Czy to prawda, że kobieta ma małą szansę sama siebie zrobić coś, by podnieść swoją atrakcyjność w oczach mężczyzn? Czy to prawda, że wszystko zależy od wyglądu i nie ważne tak naprawdę jaka ona jest, bo i tak wszystko sprowadza się do tego czy podoba sie fizycznie czy nie? Czytałam nawet gdzieś artykuł pisany przez mężczyznę, że nie jest istotne czy kobieta jest łatwa czy nie - bo i tak jeśli podoba się facetowi, to będzie chciał z nią być nawet jeśli szybko wskoczyła mu do łóżka, a jeśli nie podoba się wystarczająco, to choćby była nawet tą trudniejszą zdobyczą, to on i tak z nią nie będzie. A nawet jeśli bedzie, to i tak nigdy się z nią nie ożeni i wciąż będzie rozglądał się za innymi...
W pewnym sensie takie rozumowanie jest mi bliskie: bo podobnie jest w drugą stronę - jeśli facet mi nie pasuje, cos mnie od niego odpycha, to może mieć ciekawe zainteresowania, oryginalną osobowość, być miły, wierny itd a i tak wiem, że nie dam rady, nie ma sensu wiązać się, bo czuję to nieprzyjemne odpychanie...
Ale czy... Co może zrobić przeciętnie wyglądająca dziewczyna, taka która nie jest może szałowo atrakcyjna, ale tez nie ma jakichś większych skaz, by podnieść swoją atrakcyjność? Poza poprawianiem swojego wyglądu.. Jakie cechy podobają się mężczyznom i za jakie kobiety zyskują w oczach, a czasem przesądzają o tym czy z nimi będziecie czy nie..?
Czy spotkaliście kobietę, która nie była waszym ideałem kobiecego wyglądu, a jednak sie w niej zakochaliście? Jeśli tak, to co o tym przesądziło?
Jestem ciekawa czy, i jaki w ogóle mamy wpływ na to jak będziemy postrzegane przez panów... Czy to raczej jest już zdeterminowane i przesądzone z góry i nie mamy na to żadnego wpływu...
?
I w drugą stronę ważne pytanie... Jakie cechy mogą odepchnąć was od ładnych kobiet?