Bardzo chciałabym wyjść za mąż.myślałam że zaczniemy planowąć ślub i za dwa lata będziemy już małżenstwem. Jednak mój chłopak twierdzi że jest to za wcześnie (jesteśmy razem 2 lata),że jeszcze się nie znamy , mówi że jak za 4 lata skończymy studia to wtedy możemy pomyśleć o małżeństwie . Obydwoje studiujemy zaocznie i pracujemy. on twierdzi że teraz jedynie możemy za jakiś czas razem zamieszkać bez ślubu. co o tym myśleć , dlaczego on tak nie chce ślubu?
Mi dużo łatwiej zrozumieć jego postawę niż twoją. 2 lata związku to nie jest jakiś przytłaczający staż, szczególnie jeśli nie mieszkacie razem. Na tym etapie ślub to byłaby dla was niezła rewolucja - może on nie ma ochoty na takie tempo zmian? A może dla niego ślub jest niespecjalnie ważny? Trudno orzec, sama musisz go zapytać, dlaczego mu się nie śpieszy.
W ogóle - czy wy wcześniej rozmawialiście o ślubie? I tak neutralnie, ogólnie i w kontekście waszej dwójki, waszych wspólnych planów na życie. Czy też poruszyłaś ten temat po raz pierwszy i dziwisz się, że facet ma inne zdanie na ten temat niż ty.
bo prawie każda kobieta chce ślubu a faceci mało który
im bardziej będziesz cisnęła tym bardziej on będzie to negował i będziesz się od tego oddalać.
ja bym bardziej naciskała na wspolne zamieszkanie dobrze się sprawdzić przed ewentualnym ślubem.
Znam dużo osób, które odkładały ślub na "po studiach". Moim zdaniem nie ma w tym niczego dziwnego. Na studiach łapie się dopiero jakąś pierwszą pracę itp. A założenie rodziny to duże zobowiązanie. Tym bardziej, że jesteście młodzi, więc nie rozumiem po co na siłę się spieszyć. Pierwsze 2 lata związku to jeszcze faza motyli w brzuchu. Chłopak dobrze proponuje, że najpierw trzeba razem zamieszkać i zobaczyć jak będzie szło docieranie. Godzenie studiów z pracą na pewno też nie jest proste, więc po co dokładać sobie roboty z organizacją wesela? Poza tym on ma prawo nawet do tego, by jeszcze nie być Ciebie pewnym, bo krótko się znacie i nie mieszkacie razem.
Ja chce wszystko po kolei najpierw ślub potem mieszkanie razem , uważam że skoro sie kochamy jesteśmy ze sobą kilka lat to chyba zacząć już planować ślub to chyba nic złego? jak mam przekonać chłopaka żebyśmy zaczeli planować ślub i gdy juz bedziemy mieli zaplanowany to wtedy jedynie zamieszkać razem i się dotrzeć
Ja chce wszystko po kolei....
A on chce inaczej. Albo to zaakceptujesz i ustalicie jakiś kompromis, albo poszukasz sobie faceta, z podobny podejściem do ślub etc.
Nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Ty już masz ciśnienie na ślub, a on raczej odkłada go na dalszą, nieokreśloną przyszłość. Nie przekonasz go, tak jak i on nie przekona Ciebie. Macie trzy wyjścia. Wypracować kompromis, pójść drogą jednego z Was, a wtedy drugie bedzie niezadowolone albo sie rozstac i szukac kogos kto ma podobne podejście do ślubu i całej tej otoczki. Scenariusz 2 jest najbardziej prawdopodobny, ale i najbardziej ryzykowny.
Jestem po długoletnim (15 letnim) związku ( 8 lat małżeństwa) od stycznia po rozwodzie. Gdyby ktoś wtedy mną choć odrobinę potrząsnął nigdy nie brałabym ślubu!!! To był największy błąd mojego życia, dobre tylko to, ze był to ślub cywilny.
Ja naciskałam na ślub, bo już tyyyyyle (7) lat razem, więc chyba już czas. Głupota!!!
Teraz wiem, że to nie ma znaczenia! Papier? To żadna gwarancja.
9 2016-04-01 11:58:35 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-04-01 12:02:28)
Pierwszy post zakończyłaś pytaniem:
(...) dlaczego on tak nie chce ślubu?
nie zauważając, że sama sobie na nie wcześniej odpowiedziałaś:
(...) mój chłopak twierdzi że jest to za wcześnie (jesteśmy razem 2 lata),że jeszcze się nie znamy , mówi że jak za 4 lata skończymy studia to wtedy możemy pomyśleć o małżeństwie . (...)
Okazuje się też, że masz podobne zdanie, uważasz, że jesteście 'niedotarci'. On jednak chce utwierdzić się w tym, że dobrze jest wam ze sobą w codzienności, Ty zaś chcesz najpierw dokonać formalności związanych ze ślubem, a dopiero później razem zamieszkać.
Przyznam, że proponowana przez niego kolejność przekonuje mnie bardziej niż Twoja, gdyż większe zamieszanie jest z odwoływaniem ślubu niż z jego zaplanowaniem. Ale Twoje pierwsze zdanie wyjaśnia wszystko:
Bardzo chciałabym wyjść za mąż. (...)
Jestem po długoletnim (15 letnim) związku ( 8 lat małżeństwa) od stycznia po rozwodzie.
Nie chcę zakładać nowego tematu, ale jestem ciekawa, czy po wielu latach w związku (innymi słowy... znacie już wszystkie wady partnera ) chcielibyście brać ślub? Dlaczego? Np. Kora i jej partner zrobili ten krok, chyba częściowo po to, by uprościć procedury np. w szpitalu, z drugiej strony - jeśli jest się wiele lat w związku, to można pewne rzeczy poukładać, znaleźć alternatywne rozwiązania.
Pokręcona Owieczka napisał/a:Jestem po długoletnim (15 letnim) związku ( 8 lat małżeństwa) od stycznia po rozwodzie.
Nie chcę zakładać nowego tematu, ale jestem ciekawa, czy po wielu latach w związku (innymi słowy... znacie już wszystkie wady partnera
) chcielibyście brać ślub? Dlaczego? Np. Kora i jej partner zrobili ten krok, chyba częściowo po to, by uprościć procedury np. w szpitalu, z drugiej strony - jeśli jest się wiele lat w związku, to można pewne rzeczy poukładać, znaleźć alternatywne rozwiązania.
Może nas nie zbanują
Owszem, zawsze uważałam, że ślub to dobra sprawa. Nie tak łatwo jest trzasnąć drzwiami jak się coś pieprzy. Trzeba rozmawiać, dochodzić do porozumienia i iść czasem na kompromis. Nie wspomnę o aspektach czysto prawnych. Dla mnie ten papier ma znaczenia. Moje małżeństwo musiało się skończyć, bo była to relacja bardzo toksyczna. Chyba od początku. My zauważyliśmy ją bardzo późno, za późno...
Jeśli zaś chodzi o temat wątku. Uważam, że ludzie nie powinni się pobierać bo:
- już czas
- wypada
- bo chcę mieś dziecko
- bo chcę zapewnienia
- bo, bo bo
To powinna być naprawdę dojrzała decyzja, gdyż teoretycznie jest na całe życie. Wydaję mi się, ze kobiety cisną na facetów, bo czasem hormony, natura itp. Nie znam żadnego udanego związku, który zaczął się w wieku młodzieńczym i trwa do dzisiaj. Przykre ale prawdziwe.