W ostatnim czasie moja dobra znajoma weszła w dziwny dla mnie schemat. Ciekawa jestem co o tym sądzicie.
Psychiatra do którego chodzi, zalecił jej by zaczęła umawiać się na randki dlatego, że latami nie spotykała się z nikim i miała odrzut do facetów.
Poleciłam jej portale randkowe. No i strasznie się w tym wszystkim rozhuśtała. Już drugi raz, facet przespał się z nią i porzucił a ona później dzwoni do mnie i płacze, że wszystko zepsuła. Dodatkowo jest tak, że jak się już w jakiegoś w kręci to zaczyna nie być sobą tylko myślami jest gdzie indziej - znaczy z nim. Jest nieprzytomna.
Tłumaczę jej że to co robi jest dla niej toksyczne, żeby konsultowała z terapeutą co wyczynia. Ona jednak twierdzi, że ma prawo tak robić (dla mnie uzywać ludzi) bo po tylu latach w celibacie ona musi się dowiedzieć co lubi i w ogóle to strasznie potrzebuje seksu. Powiedziałam jej wtedy - a co z Twoim ropaczą po tym wszystkim? Czy zdrowa część Ciebie chce używać i być używana? To stwierdziła że ona płakała tylko dlatego, że pomyślała, że oni pomyślą iż jest łatwa.
Dla mnie to jest jakaś chora sytuacja. A może patrzę przez pryzmat samej siebie i jest to niesłuszne? Może rzeczywiście po tylu latach w celibacie jej zachowania są prawidłowe?