Ok, Kto mnie oświeci ten jest wielki
Poznaliśmy się na portalu randkowym. Pierwsze spotkanie fajnie. On pokazywał zainteresowanie moja osobą, opowiadał juz gdzie to mozemy pojsc, co zrobic w przyszłosci... Spoko, podeszłam do tego z dystansem, ale faktycznie zaraz chciał sie spotkac nastepnym razem. Spotkalismy się dość szybko i też niby wszystko super, chciał mnie całowac na koniec, ale się zestresowałam, bo tak sie nagle na mnie rzuciłcu, wiec w końcu tak sie rozstalismy zwyklym "cześć ". Zaraz chciał się na 3cie spotkanie umówić... fajnie, za niedługo faktycznie sie zgadalismy i tez zachowywal sie jakby fajnie bylo, jeszcze sam mówił, że możemy gdzis tam razem pojechać itp...
Wiec ja juz zaczynalam sie cieszyc. Wróciłam do domu, jeszcze pisal do mnie dosc czesto i czule, ale juz nie zaproponowal kolejnego spotkania. Potem jakby coraz mniej... Az zaczal pisac, ze chcetnie by sie spotkał, ale że teraz ma jakieś szkolenia i nie da rady do mnie jechać, więc żebym może ja do niego jechała..(za 3cim razem to ja byłam w jego miejscowości) To mi jakąś ściemą zalatywało, bo on ogólnie miał zawsze sporo czasu.. Więc też mu coś naściemniałam, że w najbliższym czasie nie dam rady, ale chętnie bym się spotkała, więc żeby dał znać kiedy będzie miał czas...
No i tak jak wyczułam coś nie halo było, bo zaczął jakieś takie niekonkretne wiadomości pisać. Niby miło, ale coraz rzadziej i o żadnym spotkaniu nie ma już mowy teraz. W ogóle chyba dzis była ostatnia wymiana wiadomości, bo na mojego ostatniego maila odpowiedział po prostu: ";-)".
OK. Więc ja nie czaję... Bo gdybym ja się tak zachowywała jak on na poczatku, to potem nie zachowywałabym się tak jak on teraz . Wydawał mi się godnym zaufania facetem. Wiec nie wiem, zaczęłam nawet samą siebie obwiniać, że coś nie tak zrobiłam może... Nie wiem już sama.
Ktoś ma jakiś pomysł o co tutaj chodzi? Jak wyjaśnilibyście takie zachowanie faceta...?