Małżeństwo na zakręcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Małżeństwo na zakręcie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: Małżeństwo na zakręcie

Witam. Chciałam przedstawić historię swojego małżeństwa. Czego oczekuję? Chłodnej oceny osoby postronnej. Moja pisanina będzie dość długa gdyż chcę jak najbardziej wiarygodnie odzwierciedlić nasze relacje. Małżeństwem jesteśmy 11 lat, razem 15, dwoje podrośniętych dzieci, oboje z wyższym wykształceniem, stała praca, mieszkanie, samochód. Ogólnie korzystać ze wspólnego życia. Poznanie to przysłowiowy strzał amora, zachłyśnięcie się sobą. Związek bardzo intensywny, burzliwy, gdyż X ciągle wypominał mi że byłam wcześniej z kimś przez kilka lat i "nie czekałam na niego". O to było wiele sporów, kłótni, zazdrość. Ale ja byłam zakochana i tak dotrwaliśmy do slubu.
Ja: osoba pracująca, ogarniająca dom + kilka dorywczych zleceń w miesiącu, zaradna, energiczna (kiedyś bardziej), impulsywna. Do tego ogromnie potrzebująca miłości, wsparcia, życzliwości i bardzo bojąca się samotności. Moje relacje z matką chłodne. W dzieciństwie nigdy nie przytuliła, nie pogłaskała, nie powiedziała kocham. Jeżeli gdzieś wychodziła to wpadałam wręcz w histerię że nie wróci, że będę sama a miałam tylko Ją (rodzice rozwiedzeni, ja jedynaczka). Przeważnie czas spędzałam z babcią. I chyba ten lęk został mi do dzisiaj. Moja matka to typ męczennicy, ciągle narzekająca, nieszczęśliwa. Szybko wyprowadziłam się od niej, nigdy nie chciałam być taka jak ona. Staram się okazywać miłość moim dzieciom, przytulać, motywować, wspierać. Zrobiłam się nerwowa, często krzyczę, boję się rozmawiać z ludzmi, nie mam tematu do rozmów, pustka w głowie. Jestem dziewczyną ładną, atrakcyjną,zadbaną, normalnej budowy (165cm/64kg), dobra pozycja w pracy, ale gdzieś w środku niedowartościowana, mała.

Mąż: wyższe stanowisko, zaradny, gotujący, wszystko sam naprawi. Typ choleryka i nerwusa. Z błahostki potrafi zrobić awanturę, wścieka się, przeklina (nawet przy dzieciach), wyzywa. Często powtarzam że szkoda życia na bzdurne kłótnie ale nie dociera to do niego. Nie chce ze mną rozmawiać, nie widzi swoich wad, to ja się czepiam, ciesz się że Cię po gębie nie leję, wszyscy tak mają. Ogólnie raczej pesymista, rzadko się smieje, cieszy, ciągle coś jest źle a przeważnie w 99% to ja jestem przyczyną wszystkich jego nieszczęść. Pod moim adresem złośliwości (to tylko żarty - jak mówi): gruba jesteś, obwisła, dupa jak słonica, jak do mnie mówisz to na baczność stań, coś tu śmierdzi, nie śmierdziało dopóki nie przyszłaś, muszę się zniżyć do twojego poziomu i wiele wiele innych których już nie pamiętam. Codziennie jakiś przytyk, jakaś złośliwość. Mówi z irytacją w głosie. Najlepiej żebym była praczką sprzątaczką, gotowaczką...w jednym, taką ubezwłasnowolnioną muzułmanką. Sam kreuje się na zewnątrz na wzór męża i ojca. Miły porządny dobry, dba o dom. Nawet kiedyś przedszkolanka mi powiedziała że taka z nas porządna rodzina, aż oko cieszy. A w domu burczenie, chamstwo, przeklinanie.

Finanse: od początku znajomości oboje pracujemy, zaraz po urlopach macierzyńskich wracałam do pracy. Wcześniej pieniądze wspólne. Od kiedy X awansował, więcej zarabia zrobił się podział na moje i twoje. Nie ma wspólnoty majątkowej, nic nie możemy kupić, zaplanować. Mąż dość dużo zarabia ale broń Boże żebym się dowiedziała ile, to jego pilnie strzeżona tajemnica (ale i tak wiem). Odkłada pieniądze, ciąglę mówi że nie ma kasy. Płaci kilka rachunków. Wkurzyłam się i podzieliłam miesiąc na pół, do 15 dom utrzymuję ja, po 15 on. Ale jest to trudne bo nie daje mi pieniędzy a głównie to ja robię zakupy, muszę mówić żeby zostawił pieniądze a on z ciągle powtarza że nie ma skąd.. Głupiego mleczka do twarzy, dezodorantu mi nie kupi bo to moje wydatki, dla mnie. Nie mówiąc o ubraniach, kosmetykach itp. Ale staram się być zacięta, nie słyszeć jego narzekań i wymuszam na nim zakupy żywnościowe.

Sex: od początku udany, satysfakcjonujący, urozmaicony. Ale ostatnio oś nie tak. Sex tylko jak X ma ochotę, często jest zmęczony, śpiący, "boli głowa". Jak się uprę to muszę się sporo namęczyć żeby była erekcja, ostatnio pierwszy raz w życiu nie był w stanie nawet odbyć stosunku. Ok 2-3 lata temu odkryłam że ogląda porno. On taki świętojeb...., nieuznający wszelkiego kurest... ogląda takie rzeczy. Zabolało mnie ogromnie bo odkryłam jaki z niego hipokryta, zakłamaniec. Gdyby miał inne podejście do życia to nie robiłabym problemu a tu kreuje się na takiego nieskalanego a jednak ma drugą twarz. Zrobiłam awanturę, kajał się ale za chwilę powiedział że mam się nie wpierd...w jego życie. Do dzisiaj ogląda, chciaż obiecał że nie będzie tego robić, po prostu lepiej się maskuje, kasuje historię, ogląda tak 1-2x tydz. Jak mu pokazałam strony XXX w jego telefonie to w żywe oczy kłamał że to nie on, same się zapisały w historii (sex kamery, sex czaty itp). W ostatnim czasie zobaczyłam że kilkakrotnie kochał się ze mną po wcześniejszym nakręceniu się na stronach porno. Wierzcie mi boli jak cholera, jak cholera. Ale jeszcze nic mu nie powiedziałam ,że wiem o tym. Zawsze spełniałam jego zachcianki, rzadko boli mnie głowa, dlatego tym bardziej to boli. Wiem że są kobiety kłody, sztywne, rzadko chętne na sex z mężem a tu taka nieciekawa historia.

Nasze relacje: ogólnie brak rozmowy, jedności, łączności, bliskości. Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Ja chyba owinełam się skorupą żeby te jego uszczypliwe teksty mnie nie bolały i staram się nie okazywać że cierpię, Nie płaczę, nie daję mu tej satysfakcji. Kiedyś powiedział że stałam się zimną suk... bo nic mnie nie rusza. Ale wewnętrznie rusza i to bardzo. Zawsze chciałam mieć zgodną wesołą, normalną rodzinę, plany na przyszłość, ciepło, szacunek zrozumienie. Czasem myślę że gdyby coś mi się stało to on mi nie pomoże, nie mogę na niego liczyć. On jest chyba słaby, każdy problem go przerasta a chce się kreować na twardego faceta, męskiego. Krzyczy, przeklina. Ogólnie w domu więcej krzyczymy niż rozmawiamy spokojnie, nawet dzieci mówią podniesionym głosem. Mąż czesto mówi z irytacją, rozdrażnieniem w głosie. Mówi że kocha a za chwilę z błahostki złośliwości, w stosunku do mnie i syna, córki tak się nie czepia. W przypływie dobrego humoru mnie kocha, przytuli ale to jest tak rzadko. Moje czułe gesty odtrąca, więc przestałam się starać przytulać inicjować sex. I nasze życie jest jałowe, w zawieszeniu, bez planów, no i chyba bez miłości. A jeszcze co mnie boli, niepokoi to myślenie męża że mężczyzna to w zasadzie nie zdradza bo on wkłada a kobieta ma wkładane. Kilka razy to słyszałam, tak ma zakorzenione w tym swoim umyśle.

Co sądzicie???

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-04-09 17:13:54)

Odp: Małżeństwo na zakręcie

gruba jesteś, obwisła, dupa jak słonica, jak do mnie mówisz to na baczność stań, coś tu śmierdzi, nie śmierdziało dopóki nie przyszłaś, muszę się zniżyć do twojego poziomu

roll roll roll
kobieto, jak Ty się na coś takiego godzisz?????
to o Tobie świadczy, wiesz o tym??

3

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Sądzę,że facet traktuje Ciebie jak,przepraszam za wyrażenie...szmatę.
I szczerze mówiąc,zastanawiam się co Ty jeszcze z tym "panem" robisz?Czekasz na zmiany?Na lepsze?

Spakuj mu walizkę skoro mu śmierdzisz i nie pasujesz.
Kawał chama i gnojka.

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Nic dziwnego, że jesteś niedowartościowana i "mała", skoro Twój ślubny, osoba (poza "naturalną" rodziną) z którą jesteś najbliżej, robi z Ciebie ścierę. Facet znęca się nad Tobą psychicznie i nie miej złudzeń, że kiedyś przestanie. Byłam w podobnym związku przez 7 lat, Ty jesteś drugie tyle z hakiem i nawet nie chcę myśleć, co przeżywasz, skoro ja mimo jakiegoś czasu od definitywnego rozstania nie mogę sobie ze sobą poradzić. Facet Cię niszczy, bo po prostu może. Straszny syf.

5

Odp: Małżeństwo na zakręcie
Zorija napisał/a:

gruba jesteś, obwisła, dupa jak słonica, jak do mnie mówisz to na baczność stań, coś tu śmierdzi, nie śmierdziało dopóki nie przyszłaś, muszę się zniżyć do twojego poziomu

roll roll roll
kobieto, jak Ty się na coś takiego godzisz?????
to o Tobie świadczy, wiesz o tym??

Zorija, ja także jestem zniesmaczona, ale nie dołuj kobiety.
Facet jest okropny, ale rada; rozwiedź się, to ostateczność, chociaż czytając cały wątek, to pierwsze, co przychodzi na myśl.
Zastanówmy się może, od czego autorka powinna rozpocząć program naprawczy, naprawdę jest tego sporo (właściwie wszystko).
Przemoc psychiczna (raczej skończone chamstwo), przemoc ekonomiczna, kiepski seks, pomoc w domu, przy dzieciach?
Wszystkiego od razu nie da się naprawić, o ile w ogóle cokolwiek, ale próbować można.
Zacznijmy więc może od chamskiego sposobu odzywania sie do zony. Co ona może zrobić - rozmawiać, ale jak?
Może za każdym razem stanowczo, lecz bez awantury, zaprotestować, powiedzieć, że nie życzy sobie, lub wprost, że to skończone chamstwo, powiedzieć mu jak czuje się gdy słyszy takie inwektywy...jakieś inne propozycje?
Przemoc ekonomiczna, a raczej zwyczajne wykorzystywanie oszustwo, to już inna sprawa. Tutaj autorka musiałaby pojechać po bandzie, albo udowodnić mu, że zna wysokość jego dochodów i zażądać uczciwego partycypowania w kosztach utrzymywania rodziny (pewnie sie nie zgodzi), w ostateczności wnieść sprawę do sądu.

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Jeśli jemu sprawia jakąś podświadomą przyjemność poniżanie swojej żony (na zasadzie, że czuje się lepszy wtedy, czuje, że ma władzę itp. odczucia), to żadne rozmowy nie pomogą.

7

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Zrozumialabym, gdybyś była od niego zależna finansowo. Nie jesteś, wiec nie rozumiem po co jeszcze w tym tkwisz.

8

Odp: Małżeństwo na zakręcie
josz napisał/a:
Zorija napisał/a:

gruba jesteś, obwisła, dupa jak słonica, jak do mnie mówisz to na baczność stań, coś tu śmierdzi, nie śmierdziało dopóki nie przyszłaś, muszę się zniżyć do twojego poziomu

roll roll roll
kobieto, jak Ty się na coś takiego godzisz?????
to o Tobie świadczy, wiesz o tym??

Zorija, ja także jestem zniesmaczona, ale nie dołuj kobiety.
Facet jest okropny, ale rada; rozwiedź się, to ostateczność, chociaż czytając cały wątek, to pierwsze, co przychodzi na myśl.
Zastanówmy się może, od czego autorka powinna rozpocząć program naprawczy, naprawdę jest tego sporo (właściwie wszystko).
Przemoc psychiczna (raczej skończone chamstwo), przemoc ekonomiczna, kiepski seks, pomoc w domu, przy dzieciach?
Wszystkiego od razu nie da się naprawić, o ile w ogóle cokolwiek, ale próbować można.
Zacznijmy więc może od chamskiego sposobu odzywania sie do zony. Co ona może zrobić - rozmawiać, ale jak?
Może za każdym razem stanowczo, lecz bez awantury, zaprotestować, powiedzieć, że nie życzy sobie, lub wprost, że to skończone chamstwo, powiedzieć mu jak czuje się gdy słyszy takie inwektywy...jakieś inne propozycje?
Przemoc ekonomiczna, a raczej zwyczajne wykorzystywanie oszustwo, to już inna sprawa. Tutaj autorka musiałaby pojechać po bandzie, albo udowodnić mu, że zna wysokość jego dochodów i zażądać uczciwego partycypowania w kosztach utrzymywania rodziny (pewnie sie nie zgodzi), w ostateczności wnieść sprawę do sądu.

Josz, ona jest już tak zdołowana, że bardziej chyba nie da rady...
Ale - aby znaleźć pozytyw - to dobrze, bo jak się jest na dnie, to już niżej się nie spadnie... można się tylko odbić do góry...

Autorko, jeśli widzisz jakąś możliwość zmiany, pracy nad Waszym małżeństwem i rodziną - to spróbuj...
ale już nigdy, przenigdy nie pozwól sobie na takie traktowanie...

Choć wg mnie poradzisz sobie świetnie bez niego, odżyjesz, zrozumiesz, że życie może być inne... daj sobie szansę...

9

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Witaj. Czytając to w pewnych momentach jakbym widziała siebie w przeszłości. To jest toksyczny związek nic więcej, który Cię wyniszcza tak jak wyniszczył mnie. Tkwisz w tym zapewne dla dobra dzieci by nie straciły rodziny. Też tak miałam. Nie pozwól się tak traktować , nie bądź jego służącą, nie pozwól się obrazać

10 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-04-09 19:48:23)

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Witaj, aż mnie zmroziło jak to przeczytałam. To ma być małżeństwo?? Przecież tu jest znęcanie się psychiczne, przemoc ekonomiczna, żadnego wsparcia, wspólnoty, poczucia jedności i bezpieczeństwo. Uczepiłaś się kurczowo swojego własnego oprawcy, bo jesteś nieodkochana, nie przeszłaś drogi samodzielności i samostanowienia o sobie. I to poniżanie i traktowanie cię jak śmiecia, człowieka drugiej kategorii. Dlaczego na to pozwalasz?? Przecież nie jesteś od niego zależna finansowo. To jest toksyczny związek, oboje gracie w grę: ofiara-oprawca. On potrzebuje ciebie do leczenia swoich kompleksów, ty trzymasz się jego, aby nie dorosnąć, stać się dojrzałą kobietą, samodzielną i decydująca o swoim życiu, wygodnie ci w tej roli zależnej osoby. Myślę, że możesz tego nie widzieć, ale przypominasz z opisu swoją matkę - taką cierpiętnicę, plują na ciebie, wykorzystują, kopią, a ty nic z tym nie robisz, nie postawisz się, tylko pomarudzisz, że ci ciężko i bez wsparcia.

W ogóle, podkreślę to jeszcze raz: to nie jest małżeństwo, to jakaś pomyłka. Nie ma wspólnoty, więzi, wspólnych planów, inwestycji. W dodatku twój mąż jest uzależniony od porno. Kobieto, ocknij się, zacznij układać swoje sprawy materialne, wyegzekwuj pieniądze na wychowanie dzieci i zapisz się na terapię. Jeśli nie zrobisz nic ze swoim życiem, to będzie jeszcze gorzej, będziesz w coraz gorszym stanie psychicznym, co odbije się również na twoim zdrowiu (nerwica, depresja). To jest toksyczny związek i trzeba to przerwać! Jak, musisz zadecydować, która forma rozwiązania twojego problemu będzie najlepsza dla ciebie i dzieci. Na męża nie masz w tej chwili wpływu (dopiero twoje wewnętrzne przemiany go ruszą), więc zacznij od siebie.

11

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Właśnie-Autorko.Co Ciebie właściwie trzyma przy nim? Miłość? -chyba chora Zależność? Nie .Nadzieja? Na co? Sama widzisz, ze lepiej nie będzie. ..a na pewno widzisz, ze jest coraz gorzej.
Odpowiedz sobie na pytanie.Po co sama sobie to robisz? Albo zadam pytanie matce...po co robisz to dzieciom?
Uwierz mi lepiej nie będzie-bo Twój mąż tego nie chcę. Nie ważne jak bardzo Ty byś chciała. ..jeśli on nie chce-nic nie wyjdzie
A i tak sie założę, że Twoj szanowny małżonek (jeśli odwazysz się go kopnąć w chamski kooper) będzie piszczec za Tobą jak ...
Sama napisałaś, że ma dwie twarze. ..
szkoda, że obie do d...podobne

12

Odp: Małżeństwo na zakręcie
Meg73 napisał/a:

Witaj. Czytając to w pewnych momentach jakbym widziała siebie w przeszłości. To jest toksyczny związek nic więcej, który Cię wyniszcza tak jak wyniszczył mnie. Tkwisz w tym zapewne dla dobra dzieci by nie straciły rodziny. Też tak miałam. Nie pozwól się tak traktować , nie bądź jego służącą, nie pozwól się obrazać

No własnie, a jak on traktuje dzieci, jakim jest ojcem? Oczywiście w domu, nie na pokaz...

13

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Też jakbym o sobie czytała. Pierwsze co musisz zrobić to przestać się bać. Jego złości , jego słów, a przede wszystkim własnej samotności. Bo teraz boisz się że on odejdzie i zostaniesz sama. A teraz też jesteś przecież sama. Ktoś tu kiedyś napisał, że powoli powinno się z taką osobą wziąć rozwód, taki psychiczny, i to jest chyba droga do wolności. Może też Twoja.

14

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Dziękuję wszystkim za swoje uwagi i przemyślenia, nawet te czasami bardzo mocne. W swoim poście specjalnie nie napisałam o seoich planach i przemyśleniach.  Ukazała nasze małżeństwo na tzw. sucho. Wszystkie Wasze odpowiedzi zgadzają się z moimi wnioskami - to małżeństwo nie ma sensu. To tylko utwierdzilo mnie w decyzji. I musze powiedzieć ze nie do końca jest tak ze mąż mnie wyzywa a ja przyjmuję to pokornie ze spuszczoną głową. Czytała trochę i stawiała granice słowne typu nie rzycze sobie żebyś tak mówił, wychodziłam z pokoju, czasami krzyczałam,wściekła się, były ciche dni itp. A małżonek na moje - nie życzę sobie lub nie mów tak do mnie- odpowiadal:  na żartach się nie znasz lub koło hu.... mi to leci co sobie nie życzysz. Czyli absolutnie nie przynosiło to efektu. Dlatego od kilku mies odkładam pieniądze,  powoli remontuje swoje mieszkanie i przygotowuje się na wyprowadzenie.  Od kilku dni jestem na niego wściekła i postanowiłam nie podawać jedzenia, prasować jego rzeczy itp. Odpowiadam mu chłodno i tylko na temat. Jak to ktoś trafnie napisał staram się wziąść z nim emocjonalny rozwód.  Zobaczymy jaki będzie efekt. Obym była twarda i wytrwała.  Czy on się zmieni? Nie sądzę.  Jedyna mała iskra nadziei to ze gdy zmienię się,  odejdę to może otrzeźwieje?

15

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Dla upuszczenia swojej złości dodam że wczoraj znów siedział w stronach xxx gdy byłam w pracy no a dzisiaj usłyszałam ze jak powiem jego matce to mi łeb upierd......  . Aż to wszystko jest śmieszne nawet nie żałosne. Modlę się żebym była twarda i wytrwała.  Nie jestem z nim ze względu na dzieci bo wiem ze  rozstanie lepsze niż patologia. Ja po prostu boje się być sama.

16

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Laura to wolisz być tłamszona, pozbawiona poczucia własnej wartości tylko dlatego, bo boisz się być bez faceta? Jaki to ma sens, tym bardziej, że w jakiś sposób JUŻ jesteś sama.

17

Odp: Małżeństwo na zakręcie
laura2016 napisał/a:

Czy on się zmieni? Nie sądzę.  Jedyna mała iskra nadziei to ze gdy zmienię się,  odejdę to może otrzeźwieje?

Być może otrzeźwieje, ale nie na zasadzie gruntownej zmiany osobowości/przyzwyczajeń/podejścia do Ciebie, ale na zasadzie starań o powrót do status quo. Zduś tę iskierkę, bo nie pozwoli Ci najpierw na przeprowadzenie rozwodu emocjonalnego, a potem na nie łudzenie się i rozpoczęcie życia na nowo.
Twarda jesteś i trzeźwo myślisz. Z czasem dotrze do Ciebie, że lepsza samotność niż życie z nim. Kiedy już będziesz mogła nawet cieszyć się samotnością, będzie to znak, że możesz już znaleźć dla siebie partnera i nowa relacja nie będzie toksyczna.

18

Odp: Małżeństwo na zakręcie

laura2016, konkretna z Ciebie kobieta. Dobrze, że twardo stąpasz po ziemi, a najważniejsze, że nie jesteś uzależniona od niego materialnie i mieszkaniowo.
W swoim poście nie chciałam od razu rzucać hasła ; rozwiedź się! Ważne, że Ty trzeźwo oceniasz swoją sytuację.
Nie wiem, czy taki mały opór jaki w tej chwili stawiasz cokolwiek zmieni w jego zachowaniu w stosunku do Ciebie, może dopiero jak wróci do pustego domu zastanowi się co stracił.
Jakby nie patrzeć na Twoją sytuację, miłości z jego strony nie widać...wręcz przeciwnie.
Radziłabym Ci udać się do prawnika i dowiedzieć się, czy w tej sytuacji, gdy wiesz, że on ukrywa swoje dochody, oszczędza na Was, nie mogłabyś wnieść sprawy o zabezpieczenie finansowe dla rodziny. Jeśli jesteś w stanie udowodnić jego dochody i to, że Was oszukuje, mogłabyś szybciej zrealizować swój plan i wyprowadzić się z domu.
Nie obawiaj się jego reakcji, właściwie nie masz już nic do stracenia.

19

Odp: Małżeństwo na zakręcie

laura2016 - zuch dziewczynka z ciebie smile. Nie zaprzątaj sobie teraz głowy np. planem na rozwód, tylko skup się na tym, co teraz robisz. Jego nie zmienisz, sama musisz zadbać o siebie (zadowolona mama=dobro dla dzieci). Ciesz się tym, że masz plan na odcięcie się od niego, że remontujesz pomału mieszkanie, że potrafisz być taka samodzielna. Jak dojdzie do separacji zaczniesz sama żyć, to zobaczysz, że świat się nie skończył, a ty potrafisz normalnie funkcjonować. Nie zawsze jest przecież tak, że dane jest nam żyć w parze. Z drugiej strony widzisz sama, jak to jest z być z kimś, a jednocześnie cierpieć bardziej, czuć na sobie przemoc i być poniżaną. No nie zawsze życie jest dla nas łaskawe, trzeba sobie radzić. A co będzie z wami - zobaczysz, z perspektywy czasu będziesz wiedziała, co robić. Teraz się tym nie zajmuj, bo w ten aspekt życia nie warto na chwilę obecną inwestować. Ważne jest twoje zdrowie psychiczne i pokonanie lęku przed byciem samotną. Masz do odrobienia ważną lekcję życiową, nie zbaczaj z kursu, który obrałaś smile.

20

Odp: Małżeństwo na zakręcie
laura2016 napisał/a:

Dla upuszczenia swojej złości dodam że wczoraj znów siedział w stronach xxx gdy byłam w pracy no a dzisiaj usłyszałam ze jak powiem jego matce to mi łeb upierd......  . Aż to wszystko jest śmieszne nawet nie żałosne. Modlę się żebym była twarda i wytrwała.  Nie jestem z nim ze względu na dzieci bo wiem ze  rozstanie lepsze niż patologia. Ja po prostu boje się być sama.

Na początku każda z nas boi się być sama... To normalne...

21 Ostatnio edytowany przez laifbot (2016-04-11 10:01:02)

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Laura, doskonale ciebie rozumiem, bo przeszłam podobną do ciebie drogę. Od manifestowania niezadowolenia ze mnie i dzieci, rozdzielenie finansów i skrupulatne pilnowanie żeby nie wydać na własną rodzinę więcej niż to konieczne i niezbędne, poprzez zanurzenie się w wirtualnym porno a skończyło się na zdradzie, gdy pojawiła się chętna, której nie przeszkadzało, że facet żonaty i dzieciaty. Powód jego zachowania w stosunku do ciebie i zaniedbywania rodziny jest bardzo prosty:  on nie kocha ciebie i dzieci. On nawet siebie nie kocha, leczy tylko własne kompleksy a poniżając ciebie i dzieci wydaje się sobie samemu lepszym. Jest mu w miarę wygodnie w układzie, jaki tworzycie, ale nie będzie miał żadnych skrupułów i porzuci was, gdy nadarzy się okazja, aby jeszcze w inny sposób połechtać swoje ego. Dla twojego poczucia wartości i kondycji psychicznej będzie lepiej, gdy nie pozwolisz upokorzyć się i poniżyć jeszcze bardziej.

Jeszcze jedno. Mamy podobną historię rodzinną. To jest ważne, bo oznacza, że stan, w którym ktoś ciebie nie kocha, nie jest zainteresowany twoimi uczuciami jest dla ciebie bolesny, ale boleśnie znajomy, przez co nieświadomie bezpieczny.

22

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Jezu dziewczyny, może to mało konstruktywne, co napisze ale na litość boską - jak możecie pozwolić, by ktoś się tak do was zwracał? Ale jeśli nie możecie tego zmienić, to jak możecie z kimś takim być?

23

Odp: Małżeństwo na zakręcie
Swanen napisał/a:

Jezu dziewczyny, może to mało konstruktywne, co napisze ale na litość boską - jak możecie pozwolić, by ktoś się tak do was zwracał? Ale jeśli nie możecie tego zmienić, to jak możecie z kimś takim być?

W tym właśnie cały problem, że zasadniczo z jakiejś przyczyny (albo raczej z wielu róznych przyczyn, adekwatnie do danego przypadku) ludzie niestety (najczęściej kobiety) mają tendencję do utykania w takiej - nazwijmy to - "toksyczności". Długo by można na ten temat, sama bym mogła, bo przezyłam, ale nie w tym rzecz - rzecz w tym, żeby jednak w końcu się obudzić i zaprotestować!

24

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Witam dziewczyny. Silnie trwam w postanowieniu- koniec ze służącą. Nie nakładam obiadu, nie robie kanapek, nie pasuje...  Między nami cisza, nie odzywam się,  mijamy. Ciężko jest  ale w chwilach słabości przypominam sobie wszystko co złe. Dziś zadzwonię chyba do adwokata, musze iść po poradę na czym stoję i ogólnie jak przedstawia się moja i dzieci sytuacja. O rozwodzie jeszcze nie  myślę ale jeżeli dojdzie do mojej wyprowadzki to musze zabezpieczyć nas finansowo. Przede mną chyba jedno z trudniejszych zadań czyli skłonienie X do rozmowy. Rozmowy szczerej poważnej i konstruktywnej. Nie wiem jak się do tego zabrać.  Juz słyszę jego burkniecia ze nie ma o czym ze mną rozmawiać. Nie wiem jak zacząć,  co powiedzieć.  Chciałabym żeby to była rozmowa oczyszczająca albo żeby zapadła jakaś decyzja w którą stronę ma iść nasze małżeństwo. Co mam powiedzieć? Myślałam o napisaniu listu ale to chyba takie dziecinne a poza tym X pewnie by go wyśmiał.

25 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2016-04-12 11:35:40)

Odp: Małżeństwo na zakręcie
josz napisał/a:
Zorija napisał/a:

gruba jesteś, obwisła, dupa jak słonica, jak do mnie mówisz to na baczność stań, coś tu śmierdzi, nie śmierdziało dopóki nie przyszłaś, muszę się zniżyć do twojego poziomu

roll roll roll
kobieto, jak Ty się na coś takiego godzisz?????
to o Tobie świadczy, wiesz o tym??

Zorija, ja także jestem zniesmaczona, ale nie dołuj kobiety.
Facet jest okropny, ale rada; rozwiedź się, to ostateczność, chociaż czytając cały wątek, to pierwsze, co przychodzi na myśl.
Zastanówmy się może, od czego autorka powinna rozpocząć program naprawczy, naprawdę jest tego sporo (właściwie wszystko).
Przemoc psychiczna (raczej skończone chamstwo), przemoc ekonomiczna, kiepski seks, pomoc w domu, przy dzieciach?
Wszystkiego od razu nie da się naprawić, o ile w ogóle cokolwiek, ale próbować można.
Zacznijmy więc może od chamskiego sposobu odzywania sie do zony. Co ona może zrobić - rozmawiać, ale jak?
Może za każdym razem stanowczo, lecz bez awantury, zaprotestować, powiedzieć, że nie życzy sobie, lub wprost, że to skończone chamstwo, powiedzieć mu jak czuje się gdy słyszy takie inwektywy...jakieś inne propozycje?
Przemoc ekonomiczna, a raczej zwyczajne wykorzystywanie oszustwo, to już inna sprawa. Tutaj autorka musiałaby pojechać po bandzie, albo udowodnić mu, że zna wysokość jego dochodów i zażądać uczciwego partycypowania w kosztach utrzymywania rodziny (pewnie sie nie zgodzi), w ostateczności wnieść sprawę do sądu.

Josz przede wszystkim nie zapominaj, że związek czy relacje w nim muszą chcieć naprawić dwie strony.
A tu mąż ma wszystko w doopie.
Na zewnątrz jest cacy i taki dobry, ogarnięty a w domu istny tyran i cham.

26

Odp: Małżeństwo na zakręcie
laura2016 napisał/a:

Witam dziewczyny. Silnie trwam w postanowieniu- koniec ze służącą. Nie nakładam obiadu, nie robie kanapek, nie pasuje...  Między nami cisza, nie odzywam się,  mijamy. Ciężko jest  ale w chwilach słabości przypominam sobie wszystko co złe. Dziś zadzwonię chyba do adwokata, musze iść po poradę na czym stoję i ogólnie jak przedstawia się moja i dzieci sytuacja. O rozwodzie jeszcze nie  myślę ale jeżeli dojdzie do mojej wyprowadzki to musze zabezpieczyć nas finansowo. Przede mną chyba jedno z trudniejszych zadań czyli skłonienie X do rozmowy. Rozmowy szczerej poważnej i konstruktywnej. Nie wiem jak się do tego zabrać.  Juz słyszę jego burkniecia ze nie ma o czym ze mną rozmawiać. Nie wiem jak zacząć,  co powiedzieć.  Chciałabym żeby to była rozmowa oczyszczająca albo żeby zapadła jakaś decyzja w którą stronę ma iść nasze małżeństwo. Co mam powiedzieć? Myślałam o napisaniu listu ale to chyba takie dziecinne a poza tym X pewnie by go wyśmiał.

Lauro list tutaj nic nie da, to jest dziecinne.
Jeżeli odpowie  Ci na propozycję rozmowy, że " nie ma o czy gadać" to nie gadaj z nim.
Jemu pasuje tak sytuacja jaka jest.
Natomiast od 15 każdego miesiąca nie rób żadnych zakupów.
Z dziećmi możesz zjeść gdzieś na mieście.
Na każdym kroku wypominaj mu, że jest kiepski w łóżku bo mu interes " odmawia posłuszeństwa".
To go zaboli, jak każdego faceta.
Skoro wiesz, że odkłada pieniądze to leć z tym do prawnika a on będzie wiedział co z tym zrobić.
Postaraj się nagrywać na dyktafonie jego chamskie odzywki do Ciebie inaczej mówiąc zbieraj dowody na panujacą w Twojej rodzinie przemoc.
Moze Ci się to przydać.
I na miłość Boską szanuj się, nie błagaj o miłosć i nie kieruj się dobrem dzieci.
Twoje dzieci będą miały lepiej bedąc tylko z Tobą.
Sama napisałaś, że już mówią podniesionym głosem.
Nie ma co ale wyniosą z domu piękne wzorce jak nic z tym nie zrobisz.

27

Odp: Małżeństwo na zakręcie

A może jest tak:

"To nie jest tak, że on nie znosi Ciebie. On nie znosi siebie.
Czasami jest tak, że chcemy być spełnieni jako mąż i mężczyzna.
Spełnienie osiągamy przez to co robimy i w czym jesteśmy perfekcyjni.

Jak podwyższyć własną męską samoocenę? Trzeba udowodnić sobie, że skoro w życiu jesteśmy często cieniasem, że nie jest tak jak powinno, to chociaż w kilku innych aspektach jesteśmy the best, najlepsi. W tych najłatwiejszych. Choćby w łóżku - możemy sami sobie udowodnić, że jesteśmy jeszcze nieźli w te klocki. smiley
Choć jest coraz trudniej - wiek robi swoje.
Coraz trudniej jest samemu sobie udowodnić, że jesteśmy samcem alfa, że seks z nami to rozkosz wielokrotna dla kobiety. W życiu nam nie wychodzi, za to w łóżku - jesteśmy ogierem. A jak jest z tym gorzej?

I nagle pojawia się przerażenie, które tylko mężczyzna odczuwa. Oto naga żona, a jemu przestaje się chcieć tego, co zawsze tak dobrze znał i lubił.
Co jest?! Panika i poszukiwanie przyczyny...

Czy z naszą męskością jest coś nie tak? Nie... to musi być coś innego, że nam już tak nie twardnieje... Co się dzieje?!!!!!!!!!!
Prosta odpowiedź - to że nie jesteśmy już tak męscy, ta przyczyna musi leżeć w tym, że źródło, bodziec już tak nie działa. PANIKA!!! GNIEW!!!

I nadchodzi złość na samego siebie, że już nie czujemy się takim wspaniałym mężczyzną, że coś znowu w życiu nam nie wychodzi, a najgorsze jest to, że może... żona tę niedyspozycję tak starannie ukrywaną zauważy i wyśmieje. Tak, wyśmianie jest chyba najgorszą karą. A jak zamaskować to, że mamy problem z seksem? Agresją..." Ramirez ze Zdradzonych

28

Odp: Małżeństwo na zakręcie
Lexpar napisał/a:

Na każdym kroku wypominaj mu, że jest kiepski w łóżku bo mu interes " odmawia posłuszeństwa".
To go zaboli, jak każdego faceta.

Po co Laura mi zniżać się do poziomu męża?

29

Odp: Małżeństwo na zakręcie
laura2016 napisał/a:

A jeszcze co mnie boli, niepokoi to myślenie męża że mężczyzna to w zasadzie nie zdradza bo on wkłada a kobieta ma wkładane. Kilka razy to słyszałam, tak ma zakorzenione w tym swoim umyśle.

Co sądzicie???


Poważnie??!!!!! Mam nadzieję, że u Ciebie już więcej nie "wsadzi".

30

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Myślę że zaburzenia seksualnej X nie wynikają z jego niemocy fizycznej czy z racji wieku (jest przed40) ale z tego że oglądanie porno chyba zmieniło jego poziom reakcji na bodziec. Ja i moje zaloty nie są już takim wystarczającym bodźcem, za mała podnieta. Jeszcze rok dwa lata temu było inaczej a od jakiegoś czasu jest tendencja w dół no i sex TYLKO jak X ma ochotę tez daje do myślenia.  Ale ja nie będę konkurować z dziewczynami z internetu. Uważam że w tych sprawach dużo facetów chciałoby mieć taką żonę, partnerkę jaką ma mój mąż. Boli mnie to że przedkłada nasze życie intymne nad porno czy sex kamery.

31

Odp: Małżeństwo na zakręcie

No ale musze się skupić na przygotowaniu do rozmowy z nim.  Od czego zacząć? Jak poprowadzić?  A najważniejsze jak skłonić do dialogu? Kupiłam dyktafon i będę nagrywać.  Czas myśleć o sobie

32

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Witam po długim czasie. Przeszłam rozmowę z mężem. Wyznał że jest nieszczęśliwy w naszym małżeństwie, oczywiście przeze mnie ale nie potrafił dokładnie sprecyzować o co mu chcodzi, podać dokładnych konkretów i przykładów. Często powtarzał  że jestem zimna su..., tak jakby to on był taki wylewny, kochający i czuły. Mówił że powinnam się domyślać o co mu chodzi no i rozładowywać napięcia między nami. A wścieka się na mnie bo przecież ja go denerwuję.Ja przedstawiłam wszystkie moje  żale i bolączki, od jego zachowania, traktowania mnie, pieniędzy kończąc na oglądaniu pornografii. Po dyskusji trwającej 2,5 godz doszło do ugody. Ja miałam mieszane uczucia, wręcz moralnego kaca bo bałam się powtórki, a w cuda nie wierzę. Powiedziałam że jeżeli tym razem nie damy rado to się wyprowadzam. Mąż w swojej pozytywnej zmianie i dobroci wytrwał ponad tydzień, później zaczął stopniowo być uszczypliwy, złośliwy (masz pizze na twarzy gdzie nie mam żadnej krostki!!!), zamknij ry..... Początowo próbowałam to bagatelizować, rozładowywać sytuację, zwracać mu uwagę na słowa i odzywki. No i wczoraj małżonek powrócił do oglądania stron xxx (odkryłam przez przypadek). Czara się przelała, mówiłam mu wielokrotnie że mi się to nie podoba, że tego nie toleruję, że traktuję to jak zdradę emocjonalną, że mną się nie interesuje a porno owszem, wałkowaliśmy to wielokrotnie. No ale kto by się liczył z moim gadaniem. Powiedziałam mu otwarcie że wiem iż to oglądał i nie mamy o czym więcej ze sobą rozmawiać. Najpierw było zdziwienie, potem zaprzeczenie, potem przyznanie się, potem furia, wściekłość, zrzucanie winy na mnie, groźby że mnie zniszczy, że sama rozpoczęłam wojnę, że go popamiętam, ze zobaczę jak się będzie mścił itp..... Uronił kilka łeż, powtórzył że jest ze mną nieszczęśliwy. Później próbował załagodzić sytuację, przytulić ale nie ugięłam się. Więc pierwszym krokiem jego kary wobec mnie było zabranie dokumentów i kluczy od samochodu tak że do pracy jechałam szybko taksówką. Jestem cała w napięciu. Wyobrażam sobie już nasze kłótnie, zwalanie winy na mnie, odwracanie kota ogonem, zastraszanie, mszczenie się. Byłam wczesniej u prawniczki ale niewiele mi powiedziała. Zalecała ugodowy rozwód, ugodowy podział majątku i opiekę nad dziećmi. Ale myślę że tu nie będzie to wchodzić w rachubę. Myślę że on jest zdolny do wielu rzeczy a kartą przetargową będą dzieci. Z domu pozwoli mi się wyprowadzić ale bez dzieci. U niego jest taka labilność nastroju, płacze wścieka się.

33

Odp: Małżeństwo na zakręcie

laura2016, faktycznie, nie da się tak żyć. Nie napisałaś (może przeoczyłam), jaki stosunek mają do niego dzieci i w druga stronę, on do nich?
W pierwszym poście napisałaś, że dzieci są już "podrośnięte", ale chyba nie na tyle duże, żeby decydować z którym z rodziców chcą ewentualnie mieszkać.
Twój mąż nie jest odosobniony w groźbach odebrania dzieci, tyle, że akurat nie on będzie o tym decydował.
Na Twoim miejscu przygotowywałabym się po cichu do rozwodu, po cichu, żeby go dodatkowo nie rozjuszać, ignorowałabym go całkowicie, reagowałabym stanowczo tylko w momentach jego chamskich odzywek i żądałabym podziału w korzystaniu z samochodu.
Jeżeli masz się gdzie wyprowadzić, zaplanowałabym ewakuację po angielsku, np. wtedy gdy on będzie w pracy, lub w delegacji. Postawiłabym go przed faktem dokonanym, żeby zapobiec awanturze przy dzieciach.
Nie piszesz, jak na całą tę sytuację reagują dzieci, czy ona zdają sobie sprawę, że rozmawiacie o rozwodzie?
Czy pomyślałaś o tym, żeby go nagrywać, miałabyś konkretny dowód w sądzie, pomyśl tez o zmianie adwokata.

34

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Josz dzieci zdecydowanie stoją po mojej stronie, w razie wyprowadzki bez namysłu pójdą za mną. Córka (5) wręcz cieszy się jak męża nie ma w domu i czas spędzamy same, syn (8) jest typem synunia mamuni. Nagrywałam mojego męża ale nie wiem jakim cudem znalazł dyktafon-pendrive. Była ukryty w miejscu do którego nie zagląda a jednak.... Była oczywiście awantura, w czasie której zagroził że jeżeli to powtórzę to przyrzeka że mi zęby powybija itp. Jego wielka zniewaga a na tłumaczenia że sam doprowadził do takiej sytuacji odpowiada kontratakiem. Absolutnie nie widzi w sobie winy. Wyprowadzić się mam gdzie ale przyznam że boję się. Jak wyjdę pod jego nieobecność to przyjedzie i bedzie się awanturował albo mnie zastraszał, jest zdolny do przebicia opon w samochcodzie. Dla mnie on jest trochę zaburzony psychiczniea te jego ataki wściekłości i nieprzebieranie w słowach tylko to potwierdzają. Adwokata muszę zmienić. Nie wiem czy to prawda ale powiedziała mi że nie mogę wystąpić do sądu o alimenty dla dzieci bez równoczesnego składania pozwu rozwodowego. No i że nie jest takie pewne że dzieci ze mną zostaną.Myślałam że mi coś podpowie a ona jesze bardziej mnie zdołowała

35

Odp: Małżeństwo na zakręcie

No i dodam że samochód jest mój, on ma swój. A z jego stosunkiem do dzieci jest różnie. Czasami wścieka się, przeklina przy nich ale strasznie złym ojcem nie jest. Oczywiście w chwilach naszych kłótni powtarza dzieciom że je kocha, przytula, kreuje się na wspaniałego ojca.

36

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Dzieci macie jeszcze małe, więc jest oczywiste, że zostaną przy Tobie. Obawiasz się jego awantur w razie wyprowadzki?  Przecież teraz też jest źle, w momencie, gdy oświadczysz mu, że zdecydowałaś się na rozwód, myślisz, że on zareaguje spokojnie?
Dopiero wtedy doświadczysz jego agresji, szantażu, awantur. Dlatego uważam, że mogłabyś wcześniej zaplanować całą logistykę odejścia tak, żeby maksymalnie chronić siebie i dzieci przed jego agresją. Możesz wnieść sprawę do sądu o zabezpieczenie finansowe rodziny jeszcze przed rozwodem. Sąd na pewno zażąda ujawnienia jego dochodów, ale wcześniej powinnaś mieszkać już osobno, dla własnego dobra. Nie rezygnowałabym też, mimo wszystko z podsłuchu, wierzysz, że pobiłby Cię? Dopiero wtedy byłby w czarnej d**e.
Rozwód z orzeczeniem jego winy miałabyś jak w banku.
W razie ewentualnych awantur po Waszej wyprowadzce, zawsze możesz wezwać policję (kolejny dowód przeciw niemu. podobnie jak manipulowanie dziećmi, czego możesz się spodziewać). Zacznij działać i nie wtajemniczaj go, bo jak widać otwarta rozmową niczego nie zdziałasz.

37

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Powiem Ci Autorko, że ze zgrozą przeczytałam Twoje wpisy. Mój komentarz będzie taki: z tej mąki chleba nie będzie...

Twój małżonek to zwykły cham i prostak. Jak czytałam teksty, które padają pod Twoim adresem, to aż zagotowałam! Oczywiście, że nie znasz się na żartach... mad

Jasne, i wszystko jest Twoją winą, przez Ciebie biedaczek nieszczęśliwy. roll

Dziewczyny mają rację - gość leczy swoje kompleksy wyładowując się na Tobie. To on ma problem, i to poważny, a Ty nie jesteś w stanie mu pomóc. Jeśli możesz coś zrobić - zrób jedno: wiej z tego "związku" tak szybko jak się da!

Jeśli doszło do takiej eskalacji przemocy słownej, psychicznej, nie ma bliskości emocjonalnej i fizycznej to ... trudno to będzie odkręcić, naprawdę.

Tacy goście jak on długo nie wytrzymują. Ty tłumaczysz, inicjujesz rozmowy, chcesz naprawiać, a on ... ma to głęboko w dupie. Po tygodniu gehenna zaczyna się od nowa! To jest taki cykl i taki scenariusz będzie się powtarzać. Przez chwilę będzie dobrze, a potem piekło!

W ogóle ten jego tekst o zdradzie, wkładaniu czy wykładaniu - co to za prymitywny filozof?! Ja myślę, że to, że on sobie zaraz kogoś znajdzie, to kwestia czasu. Zaboli wtedy jak cholera, więc nogi za pas, dziewczyno, powtarzam!

Jeśli możesz to faktycznie się odseparuj fizycznie - mówisz o mieszkaniu. To pozwoli wyciszyć się obu stronom i za kilka, kilkanaście miesięcy to może faktycznie pójdziecie do prawnika porozmawiać rzeczowo o ugodach. Oni wszyscy tak proponują, zanim złożyłam pełnomocnictwo, dowiadywałam się u kilku, jak to wygląda. W tym stanie emocjonalnym po obu stronach na chwilę obecną, ugoda to utopia.

Przed Tobą trudny czas- z opisu jegomościa wynika, że jest zdrowo szajbnięty. Na bank wykorzysta do manipulacji Tobą dzieci.

Historia jakich wiele - na początku gorąca miłość (choć tu już mi się zapaliła czerwona lampka, jak opisywałaś co do Ciebie wykrzykiwał, że na niego nie czekałaś?!), na końcu rynsztok...

Wiej dziewczyno, tak szybko jak się da, bo on Cię ściągnie na samo dno.

Zrób sobie plan, krok po kroku, jak to zakończyć. Jak dla mnie to jedyne wyjście.

Ja rozumiem, dlaczego tak długo wytrwałaś. Za dużo się człowiek pięknych książek i filmów w życiu naoglądał, które mają takie happy endy. I tak pielęgnuje się nadzieję na zmianę. Ta zmiana w tym stadium Twojego małżeństwa to zwykła mrzonka.

38

Odp: Małżeństwo na zakręcie

Zachowanie Twojego męża, to zdecydowanie przemoc psychiczna (wyzywanie, poniżanie, przytyki) i ekonomiczna (wydzielanie pieniędzy). Szczerze Ci gratuluję odwagi walczenia o siebie, to, że przygotowałaś sobie mieszkanie, środki na moment odejścia.
To nigdy nie jest łatwe zostawić kogoś, kogo się przecież kiedyś (nadal?) kochało. Sama napisałaś, że połączyła was wielka miłość.
Boisz się samotności? A w ostatnim czasie nie byłaś przypadkiem samotna? Czy czułaś, że masz przy sobie partnera, kochanka? Czy może tylko oprawcę?
Zachęcam Cię, do kontaktu z prawnikiem, który ma doświadczenie w sprawach związanych z przemocą w rodzinie. Warto z nim rozważyć, jaka powinna być kolejność podejmowanych kroków. Często okazuje się, że rozwód należy zostawić na sam koniec, a nie od niego zaczynać. Możesz skonsultować się z prawnikiem z Niebieskiej Linii (telefoniczne dyżury prawników: 22 666 28 50 w poniedziałki i wtorki w godz. 17.00–21.00,  801 12 00 02  w środy w godz. 18.00 - 22.00).
Widząc Twoją determinację, czuję, że ze wszystkim sobie poradzisz.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Małżeństwo na zakręcie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024