Może zacznę od kilku słow o sobie. Jestem kobietą po czterdziestce. Totalnie bez chęci do życia. Od trzech lat jestem wdową i wychowuję trójkę dzieci w zasadzie to Dwie córki 16 i 18 lat, ponieważ syn jest dorosły i mieszka samodzielnie. Mój zmarły mąż był moim pierwszym i jedynym mężczyzną. Jednak nie znaczy to że byliśmy szczęśliwą parą. Wręcz przeciwnie. To był toksyczny związek. Wyszłam za mąż w 1992 roku i już 1997 roku wywaliłam męża z domu. To i tak trwało zbyt długo. Zacznę od początku. Jako młoda dziewczyna z domu nie wyniosłam nic. Mama wiecznie w pracy, system trzyzmianowy telefonistka w wojsku, ojciec również wojskowy - alkoholik, kochali młodszą siostrę bo była zawsze bąbelkiem a ja po prostu istniałam. Nie byłam osobą imprezową i poprzez to miałam mało koleżanek i kolegów. Dużo zakazów w domu przez ojca. Jako młoda dziewczyna poznałam swojego przyszłego męża i po kilku miesiącach spotykania się poszliśmy do łóżka, czego bardzo załuję, bo nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz. Bardzo szybko zaszłam w ciąże co chyba spodobało się rodzicom. Zorganizowali slub i musiałam się wyprowadzic. Nie było czasu na myślenie. Niebyłam pewna tego co robię i nie byłam zakochana. Każdy mi mówił miłość przyjdzie z czasem. Niestety nie przyszła. Moje dzieci nie są owocami miłości ale to długa historia na zupełnie inny temat. Mój mąż nigdy mnie nie pokochał ani ja jego. Każdy żył sobie i nawet nie spaliśmy w jednym pokoju bo mu przeszkadzał płacz dziecka a mi to pasowało. Czasem wpadł na szybki numerek i dowidzenia. Nie wiedziałam co to czułości, ciepło czy wsparcie. Często mówił do mnie po prostu Krowo, aż mi wstyd że byłam taka głupia. Zaraz po slubie przestał pracować i teraz nawet dzieci nie mają żadnej renty po nim. W 1995 roku gdy zmarła moja siostra już definitywnie wszystko się skończyło ale ja jeszcze chciałam próbować, bo moja matka ciągle mówiła że młodzi jesteśmy i powinniśmy dac sobie szansę. Wtedy zaszłam drugi raz w ciążę. Teraz wiem że nawet nie zaznałam seksu od tego człowieka. Ale o tym potem. Rozstaliśmy się , ale on ciągle pojawiał się w moim życiu. Nie pracował więc nie płacił na dzieci i nawet komornik był bezsilny. Wynajęłam mieszkanko na poddaszu bez łazienki i bez wody ale musiałam gdzieś zamieszkać z dziećmi. Wtedy doszło do czegoś okrutnego ale nie chcę tego opisywać i poprzez to mam trzecie dziecko. Nie chciałam ciąży ani dziecka. Nikomu nic nie mówiłam. Świat mi się zawalił. Był czas że walczyłam sama ze sobą i nie chciałam żyć, ale w końcu wystarałam się o mieszkanie i znalazłam pracę na początku w Urzędzzie Skarbowym a potem w swoim zawodzie. Tak latami ciągnęło się moje życie. Byłam sama i tylko ON czasem wpadał kontrolnie do domu żeby na mnie pokrzyczeć czy wyzwać. Raz zdarzyło się że mocno mnie uderzył trzonkiem noża. Starsza córka pomimo że chciałam ukryć krew i ból widziała wszystko. Nic nas nie łaczyło. Tak mijały lata. Poznawałam wielu mężczyzn ponieważ moja praca była związana z kierowcami i magazynierami. Miałam różne propozycje wyjścia na kawę od kierowników czy prezesów, ale mnie to nie bawiło, bo wszyscy byli w związkach a nie byłam zainteresowana seksem na jeden raz. Kilka lat temu gdy podjęłam decyzję wyjazdu za granicę i postanowiłam że zostawię mu dzieci na czas aż nie stanę na nogi wydarzył sie wypadek i zostałam wdową. Poznałam mężczyznę który na stałe mieszkał w Angli. Mieliśmy fajny kontakt i zdecydowałam się iść z nim na bankiet. Wiedziałam że może być fajnie i poznam ciekawe osoby ale zapomniałam że on może coś chcieć ode mnie a ja po przejściach i doświadczeniach z życia nie byłam gotowa i nie chciałam mężczyzny do łóżka. Wiele lat byłam zupełnie sama. Aż pewnego dnia poprzez internet poznałam sympatycznego pana. Po kilku miesiącach pisania i rozmów spotkaliśmy się. Zrobił na mnie ogromne wrażenie . Gdy ujrzałam go w rzeczywistości po raz pierwszy serce mocno mi waliło.Czułam się jak nigdy wcześniej. Ow mężczyzna pomógł mi z pracą i wyjechałam za granicę. Spłacam długi po mężu a w Polsce samej nie da się utrzymać domu i dzieci. Mama jest z dziewczynkami. Widujemy się bardzo często. Z tym nowym mężczyzną byłam 1,5 roku. Był jak książe z bajki. Ale nigdy nie chciał zaakceptować moich dzieci, mówił że to dzieci z h... i on nie chce się konfrontować z nimi. Poza tym ciągle mi powtarzał że nie wybaczy mi głupoty jaką popełniłam przed laty i mówił po co ci to bylo. Pytał jakie motywy mną kierowały . W końcu rozstaliśmy się. Ja byłam przez ten czas bardzo szczęśliwa. Duzo rozmawialiśmy i było nam dobrze. Wszytkie noce były nasze. Teraz nie rozumiem dlaczego tak postąpił i co nim kierowało? Czy ja jestem aż tak naiwna czy może głupia. czy przeszłość może mieć aż taki wpływ na miłość ? Dodam że jest 11 lat starszy ode mnie. Nie był nigdy żonaty i nie ma własnego dziecka. Mieszkał wiele lat z kobietą i wychował jej syna. Powiedział że był to wygodny układ a nie miłość dlatego nigdy się z nią nie ożenił. Natomiast ja dostałam pierścionek zaręczynowy. Proszę pomóżcie mi zrozumieć wszystko i podnieść się aby znowu uwieżyć w siebie. Nie mam już siły sama tego wszystkiego dzwigać. Jest mi bardzo ciężko.
Nie wiem, czy jako matka, mogłabym być z kimś, kto nie akceptowałby mojego dziecka... Nie wymagam, żeby je pokochał, czy zastępował ojca, ale nie może go nie szanować... Może po prostu powinnaś docenić fakt, że przeżyłaś coś fajnego i więcej już tego nie roztrząsać, bo po co? Wiem, że czasem człowiek lubi wiedzieć i znać odpowiedzi na swoje pytania.. Ale wydaje mi się, że wystarczająco oberwałaś od życia - nie dokładaj sobie więcej
Dziękuję za odpowiedź. Bardzo mi brakuje bliskości i ciepła jakie ostatnio dostałam. To było piękne półtora roku. Chciałabym żeby wróciło. Ale też wiem że on nie zaakceptuje faktu że kiedyś byłam w związku toksycznym i są z tego związku dzieci.
Chcesz zrozumieć... . Może wystarczy, że przyjmiesz do wiadomości, że masz z owym panem zupełnie inny system wartości.
Zastrzeliłaś mnie. Ja tak po piracku sobie myślę że : dobra-OK-laska dokonywała złych wyborów. Ale ją chcesz to bierzesz ze wszystkim i nie wnikasz.
Po tym co on zrobił to wydaje mi się że ten twój książę stworzył sobie taki sœój własny książęcy pogląd na samego siebie. Tak w niego uwierzył że ty nawet niczego nie zauważyłaś że cos jest nie tak. On chyba chciał sam sobie udowodnić że jest lepszym niż te mysli które gdzieś tam w zakamarkach o sobie miał. Odgrywał rolę, super faceta, w którym ty się zabujałaś. Pewnie byłaś dobra kochanką dla niego skoro nie zmotał się wcześniej a nawet rozwijał ta ułudę w sobie dalej. Doszedł do pierścionka a potem ogarnął swoje myśli. I ta strona skryta okazała się silniejsza niż ta DOBRA która była zagrana.
No i pękła bańka jakby była mydlana.
Najgorzej wyszłaś na tym ty. Ale ja byłbym daleki żeby tak surowo oceniać siebie samą jak to robisz. Bo nasze decyzje w życiu gdy jesteśmy z kimś nie są tylko naszymi własnymi. To że jest ktoś drugi już wystarczy żeby masze wybory były inne niz gdyby tego kogos nie było.
Nie wiem co możesz jeszcze zrobić, nie przychodzi mi nic do głowy. Dziewczyna zaraz zobaczą tą samą sprawę z babskiego punktu widzenia i pewnie coś wymyslimy
Zrób sobie kawe i poczekaj. Posypią się odpowiedzi, zobaczysz
Dziękuję za odpowiedź. Bardzo mi brakuje bliskości i ciepła jakie ostatnio dostałam. To było piękne półtora roku. Chciałabym żeby wróciło. Ale też wiem że on nie zaakceptuje faktu że kiedyś byłam w związku toksycznym i są z tego związku dzieci.
A tak właściwie dlaczego się rozstaliście?
Nie oceniaj się surowo. Byłaś skrzywdzona, spragniona ciepła i tyle. Było, minęło. Parę ciepłych wspomnień jednak zostało, a ze złych można wyciągnąć jakiś wniosek.
Wiesz, byłam kiedyś podobną, niedowartościowaną dziewczyną. Też wlazłam w fatalne małżeństwo i dziś już nie jesteśmy razem. Skupiam się teraz mocno na sobie (nie mylić z egoizmem), żeby się pozbierać, cieszyć życiem i nie uzależniać swojego szczęścia od faceta. Na szczęście pracuję i daję radę utrzymać siebie i dziecko. Skromne życie wiodę, ale nigdy nie zależało mi na luksusach, a na drobne przyjemności wystarcza.
Wiem jedno: nigdy nie zaakceptuję faceta przeciwnego mojemu dziecku. To jest dla mnie ten wyznacznik i granica. Nie ma żadnego gdybania. Albo bierzesz mnie, jaką jestem, w tym z moim dzieckiem, albo droga wolna, kolego. Nie boję się być sama.
P.S. Gdyby mi tak facet truł, że mi czegoś tam nie wybaczy, gdyby miał do mnie wciąż jakieś "wąty", to zapytałabym, po cholerę się ze mną zadaje, skoro tak bardzo mu to przeszkadza. Przecież go nie zmuszam.
Wszystko przeczytałam dokładnie. Każda wasza odpowiedz jest mądra tylko czemu jest tak ciężko wdrożyć to w życie. Ciągle mam wrażenie że jak Syzyf idę pod górę i gdy jestem blisko spadam. Czy tak wiele wymagam od życia? Odrobiny spokoju i szczęścia.
Dziękuję za wsparcie którego bardzo mi brakowało.
Zobacz i uwierz w to, czego nie widzisz lub nie chcesz przyjąć do wiadomości. Jesteś mądrą kobietą, samodzielną, stojącą na własnych nogach i nie potrzebującą żadnej podpórki.
Nie możesz dostać ciepła i bliskości od mężczyzny? Zobacz, że możesz to mieć od innych.
Zobacz i uwierz w to, czego nie widzisz lub nie chcesz przyjąć do wiadomości. Jesteś mądrą kobietą, samodzielną, stojącą na własnych nogach i nie potrzebującą żadnej podpórki.
Nie możesz dostać ciepła i bliskości od mężczyzny? Zobacz, że możesz to mieć od innych.
No, właśnie! Jesteś bardzo dzielna, a że boli, to normalne, to świadczy, że jesteś człowiekiem. Powoli minie.
Cudowne są te słowa. Dziękuję za wsparcie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Odpowiedż do dobrego duszka forum .
Rozstaliśmy się bo owy mężczyzna nie chce wybaczyć mi przeszłości. Twierdzi jak taka mądra kobieta jak ja mogła zmarnować sobie lata u boku tamtego h...a, jak mogłam związać się z człowiekiem który nigdy nie dbał o dzieci, nie zagwarantował im bytu ani mieszkania itd. Pytał jakie motywy mną kierowały. Wiem że byłam głupia i podjęłam bardzo złą decyzję. Miałam wtedy zaledwie 19 lat . Bardzo tego załuję. Ale nie mogę tego cofnąć.
Dziękuj, że stało się tak, jak się stało. Ów pan bardzo kiepsko o sobie myśli i nie zna innego sposobu na dowartościowanie się, jak kopanie innych. Ów pan, gdybyście z jakichś powodów byli dalej, do końca swych dni przy byle okazji (choćby niedokładnie umytej szklanki) wspominałby Twą przeszłość. Wszystko to, w pozornej trosce o Ciebie. To typ człowieka, który dziurki nie zrobi, a krew wypije.
Odpowiedż do dobrego duszka forum .
Rozstaliśmy się bo owy mężczyzna nie chce wybaczyć mi przeszłości. Twierdzi jak taka mądra kobieta jak ja mogła zmarnować sobie lata u boku tamtego h...a, jak mogłam związać się z człowiekiem który nigdy nie dbał o dzieci, nie zagwarantował im bytu ani mieszkania itd. Pytał jakie motywy mną kierowały. Wiem że byłam głupia i podjęłam bardzo złą decyzję. Miałam wtedy zaledwie 19 lat . Bardzo tego załuję. Ale nie mogę tego cofnąć.
Hm, trochę na tym świecie żyję i absurdy widziałam różne (i pewnie umrę też ze zdziwienia ), ale pogląd, który przedstawiłaś zadziwił mnie okrutnie...
A kimże on jest, ów mężczyzna, że czuje się upoważniony do wybaczania innym ludziom? Sędzią? Istotą wyższą? Nadczłowiekiem? Co daje mu prawo osądzania kogokolwiek i ferowania wyroków? Rany, zgadzam się, że nic lepszego niż to rozstanie nie mogło cię spotkać w tej relacji.
Słuchajcie niech mnie ktoś oświeci - jak mozna mieć pretensje do kobiety z powodu takiej "przeszlosci"?! O ile tu czytam to Autorko zostałaś skrzywdzona przez męża, ty i Twoje dzieci. Mozna Ci tylko współczuć! Z tego co tu piszesz zostałaś zraniona Ty, to nic złego nie zrobiłaś nikomu jak mozna mieć pretensje o cos takiego ?
Słuchajcie niech mnie ktoś oświeci - jak mozna mieć pretensje do kobiety z powodu takiej "przeszlosci"?! O ile tu czytam to Autorko zostałaś skrzywdzona przez męża, ty i Twoje dzieci. Mozna Ci tylko współczuć! Z tego co tu piszesz zostałaś zraniona Ty, to nic złego nie zrobiłaś nikomu
jak mozna mieć pretensje o cos takiego ?
Obawiam się, że właśnie zraniona mocno kobieta czasami nawet taką głupotę da sobie wmówić Potrzeba bliskości i drugiego człowieka to potęga...
Ale myślę, że wystarczy i autorka chyba zaczyna rozumieć, że jest wiele warta, więcej niż sama sądziła! I zdecydowanie zasługuje na lepsze!!!
Uwazam ze Autorka jest na pewno silna babka. W koncu jest matka, daje sobie radę z trojka dzieci i w zasadzie tyle lat jest zdana na siebie. Uwazam ze wiele osob by w niej to doceniło, to powod do dumy a nie jakichś pretensji pod jej adresem
Dziękuję za miłe słowa. Bardzo dziękuję. Wczoraj rozmawiałam z nim o tym wszystkim. Powiedział mi że każdy mądry człowiek a zwłaszcza mężczyzna zadawalby mi takie pytania i nie potrafił przejść obojętnie obok przeszłości jaka sobie zgotowalam. Że mądry mężczyzna nue wybaczy mi tego i będzie zadawał pytania np po co mi to było. Zależy mi bardzo na nim ale powroty do tamtych lat są dla mnie straszne. Powiedział że przy takim hu...stwie będę szczęśliwa bo tam moje miejsce. Nie rozumie ze ja wyciągnęłam wnioski i nue chcę popełnić nigdy błędu z przed lat więc pyta jakie. Czasem nie rozumiem po co to wszystko. Czy nie powinno być tak że jeśli się jest z kimś to dziś tu i teraz a nie wracamy do czegoś co nas nie dotyczyło. Co było dawno temu. Dlaczego on mnie tak meczy a nie docenia tego co jest i może jeszcze być ?
Dziękuję za miłe słowa. Bardzo dziękuję. Wczoraj rozmawiałam z nim o tym wszystkim. Powiedział mi że każdy mądry człowiek a zwłaszcza mężczyzna zadawalby mi takie pytania i nie potrafił przejść obojętnie obok przeszłości jaka sobie zgotowalam. Że mądry mężczyzna nue wybaczy mi tego i będzie zadawał pytania np po co mi to było. Zależy mi bardzo na nim ale powroty do tamtych lat są dla mnie straszne. Powiedział że przy takim hu...stwie będę szczęśliwa bo tam moje miejsce. Nie rozumie ze ja wyciągnęłam wnioski i nue chcę popełnić nigdy błędu z przed lat więc pyta jakie. Czasem nie rozumiem po co to wszystko. Czy nie powinno być tak że jeśli się jest z kimś to dziś tu i teraz a nie wracamy do czegoś co nas nie dotyczyło. Co było dawno temu. Dlaczego on mnie tak meczy a nie docenia tego co jest i może jeszcze być ?
Ilia jestes niezwykla kobieta, ktora sobie poradzila w tak trudnej sytuacji. Nie rob sobie prosze powtorki z rozrywki. Ten czlowiek jest toksyczny. Przelewa jakies swoje frustracje na ciebie.
Nastepnym razem jak powie ci ze sobie pieklo zgotowalas, zapytaj go czy to co on teraz ci funduje to tez nie pieklo? I po co to robi?
Ale najlepiej zostaw go, odejdz nawet bez slowa. Pocierpisz, pewnie nawet bardzo ale tkwiac w tym pograzasz sie jeszcze bardziej.
Odpowiedż do dobrego duszka forum .
Rozstaliśmy się bo owy mężczyzna nie chce wybaczyć mi przeszłości. Twierdzi jak taka mądra kobieta jak ja mogła zmarnować sobie lata u boku tamtego h...a, jak mogłam związać się z człowiekiem który nigdy nie dbał o dzieci, nie zagwarantował im bytu ani mieszkania itd. Pytał jakie motywy mną kierowały. Wiem że byłam głupia i podjęłam bardzo złą decyzję. Miałam wtedy zaledwie 19 lat . Bardzo tego załuję. Ale nie mogę tego cofnąć.
Ilia, a czy Ty wybaczyłaś sobie swoją przeszłość?
Bo powinnaś. Warto aby dalej żyć tak jak chcesz.
Mężczyzna, z którym się związałaś dał Ci to wszystko czego Ci brakowało jako kobiecie ale nie potrafił zaakceptować Ciebie jako człowieka.
Człowieka, który popełnia błędy, potyka się, wstaje, próbuje dalej.
On Ciebie ocenia, nie wolno mu. Tak samo jak nie wolno jemu stawiać warunków, deprecjonować dzieci, z jakiegokolwiek powodu.
Nie daj się zwieść temu chwilowemu stanowi zadowolenia - to jeszcze nie "TO".
22 2016-04-04 09:22:15 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-04 09:24:19)
Żaden mądry człowiek nie traktuje tak drugiego, jak on traktuje Ciebie. Twierdzi, że nikt by nie wybaczył Twej przeszłości? Za kogo on się uważa, jeśli myśli, że ma jakiekolwiek prawo do wybaczania lub niewybaczania Twej przeszłości? Za maską życzliwości i serdeczności ukrywa pogardę.
Rozmawiałaś z nim o tym wszystkim. W jakim celu? Chciałaś przekonać jego czy siebie?
Nie rozumiesz tego, co on chce osiągnąć swym zachowaniem; napisałam wyżej, że w ten sposób 'leczy' swe ego. Dlaczego on Cię męczy? Bo chce, bo znajduje w tym przyjemność, bo jest kimś określanym jako 'przemocowiec', bo Ty, wybacz, na takie traktowanie mu pozwalasz. W jaki sposób pozwalasz? Jesteś z nim, tłumaczysz mu, traktujesz jak niepełnosprytne dziecię, które nie rozumie rzeczywistości. A on... wejdź na którąś ze stron Niebieskiej Linii, przeczytaj o przemocy psychicznej. Znajdziesz tam mnóstwo informacji, które (oby!) otworzyły Ci oczy, dzięki którym (oby!) uwierzysz w swą wartość i swe prawo do szacunku i godnego życia, dzięki którym (oby!) podejmiesz decyzję o tym, jak i z kim chcesz dalej żyć.
Proszę, nie myl tombaku ze złotem.
Człowiek niepotrafiący zadbać o własne granice jest jak ogród bez ogrodzenia, z którego każdy może korzystać, kiedy tylko mu się podoba.
Czy ja sobie wybaczyłam ? Tak. Wiele mnie życie nauczyło. Poznając nowego mężczyznę pomału uczyłam się kochać i liczyłam że wszystko sie uda. Za miłość i spokojne życie byłabym w stanie oddać mu wszystko i wejść po drabinie do nieba by pdarować mu gwiazdy. Teraz wiem że ja po prostu byłam wiele lat sama bo bałam się związku i mężczyzn. Bałam się że będzie to samo. Zajęłam się pracą. Nie chciałam romansu z Żonatym i jednorazowego seksu.
Powiedział mi że każdy mądry człowiek będzie takie miał podejście do mnie i pytania zada mi te same. Po co mi to było ? Co mną kierowało ? I że nie pogodzi się z moją przeszłością.
Ów pan mało wie o mądrych ludziach.
Czym innym jest zapytanie o powody takich decyzji, czym innym ciągłe wypominanie przeszłości, nękanie i 'pokazywanie Twego miejsca'. Wbijanie w poczucie winy też nie jest cechą mądrych. Pan ma ewidentnie problem i usiłuje Ciebie zrobić za niego odpowiedzialną.
Bardzo bym chciała aby dał spokój przeszłości bo tyllko wtedy może byc normalnie. Chciałabym aby zrozumiał i zaufał mi. Chcę być dobrą kobietą partnerką i kochanką, a nie tylko kochanką.
Rozumiem Twe ochoty, marzenia. Biorąc jednak pod uwagę to, co o owym mężczyźnie napisałaś, Twe nadzieje z nim związane są płonne.
On ani nie rozumie, ani nie chce zrozumieć, ani Ci nie ufa, ani Cię nie szanuje. Za to lekceważy i upokarza bardzo.
Tak masz chyba rację, coś w tym jest. Muszę podjąć decyzję i chyba wrócić do punktu wyjścia . Do samotności. Zycie jest okrutne i bardzo niesprawiedliwe. Jedni mają wszystko czasem nawet nie wiedzą jak dużo szczęścia dostali a innym wiecznie spadają klody pod nogi. Dlaczego ? Za co ?
Uderzyło mnie jedno Twoje zdanie:
(...) Za miłość i spokojne życie byłabym w stanie oddać mu wszystko i wejść po drabinie do nieba by pdarować mu gwiazdy. (...)
Tak bardzo jesteś obolała, tak bardzo spragniona dobrego słowa, normalnego, ludzkiego traktowania, tak bardzo marzysz o tym, byś była kochana, że nabierasz się na pozory. Doceń siebie i nigdy nikogo nie stawiaj wyżej niż siebie, nikomu nie dawaj większych praw niż sobie.
Chyba jestem głupia że dałam się w to wszystko wciągnąć jak naiwna małolatka. Już raz cierpiałam a teraz kolejny raz. TYLKO ZE POKOCHAŁAM TEGO MĘŻCZYZNĘ. Jestem tu sama i daleko od domu . Dzięki naszym rozmowom i spotkaniom było mi lżej. Lubię spędzać z nim czas.
Nie. Nie jesteś głupia. Mimo swych doświadczeń ufasz ludziom.
Rozumiem, że pan był przyjemnym człowiekiem, jednak w miarę upływu czasu okazało się, że to maska, że jego i Twoje poglądy na drugiego człowieka są skrajnie różne. Tak to bywa, nie jesteś w tym żadnym wyjątkiem, że prawda o drugim człowieku wychodzi na jaw podczas jedzenia przysłowiowej beczki soli.
Dziękuję ci bardzo. Muszę popracować nad sobą. Tylko jak teraz przestać mysleć o nim jak mam przestać go kochać? Jak zapomnieć ?
33 2016-04-04 12:20:57 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-04 12:22:01)
Nie musisz nad sobą pracować. Możesz. To niby drobna różnica, a diametralnie zmienia i nastawienie, i motywację.
Jak przestać myśleć o nim? Szybko. Pozwól tym myślom płynąć, ale nie zatrzymuj ich, nie kręć scenariusza. Myśli nie zatrzymywane odpływają, z czasem nikną. Poza tym, proszę, nie zapominaj tego, wszystkiego. Potraktuj jak lekcję, podczas której dowiedziałaś się mnóstwa o sobie; wyciągnij wnioski, byle nie pochopne.
Teraz zmykam, pojawię się wieczorem.
Ściskam Cię serdecznie, choć wirtualnie.
Również sciskam i pozdrawiam.
Ilia, Wielokropek ma racje.
Ten czlowiek nie szanuje Cie i nie wspiera, wrecz odwrotnie, sprawia mu przyjemnosc dobijanie Cie i upokarzanie.
Jestes tak bardzo spragniona milosci i ciepla, ze nie widzisz jasno, z kim masz do czynienia.
To jest niestety bardzo toksyczny czlowiek, niezdolny do milosci. Uciekaj od niego. Pomysl sobie, ze znowu jestes (ew. bylas) w zwiazku z kims, kto Cie rani, przez kogo cierpisz.
Wchodzisz w zwiazki z toksycznymi ludzmi, przez zle wzory z dziecinstwa.
Ja bym Ci radzila, przed rozpoczeciem nastepnego zwiazku - psychoterapie, zeby popracowac nad swoim poczuciem wartosci.
Jak pokochasz siebie sama, nie spojrzysz nawet na takich toksycznych typow, z jakimi mialas do czynienia.
Trzymam kciuki za Ciebie!
Dziękuję bardzo. Chwilę temu rozmawiałam z mężczyzną którego wciąż ocham przez telefon. Znowu wypominał mi przeszłość. Powiedział że powinnam wrócić do tamtego życia bo tylko tam będę się dobrzez czuła a nie wsród normalnych na poziomie ludzi. Że Bóg mi nie wybaczy. A ja byłam wręcz pewna że Bóg postawił mi go na mojej drodze jako nagrodę za przeszłość. Chyba powinnam być sama , widocznie nie zasłużyłam sobie na lepsze i normalne życie. Wydaje mi się że jestem problemem dla wzystkich.
Dziękuję bardzo. Chwilę temu rozmawiałam z mężczyzną którego wciąż ocham przez telefon. Znowu wypominał mi przeszłość. Powiedział że powinnam wrócić do tamtego życia bo tylko tam będę się dobrzez czuła a nie wsród normalnych na poziomie ludzi. Że Bóg mi nie wybaczy. A ja byłam wręcz pewna że Bóg postawił mi go na mojej drodze jako nagrodę za przeszłość. Chyba powinnam być sama , widocznie nie zasłużyłam sobie na lepsze i normalne życie. Wydaje mi się że jestem problemem dla wzystkich.
Ilia, a czy on jest Bogiem, żeby za niego wyrokować czy Ci wybaczy czy nie?
Ilia, no co Ty ;-)
Najpewniej on ma jakiś problem z akceptacją odmienności innych ludzi, a najpewniej nie akceptuje czegoś co sam zrobił i projektuje to na Ciebie. Nie daj się.
Myślisz, ze jest jakaś definicja normalnych na poziomie ludzi - chciałabyś mieć wokół siebie ludzi jak on - być uznawaną za jedną z nich - ludzi bez zrozumienia, bez akceptacji, oceniających?
Jesteś warta prowadzenia życia o jakim marzysz z człowiekiem u boku za jakim tęsknisz. Przyjdzie na to odpowiedni moment.
To co było teraz to był test czy jesteś gotowa. Jeszcze trochę nie, więc przygotuj się.
Dziękuję bardzo. Chwilę temu rozmawiałam z mężczyzną którego wciąż ocham przez telefon. Znowu wypominał mi przeszłość. Powiedział że powinnam wrócić do tamtego życia bo tylko tam będę się dobrzez czuła a nie wsród normalnych na poziomie ludzi. Że Bóg mi nie wybaczy. A ja byłam wręcz pewna że Bóg postawił mi go na mojej drodze jako nagrodę za przeszłość. Chyba powinnam być sama , widocznie nie zasłużyłam sobie na lepsze i normalne życie. Wydaje mi się że jestem problemem dla wzystkich.
A cóż on ma ci wybaczać?! Jaką przykrość, bądź przewinę?
Wbija Cię w poczucie winy za to, że miałaś nieszczęśliwą przeszłość. Przeszłość, która w żaden sposób go nie dotyczyła. Za co niby miałabyś przepraszać? Za co on wybaczać?
Gardzi Tobą i daje Ci wyraźnie o tym znać, gardzi Twoim życiem i Twoimi wyborami. Obwinia Cię za wszystko. Z racji tego uważa, że może zrobić z Tobą co chce i powiedzieć Ci co chce. W końcu uważa Cię za mniej wartościową od siebie, więc nadał sobie też prawo osądzania Cię i pogardzania Tobą.
Nie zasłużyłaś sobie niczym na takie traktowanie. Teraz rzeczywiście pobądź sama, ale tylko dlatego, że potrzebne Ci spojrzenie z perspektywy na swoje życie i otaczających Cię ludzi; na zbudowanie poczucia własnej wartości, którego u Ciebie jest niewiele; na wytyczenie jasnych granic dopuszczalnego i niedopuszczalnego zachowania wobec siebie. Potem ułożysz sobie życie z kimś kto będzie również szukał miłości, a nie kogoś do pogardzania, dzięki któremu będzie mógł podbudować własne ego. Tym drugim jest właśnie mężczyzna, z którym się spotykałaś. Maluczki, który potrzebuje kogoś do skopania i oplucia, żeby sam mógł się poczuć lepszym i wartościowszym. Spław i niech płynie z prądem, jak wszystkie...
39 2016-04-04 15:22:21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-04 15:37:49)
Co musi się stać, byś uwierzyła, że jesteś wartościowym człowiekiem? Co musi się stać, byś słów psychopaty nie brała do siebie i byś wiedziała, że mówi to wszystko, bo w jego hierarchii wartości nie ma miejsca na szacunek do drugiego człowieka.
Nie mogę odpowiadać za wszystkich, ale ja nie widzę, byś tworzyła jakiś problem. Nie miałaś ani lekkiego, ani łatwego życia. Mimo, a może właśnie dlatego, ufasz innym. Spotkałaś człowieka, który sprawiał wrażenie dobrego i mądrego. Nie Twoja wina, że okazał się ... . Na ludzkie traktowanie, nie trzeba sobie zasługiwać. To należy Ci się bez żadnych warunków.
Napisałaś wcześniej o pracy nad sobą. Jedną z podstawowych spraw, moim zdaniem, to zbudowanie poczucia własnej wartości, by żaden przemocowiec nie wtłoczył Ci do głowy słów o tym, że na coś nie zasłużyłaś. To jemu, delikatnie rzecz nazywając, bo wulgaryzmy są sprzeczne z regulaminem, pomyliło się w głowie. Co o nim mogę napisać? Mały, podły człowiek.
Mały, podły i chyba dość poważnie chory...
Ilia, uciekaj i nie oglądaj się za siebie!
Ludzie kochani! Autorko!
Widziałam juz roznie rzeczy, nawrt na tym forum, ludzie maja rozne pretensje z powodu przeszlosci partnera. Jednak za Chiny nie moge pojąć jakie żale mozna mieć do Ciebie za Twoja przeszlosc - o co temu człowiekowi chodzi? Jestes porządna kobieta, skrzywdzona przez los, ktora miała jednego mężczyznę, męża ktory przysporzył cierpienia Tobie i dzieciom. Powtarzam pytanie o co tu mieć żal ? Czy kogos okradłas, skrzywdziłas, oszukałas ? W dodatku mowisz ze nie interesował Cie seks na jeden raz czy z żonatymi. Jestes porządna i dzielna kobieta! Powtarzaj to sobie
Człowiek wchodzi na profil loguje się i wyznaje swój problem. Wyrzuca z siebie żal i ból. I właśnie tu znalazłam większe zrozumienie i wsparcie niż u przyjaciół. Chcę wam wszystkim podziękować.
Wczoraj rozmawiałam kilka razy z mężczyzną którego przez ostatnie półtora roku traktowałam jako najważniejsza rzecz na świecie. Niestety on dalej ma żal. Według niego każdy by miał pretensje ze niby ja taka mądra wydawać by się mogło kobieta była w w związku z tak głupim i psychopatycznym człowiekiem jak były i że urodziłam dzieci. Że on nie dał im nic a ja głupia się zdecydowałam. I tak to się ciągnie.
Teraz jest to trudne do wyjaśnienia. Ja sama nie znam wielu odpowiedzi. Jednak wiem jedno. Bardzo żałuję tamtych decyzji i lat. Szkoda że czasu nie da się cofnąć. Każdy z nas pewnie by dwa razy się zastanowił zanim coś powie lub zrobi. Pozdrawiam wszystkich i miłego dnia.
Zamiast komentarza:
Stary Indianin opowiadał wnuczkowi o bitwie, która toczy się wewnątrz każdego człowieka:
- To bitwa między dwoma wilkami. Jeden z nich jest zły: smutny, ponury, chciwy i arogancki, złośliwy i zawistny, użalający się nad sobą i zakompleksiony. Drugi wilk jest dobry: radosny, uprzejmy i hojny, odważny i spokojny, pełen miłości, wiary i nadziei.
Wnuczek pomyślał chwilę i zapytał:
- Który z nich zwycięża?
Dziadek odparł:
- Ten, którego karmisz.
Mądre słowa.
Mi powiedział dziś Ów mężczyzna że powinien porozmawiać z moimi dziećmi i potwierdzić moją wiarygodność żeby mi zaufać. Wiarygodność na temat jakie stosunki czy układy były między mną a ich ojcem i jak one to widziały. Co o tym myślą i jaki stosunek mają do zmarłego ojca.
Hej. W tematach z toksycznymi facetami jestem chyba mistrzynią. I nikt nie może się równać z moja głupota jaka zrobiłam pare lat temu. Ale nie o mnie. Droga kobietko jak czytam twoje posty i co chwila piszesz w nich ze on ZNOWU pitoli ci ze: - nikt ci twoich błędów życiowych nie wybaczy - ze masz wracać do swojego hu...twa bo tylko tam ci zakaceptuja polubią itp - ze nie lubi nie szanuje twoich dzieci - ciągle ci wypomina twoja przeszlowc jak jakiś pospolity burak jeden noz mi się w kieszenią otwiera i pytam siebie co on w ogóle sobie wyobraża? ! On jak mantrę powtarza ci te bzdury próbując wmówić ci ze nikt cie nie zechce prócz niego by owinąć sobie ciebie w okoł palca! Tak robi manipulant i totalna toksyna. Uwierz mi mowie z autopsji bo ja mam talent do bycie z takimi ludźmi. Mam nadzieje ze nie popelnisz tego błędu co ja i nie pozwolisz by jakiś burak za przeproszeniem wmawiając ci takie absurdy ponownie zniszczył ci życie. Ostrzegam...przy takich facetach sie glupieje i potem ciężko sie z tego wychodzi.
46 2016-04-05 13:03:31 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-04-05 13:04:48)
Mądre słowa.
Mi powiedział dziś Ów mężczyzna że powinien porozmawiać z moimi dziećmi i potwierdzić moją wiarygodność żeby mi zaufać. Wiarygodność na temat jakie stosunki czy układy były między mną a ich ojcem i jak one to widziały. Co o tym myślą i jaki stosunek mają do zmarłego ojca.
Zgadza się. W końcu dla niego Twoje słowo jest nic nie warte. Nie jesteś warta jego zaufania, więc zwróci się do osób, które tego zaufania są bardziej godne - dzieci (których zresztą nie lubi...). Pchasz się w związek, który będzie równie katastrofalny, jak poprzedni. Może przemoc i rozczarowania, będą objawiać się inaczej, ale w ostateczności będą to nadal przemoc i rozczarowania. Sama to widzisz, wiesz już z czego wynika jego zachowanie wobec Ciebie, wiesz co to za człowiek, a i tak w to brniesz. Tylko daruj sobie teksty w stylu „życie jest okrutne i bardzo niesprawiedliwe”, „że spadają Ci kłody pod nogi”, „dlaczego i za co?” itp. To wszystko są Twoje wybory, wybierasz teraz świadomie mężczyznę, który będzie Cię źle traktował, wybierasz świadomie nieszczęśliwą przyszłość, wybierasz świadomie ochłapy zamiast miłości. Nie zwalaj tego na niesprawiedliwy los, bo wyborów dokonujesz sama. Lubisz cierpieć, więc cierp.
Mądre słowa.
Mi powiedział dziś Ów mężczyzna że powinien porozmawiać z moimi dziećmi i potwierdzić moją wiarygodność żeby mi zaufać. Wiarygodność na temat jakie stosunki czy układy były między mną a ich ojcem i jak one to widziały. Co o tym myślą i jaki stosunek mają do zmarłego ojca.
albo nie mówisz wszystkiego na forum o sobie albo o maj gad. Laske robi ze ci zaufa?!? Wiarygodności szuka której sam nie daje...wspolczoje ci...to nie będzie latwe zadanie relacja z tym mezczyzna...
48 2016-04-05 13:12:48 Ostatnio edytowany przez ivy71 (2016-04-05 13:15:38)
Ilia, dopiero dzisiaj czytałam Twój wątek i powiem Ci że jestem zszokowana! Ty prawdopodobnie pomyliłaś uczucia do tego człowieka. Przywiązał Cię do siebie, poczułaś bliskość której Ci tak brakowało, pewnie też seks którego nigdy w małżeństwie tak naprawdę nie miałaś. Ale to nie może być miłość. Kochać kogoś pomimo że tego że Cię obraża, że poniewiera? Bo jak inaczej nazwać to co on robi? Przecież napisałaś że kazał Ci wracać do tego chu...stwa, że tam będziesz szczęśliwa bo tam Twoje miejsce. To jest wprost niepojęte!!!!
Uwierz mi, ktoś kto kocha stara się nieba przychylić drugiej osobie, pomaga wyjść ukochanej osobie z kłopotów, wspiera, a co Ty dostajesz? Uciekaj od tego człowieka, po prostu uciekaj. Wpadłaś w kolejną toksyczną relację, sama nawet o tym jeszcze nie wiesz.
Poczytaj tutaj: http://mojedwieglowy.blogspot.co.uk/
Do mnie dopiero zaczęło docierać kiedy czytałam książkę Moje Dwie Głowy. Kiedy żyje się w takim matriksie przez wiele lat, nie mamy pojęcia że może być inaczej, lepiej, a każdy okruch sympatii traktujemy jak wygrany los na loterii. Nie Ilia, tak nie jest. Ten człowiek jest toksyczny i dlatego powinnaś dla własnego dobra uciekać z tego związku jak najszybciej. Zbyt wiele w życiu przeszłaś żeby się teraz dać tak traktować.
On chce potwierdzać Twoją wiarygodność??? Żeby Ci zaufać??? To co on robił przez półtora roku? Nie baw się w to kobieto, bo jeszcze skrzywdzisz dzieci...
P.S. Mam nadzieję że Administracja nie wytnie linka, zresztą pewnie przewinął się on tu niejeden raz na forum. Jeśli złamałam jakiś punkt regulaminu to z góry przepraszam.
Tylko kobietko nie obrażaj sie tu na mnie na innych..nawet jak masz teraz skolowane myśli to nie uciekaj. Pisz tu wszystko co ci nachodzi do Glowy. Bo jak się teraz odetniesz i zostaniesz z tym wszystkim sama prawdopodobnie znów dobrze ci się nie będzie działo w zyciu...spokojnie..tu ci zawsze ktos pomoże. Tule cieplutko.
50 2016-04-05 14:05:46 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-04-05 14:18:48)
Ilia, ja tez dopiero dzis wpadlam na Twoj watek.
Popieram poprzedniczki i az mnie krew zalewa, jak czytam te brednie, ktore ten Twoj "fantastyczny" mezczyzna z siebie produkuje.
Kochana, po pierwsze, kto on jest, ze ma Ci wybaczac czy nie i co ma Ci wogole wybaczac? To jakis chory narcystyczny nadety bufon. Dziekuj losowi, ze Cie chroni przed nastepnym toksycznym zwiazkiem. Wyglada na to, ze los, czy co to by nie bylo, jakas sila, zaczyna dazyc do zmian w Twoim zyciu. Zostalas uwolniona od jednego toksyka, wiec chron ta swoja wolnosc i nie pakuj sie znow w to samo.
Masz szanse na cos innego, wiec z niej korzystaj.
Zrozum tez, ze Ty nie znasz innych zwiazkow, nigdy normalnego zwiazku nie przezylas, wiec jestes bardzo zagrozona ty, ze bedziesz szukac tego samego, co juz mialas. Dokladnie jak pisze Ivy!
Poki nie znamy wlasnych ukondycjonowan, nie mamy szans uniknac powtarzania tych samych schematow dzialan, myslenia i tych samych pulapek.
Przeciez ten typ, jak slusznie to juz kilka osob zauwazylo, probuje tak samo jak Twoj ex Toba pomiatac.
Sluchaj teraz swoich watpliwosci, a nie tego zludnego uczucia, ktore jest uzaleznieniem, a nie miloscia. Twoje stare wzorce nadal Toba rzadza i ciagna Cie w stare bagno, ale masz sile, zeby sie temu przeciwstawic.
Wiedz tez, ze wychodzenie z tych starych ukondycjonowan zazwyczaj wiaze sie z emocjonalnym bolem. Ale to nie jest nowy bol. To jest ten stary w nowej postaci. Trzeba przez niego przejsc, zeby rany mogly sie zagoic, zamiast probowac go lagodzic nastepna uzywka w postaci nastepnego rzekomego ksiecia z bajki. Jesli dajemy sie na tego ostatniego nabrac, to z pewnoscia bedzie to bajka ze znanym zakonczeniem o niespelnionych oczekiwaniach. Bo nieprzerobione emocje zawsze beda szukac okazji, zeby znow wrocic, taka dlugo, jak dlugo sie nimi w koncu nie zajmiemy i ich nie przezyjemy i nie bedziemy gotowi do zmian swoich reakcji.
Zajmij sie soba i idz tylko za tym, co Ci podpowiada instynkt - to ta nieemocjonalna sila, wyczuwalna gdzies gleboko w srodku, ktora powoduje teraz u Ciebie narodzenie sie tych watpliwosci co do pogladow tego pana.
Wyglada na to, ze czesc zdrowego instynktu mimo trudnych lat zachowalas.
I nie narzekaj na los, ktory rzekomo jednym daje a innym nie. Nie wskakuj w role ofiary.
Jakosc naszego zycia zalezy od naszych wlasnych uczuc i emocji, od ich jakosci, a wiec mamy to sami w reku, bo kto inny oprocz nas samych jest za nasze uczucia odpowiedzialny? Nikt inny!
Dlatego powinnas sie nauczyc, w jaki sposob rozumiec swoje emocje i jak sie z nimi obchodzic, jak je przerabiac i zmieniac. Jak sie to opanuje, to wtedy i jakosc naszego zycia zaczyna sie zmieniac, zaczynamy przestawac z innymi ludzmi, otwieraja sie inne szanse.
Czytaj watki tu na Forum, mozesz tu wiele rzeczy znalezc, takze historie bardzo podobne do Twoich. Zajmuj sie tym tematem, patrz w glab siebie, nie idz za pierwszym impulsem, tylko dawaj sobie czas na to, zeby sily, ktore sa w Tobie, mogly rozwinac swoja dynamike i znalezc adekwatne rozwiazania i pomoc podejmowac odpowiednie deyzje.
Teraz akurat nie masz zadnej koniecznosci podejmowac jakichkolwiek decyzji.
Co masz robic? Nic konkretnego, oprocz obserwacji siebie samej w sytuacji, w ktorej jestes, bez jej oceniania i bez checi jej zmiany. Pozwol, zeby Twoje zycie samo znalazlo swoja droge. Za tym stoi wyzsza inteligencja, niz nasza wlasna. Nasza jest tylko po to, zeby w odpowiednim momencie rozpoznac, co mamy konkretnego do zrobienia.
Pozwol sobie na czucie swojego bolu, na zmeczenie. W takich chwilach nie probuj z tym walczyc, tylko zrob zamiast tego cos dobrego dla siebie samej - poplacz, zrob sobie ciepla kapiel z przyjemnym zapachem, posluchaj muzyki, ktora lubisz, wypij jakas herbatke na odprezenie. Zrob to, co bys zrobila z wlasnym dzieckiem, ktore ma trudne chwile, albo to, czego sobie sama zyczylabys jako dziecko w takich sytuacjach. Moze jest jakas zyczliwa osoba, ktora moze Cie wyslucha, objac i przytulic?
Tylko unikaj tego czlowieka, to nie jest ten wlasciwy do przytulania, nie daj sie w zadnym wypadku przez niego zmanipulowac.
Iljo,
oszalałaś!!!!
Wejdź natychmiast pod lodowaty prysznic. Jeśli ten sposób nie da efektu, nie otrzeźwiejesz, to rozpędź się i walnij głową w mur.
Utrzymywać kontakt z tym ... (w miejsce kropek wstaw dowolne inwektywy), po tym, jak Cię potraktował?
Rozmawiać z tym ...?
Wysłuchiwać tego, że ma zamiar przesłuchać Twe dzieci, by potwierdzać wiarygodność Twych, wybacz, zeznań?
Wciągać do tego psychiatrycznego szamba Twe dzieci (i to nie chodzi o ich wiek)?
Pozwalać na dalsze upokarzanie Cię, lekceważenie?
Przytomności życzę.
Tak pięknie o wszystkim piszecie. Wydaje mi się że tylko ja jestem z innego świata i nigdzie nie pasuje. Dla wszystkich, wszystko jest proste i chyba tylko ja jestem głupia i naiwna. Wszystkie wpisy w wolnej chwili przeczytam na spokojnie. Nie chcę już popełnić błędu bo wiem jak ciężko jest potem żyć. Wiem że bagno wciąga i nawet jak jedna nogę się uda wyjąć to wciąż pozostaje druga. Najgorsze jest to że przyzwyczaiłam się do tego mężczyzny i ciągle o nim myślę. Staram się sobie wszystko poukładać .
53 2016-04-05 16:17:08 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-05 16:30:26)
Nie jesteś z innego świata. Na pewno.
Poprosiłaś o pomoc, bo było Ci ciężko, nie rozumiałaś sytuacji, potrzebowałaś spojrzenia osób w Twoje życie niezaangażowanych, nie chcesz popełniać podobnych do wcześniejszych błędów, stąd nasze posty.
Jasne, że przyzwyczaiłaś się do niego, przyzwyczaiłaś się do jego zachowania/tekstów, pokochałaś i chciałaś być kochaną, bliską. Nie ma w tym niczego dziwnego i nie z tego świata.
Rzecz w tym, że mając tak niezaspokojoną potrzebę miłości, tak nie wierząc sobie i swoim uczuciom, odrzucałaś to, co dla osób postronnych jest jasne: masz do czynienia z toksycznym człowiekiem, którego cel jest podobny do Twego wcześniejszego TŻ - stłamsić Cię, podporządkować, używać. Jedyne co ich dwóch od siebie różni, to metoda postępowania. Poprzedni był... uczciwszym, nie oszukiwał, nie pokazywał się w dobrym świetle, miałaś pewność, czego od Ciebie chce. Ten zaś od początku grał, oszukiwał, aż w końcu, gdy uznał, że już jesteś jego, że nie opuścisz go, pokazał swą prawdziwą twarz. Ta zmiana była tak szokująca, że nawet Ty, która chciała mu nieba przychylić, nie byłaś w stanie udawać, że nie widzisz rzeczywistości. Mając jednak małe poczucie własnej wartości, nie ufając swym uczuciom, napisałaś tu, na forum. A teraz możesz przeglądać się w nas, jesteśmy - myślę dość dobrym - lustrem, które bez złudzeń pokazuje rzeczywistość.
Dokonałaś trudnych rzeczy: wychowałaś/wychowujesz dzieci, kochasz je, pracujesz, mimo bardzo trudnych doświadczeń. Podjęłaś decyzję, by żyć godnie, być szczęśliwą. Spotkałaś człowieka, który zwyczajnie Ciebie wykorzystał. Ty, nauczona doświadczeniem, nie chcesz żyć z osoba podobna do byłego TŻ. Decyzja wydaje się więc oczywista.
Determinacji życzę.
Edit:
Decyzja też będzie prosta, gdy (wreszcie!) uwierzysz sobie i przypomnisz sobie, czego od życia oczekujesz i jakim człowiekiem ma być Twój partner.
Ilia, ja tez powiem: nie jestes z innego swiata. Zyjemy na tym samym.
Tylko sporo z nas tutaj ma juz za soba ten etap, na ktorym ty teraz jestes, dlatego patrzymy inaczej. Jest tez pewnie pare szczesciarzy, ktorzy nie musieli uczys sie na wlasnych bledach, bo od razu widzieli swiat bez krzywego zwierciadla falszywych wzorcow wyniesionych ze swojego dziecinstwa.
No w kazdym badz razie nie jestes zadnym wyjatkiem.
Wydaje Ci sie, ze nigdzie nie pasujesz, bo zaczelas juz opuszczac swiat swoich starych zapatrywan i poprzedni ludzie juz Cie nie rozumieja, a nowych zapatrywan jeszcze sie na tyle nie dorobilas, zebys rozumiala nas tutaj zgromadzonych. Pisze "nas" tak troche ryczaltowo, bo oczywiscie, ze to nie zadny jednolita masa i takze i tu zapatrywania bardzo sie roznia. Ale mysle o ludziach udzielajacych sie na twoim watku.
Czujesz sie tylko dlatego samotna i nie pasujaca nigdzie, bo juz jako dziecko bylas zostawiona sobie samej i musialas sobie sama radzic i przez cale dotychczasowe zycie robilas to samo. Nigdy nie mialas w poblizu nikogo, kto by pokazal Ci inna droge. Zylas odizolowana we wlasnym kokonie.
Dopiero teraz postawilas pierwszy krok na zewnatrz i zobaczylas cos innego.
To naturalne, ze jeszcze nie jest to dla Ciebie zrozumialym samo przez sie.
Na zmiane systemu myslenia i odczuwania potrzeba czasu.
No i moze tak byc, ze rzeczywiscie potrzebujesz nastepnego poslizgniecia sie, czasem trzeba wsadzic reke wiecej niz raz do wrzatku, zeby naprawde uwierzyc, ze nie jest to wskazane, bo ukondycjonowanie jest tak silne, ze nie dopuszcza zmian sposobu postepowania i myslenia.
Tego Ci nie zycze, lepiej zrobilabys zdajac sie jednak na cudze doswiadczenia, powtorzone przez innych tysiackrotnie. W Twoim przypadku lepiej jest, zebys zdala sie na rozum, niz na swoje emocje, bo te ostatnie prowadza Cie niestety nadal na manowce.
No ale to oczywiscie Twoj wybor. Nikt nie jest ofiara losu, tylko zazwyczaj sam sobie ten los wybiera (pomijam dzieci, te jeszcze wyboru nie mialy).
Wydaje mi się że tylko ja jestem z innego świata i nigdzie nie pasuje.
Urok DDA. Zawsze nam się wydaje, że jesteśmy inni, bo nasza normalność była nienormalna.
Zaskocze Cię - normalność nie istnieje. Każdy jest inny
To wrażenie prawdopodobnie nie opuści Cię do końca życia, jednak można je opanować na tyle, żeby nie było smutne i przytlaczajace.
Walcz o siebie, bo to Ty siebie determinujesz. Nie jakiś, pożal się Swarogu, fagas ani tym bardziej Twoje dzieciństwo.
Jestem głupia. Wiem to. Jak mogłam mu uwierzyć i pokochać. Ale nie ważne. Wracając do mojego wcześniejszego związku z mężem. Szybko się rozstalismy bo nas nic nie łączyło. On miał inne kobiety i nawet dziecko na boku Ale rzep zawsze wracał choćby po to by mnie zdenerwować by zrobić jakąś głupia awanturę. Gdy mu coś się nie układało wpadał niby do dzieci.
Dziś przyleciała do mnie na 4 dni starsza córka. Mieliśmy ustalone ze pojedzie po nią ów nowy mężczyzna. Oczywiście odebrał z lotniska i przywiózł. Komentarz: ale sobie życie zgotowalas. Do końca będziesz robić na te dzieci. Szybko wrócisz tam skąd przyszłaś. Szybciej niż ci się wydaje. Od razu widać z kim je masz. I po co ci to było. Jesteś idiotka.
Popłakałam się. I ja go kocham. Jestem idiotka.
W jakim celu używasz pod swym adresem takich słów? W czymś Ci pomoże to, gdy po raz kolejny nazwiesz się głupią czy idiotką?
Napisał mi wiadomość : cytuje :
" Zyj sobie swoim zyciem ktore zbudowalas powodzenia. U Ciebie juz nic nie mozna , wszystko co mozna bylo zje... Z tobą nie chcę mieć już nic wspólnego. "
Jest mi bardzo bardzo bardzo smutno i źle.
Jestem głupia bo uwierzyłam mu w słowa i uczucia.
Jestem głupia. Wiem to. Jak mogłam mu uwierzyć i pokochać. Ale nie ważne. Wracając do mojego wcześniejszego związku z mężem. Szybko się rozstalismy bo nas nic nie łączyło. On miał inne kobiety i nawet dziecko na boku Ale rzep zawsze wracał choćby po to by mnie zdenerwować by zrobić jakąś głupia awanturę. Gdy mu coś się nie układało wpadał niby do dzieci.
Dziś przyleciała do mnie na 4 dni starsza córka. Mieliśmy ustalone ze pojedzie po nią ów nowy mężczyzna. Oczywiście odebrał z lotniska i przywiózł. Komentarz: ale sobie życie zgotowalas. Do końca będziesz robić na te dzieci. Szybko wrócisz tam skąd przyszłaś. Szybciej niż ci się wydaje. Od razu widać z kim je masz. I po co ci to było. Jesteś idiotka.
Popłakałam się. I ja go kocham. Jestem idiotka.
chociaż dla dobra dzieci a przede wszystkim dla siebie zerwij ta znajomość
wiem co mowie bo moja mama ma kogos podobnego za meza
tyle ze ona za nami nigdy nie była
mimo tego ze jestem dorosla to ten człowiek potrafi skutecznie odciągać ja ode mnie i sióstr
nie będę się wdawać tutaj w szczegoly ale sama nie potrafie pojac dlaczego ona z nim jest
Ja przepraszam, ale ten facet jest jakiś chory. Uciekać i już. Jestem, Ilia pewna, że własnej córce właśnie takiej rady udzieliłabyś, gdyby była na Twoim miejscu. A w czym Ty jesteś gorsza od swojej córki?
Niełatwa to decyzja, ale uważam, że takiego, który mnie dręczy i poniża trzeba kopnąć w d...
Pozdrawiam serdecznie.
Jestem głupia. Wiem to. Jak mogłam mu uwierzyć i pokochać. Ale nie ważne. Wracając do mojego wcześniejszego związku z mężem. Szybko się rozstalismy bo nas nic nie łączyło. On miał inne kobiety i nawet dziecko na boku Ale rzep zawsze wracał choćby po to by mnie zdenerwować by zrobić jakąś głupia awanturę. Gdy mu coś się nie układało wpadał niby do dzieci.
Dziś przyleciała do mnie na 4 dni starsza córka. Mieliśmy ustalone ze pojedzie po nią ów nowy mężczyzna. Oczywiście odebrał z lotniska i przywiózł. Komentarz: ale sobie życie zgotowalas. Do końca będziesz robić na te dzieci. Szybko wrócisz tam skąd przyszłaś. Szybciej niż ci się wydaje. Od razu widać z kim je masz. I po co ci to było. Jesteś idiotka.
Popłakałam się. I ja go kocham. Jestem idiotka.
jeśli z nim zamieszkasz to twoje dzieci i wnuki nie będą mile widziane
swieta czy inne uroczystości spędzasz z nim i z jego rodzina a jeśli z nimi tez to będą docinki i krzywe spojrzenia
pomagać dzieciom będziesz mogla ale po kryjomu bo jak nie to awantura
skoro tego chcesz
63 2016-04-06 09:27:14 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-04-06 09:27:48)
Jestem głupia bo uwierzyłam mu w słowa i uczucia.
Nie jestes glupia, tylko jak sama piszesz - naiwna no i niestety niedojrzala emocjonalnie, tak sie akurat potoczylo Twoje zycie. Ale to zadna przywara, ktora musisz sobie wyrzucac, tylko cos, co mozna nadrobic. Teraz masz do tego swietna okazje, wiec ja wykorzystaj. Popatrz na tego faceta z dystansu, to zobaczysz dokladnie, co i tak juz widzisz i nie wmawiaj sobie, ze nie mozesz. Mozesz, tylko musisz chciec. Uzywaj teraz glowy a nie emocji, jak juz napisalam. To nie jest zadna milosc!!! Tej sie dopiero musisz nauczyc.
I chron swoje dzieci przed tym psychicznym przemocowcem! Jestes za nie odpowiedzialna i Twoim obowiazkiem jest ta odpowiedzialnosc wypelnic. To stoi na pierwszym miejscu.
Faceci dopiero na dalszym.
64 2016-04-06 09:37:26 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-06 09:38:02)
Jestem głupia bo uwierzyłam mu w słowa i uczucia.
Uwierzyłaś.
Teraz wiesz.
Czas na decyzję, co z tą wiedzą zrobisz.
Ilia, nie analizuj tego bardziej i więcej. Wystarczy. Przecierp, co trzeba i zabierz się za budowanie siebie na nowo. Koniecznie !!!