabym za to wdzięczna. Będzie mogła spokojnie spać.
I, NAJWAŻNIEJSZE - nie każcie im dzielić pokoju. To by było najgorsze. Zabrałabyś jej wtedy prywatność w okresie, kiedy jej najbardziej potrzebuje.

LeeBee - to starsza będzie miała być wsparciem dla młodszej, więc argument chybiony. I nie sugeruj tego matce, bo tylko dziewczynę pogrążysz. Ciężko oczekiwać, że maluch będzie wsparciem dla nastolatki. Że 10latek będzie wsparciem dla 22letniej dziewczyny. A potem że 18latka będzie wspierać dorosłą kobietę. Nie. Korzystniejsza sytuacja jest dla młodszego dziecka, przez wiele, wiele, wiele lat, więc argument jest moim zdaniem chybiony.

Moim zdaniem Wielokropek ważną kwestię poruszyła w tych słowach:
"Jest jeszcze jedna konsekwencja zrozumienia uczuć nastolatki. To pozwolenie na to, by była smutna, zła, by o swych uczuciach mówiła".
Bo ja czytając wypowiedź Autorki odniosłam wrażenie, że nie jest najważniejszym i największym problemem to że córka, żywa osoba, się ŹLE CZUJE, ŹLE PSYCHICZNIE, JEST NIESZCZĘŚLIWA, tylko to, że: okazuje te uczucia, że płacze, że psuje atmosferę w domu, że psuje relacje z mężem, że Autorka nie może cieszyć się oczekiwaniem na dziecko.
Czyli że de facto ona jako ONA SAMA nie jest już tak bardzo ważna, ważniejszy jest efekt jej zachowania i wpływ na innych, między innymi na atmosferę oczekiwania na nieistniejące jeszcze dziecko, tak jakby ono już było ważniejsze od niej. Jeśli nie chcesz używać słowa ważniejsze, to zajmujące więcej uwagi w myślach rodziców.
I to jest bardzo nie ok.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » ciąża matki a bunt nastolatki.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024