Mściwość, pamiętliwość, czy może norma? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Siemanko.
Piszę w imieniu ziomka z którym ostatnio gadałem i doszedłem do wniosku że jest to ciekawa sprawa, bo również mam z tym trochę problem. Przeklejam post kolegi:

Moim problemem jest to, że jestem bardzo pamiętliwy i strasznie lubię udowadniać ludziom, zagrywać im na nosie, jeśli wychodzi na moje. Z jednej strony zdrowy rozsądek podpowiada, żeby być ponadto, że to takie okazywanie słabości po części, ale z drugiej - bo ja wiem? Czasem jednak to przeszkadza. Podam prosty przykład, swego czasu nie mogłem znaleźć roboty i trochę bumelowałem. Jeden kumpel, który pracował u ojca w firmie nabijał się, że zamiast pracować to studiuję, że po studiach nie będę miał roboty itd. W tym czasie też niektórzy wokół cisnęli mi, że tylko siedzę na dupie, że jestem leniem, choć tak naprawdę z lenistwem to nie do końca miało dużo wspólnego bo ogólnie wtedy byłem po przejściach, chorowałem itd. Po części może mieli rację, ale drażniło mnie to. W listopadzie zeszłego roku udało mi się znaleźć bardzo fajną pracę z której do tej pory jestem zadowolony, dodatkowo sobie jeszcze dorabiam po godzinach przy inwentaryzacjach od czasu do czasu. Jestem szczęśliwy, ale mimo to gdy spotykam tych ludzi, którzy mnie kopali gdy miałem ciężkie chwile, pałam żądzą rewanżu, jakiegoś udowodnienia, że wyszło na moje, żeby im się mega głupio zrobiło. Do rodziców, z którymi dzielę się zarobkami bo to dla mnie absolutnie normalne, czasem mówię "widzicie, taki leń, a jednak pieniądze za coś dostaje"- oczywiście powtarzam, że bez żadnych wyrzutów że dzielę się kasą, po prostu rodzice też dokładali swoją cegiełkę w tamtym okresie do nieustannego dołowania mnie. Z tym kumplem, co pracował u ojca w firmie rzadko się widuję, ale gdy tylko rozmawiamy, staram się patrzeć na niego z góry. Wiem, że poza pracą grał też w piłkę, ostatnio coś mu nie pykło i teraz rozmawiając z nim za wszelką cenę robiłem to, co on robił ze mną, kiedy byłem na dnie - wywyższałem się, mówiłem jak to w pracy nie mam super itd. (w rzeczywistości tak jest choć mam wrażenie że nawet jakbym nie miał to bym skłamał, byle mu się tylko zrobiło głupio). A to mimo wszystko kumpel! Ogólnie jestem wrażliwy i strasznie pamiętliwy odnośnie tego typu słów - mam bliskich kumpli za których poszedłbym w ogień, ale jak coś powiedzą nie w porę do mnie, zasadzą przysłowiowego kopa w plecy kiedy jestem w ciężkich chwilach, to mimo całej sympatii prędzej czy później w jakiś sposób chciałbym pokazać że się mylili i robić to celowo, ostentacyjnie. Jak walczyć z takim czymś? Czy takie zachowanie uważacie za normalne? W sumie wielu ludzi tak robi. Powtarzam, to nie jest tak, że np. ktoś powie że jestem leniem, to będę tej osoby nienawidził, czy będę mu życzył ogólnie źle. Po prostu dążę do tego, aby poczuła to samo co ja w tej materii i tylko tyle. Takie rzeczy zostają mi z tyłu głowy i nie wiem jak to zwalczać.  Macie coś takiego, że lubicie się mścić na tych, którzy skazywali was na porażkę, dołowali, umniejszali wasze zasługi?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Ponieważ jesteś mściwy i pamiętliwy napiszę tylko, że myślę i postępuję inaczej od Ciebie.

3 Ostatnio edytowany przez Peacock (2016-04-03 12:39:27)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Aha, to załóżmy taką sytuację, prosty przykad - nie wiem jaka jesteś, ale dajmy na to że jesteś utyta - koleżanka, którą ogólnie lubisz często wytyka Ci, czasami nawet przypadkiem, że jesteś gruba. Bierzesz się za siebie - chudniesz. Spotykasz się z nią i na pewno nie masz w pamięci tego, co Ci wytykała, w jak mniemam - trudnych chwilach? Nie starasz się trochę jej dogryźć gdy przychodzi gadka o odchudzaniu się, sporcie, itd?

Według mnie większość ludzi jest do bólu MŚCIWA (choć nie wiem czy to odpowiednie słowo w kontekście tego typu zachowań), tylko nie potrafi być SZCZERA i przyznać tego.

4

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Koleżanka, którą lubię nie wytykałaby mi niczego. Jeżeli zwróciłaby mi uwagę w trosce o zdrowie, to przyjęłabym uwagę do serca i być może postarała się zmienić.
Ludzie wytykający i krytykujący "dla sportu" nie mają na mnie żadnego wpływu, a tym bardziej znaczenia, które sprawiłoby, że poświęcałabym im swoje myśli.

Mściwy, niemściwego nie zrozumie i na odwrót. Niemściwy tylko pomyśli, że smutne życie masz i marnujesz siły i emocje na nieważne głupstwa.

5

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Głupstwa? Ale to ma także swoje dobre strony. Tego typu krytyka motywuje i dzięki temu osiągnięcie danego celu smakuje jeszcze lepiej. Co innego konstruktywna krytyka a co innego jakieś złośliwe wytyki czy krytyka bardzo częsta. Nie wiem, czy zdobycie pracy to "nic nie ważne głupstwo". Dla mnie smutne życie mają ci, co nie mają żadnych celów, nic nie muszą nikomu udowadniać, po prostu byle przewegetować i zdechnąć. A takie coś mnie napędza, ale też czasem chciałoby się być mniej pamiętliwym, bo można wyjść czasem na dupka. No ale skoro ktoś inny był dupkiem dla Ciebie to co, mam się dawać być nękanym i deptanym przez innych?

6 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-04-03 12:59:29)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Nie ma dobrych stron takiego podejścia do życia i zachowania. Ciągle trawiący gniew, poczucie niesprawiedliwości, potrzeba zemsty to nie motywatory, a trucizna dla Ciebie i otaczających Cię ludzi. Wolę sama wyznaczać sobie cele, udowadniać sobie i posiadać motywację wewnętrzną. Nie jest to wegetacja, a szczęśliwe i niezależne życie.
Swoją drogą ciekawe jak mściwy i pamiętliwy rozróżnia krytykę złośliwą, od tej konstruktywnej? Śmiem twierdzić, że nie posiada narzędzi do rozróżnienia takowych...
Ale być może nie powinnam zwracać na to uwagi, bo to też forma krytyki wink
Trzeba pójść za przykładem Wielokropka i stwierdzić krótko i neutralnie wink, że skoro jesteś mściwy i pamiętliwy, to ja myślę i postępuję inaczej smile

7 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-03 13:00:58)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Wiem, jakie mam wady, ale nie jestem ani mściwa, ani pamiętliwa. Chcąc 'poczuć się lepiej' nie szukam osób, które mają podobne do mnie wady i nie szacuję, które stanowią mniejszość, a które większość.

Wbrew temu, co napisała Klio, rozumiem motywy Twego zachowania i bardzo Ci współczuję. Bardziej jednak współczuję osobom, wobec których jesteś mściwy i pamiętliwy.

8

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Co innego, jak ktoś np. skrytykuję Cię za to, że coś źle zrobiłeś, czy raz jakoś konstruktywnie w słusznej sprawie, a co innego jak ktoś nieustannie Cię krytykuje za to, na co nie zawsze masz jakiś wpływ albo na to, co bardzo trudno zmienić. Nie mówię o ogólnym byciu mściwym, tylko właśnie na tej zasadzie, na jakiej napisałem, ale oczywiście wy wszystko i wszystkich wrzucacie do jednego wora i uogólniacie ...

9

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?
Klio napisał/a:

Swoją drogą ciekawe jak mściwy i pamiętliwy rozróżnia krytykę złośliwą, od tej konstruktywnej? Śmiem twierdzić, że nie posiada narzędzi do rozróżnienia takowych...
Ale być może nie powinnam zwracać na to uwagi, bo to też forma krytyki wink

Peacock napisał/a:

ale oczywiście wy wszystko i wszystkich wrzucacie do jednego wora i uogólniacie ...

big_smile

Mściwy i pamiętliwy potraktuje każdą uwagę i krytykę, jako niekonstruktywną i wywoła ona u niego poczucie krzywdy, co z kolei prowadzi do natychmiastowej reakcji w postaci zemsty (choćby małej uszczypliwości internetowej, tak jak powyższy przykład pokazuje wink  )
Jesteś mściwy i pamiętliwy i dobrze Ci z tym, to kontynuuj bycie mściwym i pamiętliwym. Twoje życie.

10

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

No nie róbmy sobie jaj, równie dobrze Twoją odpowiedź mogę potraktować jako zemstę i w sumie też przytyk, bo ja napisałem konstruktywnie stwierdzając fakt. Mam wrażenie, że zbyt ostro opisałem kolegę i w sumie samego siebie. Ale cóż, chciałem zapytać o poradę, ale wy nie rozumiecie problemu.

Mściwy i pamiętliwy potraktuje każdą uwagę i krytykę, jako niekonstruktywną i wywoła ona u niego poczucie krzywdy

Jeśli to prawda, to nie jestem ani mściwy, ani pamiętliwy. Ale uwielbiam udowadniać coś ludziom, którzy kiedyś mi dokuczali, niesłusznie oceniali, albo krytykowali - w moim mniemaniu - niesłusznie. Nie w sposób chamski, ale żeby ta osoba coś odczuła, żeby zrobiło jej się głupio. Fakt, że czasem ociera się to o błahostkowość. Ale według mnie ma także swoje dobre strony.

11

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Msciwosc i pamietliwosc to chyba najbardziej odrzucające u człowieka cechy, bo swiadcza o malostkowosci.

Bardzo smutne jest, ze nie potrafisz cieszyc się z własnych osiagniec, bez potrzeby dokopywania innym.

12 Ostatnio edytowany przez Peacock (2016-04-03 15:26:59)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

A jak ktoś Cię np. bił w dzieciństwie albo w szkole Ci nieustannie dokuczał, a potem go po latach spotykasz to co, powinieneś o wszystkim zapomnieć i być dla tej osoby miły?????

Ja podkreślam, że ten wątek przewodni z postu z samego topiku jest napisany przez kumpla, ale po części też tak mam. Np. za cholerę lubie udowadniać kobietom, które mnie odrzucały, że się myliły, a ich facetów jeśli znam lub poznam - traktować jak kapcie. Wiem, że to już jest słabość ale co - może ja jeden tak mam? Chociaż miałem jedną taką co mnie odrzuciła kiedyś dla jednego lamusa. Było to dla mnie niepojęte, ale ... lubię ją dalej i życzę jej wszystkiego dobrego, choć gdzieś z tyłu głowy te rozgoryczenie jest.

13 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-04-03 15:52:33)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Nie wiem, czy jesteś mściwy ale na pewno pamiętliwy i lubisz pielęgnować w sobie urazy smile Mam świadomość, że kieruje Tobą poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, ale powinieneś zrzumieć, że  "krzywdzący" nie zawsze zdają sobie sprawę z faktu, że postąpili względem nas niewłaściwie. Z góry zakładasz, że tymi osobami kierowała zła wola i chęć sprawienie Tobie przykrości, a tak być nie musi. Jako ludzie mamy różną wrażliwość. Nie wszystkich i nie wszystko rani w tym samym stopniu. Zdarza się, że ranimy cudze uczucia  absolutnie bezwiednie lub też trafiamy na jednostki tzw. nadwrażliwe. Myślę, że i Tobie  takie sytuacje się zdarzają...

Nie ma co kryć, że miłość własna jest wpisana w ludzką naturę, ale po co przesadzać ze zbyt emocjonalna reakcją na ewentualną  krytykę, czy drobne zlośliwości ? Ot bywa, że czasmi ktoś ma  ochotę dowartościować się, lub poprawić sobie smopoczucie naszym kosztem. W takich sytuacjach zawsze możesz przecież otwarcie i spokojnie powiedzieć, że masz inne zdanie na ten temat i stłamsić urazę w zarodku wink

14

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

No w końcu jakaś mądra wypowiedź inteligentnej osoby, a nie na zasadzie "jesteś mściwy, fe, nie gadam z Tobą". Myślę, że masz bardzo dużo racji. Tyle tylko że to jest jakoś nie wiem, zakorzenione we mnie. Bo jak to wytłumaczyć - mam dziewczynę, jestem z nią szczęśliwy, a jednak gdzieś tam w zanadrzu ciągle mam jakąś chęć udowodnienia tej, która mnie odrzuciła (mimo, że w sumie powinienem być jej wdzięczny - gdyby nie to, może nie byłbym teraz ze swoją obecną). Chciałbym się tego pozbyć, ale nie mogę. Czasem mam wrażenie, że tak to mi jest naprawdę potrzebne i sprawia dodatkową satysfakcję. Raczej wyczuwam kiedy ktoś coś powie niechcący, a kiedy celowo, złośliwie. Jak ktoś otwarcie przeprosi, to z reguły zapominam o sprawie, ale jak ktoś narobił mi kiedyś przykrości, zdołował, to cholernie lubię takiej osobie dowalić. Po prostu lubię odpowiadać pięknym za nadobne, jak ktoś jest dla mnie ok, to staram się być dwa albo trzy razy bardziej ok niż on dla mnie, ale jak ktoś nadepnie na odcisk ...ciosy poniżej pasa dozwolone.

15

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Taaaak, napisałeś to, co napisałeś, na tej podstawie dostałeś takie, nie inne odpowiedzi. Ups, Ty tylko wkleiłeś post kolegi.
Fakt, w świetle Twych/kolegi argumentów, mających na celu udowodnienie odnoszenia korzyści przez Ciebie/kolegę, wynikających z Twojego/kolegi zachowania wobec innych, umknęło mi jedno pytanie: o sposoby walki z takim zachowaniem. Poza tym, skoro według Ciebie/Was takie zachowanie przynosi korzyści, to po co z niego rezygnować. Gdzie sens, gdzie logika?
Ale, klient prosi, klient ma. smile

Po pierwsze, uświadomcie sobie (Ty i kolega), że jesteście odpowiedzialni za swoje zachowanie, że macie na nie wpływ. Oznacza to, że gdybyście nie widzieli i nie odnosili (w waszym mniemaniu) korzyści, to z takiego zachowania zrezygnowalibyście.
Po drugie, zobaczcie, że takim zachowaniem najbardziej krzywdzicie... siebie. To siebie zalewacie żółcią, niechęcią, pragnieniem zemsty/dokopania. To wy ponosicie największe koszty, a odnoszone korzyści są pozorne.
Po trzecie, są inne sposoby budowania poczucia własnej wartości niż zachowanie przez was opisane. Ba, w opisany przez was sposób poczucia wartości nie zbudujecie, bo w dalszym ciągu uzależniać go będziecie od innych.
Po czwarte, pożegnajcie się z przeszłością. Ona jest po to,  jak mówi jedno z porzekadeł, by z niej wyciągać wnioski, nie po to, by nią żyć. Tymczasem i Ty, i kolega, żyjecie przeszłością, i nie zauważacie teraźniejszości, a ona nigdy nie wróci. Odpłacz/cie, odsmutkuj/cie, odreaguj/cie w bezpiecznych warunkach (kłania się psychoterapia), wybaczcie.

Dodam, że inni, wbrew pozorom, poradzą sobie z Twoją/waszą mściwością i pamiętliwością, a Ty/wy… Gdy mam do czynienia z osobami, które o sobie mówią/piszą/myślą, że są wrażliwe (w domyśle – inni to gruboskórne potwory), to wolę mieć je z przodu, bo gdy są z tyłu niewiadomo kiedy wsadzą nóż w plecy. A wszystko z powodu pielęgnowanych urazów.

16 Ostatnio edytowany przez Peacock (2016-04-03 16:22:33)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Przecież napisałem wyraźnie, w tytule wkleiłem post kolegi, natomiast dalsze wypowiedzi są mojego autorstwa. Zresztą wszystko jedno, możesz traktować wszystkie wypowiedzi jako moje bo w sumie się pod postem z tytułu podpisuję. Nie wiem, tak mam jakoś, że jak ktoś na mnie pluje, to nie udaję, że deszcz pada.

Fakt, w świetle Twych/kolegi argumentów, mających na celu udowodnienie odnoszenia korzyści przez Ciebie/kolegę, wynikających z Twojego/kolegi zachowania wobec innych, umknęło mi jedno pytanie: o sposoby walki z takim zachowaniem

Jak walczyć z takim czymś? Czy takie zachowanie uważacie za normalne?

Ups, czytanie ze zrozumieniem się kłania. I właśnie tego typu zachowania irytują - zarzucanie czegoś, co jest w rzeczywistości nieprawdziwe. Ostatnio tak sobie myślałem nad swoim zachowaniem i ogólnie jestem właśnie zbyt tolerancyjny w tym aspekcie wobec ludzi. Za bardzo sobie daję wchodzić na głowę.  Ale mniejsza o to.

Że najbardziej krzywdzimy tym siebie, może coś w tym jest ... Ale co zrobić, jak się jest nadwrażliwym? To nie jest tak, że jestem jakimś zawistnym, niesympatycznym gościem, jak możecie wywnioskować z mojego tematu. Zawsze jestem pomocny, uczynny, ale mówię, jestem przy tym bardzo pamiętliwy. Podam prosty przykład. Na początku liceum miałem jedną taką koleżankę, która strasznie po mnie cisnęła, do tej pory nie wiem, dlaczego. Ogólnie się rozchodziło o to, że byłem niski. I nie cwaniakowałem jak reszta kolegów. To był ogólnie najcięższy okres w moim życiu, do tego doszło jeszcze trochę prywatnych problemów, o których nawet nie ma co wspominać. I tak sobie myślę co by było, jakbym dzisiaj ją spotkał. Wiecie, co innego jednorazowa krytyka, a co innego takie nękanie. Tak sobie myślałem, ostatnio dowiedziałem się że pracuje gdzieś w jakimś sklepie (a takie dobre oceny miała i sama o sobie mówiła, jaka to nie jest inteligentna) i tak się zastanawiam, czy byłbym skur... i zapytał ją złośliwie np. ile zarabia. Nie dlatego, że się noszę jaki to nie jestem bogaty, nie, po prostu uważam że takich ludzi powinno się traktować jak śmieci i to nawet nieważne czy chodzi o dokuczanie mi, ale nawet komuś innemu. Ciosy poniżej pasa za ciosy poniżej pasa.

Masz rację z tym, że nie warto żyć przeszłością i cieszyć się tym, co jest teraz. Ale przesadzasz mówiąc, że "żyjemy przeszłością". Życie życiem, ale jednak człowiek nie ma amnezji. To nie jest tak, że ja aktualnie marzę, żeby się na kimś zemścić. Po prostu tak sobie myślę, że fajnie byłoby spotkać taką osobę która mi cisnęła i zwyczajnie, dla sportu, pokazać "mam się dobrze, a jak Ty wypadasz w porównaniu ze mną?"

17 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-03 16:29:49)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Umiem i czytam ze zrozumieniem. smile
A to, że moje odpowiedzi są Tobie nie w smak... . Cóż, prawda o sobie nie zawsze jest radosna.

Napisałam wyżej, że rozumiem, a raczej wiem, z czego Twoje zachowanie wynika. I powtarzam: współczuję Ci. Wiem, że to, co robisz jest niczym innym, jak próbą chronienia siebie i próba zyskania szacunku innych. W swoich oczach jesteś ofiarą innych, tymczasem będąc osobą nadwrażliwą, podobnie jak Tobie podobni, nie zauważasz, że sam bywasz katem. I nic, żadna przeszłość, Twego agresywnego zachowania nie usprawiedliwia.

Wyżej nie napisałam jednego: gdy poznasz swą wartość, gdy ją docenisz, to nauczysz się też (a przynajmniej będziesz taką miał szansę) dbać o własne granice bez naruszania granic innych osób.

18 Ostatnio edytowany przez Peacock (2016-04-03 16:35:33)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Coś w tym chyba jest niestety. Tylko właśnie, co z tym zrobić? Muszę przyznać, że rozwijam się jako człowiek, nabieram pewności siebie (kiedyś byłem człowiekiem strasznie niepewnym siebie), ale tej chęci udowadniania komuś, że się mylił, jakoś nie potrafię zwalczyć. Po prostu kiedyś ciężej znosiłem krytykę niż obecnie, byłem jeszcze bardziej nadwrażliwy (teraz w sumie za takiego się nie mam, poza właśnie tą pamiętliwością) i tego typu nękanie strasznie mnie dotykało, choć na zewnętrz udawałem, że jest wszystko ok i udawałem, że się tym nie przejmuję (w rzeczywistości wewnątrz wszystko kumulowałem). Po prostu, widzisz znów tą samą osobę, przez którą tak się nacierpiałeś i tyle przykrości Ci sprawiła, to gdzieś zapala się lampka i coś Ci mówi "dowal mu, pokaż, kim teraz jesteś, a kim ta osoba która skazywała Cię na porażkę". Z drugiej strony, takie złośliwe osoby są w rzeczywistości małymi ludźmi i w sumie nie powinno się niby przejmować. Ale to jest za trudne dla mnie.

19 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-03 16:52:23)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Proszę, przeczytaj mój post, ten z godziny 16:03:10. Znajdziesz tam wskazówki. smile

Proponuję też, byś po poradzeniu sobie z uczuciami wynikającymi z trudnych doświadczeń, 'załatwiał' sprawy na bieżąco, czyli nie udawaj spokojnego, tylko powiedz osobie o tym, jakie uczucia wywołane zostały/co przeżywasz na skutek jej zachowania. To jest przeciwne zachowanie do pouczania, moralizowania, odgrywania się, ironizowania. Po prostu informujesz drugą osobę o swoich uczuciach. Wiem, że znakomita większość osób nie chce nikogo krzywdzić i nie robi tego świadomie.




Edycja:
I jeszcze jedno: nic nie usprawiedliwia pogardy.

20

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Chyba jednak źle dobrałem adresatów pytania. Takie pytanie powinienem zadać na męskim forum i tak chyba zrobię. Wy macie inne podejście, odpowiadać natychmiast, uczuciowo, może jeszcze wykrzyczeć. A co wtedy, jeśli do drugiej osoby to nie dociera i mimo to dalej krytykuje, hm? Mózg kobiety a mężczyzny trochę się jednak różni. No chyba, że czyta ten post jakiś facet, w takim razie bardzo prosiłbym o wypowiedź. Gdyby wszyscy mieli takie podejście co Ty, to np. w sporcie nie istniałoby pojęcie rewanżu. Przecież jak ktoś Ci dokucza, a Ty olewasz lekceważąc nawet okazję do jakiegoś małego odegrania się, to jesteś frajerem. Dawniej właśnie tak nie robiłem, to mi ludzie wkoło nawet mówili, żebym w końcu zareagował, ale ja właśnie przyjmowałem taką postawę - mam klasę, będę to olewał. Ale to chcąc nie chcąc, do głowy trafia. Teraz nienawidzę się za taką postawę i od jakiegoś czasu uważam, że nie ma nic lepszego niż dokuczanie osobom, które Tobie kiedyś dokuczały.

21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-03 17:04:54)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Przeczytaj zdania z mej sygnatury.

Edycja:
Usiłujesz na wszelkie możliwe sposoby udowodnić sobie, że Twojemu zachowaniu niczego nie możesz zarzucić. Cały czas poszukujesz argumentów, potwierdzających słuszność Twych decyzji. Cóż, można i tak. Koszty i tak są po Twojej stronie.

Bertrand Russell napisał/a:

Pokonanie strachu jest początkiem mądrości.

22

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Peacock, mega wspolczuje, bo chociaż jesteś nominalnie dorosły, ciagle tak wewnętrznie żyjesz czasami gimnazjum i liceum. Te osoby, które może były wobec Ciebie niemile kilka lat temu, już przecież nie sa w Twoim srodowisku. Skonczyles szkole i watpie czy Twój stosunek do nich ich obchodzi. Takie zagrywki "dokopania" odbiorą co najwyżej jako wyraz chamstwa, obroca się na piecie, a Ty ciagle będziesz miał niedosyt, ze im nie udowodniles swojej wyzszosci.

Stary, poczucie własnej wartości ma się względem siebie, a nie tego jakie wrazenie robisz na kims innym.

Jest takie fajne powiedzenie ze Wschodu: "Nienawisc jest jak picie trucizny samemu i mienie nadzieji, ze wrog od tego umrze".

23

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Mam dla Ciebie złą wiadomość: rozumiem Cię.
Wiem jednak, że prezentowane przez Ciebie zachowania są wynikiem określonych doświadczeń, z nich też wynika Twe myślenie o sobie, o innych, o relacjach między wami, o świecie. Wiem też, że można takie myślenie zmienić, można sobie poradzić z traumami. Można. Nie trzeba. Można do końca życia żyć w poczuciu krzywdy, do końca życia krzywdzić innych uważając, że ma się do tego prawo.

24 Ostatnio edytowany przez Peacock (2016-04-03 17:13:12)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

To, że od zawsze byłem wrażliwy to nie jest moja opinia, tylko innych. Wielokropek - widzę, że chyba dalej kompletnie mnie nie rozumiesz, bo nie wiem odnośnie czego to miało być, czego niby nie chcę? Jasne, nigdy nie chcę i nie chciałem, by ktoś mi dokuczał.

Nie chcę was obrażać, ale jakby to powiedzieć - macie mocno ograniczone podejście do całej sytuacji. Przedstawiam wam konkretny problem, to już mnie macie za chama, zawistnika, co ŻYJE TYM. Nie, ja tym nie żyję, mam pracę, mam pasję, walczę ze swoimi wadami, czuję się lepszy jako człowiek w porównaniu np. z paroma latami wcześniej, jestem ogólnie zadowolony z życia. Tyle, że blizny z młodości są i się nie zagoją. Może to przykład skrajny, ale powiedz komuś, kto był gwałcony w dzieciństwie, żeby "nie żył przeszłością" jak czuje np. strach przed zbliżeniem itp. Wrażliwość to paradoksalnie najgorsza cecha, jaką może mieć facet, a już jako nastolatek zwłaszcza.

Te osoby, które może były wobec Ciebie niemile kilka lat temu, już przecież nie sa w Twoim srodowisku

A co mnie to obchodzi? Nacierpiałem przez nie i to wystarczy. Możecie tego nie rozumieć - wtedy byłem tak bardzo skryty, że nawet nie potrafiłem się obronić. Aktualnie jestem dużo bardziej otwarty, asertywny, także rośnie z tym gniew w stosunku do siebie samego, że wtedy to olewałem. Sam wobec siebie zachowałem się jak szmata i nie widzę jakiegokolwiek powodu, bym np. tą koleżankę miał miło traktować, jakbym ją spotkał. I jakbym jej coś takiego powiedział co wcześniej, poczucie mojej wartości dla mnie samego jeszcze bardziej by wzrosło.

Bo Ty Beyondblackie myślisz, że to jest tak, że ja teraz chcę gonić z wywieszonym ozorem tę osobę, żeby TO JEJ POKAZAĆ że się myliła (w sumie tak można było wywnioskować z tego co pisałem) i dzięki temu zyskać zaakceptowanie środowiska. W życiu, ja czegoś takiego nie potrzebuję - po prostu jakbym ją spotkał i bym coś takiego wypalił, zagrałbym na nosie, zyskałbym szacunek w oczach samego siebie ... Głupio brzmi, nie wiem czy rozumiesz, ale tak chciałbym zrobić w sumie tylko dla samego siebie, nie patrząc nawet, jak zareaguje.

25

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?
Ben Stein napisał/a:

Pierwszym krokiem koniecznym do uzyskania tego, czego chcesz od życia, jest decyzja – czego właściwie chcesz.


Rozumiem, ale bić się z Tobą o Ciebie nie będę.

26 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-04-03 17:33:33)

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Fakt, że masz świadomość irracjonalności swojego zachowania, to już ogromny krok ku uzdrowieniu i zmianie sposobu podejścia do sprawy. Super smile Żal jest naturalną reakcją na krzywdę i jak najbardziej rozumiem Twoją potrzebę udowodnienia byłej, że odrzucając Ciebie dokonała niewłaściwego wyboru... Przypuszczam również, że w tym momencie  Twoją gorycz ukoić może jedynie obraz byłej na klęczkach i sypiącej sobie głowę popiołem wink Problem polega jednak na tym, że najprawdopodobniej nigdy nie doczekasz się tego rodzaju satysfakcji, albowiem była dziewczyna, niezależnie od tego jak bardzo wartościowym czlowiekiem jesteś, potrzebowała do szczęscia kogoś zupełnie innego. Tak po prostu. Ona jak każdy z nas ma swój system wartości... dlatego nie masz żadnych powodów by czuć się"gorszym". Wybacz jej wreszcie, a osiągniesz spokój smile Zycie z poczuciem, że jest się czyjąs ofiarą jest naprawdę męczące...

Nieparwdą jest też, że nie możesz pozbyć się chęci do podsycania swojego żalu. Nie chodzi o to, aby zapomnieć, ale nie rozpamiętywać. Uwierz mi, że wszystko jest tylko i wyłacznie kwestią Twojego wyboru. Możesz wciąz próbować zrozumieć motywy działania swojej byłej, ale równie dobrze możesz też skupić się na uczuciu wdzięczności, za to kogo masz dzisiaj przy swoim boku.

27

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Peacock, a nie widzisz, ze przez ta pamietliwa msciwosc, tak naprawdę ciagle jesteś przykuty do tych ludzi z przeszlosci?

Ja wcale nie miałam super dzieciństwa i dziś, choć zycie jest fajne, mogłabym dokopywać swojej matce, wypominając jej bledy i wyklocajac się o to kto miał racje 20 lat temu. Tylko ja mysle sobie "Po jasna cholerę?". Przeszlosci nie zmienie, matka zrozumie tylko to co chce zrozumieć na wlasny temat. Ja obrałam droge kompletnego olania. Dzieki temu nie uzależniam tego czy jestem fajna osoba od tego ile wygarnelam mamusi i jak się na niej zemscilam- nie, WIEM, ze jestem OK babka, bo moje codzienne zycie mi to potwierdza.

28

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Volver - ja doskonale sobie zdaję sprawę, że takimi gestami nie sprawię, że do mnie wróci. Ale mam jakiś taki przymus pokazania jej, że się myliła, dzięki czemu sam w sobie się lepiej poczuję. Ale była to tam była, w sumie już mnie średnio obchodzi ... choć popatrzcie na to z tej strony, że coś takiego naprawdę paradoksalnie może być motywujące i oddziałać pozytywnie. Ale tutaj trafiłaś z tym czuciem się gorszym, właśnie od zawsze tak miałem, a ostatnimi czasy zmieniłem trochę myślenie i już w tej kwestii dużo się polepszyło. Ale to fakt, zawsze czułem się gorszym od innych, ale nigdy tez nie robiłem tego, aby na siłę się komuś przypodobać - byłem na to zbyt dumny.
To też nie jest tak, że siedzę teraz i rozpamiętuję. Po prostu jak zobaczę daną osobę, to mi się to wszystko przypomina, przecież to nieuniknione tongue Jak spotykam się z byłą (jeśli w ogóle tą dziewczynę z przykładu można tak określić, bo w sumie nie byliśmy razem, tylko odtrąciła mnie i wybrała innego) to NIGDY jej nie robiłem wyrzutów z tego powodu ani nie dokuczam, że wzięła tam jakiegoś leszcza zamiast mnie, jednak zadra w sercu jest i będzie. Tyle, że skrywam ją dla siebie. Z reguły takie myśli olewam, bo na szczęście mam co robić, ale np. gdy długo jestem sam to one przychodzą .... i wtedy boli. I nie mówię nawet o tym przykładzie z byłą tylko nawet bardziej z ludźmi, którzy mi kiedyś dokuczali czy niesprawiedliwie oceniali bądź oceniają.

Beyondblackie - to co, mam wyjechać na Bahamy aby uciec przed nimi? Nie moja wina że ciągle nie raz nie dwa się sami napataczają. Ostatnio tak sobie właśnie rozmyślałem, co by było, jakbym trafił na tą koleżankę ... Albo np. jakby przyszła do mnie do pracy. Masakra, nie wiem jak się zachować i jak wy byście się zachowały?

29

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Wiesz ... raczej bałabym się sugerować konkretny sposób zachowania w takim przypadku, ponieważ męskie, a kobiece podejście do pewnych spraw jest jednak trochę inne... ale... ja również, jak chyba każdy, mam trochę mało fajnych wspomnień związanych z poczuciem odrzucenia przez równieśników, niesprawiedliwej lub zbyt powierzchownej oceny mojej osoby. U mnie póki co, doskonale sprawdza się wybitnie życzliwe nastawienie do byłych "oprawców". Mina tych co inteligentniejszych - bezcenna smile

30

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Nikt nie mowi Ci, ze masz emigrować na drugi koniec swiata, bo paradoksalnie to by naprawdę nic nie zmienilo- problem jest w Tobie, a nie w fakcie, ze czasem spotkasz kogos z przeszlosci. Co Ty myślisz, ze ja ulicy nie wpadam czasem na bylego meza (a kawal toksyka z niego był niesamowity), na jakies zlosliwe koleżanki z uczelni, ze matka mi czasem na skypie się nie pojawia? Pewnie, ze tak. I wiesz co robie?- NIC. Mowie grzecznie "Elo", uśmiecham się i odpływam sobie w sina dal, ciesząc się z tego, ze mam fajnego partnera, dobre zycie i, ze ruszyłam do przodu. To daje najlepszy komunikat dla ludzi, którzy kiedykolwiek Cie gnębili- jesteś poza ich zasięgiem smile

31

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

No ja do tej pory też właśnie reagowałem w ten sposób, jakby nic się w ogóle nie stało. Ale mam wrażenie że w ten sposób nie miałem szacunku do samego siebie. Spotkałem taką inną koleżankę swego czasu, która mocno dokazywała tamtej drugiej. Sam do niej zagadałem, co słychać, ta normalnie odpowiadała uśmiechnięta, chyba nawet nieco zdziwiona. W sumie po czymś takim też człowiek się fajnie czuje, czuje się że zareagował z klasą i jest ponad to. Z drugiej strony ... sam już nie wiem tongue Innym razem miałem sytuację, że koleżanka obgadywała mnie (ale tak, że słyszałem), że jestem arogancki, tylko dlatego że się z nią nie przywitałem (bo najzwyczajniej w świecie jej nie poznałem). Nie obraziłem się, bo potrafiłem ją zrozumieć - przy kolejnych sytuacjach byłem dla niej megasympatyczny, aż nawet bardziej niż dla innych i mam wrażenie że między nami nie było już ani jednego nieporozumienia przez kolejne 2 lata wspólnych studiów tongue Także to nie jest tak, że reaguję jakoś z pogardą i olewam każdego, kto mi w jakiś tam sposób wyrządził przykrość. Ktoś, kto jednak notorycznie mnie niesłusznie krytykował czy obgadywał, jest już dla mnie kimś z innej bajki. Ale naprawdę nie wiem czy takie nic nie robienie jest w porządku. Wy to kobiety jesteście to trochę inaczej widzicie, ale ogólnie facet nie powinien udawać że pada, jak ktoś na niego pluje. Jestem wrażliwy, ale też zasady jakieś mam. Grałem za młodego w różnych klubach, czy to piłkarskich, czy nawet w futbolu amerykańskim. Tam są zasady proste - jak kogoś ostro sfaulujesz, musisz być nastawiony na odwet - to byłaby hańba dla tej drugiej osoby, żeby się nie odegrała. To jest zupełnie normalne. Czy ktoś w ogóle mówi, że Lewandowski jest małym i miękkim gościem bo wystartował z łapami do rywala w ostatnim meczu ligowym? W życiu jest podobnie. Ale jak tak patrzę, to robię dokładnie tak jak radzicie tylko z drugiej strony mnie kusi, aby przy okazji niektórym zagrać na nosie, jak tylko ich spotkam.

32

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Kusic może, ale sam widzisz, ze to bezsensowne. Ta osoba już pewnie nawet nie pamięta, ze była kilka lat temu wobec Ciebie zlosliwa. To Ty masz wewnetrzna zadre i nie potrafisz odpuscic. Jej to wisi i powiewa.

33

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Jesli chodzi o zlosliwosc to najczesciej spotykalem dziewczyny w stosunku do innej dziewczyny zlosliwe,jak jakas nie lubily draznila ja-byly zazdrosne ze tamta zgrabna ladne cialo,fajna pupe,piersi ma, to potrafily byc niesamowicie zosliwe wytykac im.Niestety czeste zjawisko wsrod kobiet a taki typ dziewczyn :,zlosliwe,-zazdrosne,-rywalizujace,wytykajace komus,szczegolnie jak danej osoby nie lubia,
to takich "Dam"  ja unikam,nic dobrego nie wrozy.

34

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

"Wy to kobiety jesteście to trochę inaczej widzicie, ale ogólnie facet nie powinien udawać że pada, jak ktoś na niego pluje. Jestem wrażliwy, ale też zasady jakieś mam."
ARGH stereotypy wrrrrrrrrr

Przepraszam, musiałam.

Co do całego wątku. Peacock, zostałeś zraniony i Cię bolą te słowa, bolały wtedy, bolą teraz nadal. To trochę oczywiste, że na akcję jest reakcja, i że chcemy się odpłacić pięknym za nadobne. Jak Cię coś wku*wiło, to teraz zrobisz coś, żeby wkurzyć tę drugą osobę, niech poczuje to samo co Ty. Jakoś wydaje mi się to bardzo ludzkie i na swój sposób uczciwe. Bo oni nie mieli prawa mówić czegoś takiego, ale zrobili, więc czemu mam się nie odwdzięczyć? Co mi stoi na przeszkodzie, a niech mają. Trzeba było nie być dla mnie niemiłym, to by się teraz nie cierpiało.

Tak to widzę.

Widzę też w tym problem, a nawet dwa.

1. ty tego nie chcesz - mówisz, że trochę Ci ta Twoja mściwość przeszkadza, że nie pomaga w relacjach, że czujesz się gorzej. Zazwyczaj z zemstą jest tak, że nie przynosi ukojenia. No bo jakie dobro może przyjść z dwóch złych czynów, nie? Tutaj niestety nie jest tak, że dwa minusy dają plus, tylko eskalują. Tworzy się taka spirala złości. I wszyscy czują się z tym źle (a przynajmniej ci, którzy mają sumienie i procesy wewnętrzne i potrafią zdać sobie sprawę z tego, jak ich słowa realnie wpływają na innych, a nie tylko widzą to jako niewinne słówka rzucone na wiatr).

2. Masz prawo do tych uczuć. Serio. Jak Cię ktoś uderza to człowiek nie udaje, że się przewrócił, tylko reaguje. Pytanie - jak reaguje. Bo ja jestem pewna, że tu powinna pojawić się reakcja - Twoja - i wtedy, gdy to się działo, i teraz, gdy są w Tobie złość i chęć odpłacenia się. Tylko jaka, no nie? Taka reakcja, która nie będzie położeniem po sobie ogona, bo przecież nie jesteś Chrystusem i nikt Ci nie każe nadstawiać policzka, ale też nie chcesz być tym człowiekiem, co wszystkim wymierza sprawiedliwość.

Jak Ci się to czyta?

35

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Ja wierzę w karmę:)
To co dobre i co złe zawsze wraca.
Czy warto się mścić,by potem znów cierpieć?
Lepiej zająć się sobą i mieć gdzieś opinie innych.
Bo nikt inny nie przeżyje naszego życia.
Jeśli wierzysz w Boga,to pomyśl co będzie jak przed nim staniesz?
Czy będziesz się uważał za czystego,bo ktoś Ciebie skrzywdził?
Moim zdaniem gorszą rzeczą od wyrządzania krzywdy jest zemsta.
I tak jak ktoś tu wspomniał,to że ktoś coś krytykuje ,nie zawsze oznacza,że robi to w złej mierze.
A zemsta zawsze ma złe pobudki.

36

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

ta cecha o jakiej piszesz jest bardzo ludzka, aczkolwiek bardzo brzydka. Nie lubię takich ludzi, źle się wśrod nich czuję, są zazwyczaj pełni kompleksów, z niskim poczuciem wartości. Ludzi  bez kompleksów w ogóle nie jara takie coś, są ponad tym, robią swoje, nie muszą nikomu niczego udowadniać i tyle. Postaraj się nad tym popracować, żeby przyjemność czerpać z innych rzeczy smile

37

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

ty jestes inteligentnym socjopata polecam coacha !

38

Odp: Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

(to jest trzymiesięczny "wykop", jakby kogoś to interesowało)


Z mojego punktu widzenia Twoje wywody Peacock można sprowadzić w gruncie rzeczy do tego, że bolą Cię sytuacje z przeszłości, w których dawałeś jeździć po sobie. Nie tyle chodzi o same te osoby (ich zachowanie), o zemstę lub uzmysłowienie im tego, że kiedyś zachowały się Twoim zdaniem niesprawiedliwie/chamsko itp., ale bardziej o to że Ty, chcesz swoją obecną dewizę: "nie udawać, że deszcz pada jak na mnie plują" rozciągnąć jakoś na przeszłość żeby mówiąc w skrócie- lepiej się poczuć.
Jeśli tak, to moja rada jest prosta- wypisz sobie na kartce osoby z którymi masz "na pieńku", spotkaj się z nimi i wróć do tamtych spraw.

Co stoi na przeszkodzie, żebyś wybrał się do tego sklepu i po wstępnej wymianie paru zdań, zagadał do tej dziewczyny mniej więcej tak:
"a pamiętasz jak mi dogryzałaś w szkole, wyśmiewałaś że jestem tępy i nic ze mnie nie będzie itd.?...bardzo mnie to wtedy bolało, zwłaszcza że nie miałaś powodu żeby tak się zachowywać...jakbym był wredny to bym teraz mógł się zrewanżować- Ty pracujesz w sklepie a ja mam super pracę itp, no ale trochę dojrzałem i wiem, że różnie się w życiu układa i że ja też mogłem kogoś zranić kogoś jako dzieciak nawet nie uświadamiając sobie tego. No a poza tym, przecież żadna uczciwa praca nie hańbi".
Może się mylę, ale po takich słowach (że Cię bolało) każda w miarę normalna osoba czułaby się w obowiązku przeprosić Ciebie lub chociaż stwierdzić, że trochę jej głupio, bo nie wiedziała że to aż tak negatywnie na Ciebie wtedy wpływało. W takiej sytuacji mówisz :"spoko, było minęło, trzymaj się i życzę wszystkiego dobrego"

Co przeszkadza temu kumplowi ustawić się na browara z tym kolesiem z pracy (albo w większym gronie), który wyśmiewał jego studiowanie i zapytać z uśmiechem w pewnym momencie:
"ty, a masz pojęcie jak mnie wtedy wku...y te Twoje gadki o tym, że bez sensu studiuję? aż mi się odechciewało do roboty chodzić, jakbym nie skończył tych studiów i nie znalazł tej roboty to bym Cię chyba normalnie znienawidził, powiedz mi- o co Ci wtedy chodziło, tak se z nudów mi dogryzałeś czy co?"
itp itd

Myślę, że wykorzystując taki schemat możesz zneutralizować większość tych "zadr" z przeszłości. Również tą z odrzuceniem Cię przez dziewczynę. Ale w tym akurat przypadku musisz najpierw zrozumieć parę spraw, o których póki co masz moim zdaniem raczej blade pojęcie.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mściwość, pamiętliwość, czy może norma?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024